piątek, 24 maja 2019

lanie wody czyli powódź w Krakowie

Spod wody wystaje  łeb smoka, zaniepokojone bydlę jeszcze od czasu do czasu zieje ogniem bo pieczone gołąbki same się nie usmażą.
Z radia słychać "Nie ma fal, nie ma fal, nie ma fal" żeby się ludzie nie denerwowali niepotrzebnie.
Na Brackiej pada zawsze, więc nikt się nie dziwi.

Groźna Woźna przez przypadek stała się jurorem ważnego międzyszkolnego konkursu.
W holu szkoły rozstawiono makiety z projektami tego i tamtego,  rodzice się namordowali żeby dzieciątko wygrało i efekty były spektakularne, nawet telewizja miała przyjechać ale nie dojechała. Prace zaopatrzono w kolorowe karteczki z napisami - pierwsze miejsce, drugie, kolejne, wyróżnienie, lada diabła, dziadostwo. 
Kiedy Groźna Woźna zabiera się za sprzątanie, zaczyna od otwierania okien żeby wpuścić trochę świeżego powietrza i przegonić czekających na dzieci dziadków. 
Otwarła okna, włączyła odkurzacz a karteczki z informacjami jak jaskółki poleciały każda w inną stronę!
Pozbierała, popatrzyła po pracach i położyła tam, gdzie się jej najbardziej podobało. I nikt, nikt się nie zorientował.

20 komentarzy:

  1. Powiedz, że to prawda!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Laureaci się zorientowali, ale siedzą cicho, bo wiedzą, że Groźna Woźna nosi w torbie siekierkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Klarko z całym szacunkiem, ale coś ściemniasz: jak to Groźna Woźna "otwiera okna, żeby wpuścić świeżego powietrza"?! świeżego? w Krakowie?
    My już chyba wszelkie konkursy na jakiś czas mamy z głowy, dziecko się kompletnie wyleczyło po tym plakacie;-(

    A padać podobno przestanie jak tylko kurie zaleje.

    OdpowiedzUsuń
  4. To tam takie wiatry szaleją, że nawet kartki ze stolika zdmuchuje? A może rano ktoś przyszedł wcześniej i poprzestawiał karteczki z powrotem i dlatego nikt się nie tropnął;)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Opowieść o karteczkach zbyt piękna żeby mogła być prawdziwa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bujać to my,ale nie nas...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystko co o mnie Klarka pisze jest kłamstwem i konfabulacją!

      Usuń
  7. Klarko, parsknelam otwarcie smiechem, a w pracy jestem! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Swietne :-) uwielbiam Twoje poczucie humoru.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale mnie wystraszyłaś! Pognałam specjalnie do miasta ratować Smoka - a on suchutki! Wyśmiał mnie:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. U nas była konkurs miejski na pisanki wielkanocne. Miały robić dzieci z pierwszych klas.
    Wygrały pisanki zrobione przez plastyków, tak na moje oko...jaki to przykład dla tych, co robili sami?

    OdpowiedzUsuń
  11. I sie okazalo czyja wladza w szkole wazniejsza!
    W mojej szkole wozna zwykla mowic: A u mnie dyrektor to to, to tamto... (z akcentem na u mnie)! To sie dopasowalas cudnie! A ze i oko masz to pewnie bylo i sprawiedliwie i bez popierania slabizny! BRRRRawo!

    OdpowiedzUsuń
  12. Klarko, jesteś niezawodna! :-))))

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz