W lokalnym sklepie jeszcze pustawo ale jak to w lokalnym sklepie - zawsze można spotkać kogoś znajomego. Tym razem trafiam na nauczyciela - przystojniaka, który zawsze mi się z daleka kłania. Lubimy się. No, kurde, mogłam choć rzęsy pomalować.
Wrzucam do wózka jedzenie, więcej kociego niż naszego. Kot się spanoszył i żre tylko jeden rodzaj suchego i to rzadko, od dawna kupujemy mu mieloną łopatkę albo filety z kurczaka. Na koniec przechodzę koło stoiska alkoholicznego i biorę butelkę ulubionego wina, spanoszyłam się i piję tylko wino, w barku stoją przeróżne trunki ale jak nie ma wina to znaczy że nie ma się czego napić.
Przechodzę beztrosko na zewnątrz a Krzysiek czeka w kolejce do kasy. Trwa to dość długo
Okazało się, że to kłopot z terminalem, z kontem wszystko w porządku. Pakujemy zakupy i wracamy do domu.
Znów pijemy kawę. Patrzę w kalendarz. W przyszłym tygodniu mamy trzy dni wolnego, musimy nakupić więcej wina i kociego mięsa!
A gdyby tak kota wziąć na dietę z niemielonych myszy?
OdpowiedzUsuńkot myszy przynosi ale dla nas, sam ich nie tknie, kładzie nieżywe lub wpół żywe na wycieraczce i oczekuje pochwał i mięsa mięsa mięsa
UsuńA bo Ty niedomyślna jesteś. On chce wina, wina, wina.
Usuń"Kocie mięso" - brzmi dość... dwuznacznie ;)
OdpowiedzUsuńA czemu buty ba gołe stopy? Bo szybko czy z innego powodu? Od paru lat obserwuję trend na stópki (stopki?) i zaczynam myśleć, że skarpetki są passe ;) I dobrze, będzie więcej dla mnie. I taniej ;)
bo to blisko, parę minut jazdy, nie opłaca się męczyć ze skarpetkami, po domu chodzę boso
Usuńnie lubię skarpetek, zwłaszcza tych za kostkę
Klarka, przybij piątkę. Nienawidzę skarpetek. Chodzę tylko wtedy jak jest pierońsko zimno. Im starsza jestem tym dziwaczeję bardziej:)).
UsuńA nie robicie własnego wina? Owoce pod ręką, aż się prosi...
OdpowiedzUsuńnie umiem
UsuńNo wlasnie. Nie umiejetnosc ale pragnienie zrobia z Ciebie winiarza.
UsuńSpróbuj kiedyś, wiesz jaka to frajda?
UsuńBogusia była już próba, został z tego pusty zakurzony dymion w piwnicy i postanowienie - nigdy więcej
UsuńWina wina. Na bosaka po domu? Ja tam tylko w welnianych skarpetkach; zima aby bylo cieplo, latem aby nie bylo zbyt goraco. Polecam.
OdpowiedzUsuńw pracy też świecę gołymi piętami
UsuńKocham bose stopy ale tylko jak jest ciepło
OdpowiedzUsuńI martwię się o Ciebie. Co że spirytusem?
Muzę siekiere też wymienisz na nożyczki do paznokci?
Rybeńko,nie pamiętasz?Klarka do budy (szkoły)zabrala spir😂nie wiem jak z siekierką...
UsuńBo niby w szkole czysci nim tablicę czy coś tam-to oczywiscie oficjalna wersja😉😎
obcinanie paznokci siekierą idzie mi całkiem nieźle to nie zamienię
UsuńTo ona ma tylko jeden spirytus???
UsuńKlarka trochę mnie uspokoilas
ale nie polecam jednocześnie pić spirytusu i obcinać siekierą paznokci
UsuńA wino można?
Usuńmożna, ale zamykaj oczy jak będziesz celować
UsuńZastanawiam się na kim potrenowac....
UsuńMamy niedużą winnicę mąż moj dzisiaj własnie zlewal hibernal i biankę.Ciągle się uczy,mamy nadzieję,że w tym roku wyjdzie naprawdę dobre,wszak lato piękne i ciepłe było😊.
OdpowiedzUsuńKlarko,a Ty lubisz winko wytrawne,slodkie?
półsłodkie, latem białe albo różowe a zimą czerwone, no, pisałam, spanoszyłam się :D
Usuńpółsłodkie?słodkie lepsze;D
UsuńA Krzysiek? też wino,czy spirytus?
Krzysiek jakieś symboliczne ilości tego co piją inni
UsuńEeeee to ja mam w piwniczce wytrawne,takie do obiadów np.😊
Usuńwytrawne też dobre, tylko pierwszy kieliszek trochę cierpki
UsuńWytrawne najlepsze
UsuńWina, więcej wina!
OdpowiedzUsuńa półsłodkie najlepsze!
Klarko
OdpowiedzUsuńGratuluję 4 milionów
Życzę jeszcze stu🌷
haha a po co:D już miałam blog z 14 milionami i wystarczy
UsuńRany
UsuńBlogocelebrytka
Za późno śmy się poznali chyba
Kiedyś karmiłem kota przez kilka dni surowym mięsem z zamrażalnika, bo chorowałem i nie wychodziłem z domu. Kot za nic nie chciał powrócić do poprzedniej diety, kilka dni głodował i awanturował się głośno i dobitnie. Chciał się spanoszyć.
OdpowiedzUsuń:)
Usuńkoty to są :))
Moja siostra ma kotkę. Kotka do mnie przyjeżdża jak siostra musi wyjechać czy co tam. I ta kota wie, WIE, że u mnie mięso. I nic innego nie jada przez cały pobyt. Tylko muszę zmieniać, karkóweczka, gulaszowe, kurczaczek, schab. Bo nudzi się. Ale tylko mięso. Wraca do siebie i spokojnie szamie chrupy i saszetki. Mięsko tyka rzadko. Spanoszona!!!
OdpowiedzUsuńto u Ciebie dobrze gościom :)
Usuńa nie-kociarze powątpiewają w prawdziwość opowieści o kotach i nie pojmują, że kot WIE
achachacha Klarka z tym winem to przesadziłaś ))))))))))))))
OdpowiedzUsuńale koty mają u Cię fajnie, ja nie jem mięsa więc suche i puszki...ale czasami, gdy Naczelnik gotuje coś im zleci w kuchni do miski ))
Dla mnie też wino to podstawa, tylko wytrawne i najchętniej białe. Chociaż dobre czerwone też lubię, ale muszę bardzo z nim uważać, po jednej lampce koniec.
OdpowiedzUsuńKot marudzący to moja kicia. Musi mieć codziennie zmianę suchego żarcia, najchętniej jada najdroższe saszetki, czasem się skusi na jogurcik (najlepiej z ręki, z talerza, z łyżeczki), no i jak jej coś nie podchodzi, to nie zje, cały dzień czasem stoi a potem i tak muszę wyrzucić.
Mój tarasowy kot dostaje rano dwie garście suchego i jedną saszetkę mięska miękkiego, po południu drugie dwie garstki suchego. I zadowolony! Wino tylko białe, półsłodkie...
OdpowiedzUsuńKlarko! Jezeli pierwszy kieliszek czerwonego wytrawnego jest zbyt cierpki to go wylej i pij od razu drugi!
OdpowiedzUsuńtezMonika (wytrawna winiarka?)
No wiesz, jak możesz? Kota bez mięcha? Przecież by Cię zagryzł o 5 rano :P
OdpowiedzUsuń