Od wielu tygodni nie widujemy słońca. Wskaźniki świecą na czerwono, norma zanieczyszczenia powietrza przekroczona jest czasem o 1000 %. Do przystanku mam niedaleko ale wdychanie zimnego, śmierdzącego powietrza powoduje skurcz oskrzeli taki, że aż boli w piersiach.
Czasem rozmawiam przez telefon z kimś spoza Krakowa i pytam - jaka u Was pogoda? - Piękne słońce! Wyniosłam pościel na pole, niech się wymrozi.
Zazdroszczę.
U nas o wyniesieniu pościeli nie ma mowy. Kot, który od czasu do czasu wychodzi do ogrodu, wraca przesiąknięty smrodem węgla. Latem, gdy śpi w malinach, pachnie ziołami.
Kaszlemy. Wszyscy. Nie ma gorączki, gardło nie jest zaczerwienione ale nocą oddycha się coraz trudniej.
Jeśli normy zanieczyszczenia powietrza zostają przekroczone, mamy darmową komunikację. Jesteśmy ostrzegani, aby nie uprawiać sportu na wolnym powietrzu, nie spacerować z dziećmi, najlepiej nie wychodzić z domu.
Ludzie chodzą w maseczkach, kupują urządzenia do oczyszczania powietrza. Kaszlą. Chorują. Umierają.
Ale jednocześnie pod wieczór rozpalają w piecu czym się da. Kopci się z kominów na czarno i na żółto. Nie z biedy. Z chytrości.
U mnie nad morzem tylko dlatego normy nie są przekraczane, bo ciągle wieje. Ale to nie znaczy, że ludzie nie palą w piecach. Palą i to na całego. O każdej porze dnia zimą czy latem... w temperaturze minus 10 i plus 30... i nie ma na to sposobu... bo gmina nie przyjęła żadnego planu naprawczego... bo przecież u nas wszystko jest w normie...
OdpowiedzUsuńŻebyś się czasem zapalenia oskrzeli nie dorobiła. To choroba od zanieczyszczeń. Zbadaj się profilaktycznie, bo ja też się dusiłam w nocy strasznie, Twoje objawy pasują. Gorączki nie miałam, oddychać nie mogłam. Po pół roku okazało się, że już przewlekła choroba. Odporność spadła mi koszmarnie.
OdpowiedzUsuńTeraz albo do rozumu dojdziemy, albo reset planeta nam załatwi. Ja myślę, że alternatywne źródła energii są już. Nawet pewnie bezodpadowe i zdrowe dla planety. Ale chciwość na skalę globalną nie pozwoli na to by ich użyć, dopóki ostatni pieniążek nie zostanie wyciśnięty z obecnej sytuacji. Ale to może tylko "teoria spiskowa" ;-)
OdpowiedzUsuńMam taką samą teorię :) W końcu jak wyglądałby współczesny świat, gdyby nagle okazało się, że ropa i węgiel nie są do niczego potrzebne? Co zrobiliby ci wszyscy szejkowie, gdyby zostali z samym piachem? Gdzie nagle znalazłyby się najbogatsze gospodarki świata? Wszystko stanęłoby na głowie.
UsuńMało tego, ja mam teorię, że WTC właśnie dlatego wyleciało w kosmos, że ktoś był już bardzo blisko ujawnienia alternatywnego źródła energii...
Ale mam wrażenie, że planeta faktycznie w końcu pokaże nam środkowy palec, Yellowstone tylko czeka ;-)
Ano, a my będziemy nadal deliberować, czy olej, czy węgiel, czy atom ;-)A słonce świeci, wiatr wieje i woda płynie :-) I Polacy grafen wynaleźli, kiedyś ;-)
UsuńKrakow pod względem powietrza to jeden wielki syf.
OdpowiedzUsuńTeż mam zapalenie oskrzeli bez temperatury, ale z kazlem i katarem.
Boję się otwierać okien.
a do mnie maja pretensje,że uczę przyczynowo-skutkowo.
OdpowiedzUsuńże uczę myśleć. uczę o empatii i odpowiedzialności.
biedne zwierzęta.
Ostrzeżenia jak po wybuchu w Czarnobylu
OdpowiedzUsuńNiestety węgiel sprzedawany jako pierwszy gatunek jest teraz tragiczny. Powinna być jakaś kontrola tych firm które sprowadzają ,,szajs'' i sprzedają jako pełnowartościowy opał. Trują nas ale i siebie też.
OdpowiedzUsuńKlarko,
OdpowiedzUsuńprzez kilka lat mieliśmy piec olejowy. To koszty zmusiły nas do wymiany na węglowy. Dom plus firma. Chętnie przeszłabym na gaz, ale u nas nie ma ziemnego, więc koszty automatycznie wyższe, choć już robimy przymiarkę. Od wielu lat mamy kolektory słoneczne na ciepłą wodę.
Uważam, że wymiana pieców na bardziej eko ale tez węglowe nic nie da w sprawie smogu. Bo ludzie i tak będą spalać śmieci. U nas od tego roku wywóz jest co 2 tygodnie!!!! My segregujemy, mamy gdzie trzymać, ale inni hop do pieca. Również latem, dla cieplej wody. Dotacja do gazu i prądu tylko ma sens w tej sytuacji. A na to się nie zanosi, wszak kraj na węglu stoi...
Grzejemy prądem, bo tylko na nim nie da się oszukać. Do węgla można coś dolać, dosypać, do gazu pompują powietrze i płaci się, ale i tak zimno. Z tymi śmieciami to prawda, u nas wywożą w pierwszy poniedziałek miesiąca, to czasem i pięć tygodni, śmierdzi, ale co robić... Sąsiedzi palą, widać i czuć niestety, ale bata na nich nie ma. Skargi dają radę na chwilę.
UsuńTo fakt. Nie wiem jaki dom ma metraż, a ściany zewnętrzne współczynnik przenikania ciepła. Nasz dom wybudowany 30 lat temu, z uwzględnieniem ocieplenia, aczkolwiek dziś byłoby one zapewne z mniejszym współczynnikiem, czyli mniejsze straty. Przyzwyczajeni, że tam gdzie przebywamy ( nie śpimy ) temp. co najmniej 23 stopni ( zimą krótki rękaw i boso). Biorąc pod uwagę wzrost cen energii i ich niestabilność, to wciąż węgiel ekonomicznie wygrywa. U nas często są przerwy w dostawie prądu, dlatego tez tej opcji nie braliśmy pod uwagę. W tej chwili przy nocnej taryfie, przy dwóch osobach płacimy ok. 300 zł miesięcznie przez cały rok tylko za zużycie w domu.
UsuńGdy przyjechaliśmy do Berlina to już w ciągu kilku pierwszych dni odczułam różnicę pomiędzy powietrzem warszawskim i berlińskim. A najbardziej różnicę dostrzegł mój mąż, który choruje na obturacyjną chorobę płuc (to efekt 50 lat palenia papierosów)i jego oskrzela maja wydolność zaledwie 30%. Tu mogę szybko chodzić, w Warszawie przejście 300m szybkim krokiem było tragiczne- stawałam i ziapałam niczym zgoniony pies.Mieszkamy nad ruchliwą ulicą, ale nawet latem mogę posiedzieć na loggii, żadnych spalin nie czuć. Ogrzewanie jest centralne, tutejsza ciepłownia naprawdę używa filtrów, poza tym nikt tu nie pali węglem. Głównie pali się olejem opałowym.
OdpowiedzUsuńGaz, jako niebezpieczny produkt wybuchowy występuje tu rzadko, a kontrole wszystkich urządzeń są odgórne i dość częste. Gotowanie i ciepła woda w kranie to głównie jest elektryczne.
W ub. roku był alarm "oddechowy" dla Berlina, bo płonął las 50km od miasta.
Nie ma tu również smrodzących diesli, jeździ się tylko na bezołowiowej benzynie.
Wiem, zaraz ktoś napisze, że się Niemcy pozbyli smrodzących starych samochodów i sprzedali je Polakom. No prawda , sprzedali, ale jeśli ktoś miał dobrze w głowie to rzęcha nie kupował. I to nie kto inny jak Polacy usuwali z nowych diesli urządzenia
oczyszczające spaliny. W poziomie zanieczyszczenia powietrza Warszawa często nie tylko dogania Kraków i okolice ale i wyprzedza.
I masz rację- palą śmieciami, wcale nie z biedy.
Masz rację, z chytrości i z tej samej chytrości oraz z lenistwa podrzuca się innym śmieci lub wyrzuca przez okno, nie mam już słów...
OdpowiedzUsuńMentalnosci nie zmienisz :(
OdpowiedzUsuńMy ogrzewamy olejem, mamy wlasne baniaki w piwnicy. Inne domy we wsi maja albo olejowe, albo gazowe. Palic drzewem mozesz w kominku, ale musisz miec zainstalowane filtry.
Corocznie jest kontrola kominiarza, ktory rzetelnie sprawdza piece, spaliny, filtry itd. Naprawde sprawdza i drukuje wyniki.
Nasz piec olejowy majacy ok. 40 lat jest juz blisko granicy i moze dojsc do sytuacji, ze kominiarz powie stop i zglosi do gminy koniecznosc wylaczenia :(
I wtedy bedziemy musieli wyskoczyc z forsy i cos nowego wstawic. Bolesne :(((
Ale powietrze jest krysztalowe, okna myje raz, dwa razy w roku (oczywiscie nie sama, dziecko wykorzystuje). Mozna by ich wcale nie myc, ale tak z rozsadku... :)
W Poznaniu okropnie, w piątek musiałam z grypą tłuc się do lekarza po zwolnienie i jak sobie odetchnęłam tym "świeżym" powietrzem to jakbym próbowała połknąć tarkę, dobiła mnie ta wyprawa bardziej niż cała choroba.
OdpowiedzUsuńCzasem jest tak, ze nawet jak ktoś pali węglem i tak kopci niesamowicie. Jest to spowodowane jakością węgla które nierzadko jest nasączanie jakimś syfem żeby było cięższe ( choć teraz podobno są już kontrole składów) ja mieszkam w bloku ale widze ze w Krakowie w porównaniu do sąsiednich miejscowości jest lepiej. Tzn jak u nas jest mapa zaznaczona na żółto to w gminie zielonki np jest na czerwono. Woec w samym mieście i tak nie jest tak najgorzej. A najsmutniejsze jest to ze nie ma alternatywy. Nie mam się gdzie wyprowadzić żeby było ok. No może Nowa Zelandia wchodziłaby w grę :):)
OdpowiedzUsuńZapraszam do Australii.Nikt tu nie pali w piecu, w ogole nie ma zadnych piecow.Ogrzewanie kazdy ma takie jakie sobie wybierze, najczesciej to nadmuch cieplego powietrza ogrzewanego gazem .Wegla nie widzialam od 36 lat.Powietrze krystalicznie czyste.
UsuńO matko, to az tak? Sporo sie zmienilo odkad wyjechalam.
OdpowiedzUsuńDziś wyszłam na dłużej, ferie się skończyły, trzeba ogarnąć szkołę, przedszkole, z samego rana, kiedy jest najgorzej. Boli mnie gardło, drapie, chrypię. A niby u nas lepiej, bo wieś, a przecież to wszystko leci. Kot śmierdzi, pranie ostatnio powiesiłam na polu, bo góry widziałam, taki mój wskaźnik smogu, to śnieg zaczął sypać.
OdpowiedzUsuńNie strasz - właśnie za kilka dni ruszamy do Krakowa w rejon dzielnicy Zakrzówek i mam nadzieję, że razem z córka i naszą wnusią kilka dni przeżyjemy.
OdpowiedzUsuńMam,y tez nadzieje na wiatr zachodni.
Pozdro
I codzienny ból głowy. Nie wiem czy ludzie tego nie widzą, nie potrafią łączyć ze sobą faktów, nie umieją pokojarzyć, że trują nie tylko innych, ale i siebie?
OdpowiedzUsuńu nas też dymy się snują niziutko......
OdpowiedzUsuńna osiedlu swieżego powietrza niema....
Mieszkam na wybrzeżu,u nas na szczęście powietrze nie jest takie złe,moje mieszkanie jest ogrzewane piecem gazowym nie posiadam samochodu,korzystam z komunikacji miejskiej.Bardzo mnie wkurzają wszelkie celebrytki które walczą o czyste powietrze,a wszystkie posiadają samochodu samochodami miki
OdpowiedzUsuń