środa, 9 stycznia 2019

nogę skręciłam

Bardzo ciężko przeżywam to zwolnienie, pewnie dlatego, że było tak nieoczekiwane, wszak ja już robiłam wakacyjne plany. Nie mogłam sobie poradzić z płaczem, dlatego wsparłam się tabletkami. Przynajmniej mogłam się jakoś ogarnąć, ale nie jest wcale dobrze bo cały organizm zachowuje się jak chory.
Dobra wiadomość jest taka, że nie bolą mnie ręce. Miał rację lekarz ortopeda wstrzymując się z operacją i wysyłając mnie na dodatkowe badania.
Byłam dziś w gminie bo potrzebowałam zaświadczenia, że przebywam w miejscu zameldowania. W dowodzie osobistym tego nie ma a ja miałam już wcześniej jakieś niewyjaśnione historie z nazwiskiem matki, teraz znów system wyświetla mi poprzedni adres którego już dawno nie ma, jednym słowem, bałagan.
Pani wydała złe zaświadczenie, ja nie sprawdziłam bo się śpieszyłam, dopiero w domu patrzę - znów jest źle. Trzeba wracać a byłam umówiona na terminowe spotkanie. Pojechałam, u nas jest okropna plucha, w gminie mokra posadzka, tak nieszczęśliwie się pośliznęłam że skręciłam nogę i ledwie łażę. I w Krakowie nawet nie kulałam, dopiero po przyjściu do domu czułam, że mnie coraz bardziej boli. Ale co miałam załatwić to załatwiłam.
Łapię się na tym, że opowiadam o sobie prawie obcym ludziom, normalnie nigdy bym sobie nie pozwoliła na to. Cały czas w kółko do tego wracam i choć rozum mówi, abym się wzięła w garść to na samo wspomnienie płyną łzy.
Nie pisałam tu za wiele o innych koleżankach z pracy, teraz napiszę. Dzwonią, pytają jak się czuję, podsyłają oferty pracy, zapewniają, że są po mojej stronie, że to co się stało to wielkie świństwo. Bo my się lubiłyśmy, spotykałyśmy się czasem poza pracą żeby się powygłupiać, zawsze miały dla mnie jabłko, rzodkiewki czy tackę z obiadem którego nie zjadały dzieci na ich stołówce. Jedna z dziewczyn mówiła - bierz, my wiemy, że brygadzistka ci nie da!

Ja na swoim budynku byłam jak za karę, moja poprzedniczka uciekła po dwóch czy trzech miesiącach, ręce bolały ją równie dotkliwie jak mnie i do tego nie wytrzymywała nerwowo.


Było mi  bardzo przykro, że nigdy nie mogłam doprosić się o dodatkową pracę, na przykład  kiedy były wybory czy impreza gminna, zawsze była odpowiedź - pani dyrektor tak zarządza. Albo - organizator życzy sobie mężczyzny - a potem widziałam, że wybrała sobie kogoś innego.





10 komentarzy:

  1. Przykro sie czyta o takich podłych zachowaniach. I to, że ten ktoś nie miał racji wcale nie znaczy, że mniej się je odczuwa. Dobre myśli posyłam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz, płacz, popij spirytusem, wyrzuć to z siebie. W końcu będzie lepiej! 🤗

    OdpowiedzUsuń
  3. Klarko, przykro mi, że cierpisz.Jeszcze do tego noga! Ale wyrzuć z siebie wszystkie złe emocje. Trzymam kciuki mocno i... Ech! tu za długo by pisać, poszukaj w necie: "Modlitwa katalońska". Mi bardzo pomogła kiedy byłam na dnie Rowu Mariańskiego. Jak nie znajdziesz, podeślę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak czytam co piszesz, to bym rzeczywiscie chyba wziela siekiere, zeby zrobic porzadek w tym przybytku tfu! oswiaty!
    Kurcze, wyplacz sie, bo jak nie teraz,to beda cie zmory meczyc, a jak wyplaczesz, to moze te zmory sie utopia! Nie umiem pocieszac, ale dzisiaj tez cie kocham!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyrzuć to, Klarko z siebie...odreagujesz, a taka podłość kiedyś się im czkawką odbije...

    OdpowiedzUsuń
  6. Klarko, czytam Cie od dawna ale nigdy nie komentuje. No ale nie moge juz "patrzec" na Twoje rozzalenie. I pozwole sobe na dwa slowa. Nie becz juz! Cale szczesci, ze tam juz nie pracujesz! Przeciez ci ludzie i ta sytuacja nie jest warta nawet Twoich smarkow a co dopiero lez. Moj maz zawsze o podlych ludziach ma jedno zdanie. Mianowicie:"kto sie piz..ą urodzil-kanarkiem nie umrze" �� Takze kij im w dupe i nie chce slyszec, ze placzesz!�� Pozdrowienia z Bydgoszczy, Ewa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bosze Klarka. Jakie tabletki???? Co ty wyprawiasz? Jak organizm zachowuje się jak chory, znaczy musi. Bo JEST chory. Cała jesteś chora. Bo emocje są. Bo to trudna sytuacja była. Płaczesz i nawet innym ludziom opowiadasz, bo taka silna ta potrzeba, a ty tabletki pchasz. Gwarantuję, że po tabletkach, za jakiś czas, w najmniej spodziewanym momencie wszystko wróci. I dostaniesz rykoszetem. Sprawdziłam na sobie, dlatego taka mądra. Podpowiedź: do kogo z twojej dalekiej przeszłości podobna była koordynatorka? Bo ja się domyślam. A ty wiesz.

    OdpowiedzUsuń
  8. Niech to wszystko obróci się na dobre!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Im więcej piszesz o tej robocie tym mniej żal, że już tam nie pracujesz, wszędzie tylko nie tam.
    Nie warto truć się tabletkami, olej to i zadbaj o siebie inaczej.
    Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Tabletki wyrzuć- płacz jest bardzo dobra formą odreagowania stresu!. Skręconą nogę okładaj altacetem, wcieraj w nią żel z arniki.
    Od samego początku było wiadomo, że to praca nie dla Ciebie, choć miałaś ją stosunkowo blisko domu.
    Klarko, przypomnij sobie takie stare porzekadło- "nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło" - będzie dobrze, zobaczysz.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz