Mama po badaniu ma obydwie ręce fioletowo-sine, bandaże na nadgarstkach, jest słaba. Boję się - mówi. Boję się tej operacji, nie chcę, żebyście miały dwa pogrzeby jeden za drugim.
Nigdy nie słyszałam, żeby się czegoś bała. To zawsze my mówiłyśmy - mamo, boję się. Szkoły, egzaminu, zamążpójścia, przeprowadzki, rozstań, spotkań. Wyborów. Decyzji. Chorób, bólu, porodu, leczenia.
Nie ma czasu, nie można przekładać decyzji.
Trzymam się myśli, że trafiłyśmy na wyjątkową lekarkę. Musi być dobrze.
Pobyt w szpitalu i wszelkiego rodzaju zabiegi są trudne i dla pacjenta i dla rodziny. Zawsze człowiek jest pełen niepokoju nawet jeśli to tylko niewielki zabieg czy rutynowa operacja a co dopiero mówić jeśli jest poważna. Prawdziwe szczęście jeśli trafi się wtedy na dobrego, fachowego i empatycznego lekarza. Z tego co piszesz tak jest. Mam nadzieję, że zarówno operacja jak i późniejszą rekonwalescencja przebiegnie bez większych problemów. Życzę Wam tego z całego serca, będę trzymać kciuki.
OdpowiedzUsuńKlarko! Dobre myśli-moce posyłam! Dla was obu!
OdpowiedzUsuńTakich posyłających dobre myśli jest więcej- ja również posyłam. Gocha100000
UsuńKlarko, MUSI być dobrze, jeżeli mamy wierzyć w to, że światem rządzi dobroć.
OdpowiedzUsuńKlarko, to wszystko jest bardzo trudne. właśnie przechodzimy z Mietkiem gehennę cięzkiej operacji. Nie chcę pisać, że wszystko będzie dobrze, ale piszę, że całe mnóstwo energii płynie w Twoją stronę...
OdpowiedzUsuńŻM
Podobno wiara czyni cuda...
OdpowiedzUsuńMój tato też w szpitalu, na razie badają i głodzą.
Trzymam kciuki mocno!
OdpowiedzUsuńNajważniejsze by Twoja Mama była dobrej myśli, by się zbyt wcześnie nie poddała.Ogromne znaczenie ma wewnętrzne nastawienie pacjenta- poproś Mamę by ten lek zamieniła w wolę bycia z Wami jak najdłużej.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, by się wszystko potoczyło tak jak należy, czyli bez problemów.
Ciepłe myśli posyłam, a Ty się trzymaj! Trzeba wierzyć, że wszystko dobrze się skończy.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci,aby wszystko zakończyło się szczęśliwie. Strach w takiej sytuacji jest czymś absolutnie normalnym.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Każdy się boi - o Bliskich , o siebie ...ślę dobre myśli. Niejedno widziałam i przeżyłam . Wiem ,że wiara w powodzenie leczenia i niedopuszczanie negatywnych myśli działa , BĘDZIE DOBRZE.
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki. Jakkolwiek będzie, będzie dobrze Klarko. Wszystko przychodzi we właściwym czasie.
OdpowiedzUsuńKlarko, trzymaj sie! Wysylam cieple mysli i kciuki zaciskam, musi byc dobrze-jak piszesz, MUSI.
OdpowiedzUsuńDobre mysli posyłam
OdpowiedzUsuńWspieram dobrymi myślami*
OdpowiedzUsuńŚlę dobrą energię!
OdpowiedzUsuńTrudny czas... Powodzenia i zdrowia!
OdpowiedzUsuń♥️♥️♥️
OdpowiedzUsuńDroga Klarko, jak to dobrze ,że w internecie wszyscy jesteśmy anonimowi, bo łatwiej czasem skupić myśli i całkiem nieznajomej osobie napisać coś osobistego i wsperającego jej walkę z ciężką rzeczywistością, która tak twardo i boleśnie nas doświadcza.Jestem człowiekiem, który od pięciu lat czyta już Twojego ciekawego bloga, reasumując uwielbiam Twoje poczucie humoru i czasem zaskakujące podejście do realiów życia i doświadczeń i przypadków, jakie stawia przed nami Bóg, los, przypadek, czy jak go jeszcze nazwać. Chciałam tylko krótko życzyć Ci i Twojej całej rodzinie dużo siły, wytrwałości i cierpliwości w tym doświadczeniu żałoby po ś.p. Tatusiu oraz dużo cierpliwości ,miłości i zaufania Panu Bogu w chorobie Mamy, mam nadzieję, że jej operacja przebiegła pomyślnie.
OdpowiedzUsuńP.s. mi bardzo pomaga modlitwa, szczególnie Koronka do Miłosierdzia Bożego, czasem spacer po parku z kijkami lub bez a nawet wypłakanie się w poduszkę, chociaż najlepiej byłoby w cudzych, kochanych ramionach.
Pozdrawiam i przytulam Cię wirtualnie, wierna czytelniczka Brygida z Dolnego Śląska.
Życzę Wam, żeby wszystko z Mamą poszło dobrze! Uściski!!!
OdpowiedzUsuńCiepłe myśli przesyłam :)
OdpowiedzUsuńNasze myśli są z Tobą.
OdpowiedzUsuńJa rowniez dolaczam sie z dobrymi myslami i przesylam moc pozytywnej energii!
OdpowiedzUsuńCiepłe myśli dla Twojej Mamy i dla Ciebie Klarko!
OdpowiedzUsuńPrzytulam...
OdpowiedzUsuńKurde, a moze Ty przytulania nie lubisz? :)