czwartek, 14 marca 2019

nie czytać przy jedzeniu

Nie wiadomo dlaczego beztrosko oczekuję, że  w publicznych toaletach będzie papier i papierowe ręczniki do rąk. Nie lubię suszarek, wolę już wytrzeć ręce w spódnicę.
W szpitalu dla chorych na serce - tak, był papier, było mydło i środek do dezynfekcji. Zresztą ja zawsze zanim wejdę na oddział to szukam toalety żeby porządnie umyć ręce. Nie chciałabym zanosić tym ciężko chorym ludziom czegoś, co mogłoby ich zabić.

W galeriach handlowych - najczyściej i najbardziej luksusowo jest w Futurze. Są nawet wieszaki. Nie wiem jak Wy, ale ja przeważnie zawsze potrzebuję wieszaka na torebkę. Wieszanie na klamce nie jest dobre, na klamkach jest najwięcej dziadostwa (bakterie, wirusy, grzyby, świerzb i owsiki  chcą żyć i  tylko czekają aby zrobić hyc).

Wczoraj musiałam zrobić badania ale nie wiedziałam, że będą potrzebować też mocz, bo zazwyczaj przy takim badaniu to zaglądają w oczy i (być może) w szklaną kulę i na tej podstawie wypisują zdolność do pracy.  O tym, że razu pewnego rozebrałam się do pasa wywalając biust a pan mi zmierzył ciśnienie i wpisał zdolność,  już tu gdzieś pisałam.

To tak - okazało się, że trzeba dać do zbadania płyny, krew mi pani pobrała z żyły ale mocz, jak ten mocz oddam skoro nie mam pojemnika? Dawniej to sikało się w tym celu do butelek po syropie albo do słoików albo do szklanek po musztardzie. Ciekawa jestem jak te panie laborantki to odkręcały, nie zazdroszczę.
 To ja pójdę do apteki, kupię pojemnik i zaraz pani przyniosę - zaproponowałam.
A nie trzeba, ja dam pani pojemniczek! Ach, jak to miło! Podziękowałam, wzięłam niewielką fiolkę z korkiem.
Dotarłam do toalety.  Kurde. Jestem w wąskiej spódnicy i w rajstopach. Obsikam się, nie tylko rękę. Wszystko. Może się nie wywalę ale i tak będę śmierdzieć w autobusie jak Żulanka. Kurde. Nie ma mydła. Nie ma papieru. Nie ma papierowych ręczników.

Nie obsikałam się, nie wywaliłam się usiłując dotrzeć do torebki, ale łatwo nie było. Bo tak - fiolka z moczem w ręce, spódnica obcisła na górze, niżej nogi spętane bielizną i rajstopami. Kurde!







47 komentarzy:

  1. Oezuuu, Klarka! Slow brakuje! W kiblu w przychodni powinno blyszczec!!! Ciekawe co ci w analizie wyjdzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sprawdziłam wyniki w internecie, wszystko gra

      Usuń
    2. :DDDD Zawieral cale bogactwo swiatowej flory i fauny???? :DDD Duzo zdrowia i troche dni wolnych na odpoczynek po wygibasach w obcislej spodnicy w toalecie!!! :D (Bardzo obrazowo to przedstawilas)

      Usuń
  2. My też dajemy pacjentom takie fiolki i zawsze się śmiejemy jak mężczyźni się zastanawiają, czy trafią!!kobiety nie mają problemu ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzeba się nagimnastykować żeby nie wypieprzyć łbem do przodu :D

      Usuń
  3. Ja sikałam do pojemnika kupionego w aptece...
    u nas w szkole i w galerii handlowej obserwuję użytkowników papieru, mydła i ręczników, jak by mogli, to braliby prysznic, a wycierają się sto razy, kto nastarczy? za to skarżą sie ciągle, że mydła i ręczników brak, a mydło spotykam na posadzce , lustrze, wszędzie...ciekawe czy tak robią u siebie w domu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a u nas w szkołach nawet nie narzekałam, czasem się bili mydłem (mieli w płynie w butelkach), ale u nas w ubikacjach było porażająco czysto więc może to jakoś ich onieśmielało ;)

      Usuń
  4. Zależy jakie suszarki. Niektóre są dychawiczne i nieskuteczne, ale te najnowsze całkiem nieźle dają radę. Chociaż... podobno to ekosystem bakteryjny. Tam rozwija się i ewoluuje nowa cywilizacja.

    Jestem zwolenniczką plecaków, nie potrzebuję więc haczyka, bo na plecach tobołek nie przeszkadza.

    Moje gratulacje za ten wyczyn w tak ekstremalnych warunkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja nie lubię plecaków bo w tramwajach to poważny problem

      Usuń
    2. Wtedy zakładam go z przodu. Albo noszę "nerkę" jak niczego większego nie potrzebuję. Nie lubię mieć zajętych rąk.

      Usuń
  5. Ale jak zawsze- kobieta da radę. Tu w szpitalu też miałam "moczową" zagwozdkę.
    Przyczłapała do mnie pani kandydatka na pielęgniarkę i przyniosła jednorazowy, plastikowy kubeczek a w nim coś dziwnego - w plastikowej tulei osadzona była długa cienka rurka, zakończona w tej tulei czyś jakby igłą do zastrzyków. Pani to postawiła, spojrzała na mnie wymownie i powiedziała wskazując na całość: "pipi, pipi".
    Popatrzyłam jak na głupią, ona jeszcze raz powiedziała "pipi" i wymaszerowała.Gdy nadeszła Serbka, z którą bez trudu mogłam się porozumieć, zapytałam co mam z tym fantem zrobić, więc mi wyjaśniła, że to pojemnik na mocz. Zatkało mnie, myślałam dotąd, że to ma być pojemnik sterylny, a nie odkryta szklanka plastikowa stojąca sobie luzem na stoliku kawałek dnia i noc.
    Nie mniej w dalszym ciągu nie rozumiałam do czego ta rurka w tulejce. Gdy zjawiła się "prawdziwa" pielęgniarka, pokazałam jej to "ustrojstwo", a ona je zabrała zostawiając na stoliku ową szklankę.
    Zabawne, że jednak przeżyłam w tym szpitalu nie znając niemieckiego.Do perfekcji opanowałam tylko jeden zwrot-"nic nie boli".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dziwne, igła w środku? Niektóre pojemniki na mocz (na badanie bakteriologiczne, na posiew) mogą mieć coś takiego jak tuleję z podłożem transportowym żeby bakterie mogły sobie rosnąć i żeby je potem zbadać, ale igła?
      Ella-5

      Usuń
    2. Potem pewna "litosierna" dusza mi wytłumaczyła, że ta rurka z tą igłą na końcu służy do pobierania
      próbki moczu z tej szklanki. Co i tak jakoś nie rozwiało mych wątpliwości co do jakości takiego badania, skoro naczynie nie było sterylne. No ale nie wykluczam, że tylko za mojego pokolenia wymagano sterylności;)

      Usuń
  6. Między wierszami czytam, że zanosi się na dobrą zmianę. Brawo Ty!

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie na odwrot - toaleta bez wieszaka jest czyms rzadkim.
    Poza tym coraz wiecej takich z bezdotykowym systemem splukiwania.
    W przychodniach czy szpitalach daja kubki na mocz, nigdy nie slyszalam by pacjent musial przynosic swoj. Chociaz nie bardzo duze to szerokie wiec nie wymagaja wielkiej gimnastyki by zapelnic, nastepnie wsuwa sie pojemnik w dwustronne okienko w scianie - od drugiej strony asystentka otwiera swoje drzwiczki i zabiera. Mozna poprosic o rekawiczki jesli pacjentka czuje taka potrzebe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Herr Je! Rękawiczki! W mojej przychodni pani pielęgniarka popatrzyła na mnie jak na wariatkę, kiedy zapytałam, czemu nie zmieniła rękawiczek po poprzednim pacjencie.Odparła, że rękawiczki mają chronić JĄ, a nie pacjenta!

      Usuń
    2. to komfortowo z tym okienkiem,
      Buka kilka lat temu walczyłam i przegrałam o zmianę rękawiczek przy pielęgnacji dorosłych

      Usuń
    3. Raz usłyszałam taki tekst od pielęgniarki w szpitalu, kiedy zszokowana zobaczyłam jak w brudnych rękawiczkach podchodzi do mojego ojca. Rzadko zdarza mi się tak wybuchnąć jak wtedy, ale słyszał to cały szpital pewnie aż do piwnic. Pojawiła się jakaś przełożona tej pielęgniarki pewnie z chęcią zrobienia ze mną porządku. Na szczęście do mojego buntu przyłączyli się pacjenci i odwiedzający. Panie szybko oddaliły się, rzucając w moją stronę zabójcze spojrzenia, ale czy mój bunt coś dał? Nie wiem, bo większość czynności jak higiena czy karmienie taty, wykonywałam sama, a do zabiegów przeprowadzanych przez pielęgniarki byłam wypraszana z sali.

      Usuń
    4. Dla jasnosci - poprosic o rekawiczki dla siebie czyli pacjentki bo ze pielegniarki nosza swoje to oczywiste.

      Usuń
  8. Niebo gwiaździste nade mną 😁

    W luksusowym kraju to u mojego ginekologa w łazience są pojemniczki na moczu i słoiczek z papierami lakmusowymi. Zawsze sobie sikam i sprawdzam;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja bym nie wiedziała do czego to jest, może jakieś testy ciążowe albo coś!

      Usuń
    2. O Maryjo
      Kto wie????😆😉

      Usuń
  9. W toaletach w Serenadzie też jest ładnie :). Byłaś?
    Ella-5

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie byłam, w Serenadzie też nigdy nie byłam, bliżej mam Bronowicką i Futurę

      Usuń
    2. O taaak, Serenada toalety ma, rzekłabym, luksusowe 😀😉

      Usuń
  10. Jak kiedyś tam trafisz, zaglądnij koniecznie do tegoż przybytku. Jest spektakularny...
    Ella-5

    OdpowiedzUsuń
  11. Czy to oznacza to, co myślę, że oznacza? Po cichu się cieszę

    OdpowiedzUsuń
  12. No to badanie moczu to potrzebne zapewne w dobrej sprawie:-)
    Poruszylas ciekawy temat-rzeke.
    Pamietam dawno temu pana z poczekalni w przychodni z pollitrowa butelka moczu:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może robił dobową zbiórkę :D

      Usuń
    2. Mama opowiadala mi, jak byla swiadkiem przyniesienia przez pewnego pana do sanepidu litrowego sloika z kalem, bo mial zrobic wymazy do badania...to byly lata 70-te, male miasteczko, a pan pewnie z ktorejs z okolicznych wiosek. dorka

      Usuń
    3. Kolejny raz ja, dorka. W zeszlym roku podczas pobytu w Polsce poszlam zrobic sobie podstawowe badania, bo zawsze to taniej niz zagramanicom :) Prywatne laboratorium, lazienka na korytarzu, w poczekalni jakis pan. Wchodze, w drzwiach lazienki standardowa matowa szyba. Chce zamknac na zamek, ale nie dziala. OK, moze nikt nie wejdzie. Pojemniczek strasznie waski, ale nic to, moze trafie. W pozycji na Malysza celuje w otwor I oczywiscie obsikuje sobie reke, ale uff, zlapalam. Chce umyc rece, odkrecam zbyt wysoko osadzony kran I woda z przytkanego sitka tryska prosto na przod mojej bluzki. Papierowych recznikow ani zadnych serwetek nie ma, elektryczna suszarka nie dziala. Wycieram mokre rece w spodnie, oplukuje obsikany pojemniczek I wracam do gabinetu. Dziekuje laboratorium w S. na Podkarpaciu!

      Usuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Może nie powinienem się wypowiadać, bo jako facet mam łatwiej (dużo łatwiej), ale rozśmieszył mnie ten opis. Zacząłem sobie to wyobrażać - wybacz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wybaczam :D przecież po to napisałam żeby się ludzie pośmiali

      Usuń
  15. Niestety mam podobny wniosek jeśli chodzi o toalety - w galeriach handlowych najczyściej i jest gdzie torebkę powiesić !

    OdpowiedzUsuń
  16. U mojego gina sa jednorazowe sterylne pojemniczki i jeszcze chusteczki odkazajace, zeby przed siknieciem przetrzec to i owo. :D W recepcji daja naklejke z danymi osobowymi zeby na kubeczek przykleic, a po "zebraniu" probki wklada sie go w otwor w scianie (z drzwiczkami). Pielegniarka sama go sobie wyjmuje z drugiej strony. :) Ale same lazienki nie remontowane pewnie od 15 lat i choc czyste, to takie troche... obskurne. ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Tęsknię za czasami, kiedy dopiero to w domu (niezależnie ile godzin byłam po za) załatwiałam potrzebę. Dziś to niemożliwe i bardzo mnie takie wizyty w miejscach publicznych stresują, bo bywa różnie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Miałam napisać z dedykacją dla Ciebie wpis o kołobrzeskich toaletach miejskich ;P Czyste i za darmo.
    A na podstawie kilkuletnich doświadczeń i obserwacji mogę stwierdzić z całą stanowczością, że najczyściej jest w toaletach na stacjach benzynowych państwowego koncernu z orełem w logo. Dzisiaj byłam nawet w męskiej, bo mi się pomyliły figurki (myślałam, że pana rozkraczone nogi, to kiecka pani) i tam też było czysto ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. A ja byłam wczoraj na badaniach.Wieczorem przygotowałam pojemnik na mocz. Nie mogłam spać, bo się denerwowałam, że muszę raniutko jechać z tym moczem do Mościc.Pojechałam, trafiłam, zaparkowałam!Na czczo... bo może mi krew wezmą...Ale nie! wysłano mnie do okulisty i do laryngologa.Następnie do lekarza. Zobaczył moją szramę: A co to pani ma? I słuchawkę przystawił do serca. Proszę pani, pan może pracować, ale nie z dziećmi! Bo praca z dziećmi jest pracą ciężką. Pani może sobie poszukać pracy w biurze. Wróciłam o 14,30 do domu zdruzgotana...i zmęczona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co Walentyno? Nie dał Ci pozwolenia na pracę z dziećmi, a kazał znaleźć pracę w biurze? Wciąż pokutuje przekonanie, że praca w biurze jest lekka, łatwa i przyjemna. Ploteczki od rana, kawki, śniadanka, zero stresu. No raj poprostu. A na dodatek leży na ulicy i co to za problem podjąć ją ot tak z dnia na dzień. Zaprosiłabym tego doktorka do pracy w biurze, moim byłym biurze. Po miesiącu uciekłby z objawami depresji, stanami lękowymi, rozregulowaną pracą żołądka, problemami z sercem, chęcią mordu na kierownictwie i "kochającym" zespole koleżanek i kolegów.
      Praca z dziećmi nie jest łatwa, ale jeżeli ktoś przepracował z dziećmi wiele lat, lubi dzieci i tą pracę, znalazł tam swoje miejsce i nie uważa tej pracy za dopust boży, to jest dobra dla niego praca i dlaczego miałby ją zmieniać? Każda zmiana to stres, a szczególnie przejście do zupełnie innej pracy, która wcale nie musi być lepsza. Doktorek buduje sobie tyłkochron nie dając pozwolenia na pracę z dziećmi, a Tobie funduje stres.
      Sorki Walentyno, ale mnie ruszyło. Oj, potrząsnęłabym tym lekarzem, za stereotypowe myślenie. A zapytał Cię chociaż czy lubisz tą pracę, czy chcesz ją wykonywać? Czy tak sobie podjął decyzję o zmianie w Twoim życiu bez pytania Ciebie o zdanie?

      Usuń
  20. Jeśli to zapowiada zmianę i to zmianę na lepsze, to warto się i nawet obsikać :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja zawsze jak mam pobranie krwi, zapomnę o porannym moczu :P...za to nie cierpię publicznych toalet.
    ostatnio musze korzystać na basenie i jedyny plus, ze mogę szybko się umyć pod prysznicem :). pzdr

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz