Nie jestem zbyt gorliwą babcią, nie sprzątam u dzieci i nie gotuję. Bawimy się, czytamy książki, śpiewamy piosenki, tańczymy i wygłupiamy się robiąc dziwne miny, pokazując jęzor i naśladując różne dźwięki. Czasem trzeba zmienić pieluchę, od czasu do czasu umyć ręce i buzię, zjeść posiłek. Dużo się śmiejemy, wyszukujemy na obrazkach pszczółki, pająki, koty i baranki. Taki priorytet - lalki nie mają wzięcia.
Każda z nas potrzebuje czasu dla siebie, moja wnuczka umie się zająć sobą, ja również.
Kiedy Hania śpi, ja czytam książkę.
Mam nadzieję, że nie zepsuję tego pogodnego, zgodnego, doskonale wychowanego dzieciaka.
Babcia jest potrzebna wnuczce tak samo jak wnuczka babci, zwłaszcza w chorobie, ale i tak uważam, że dobry żłobek daje dziecku bardzo dużo (oprócz chorób). Nasza dziewczynka dużo mówi, potrafi sama zjeść posiłek (czego się nie nabierze łyżką to rączka pomoże) przewraca w książkach nawet cienkie kartki, układa klocki i..
ejj babcia do brzegu ;)))
Hania jest najlepszym antydepresantem.
Tak
OdpowiedzUsuńJa to doskonale rozumiem i zgadzam się do bólu
Mnie nawet starsze dzieci wspierają psychicznie. Pewnie nawet sobie z tego nie zdają sprawy. Wystarczy że są.
Jesteś cudowną babcią i myślę że doskonałą teściową
Cieszę się, że ją masz :)
OdpowiedzUsuńZawodowo jestem przeciwna żłobkom, znam tylko jeden dobry, ale mogę być nieobiektywna, bo to w przedszkolu Syna. Życzę Hani, zebyście znaleźli chlubny wyjątek
Potwierdzam! jakem babcia:)
OdpowiedzUsuńMoim córkom się nie śpieszy, na szczęście, bo na myśl, że miałabym zostać sama na chwilę z cudzym dzieckiem, ogarnia mnie panika ;)
OdpowiedzUsuń😂😂
UsuńPracowałam jako niania i nie najlepiej czułam się w tym zawodzie. To był trudny okres i właśnie wtedy miałam depresję. Ta praca niestety ją pogłębiała... Dowód na to, że biologia (czyt instynkty kobiety) u mnie podsypia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Na stałe nigdy bym nie chciała zajmować się dzieckiem,swoje już wychowałam.Ale od czasu do czasu - chętnie:)
OdpowiedzUsuńGdy siedziałam z dzieckiem na "wychowawczym" i mówiłam, że to jest najfajniejszy okres w moim życiu,
OdpowiedzUsuńto moje koleżanki stukały się w czoło i byłam uznana za ....wariatkę.A ja naprawdę byłam szczęśliwa, że mogę dokładnie obserwować jak każdy niemal dzień przynosi jakąś nową umiejętność.O żłobku lub przedszkolu to mogłam wtedy tyko pomarzyć, poza tym były to zwykłe przechowalnie skrzyżowane z wylęgarnią chorób.
Miłego;)
Myślę, Klarko, że dla Ciebie to teraz najlepsze lekarstwo... Dobrze, że je masz.
OdpowiedzUsuńDobrze że masz Hanię, Klarko. Dla Ciebie dobrze, dla niej życiowy skarb, taka Babcia <3
OdpowiedzUsuńZapamiętam o tym antydepresancie:-)
OdpowiedzUsuń"Hania jest najlepszym antydepresantem"
OdpowiedzUsuńPodzielam w całej rozciągłości.
Jak mam doła i pomyślę o mojej wnusi to staje się on znacznie płytszy... albo wręcz znika.
Tak działają wspaniałe wnusie na swoich dziadków i babcie.
wtorek, środa od 6.40 do 16.05 z jelitówką. piątek od 6.40 do wieczornego powrotu rodziców. Może 17.30. Może 19.
OdpowiedzUsuńwnuczek jest najlepszym antydepresantem, .....Nie jestem zbyt gorliwą babcią, nie sprzątam u dzieci i nie gotuję. Bawimy się, czytamy książki, śpiewamy piosenki, tańczymy i wygłupiamy się robiąc dziwne miny, pokazując jęzor i naśladując różne dźwięki. Czasem trzeba zmienić pieluchę, od czasu do czasu umyć ręce i buzię, zjeść posiłek. Dużo się śmiejemy, wyszukujemy na obrazkach pszczółki, pająki, koty i baranki. Taki priorytet - lalki nie mają wzięcia.............. też tak robię.... Idalej będę Babxią/opiekunką w chorobie. - może to nie najświetniejsza rola. Ale to decyzje rodziców. Przecież to ja wychowałam jedno z nich.
nie miało być złośliwie, może tak realnie, prawdziwe codzienne życie. Druga pociecha w drodze. Chciałam poopiekować się.... ale gdy okazało się 10 godzin dziennie to zrozumiałam, że nie będę szczęśliwa. i to ja skonczę jako ta narzekająca, zła, nieszczęśliwa. A dokładniej u śiadomił mi to mój eM, gdy ok. 19.30 kiedyś sam ze zmęczenia po pracy kazał młodemu dzwonić po rodziców. dał swój telefon i mówił: dzwoń do mamy, kiedy przyjedziesz....... prawdziwe życie...
Usuńrozumiem Cię, ja bym się nie podjęła stałej opieki, teraz mam czas więc pomagam ale za chwilę znów będą zdani tylko na siebie
Usuńa jeszcze coś - czas tak szybko płynie, za chwilę dzieci zaczną chodzić do szkoły i pewnie będą nas odwiedzać coraz rzadziej
Tez chce takiego antydepresanta. Ale tylko na chwile :-)
OdpowiedzUsuńNo cóż... antydepresanty najskuteczniej przyjmować w niewielkich dawkach i nie nazbyt regularnie, aby uniknąć nałogu ;)
OdpowiedzUsuńŻadne z moich wnucząt nie trafiło do żłobka, bo opiekowała się nimi moja żona, przy mojej skromnej pomocy. Najmłodsza wnusia od września pójdzie do przedszkola. Dziadkowie odetchną. Pozdrawiam Wszystkie Panie i życzę wszystkiego co najlepsze, nie tylko w Dniu Kobiet, ale też we wszystkie pozostałe. Spełnienia wszytkich marzeń! Cmokam w rączuchny!
OdpowiedzUsuńW tym dniu więc życzę Ci, aby Hania jak najdłużej pozostała taka mała i taka rozkoszna. Wiem, co mówię, bo sam tęsknię jak diabli do tych małych, kochanych szkrabów, których dziś już nie ma, choć niby są.
OdpowiedzUsuńTylko jeśli kochają dzieci, są zdrowe i sprawne 😉 Bo to pozornie tylko lekka i przyjemna praca, szczególnie gdy nie chodzi o własne wnuki.
OdpowiedzUsuńZanim Pańcio poszedł do przedszkola to, gdy skończył półtora roku pilnowałam go trzy razy w tygodniu urzędowo, minimum przez 9 godzin. Jak tylko go Tuśka zabierała to zalegałam na kanapie, leżaku i zapalałam w stupor aż wróciły siły. Tak że tak... Słodki czas ale również wyczerpujący.