1. Kiedy ktoś chce mnie pocieszyć i mówi, że wszystko będzie dobrze.
Będzie inaczej, może lepiej, może gorzej, może dobrze albo źle, ale takich obietnic nie biorę na serio, przeciwnie, boję się ich. Rzadko zdarza się, aby po mniejszej lub większej katastrofie było wszystko dobrze. Stres, utrata zdrowia, pieniędzy, problemy w rodzinie - to wszystko nie przechodzi od ręki, trzeba czasu aby się jako-tako poukładało.
2. Nie denerwuj się!
Musi się zdarzyć coś naprawdę przykrego, musi mnie coś niezwykle zaskoczyć, wprost oszołomić, być nie do uwierzenia, aby mnie wyprowadziło z równowagi. Dlatego jeśli ktoś mnie upomina "nie denerwuj się" to zazwyczaj odwarkuję noszkurwajaksięmamniedenerwować. Potrafię się opanować ale wtedy staram się nie rozmawiać aby nie pogłębiać konfliktu i nie powiedzieć za dużo. Nie jest to dobry sposób bo potem beczę bez opamiętania jak głupia. Ale kłócić się nie dam rady, w pojedynku na dokopanie bardzo szybko przegrywam, jeśli ktoś koniecznie chce mi udowodnić swoją rację to niechże ją ma.
3. Chyba najgorsze - nie bój się, nie będzie bolało! I czasem do tego - już już już!
Można to śmiało przetłumaczyć - czas umierać, będzie tak bolało że już nigdy o tym nie zapomnisz, nie kop bo będzie bolało jeszcze bardziej. Dwa przykłady - szycie po porodzie bez znieczulenia i leczenie kanałowe. Serio - tego rodzaju zabiegi nie bolą? No chyba umrzyka!
Wolałabym usłyszeć "poboli i przestanie" - nie wiem kto to powiedział, chyba moja siostra kiedy kalkulowała w dzieciństwie co się bardziej opłaca - zakazana zabawa czy lanie.
4. Dasz radę.
Nie chodzi o to, że jestem we wszystkim do niczego. Ale są rzeczy, których nie ogarnę, nie mam sił, nie lubię czegoś robić albo po prostu z doświadczenia wiem, że to nie wyjdzie. Bardzo to piękne i chwalebne, że znajomi we mnie wierzą ale czasem warto by było popatrzeć na mnie tak jak patrzą obcy.
5. Licytacja - ciesz się tym co masz, wcale nie masz źle, ja/moja znajoma/ktoś tam/ ma dużo gorzej. Ale czy z tego wyszedł i jak to się skończyło? No właśnie.
Lubię. Rozczula mnie, gdy ktoś mówi, gdy ktoś pisze - jestem z tobą, jestem po twojej stronie, weź się przytul.
Dziś też Cię kocham.
Święte słowa
OdpowiedzUsuńdobrze gada, dać jej spirytusu ;)
UsuńDoleje se soku i bende mieć wino!!
UsuńNo Klarko, bardzo jesteś wymagająca wobec innych :-) Nie sprostają, bo nikt w twoich myślach nie czyta. A ludzie są i będą tacy, jacy są. I codziennie cię kochają. Na swój sposób.
OdpowiedzUsuńdlatego o tym mówię i piszę
UsuńNie wszyscy, którym powiesz, dostosują się. Raczej trzeba chyba pozwolić ludziom być takimi. jakimi są. Mniej będzie cię bolało. I nie spodziewać się, że inni będą tacy jak chcemy, by byli. Naprawdę wtedy łatwiej żyć. Przetrenowałam i nadal trenuję ;-) Ale to rada, nie musisz słuchać :-)Dbaj o siebie.
UsuńJestem z Tobą! Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńdzięki, przyda się, i moce dla Hani
UsuńHania w potrzebie? To cały wagon mocy wysyłam!
UsuńJestem z Tobą i trzymam za rękę, ale leczenie kanałowe mnie nie boli... :)
OdpowiedzUsuńbez znieczulenia??
UsuńNo bez - ze znieczuleniem nie wiem jak jest bo jeszcze nie miałam. Ściskam mocno :)
UsuńWez sie przytul: do Krzyska, do drzewa (ale nie zasniezonego), do Kiciula, do Hani;))) Do kogo chcesz!!!
OdpowiedzUsuńtezMonika
do poduszki też miło :))
UsuńI ja też Cię kocham. A w sprawie pracy coś słychać?
OdpowiedzUsuńa nic publicznie nie napiszę bo się wyda albo coś ;)
UsuńLeczenie kanałowe nie boli. Czas zmienić dentyste��. A piszesz cudnie.Zacznj może jakieś opowiadania pisać. Diana
OdpowiedzUsuńpiszę piszę, te dwa wcześniejsze blogi są pełne strasznych historii
UsuńTo strach z Tobą gadać,lepiej pomilczeć...
OdpowiedzUsuńprzecież nie napadam na nikogo, pocieszającego pocieszam, wiesz jak to..pociesznie wygląda - np idziesz na operację i wszystkich zapewniasz, że nie boisz się, szybko wrócisz do zdrowia i to na pewno nie rak, wiem, ludzie mają dobre intencje, ludzie nie bardzo wiedzą co powiedzieć, to jest trudne
UsuńOesu, a powiedz, że się boisz, że to może potrwać i, że może to rak. Powiedz, świat się od tego nie skończy, a ludzie mogą zaskoczyć! Daj im szansę ;-)I nie, jedna próba nie wystarczy, nawet dziesięć to za mało :-)Bo każdy człowiek jest inny i w dodatku ludzie się uczą, i zmieniają.
UsuńDlatego chyba najlepiej przytulić, ścisnąć rękę...tylko że przez telefon to trudno.
UsuńAd 1 - Klarko, bo będzie dobrze, tylko nikt dokładnie nie precyzuje kiedy:-)
OdpowiedzUsuńAd 2 - Reaguję dokładnie tak samo, czasem tylko w wersji "noszkurwachociażtymnieniewkurwiaj"
Ad 3 - Odkąd lekarz, który mi nastawiał rękę i obiecywał, że nie będzie bolało, w co oczywiście nie uwierzyłam i całe 10 minut spędziłam w ogromnym stresie, tymczasem - NIE ZABOLAŁO nic a nic:) - wierzę w takie słowa.
Ad 4 - To mnie wkurza nie dlatego, że ja nie mogę dać rady, tylko dlatego, że ja czasem wcale nie chcę dać! Czasem chcę pomocy!
Ad 5 - To trochę jak z pytaniem, czy wolałabyś mieć raka, czy męża pijaka. No kurde, ani jedno ani drugie.
Pozdrawiam:-)
to ja tak miałam z pęcherzykiem żółciowym, nie bolało, wygoiło się błyskawicznie i w zasadzie od początku wszystko jadłam, ale znam ludzi którzy przechodzili nie tak lekko, oj nie
UsuńU dentysty naprawdę nie boli. Wystarczy wybrać dentystę-faceta i kiedy zabiera się do naszego ząbeczka, chwycić go za przyrodzenie i z uśmiechem zapytać: na pewno NAS nie będzie bolało, prawda?;-))
OdpowiedzUsuńPrzytulam mocno.
no wiem że nie boli ale tamto moje pamiętne leczenie było bez znieczulenia!
UsuńKocham teksty pełne szczerości. :) Ja nie lubię, jak się mi mówi: nie denerwuj się. hehe Czasami podenerwować się to najlepsze lekarstwo. Ja trochę się powkurzam, naprzeklinam, wymorduję, a potem już jestem spokojniejsza. hehe Czasami życie daje takiego kopa i trzeba jakoś wywalić emocje, każdy robi na swój sposób. Bardzo podoba mi się tren post. Chcę jeszcze dodać, że JESTEM Z TOBĄ. :***
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńPunkt 1 i 2 tak jak Ty
OdpowiedzUsuń1. Niby wiem, ale tak jak Ty nie wierze.
2. Te wlasnie slowa doprowadzaja mnie do bialej goraczki. Z natury ciezko jest mnie wyprowadzic z rownowagi.
3. W Szkocji na szczescie takich rzeczy nie slysze. Slysze za to: wytrzymaj, jeszcze chwile, za chwile powinno przestac. Oczywiscie w czasie podawania morfiny ;-)
4. Psycholog mi kiedys powiedziala - wcale nie musisz dawac rady. Nie musisz byc silna. Mozesz pozwolic sobie na slabosc, jestes tylko czlowiekiem.
5. Kazda rozmowa z mama i siostra konczy sie licytacja. Ja mam zle, a one to dopiero... A potem sie dziwia ze nic im nie mowie :-)
Mnie jeszcze denerwuje: powoli, powoli... Ja nie mam czasu na powoli.
Rodzina potrafi dokopać najbardziej bo od niej (nawet podświadomie) oczekujemy wsparcia
UsuńCałkowicie się zgadzam! Ze wszystkimi punktami. Dodam jeszcze jeden od siebie:
OdpowiedzUsuń"Mój wujek też to miał i żyje do dziś".
Nosz kurde mol, co mnie jakiś obcy wujek obchodzi, gdy staram się odnaleźć w swojej sytuacji?! Pocieszanie - dobijanie :-)
Przesyłam serdeczności,
Kalina :-)
i w drugą stronę - ciotka to miała i umarła, nie wiadomo jak to się skończy!
Usuńmam w swoim otoczeniu tak skrajną pesymistkę, strach z nią gadać
no tak, ja akurat lubie punkty 1,2,4.
OdpowiedzUsuńno, moze 1 troche mniej.
ad 3 - tez lubie bo w kraju, w krorym mieszkam (BE), jak mowia, ze nie bedzie bolalo to rzeczywiscie nie boli.
Ale oszustwa odwrotnego nie lubie bardzo. Uwielbiam swojego dentyste (to akurat w PL) bo to pierwszy, ktory moim bolem martwi sie bardziej niz ja i w rezultacie na fotelu dentystycznym sobie siedze z przyjemnoscia.
No ale z sympatii do 1,2,4 , pewnie z rozpedu tak pocieszam i niemozebnie denerwuje.
musze sie nad tym glebiej zastanowic
ale, nie, teraz mysle, ze pkty 1,2,4 to ja akceptuje i mi pomagaja ale tylko, kiedy przekazywane konstruktywnie przez osoby, ktore szanuje i ktore same sa silne.
OdpowiedzUsuńPunkt 4 mam w kodzie DNA. Tak mi zycie wdrukowalo. Psycholog moglby sie chyba zalamac gdyby chcial to ze mnie sciagnac.
Natomiast wszystkie te punkty wypowiadane przez inne osoby (mam przed oczami dwie soczyste , glupie, niewiasty, bliska rodzina ojca), doprowadzaja mnie do szalu.
No wiec chyba moze jestem skrajnie niespojna ��
ja też się nad tym zastanowiłam i tak - tak to działa, z mamą gada się inaczej, z teściową inaczej, a jeszcze inaczej z przyjaciółką
UsuńNie płacz, nie mizesz płakać. Mogę. Czasem muszę.
OdpowiedzUsuńPunkt 3 jest mi obojętny, w ogóle nie zwracam na niego uwagi, bo się nie dopytuję.
Przytulam.
o widzisz, kiedyś zapytam w takich okolicznościach - a czemu mam nie płakać?
UsuńDo dziś pamiętam zdziwioną minę lekarza, jak mu marudziłam, że szycie mnie boli. Przecież przed chwilą urodziłam bez znieczulenia.
OdpowiedzUsuńCiągle Ci kibicuje i wierzę, że w końcu będzie zwyczajnie
byłam świadkiem jak ośmiolatka zalana łzami zeszła z fotela dentystycznego i wrzasnęła na dentystkę - ty ci.o mówiłaś że nie będzie bolało!
Usuń:))
U nas w zyciu by dentysta nie robil niczego bez znieczulenia, chyba ze na wlasna prosbe pacjenta, a i tak ostroznie. Nawet sie nie pytaja, tylko wyciagaja strzykawke i mowia, ze poczuje uklucie i to bedzie najmniej przyjemna czesc zabiegu.
UsuńNo to przytulanki i Moc niech będzie z Tobą. A tych wszystkich zwrotów też nie lubię, podobnie reaguję na nie, jak Ty. Najgorszy dla mnie to ten ostatni- rada dotycząca wzmacniania się wiedzą o niepowodzeniach innych. Też mi pocieszenie. Mnie to jeszcze bardziej dołuje.
OdpowiedzUsuńoch, trzeba mi Mocy, dzięki
UsuńJest jeszcze jedno zdanie, które mnie przyprawia o mdłości: "Weź się w garść".
OdpowiedzUsuńPrzytulam, Klarko!��
o masz, właśnie piszę odpowiedzi od dołu, żeby nikogo nie pominąć, i to samo napisałam Miśce :)
UsuńMasz rację Klarko!;D
OdpowiedzUsuńJakoś tak bardzo często się z Tobą zgadzam;D:D
A jeszcze ostatnio gdzieś przeczytałam fajne zdanie -mówienie, nie przejmuj się, inni mają gorzej to tak jakby mówić nie ciesz się, inni mają lepiej.
Siostra Judyta powiedziała kiedyś każdy ma "SWOJE" i nie ma co porównywać.
i jeszcze "weź się w garść" - haha bardzo motywujące
UsuńA ja Ci napisze... nie bój się , będzie jak ma być,
OdpowiedzUsuńZaufaj
och :)
UsuńNiech mi mówią, że "wszystko będzie dobrze" i bez nich zakładam, że tak właśnie będzie:-). Wpadam w szał i staję się niebezpieczna przy:"Nie denerwuj się". Dostaję morderczych zapędów i denerwuję się jeszcze bardziej. Dlaczego? Bo mam prawo denerwować się i nikt nie będzie mi tego zabraniał i już! Ignoruję :"Nie bój się, nie będzie bolało". Boli, ja z tym żyję. Olewam: "Dasz radę", bo taki właśnie mam zamiar. Najgorsza jest licytacja, komu lepiej albo gorzej. Muszę trzymać ręce przy sobie, bo natychmiast dałabym w papę:-(
OdpowiedzUsuńNo, to po prostu przytulam***
długo, bardzo długo tak właśnie myślałam "będzie dobrze" i nawet nie robiłam planu B
Usuń:) uśmiechniętego dnia!
Ja często mówię ludziom, że będzie dobrze, ale to dlatego, że dobrze im życzę i wierzę, że to słowo, "dobro", ma moc.
OdpowiedzUsuńMyślę, że dobra kawa i szczera rozmowa, pozwalają wywlec kłopoty na wierzch i jakoś je okiełznać, znaleźć metodę. Może, choć nie zawsze.
Generalnie panuję nad sobą. A kiedy jestem spokojna i wewnątrz i na zewnątrz, a ktoś mi mówi "nie denerwuj się"... czuję jak zalewa mnie gorąca lawa. O_O
Kanałowe bez znieczulenia odpada. Ale mój mąż to lubi. Serio, to psychopata, on kocha ten ból, kiedy mu wiercą ząb. Raz nawet podczas zabiegu zasnął spokojnym snem jak dziecko.
Nie cierpię pocieszeń typu "ktoś ma gorzej".
uwielbiam czytać komentarze i śmiać się na głos
Usuńpozdrów męża-psychopatę :D
;D dzięki
UsuńCzasami lepiej po prostu być obok, milczeć, nie pocieszać...Chociaż każdy z nas potrzebuje czego innego.Na niektórych te zaklęcia jednak działają
OdpowiedzUsuńI jeszcze jak mam dola I ktos mi mowi « ogarnij sie » Mam ochote strzelac
OdpowiedzUsuńTez nie potrafię walczyć o swoje racje, ustępuję...I też nie lubię pocieszeń w przytoczonych przez Ciebie stylach. A więc dziś "weź się przytul" choć wirtualnie, dziś Dzień Przytulania :)
OdpowiedzUsuńWeź nie świruj , weź się przytul...
OdpowiedzUsuń