Nie wiem, czemu nie wcześniej. Pewnie już wszyscy dawno przeczytali,
ocenili, odłożyli na półkę i zapomnieli
a ja dopiero teraz przeczytałam książkę Danuty Wałęsy „Marzenia i tajemnice”.
Wspomnienia. Pierwsze wrażenie – trochę mnie denerwuje
ciągłe powtarzanie w ważnych momentach „nie
pamiętam”. To takie zachowawcze,
niespójne z pozostałymi wspomnieniami. Wolałabym przeczytać raczej „nie
chcę o tym pisać”.
Młoda, bardzo młoda dziewczyna wychowana w wielodzietnej
rolniczej wiejskiej rodzinie nie lubi pracy na roli, chce innego życia i
dlatego wyjeżdża do wielkiego miasta. Zatrzymuje
się u krewnych, podejmuje pracę zawodową, poznaje mężczyznę i wkrótce wychodzi
za mąż.
Mieszka wśród obcych ale jest otwarta, sympatyczna,
pracowita i zyskuje sobie grono przyjaciół gotowych do pomocy. Mąż pracuje
zawodowo, ona zajmuje się domem i rodzi kolejne dzieci.
Warunki życia tej
rodziny są niezwykle trudne – ciasne mieszkanie źle wyposażone, trudności z
zaopatrzeniem – dla przypomnienia – wówczas nie było pampersów, pralek
automatycznych i zmywarek, gotowych posiłków, nie było nawet pizzy na zamówienie.
Liczne ciąże i porody, mąż, który wielokrotnie tracił pracę
i ona – twarda, opanowana, zasadnicza, gotowa na wszystko w obronie swej
rodziny. Czytałam i podziwiałam z każdym akapitem coraz bardziej – za odwagę,
za poświęcenie, za to, że nigdy nie myślała o sobie.
Wielokrotnie myślałam – nie dałabym rady. Jeździć w
odwiedziny do męża, kiedy był internowany, znosić bezustanny ruch w mieszkaniu,
obcych ludzi, którzy przychodzili jak do całonocnego biura, podsłuchy,
obserwację ubeków, milicjantów, szykany, prześladowania. W tym wszystkim małe
dzieci, które trzeba karmić, wychowywać, wysyłać do szkoły, zabierać na
wakacje.
Mąż, który o niczym nie mówił, wychodził i nie wiadomo było,
kiedy wróci. Który o wszystkim decydował. Tacy byli wtedy mężowie. Zarządził i
tak miało być. Żona dowiadywała się ostatnia.
Siermiężne czasy, bieda, pustki w sklepach. Danuta Wałęsa pisze o tym, że nigdy nie miała
stylistki, na wielkie wyjścia pożyczała odzież od koleżanek albo od kogoś z
rodziny. Te wielkie wyjścia to była na przykład podróż do Oslo, gdzie odbierała
Pokojową Nagrodę Nobla.
Wreszcie doszłam do fragmentu, który poruszył mnie
najbardziej. A więc wiedzieli. Wszyscy wiedzieli.
D. Wałęsa "Marzenia i tajemnice" |
Czytałam, w zachwyt nie wpadłam.Zapomniała tylko p.Danuta napisać, że cały czas miała pomoc ludzi z zewnątrz, że aktywistki pomagały jak tylko mogły w opiece nad dziećmi. Nie jest łatwo być żoną kogoś "na świeczniku" i niejedna kobieta mając męża na eksponowanym stanowisku nie czuła się z tym dobrze.
OdpowiedzUsuńCo do ks.Jankowskiego -ubawił mnie ten akapit z kaczką- jeszcze w średniowieczu księżule wymyślili jak ominąć łagodnie piątkowe posty- wolno było w ten dzień spożywać żabie udka, które ich zdaniem nie były mięsem. No bo co to za mięso;))))
Miłego;)
nie rusza mnie bizantyjski styl życia Jankowskiego tylko pedofilia
UsuńNiestety mąż Pani Danuty nie wierzy w to i nazywa tę postać swoim przyjacielem 😭
UsuńKlarko, tak mniej więcej w liceum zaczęłam dostrzegać ciemną stronę "posługi kapłańskiej"-mojej szkolnej koleżance ksiądz zmajstrował dziecko. Celibat nigdy nie był wymogiem boskim, był wprowadzony by majątek kościelny nie doznawał uszczerbku i pozostawał w rękach kościoła. Główny trzon kleru nie tworzyli biedacy, ale ludzie z bogatych rodzin, wnoszący swoiste wiano w postaci ziemi i/lub pieniędzy. Celibat jest nienaturalnym stanem dla normalnego człowieka i stąd rodzą się różne odchylenia moralne. A łatwiej jest podporządkować swym zachciankom dziecko niż kogoś dorosłego.Stąd tyle pedofilii w kościele.Nie umiem tylko wybaczyć wszystkim kolejnym papieżom, że nie zrobili z tym faktem porządku i nadal to wszystko trwa.
UsuńA czasy Wałęsy i Solidarności doskonale pamiętam, byłam wtedy już bardzo dorosłą osobą.
Mnie zaskoczyła ta książka
OdpowiedzUsuńMyślałam że to byle co
Bardzo mi się spodobała. Zobaczyłam Danuty oczami tamten świat
Tamte czasy. Tamtych ludzi. Czułam w niej wielką szczerość
pamiętam tamten czas, tamte zapracowane, nie mające nic do powiedzenia kobiety, biedę, poniżanie,
Usuńnigdy nie mówię "dawniej było lepiej"
Klarko siostro
UsuńCholera mnie bierze na słowa, że teraz to są okropne czasy a kiedyś to było ho ho ho jak wspaniale !!!
Czytając wspomnienia pani Danuty Wałęsy utwierdziłam się w jednym- ona cały czas próbowała przekonać wszystkich, ale chyba najbardziej samą siebie, że była i jest kobietą szczęśliwą. Ja w to nie uwierzyłam.
OdpowiedzUsuńMoże nie każdemu spodobał się styl, w jakim zapisano wspomnienia tej prostej kobiety, wypchniętej w wielką politykę. Kobiety prostej, ale nie prostaczki- w przeciwieństwie do sławnego męża.
Zupełnie nie miałam takiego wrażenia
UsuńWręcz przeciwnie
Poczułam wielki smutek. .
Nie czytałam, nie znam. Publiczne tajemnice mają to do siebie, ze każdy może powiedzieć, nie przyłapałem, nie osądzono, nie moze sie bronić... a jednak wiedzieli lub podejrzewali, ale to ksiądz, drugi po bogu.
OdpowiedzUsuńO ile Lech Wałęsa jest osobą mocno kontrowersyjną..delikatnie mówiąc,to Danuta Wałęsowa od zawsze budzi mój wielki podziw i szacunek.Za całokształt:)Książka mnie zaskoczyła, bardzo pozytywnie.Historia Polski,czas,który ja dobrze pamiętam,widziany oczami kobiety.Problemy nas - wszystkich kobiet,niezależnie od tego gdzie,kim i w jakim momencie życia wtedy byłyśmy.Ja nie muszę się w prosty sposób identyfikować z panią Danutą,mimo oczywistych różnic jest mi bliska.
OdpowiedzUsuńPodobała mi się Danuta Wałęsowa w fimie Andrzeja Wajdy,świetnie zagrana przez Agnieszkę Grochowską, Żałuję,że nie widziałam monodramu Krystyny Jandy.
Posiadam tę książkę jak tylko się ukazała- Mam kupiła- więc już jakiś czas jak przeczytałam. Osoba p. Danuty wzbudziła mój podziw i szacunek. Co do pokazanego przez Ciebie fragmentu, to przypominam sobie, że dla mnie było to potwierdzenie tego, jakie wrażenie sprawiał ksiądz z przekazu TV( bo przecież osobiście go nie znałam) i tego, co się słyszało czy przeczytało na jego temat.
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu też czytałem i nie uważam aby to były najlepiej wydane pieniądze.
OdpowiedzUsuńKtoś pożyczył i nie oddał - szat nie rozdzieramy.
Nie czytałam, bo nie chciałam wchodzić w uczucia kobiety w pułapce macierzyństwa i trudnego małżeństwa. Nie chciałam czuć tego ciężaru na barkach. Osobę cenię i szanuję. Cieszę się, że zwróciłas Klarko uwagę na ten fragment i go wkleiłaś. Niedawno słyszałam wypowiedz Wałęsy, że niczego nie zauwazył, że gdyby coś, to przecież by było wiadomo...Tłumaczy się?
OdpowiedzUsuńTo dla mnie najgorsze, ukrywanie i bagatelizowanie pedofilii. To jakby po raz kolejny skrzywdzić ofiarę, powiedz, ieć jej Twoje cierpienie nie miało znaczenia, byłeś, byłaś nieważna. Nie potrafię się z tym pogodzić. Zwłaszcza że w imię źle pojętej solidarności dopuszczają się tego ludzie którzy powinni bronić słabych i krzywdzonych.
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałem, że w średniowieczu jedli także bobry. "Co z wody to ryba". Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOna tam jeszcze ostro wypowiada się o Rydzyku. Głupia nie jest, oczy miała szeroko otwarte. Smutna to książka w sumie. Rodzina, ale nie rodzina. Brak więzi emocjonalnych, niespełnione marzenia. Takie rozliczenie się z przeszłością. Odniosłam wrażenie, że Wałęsowa byłaby lepszym prezydentem, jest od męża inteligentniejsza :-) Mam nadzieję, że jej się lepiej na starość układa z tym mężem, bufonem. Wszyscy wiedzą Klarko. Teraz też. I dalej chodzą do kościołów i się oszukują. Bo niby nie wszyscy księża, niby nie można osądzać itd. A tu trzeba żeby owieczki zrobiły porządek z wilkami w swojej owczarni. Ale cóż, owieczki raczej do strzyżenia się nadają.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w domu, chyba milion lat ale zawsze jest coś późniejszego do przeczytania. Teraz czuję się w obowiązku odkurzenia okładki. Nie wierzę księżon, ani tym fajniejszym, ani tym mniej fajnym.
OdpowiedzUsuńNie późniejszego, tylko pilniejszego.
UsuńDo fragmentu, ktory pokazalas, nie dotarlam. Ksiazke zaczelam czytac ale zarzucilam, troche mnie znudzila. Kiedys doczytam, bo jeszcze mi sie nie zdarzylo nie skonczyc ksiazki. Niemniej jednak, z tego co zdazylam wyczytac to smutna jest raczej historia. Ja nie odbieram najlepiej wspomnien ze stanu wojennego i po. BYlam mala, ale nie na tyle mala zeby nie rozumiec.
OdpowiedzUsuńMnie nie przekonuje do nich ta "większa ilość" dzieci, a przecież to nie było aż tak dawno,a zacofanie jak w średniowieczu..:)
OdpowiedzUsuńAsia
Czytałam książkę zaraz jak się ukazała i też zirytowało mnie trochę to "nie pamiętam".
OdpowiedzUsuńJak nie pamiętam, to nie piszę książki.
Poza tym, Pani Danuta, nie była tak zupełnie sama, przynajmniej od kiedy Wałęsa zaczął zajmować się polityką. Na brak pieniędzy i pomocy przy dzieciach nie mogła narzekać. Dużym problemem i zmartwieniem było raczej wieczne niebezpieczeństwo aresztowania czy pobicia a nawet morderstwa, które wisiało nad jej mężem.
Ludzie, którzy znali dokładnie ich życie i sytuację powiadają, ze Pani Danuta w niewielkim procencie wykorzystała możliwości jakie miała, by lepiej pokierować rodziną (dziećmi, bo na męża wpływu żadnego nie miała).
To teraz dla rownowagi Becoming Michelle Obamy. Przeczytalam obie. I w takim podwojnym ujeciu mnie zatchnelo.warto.
OdpowiedzUsuńPzdr cieplo
AgulaW
Nie czytałam, ale może warto poznać jedną stronę "medalu".
OdpowiedzUsuńOd dawna się chciałam zabrać za tę książkę i przeczytać to z Jej perspektywy, chociaż w sumie wyobrażam sobie, jak ciężkie miała życie. Dlatego może do tej pory opieram się na tym, co piszą inni w swoich recenzjach.
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że oni wiedzieli, tylko nadal byli pod wielkim wpływem KK.
Pozdrowienia
IWnowa
Lubię książki autobiograficzne, ale ta jakoś mnie nie zachwyciła, więc porzuciłam czytanie gdzieś w połowie. Może kiedyś do niej wrócę.
OdpowiedzUsuńCZytalam dawno te ksiazke. Rozbawil mnie rowniez fakt: Nie pamietam :)
OdpowiedzUsuńInne czasy, inne postrzeganie roli kobiety, na dodatek kobiety wplatanej w tryby wielkiej polityki i gromade dzieci.
Uwazam, ze Walesa, jako ikona ruchu solidarnosciowego spalil sie w momencie, kiedy zaczal zabawe z polityka. Nie potrafil odejsc w glorii chwaly.
Nie wiem, moze zawsze chce sie wiecej i wiecej???
Piszesz Kalrko, ze wszyscy wiedzieli...
Oczywiscie, ze wszyscy wiedza.
Bo mamy pojecie kosciola ze sredniowiecza.
Siedzi sobie Bog- staruszek z dluga broda(zywcem wziety z Panteonu) i grozi palcem. Wybranym owieczkom, bo te zrzeszone w firmie zwanej Kosciolem uzywaja sobie na wszelkie sposoby.
Ksiadz jest poza podejrzeniami. Prawie swiety. A z pewnoscia na piedestale.
I to jest nasza wina, bo nabieramy wody w usta i nie chcemy sie angazowac, narazac na ostracyzm no bo to w koncu ksiadz...
Zbiurokralizowalismy Kosciol i poustawiali zlote cielce w miejsce drugiego czlowieka. Ja sukcesywnie dziekuje za taka wspolnote.
Kiedyś nie lubiłam p. Danuty. Niestety to media wypaczyły mi jej obraz. Dzisiaj będąc starszą kobietą wiem z jakim ciężarem musiała się zmagać każdego dnia. Życie na świeczniku to nic przyjemnego.
OdpowiedzUsuńI powiem Ci, że nas zachęciłaś, bo M. też chce przeczytać. Ciekawe, czy znajdę na olx ;)
OdpowiedzUsuń