czwartek, 9 sierpnia 2018

tropiki

Grzeje. Dziś było trzydzieści parę stopni w cieniu. A nocą koło czwartej pada codziennie deszcz. W dzień nie da się otworzyć okien nie tylko z powodu upału - w sąsiedztwie słychać uciążliwy wizgot narzędzi, jakieś piły, młotki, skrobanie itd.
Dość narzekania. Zaraz urlop mi się skończy i wtedy dopiero będzie płacz i jęczenie.

Wykorzystuję wolny czas i robię najpotrzebniejsze zakupy w pobliskim centrum handlowym. Jest tam klimatyzacja więc można odpocząć od żaru. Widziałam mnóstwo  matek z małymi dziećmi. Też się pewnie chłodzą.
Wczoraj robiłam sadzonki hortensji ale wątpię, czy się uda. Dlatego apeluję - jeśli kiedykolwiek ktoś zechce mnie obdarować kwiatami to proszę o sadzonki albo cebulki do ogrodu. Niedawno dostałam pysznogłówkę i pięknie się rozrasta. Lubię mieć rośliny - pamiątki.

Wygląda na to, że ten post jest najnudniejszy w tym roku. Trzeba go jakoś ożywić.
Pamięta jeszcze ktoś, jak dawniej w czasie upałów panie chodziły po domu i ogrodzie w samej bieliźnie? A panowie z gołymi brzuchami. I to wygląda równie okropnie.

Nigdy, przenigdy tak nie chodziłam z wielu powodów. Po pierwsze, jakoś nie śmiałam. Bo to krępujące. Zawsze ktoś może wejść i co? Po drugie to naprawdę prowokujący widok a nie zawsze w upał mam ochotę na seks. I nie lubię zaczepiania przy zmywaniu naczyń albo w innych okolicznościach.
Dziś pierwszy raz się przełamałam i tak, chodzę po domu w samej bieliźnie. Jest dużo chłodniej i wygodniej niż w najcieńszej nawet sukience.
Wieczorem jak zawsze chłód ogrodu, różowe wino, jeże i koty. Mogłoby być lepiej, plaża mi się marzy ale cóż, może za rok.

Co u Was?





27 komentarzy:

  1. Jeśli mam Cię pocieszyć, to na plaży wcale nie lepiej - woda osiąga rekordowe temperatury, bryzy brak, człowiek wytrzyma godzinę albo półtorej i chce uciekać do domu, bo tam mimo wszystko chłodniej. ;)

    Jestem na urlopie od początku miesiąca i na razie, jak nawiedzona, odkurzam grzejniki, zamiast się delektować książką i słodkim nicnierobieniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam panie w halkach:)
    U mnie dziś 21℃ burza ,deszcz ,wiatr i grad.Oczywiście jutro będzie już o wszyskm bo kto to widzial,zebytu w sierpniu bylo tak zimno:)
    Dziś jestem szczęśliwa jak żaba:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam sukienkę - fartuszek z kory, wkładam ją pod kran, dobrze wykręcam w ręczniku i zakładam. Na pół godzinki wystarcza. A drugi sposób, to basenik z wodą przy tarasie. Jeszcze nigdy nie był tak intensywnie używany. Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooo
    Różowe wino!!!

    Tylko w sukience. Moje ciało w samej bieliźnie nie sprowokowałoby nawet więźnia po długiej odsiadce

    OdpowiedzUsuń
  5. Do poparzen stop na plazy przywyklam- ot, klapki n grubsza podeszwa (i zaraz piach we wlosach i na plecach od tego klapania), parasol obowiazkowy i cooler z zimna woda. To zestaw plazowy, no plus lezak :)
    Na 2 godz starcza przy 50filtrze :)
    Na basenie nie wytrzyma, grzeje i parzy.
    Ale w domu chlodek.
    Klimatyzacja, bez ktorej tutaj nie ma zycia.
    Wczoraj bylo 100% wilgotnosci. Taka mgla goraca przez caly dzien. Dzungla:)
    Nawet wilgotnosc dotarla do Nowego Jorku i wszyscy przesciguja sie w oznaczaniu tzn "cooling places" - ogolnie dostepnych publicznych miejsc, gdzie mozna za darmola posiedziec i zazyc chlodu, nawet przez dzien caly.

    Media nawoluja do picia wody w ilosciach ogromnych.
    A ER- pogotowie?_ peka w szwach.
    Dbaj o siebie w tre upaly.
    A tak na marginesie, daj rozmiar bielizny (PRIV :)), to podesle Ci sexi w Victorias Secret :):) Wtedy nawet poKrakowie mozesz paradowac, tylko koniecznie zaloz skrzydla :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to już byłoby poważne nadużycie, ale dziękuję:)) wizja paradowania po Krakowie w samej bieliźnie może być inspiracją, coś sobie przypomniałam i czas o tym napisać;)

      Usuń
  6. Ja preferuje bardzo cienka sukienke bez rekawow (bawelna!) i bez bielizny :) Luksus!
    Tez jezdze chetnie do marketow na zakupy - chlodek tam, az milo, ogladam sobie czego nie kupic :) biore lody i wracam wyziebiona do domu :)))
    A kolo mojego ogrodeczka przeszla niedaleko burzeczka, kwiatki i pomidory podlala i sobie dalej poleciala :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi w upały przeszkadza chodzenie w bieliźnie czy nawet sukience - nie lubię jak mi się skóra klei do skóry ;-)
    A co do upałów to cieszę się że zrobiłam klime w salonie i teraz wszyscy tu siedzimy.

    OdpowiedzUsuń
  8. dawno dawno temu... jak jeszcze ludzie tyle nie żyli przyszedłem do domu gdzie wynajmowałem pokój z koleżanką. Otworzyła nam drzwi babcia w samej bieliźnie :D ale uciekała...

    OdpowiedzUsuń
  9. W bieliznie to nie lubie. Nie znosze dotyku mokrego od potu ciala, nawet jesli to moje wlasne. Natomiast najgorszym wynalazkiem na upaly jest cyckonosz. Nienawidze! Dlatego po domu daje "dziewczynkom" swobode. ;) Normalnie bylyby majty i jakas bluzeczka, ale ze tescie nadal sa, to albo sukienka albo spodenki na gacie. Tez nie lubie, ale tescia gorszyc nie bede... ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Syn dorosły pęta się po domu. Nie da rady w haleczce. Pamiętam panie w bieliźnie i panów w majtasach.Jak siano się grabiło to zawsze bluzki się zrzucało. Mało kto miał tzw. opalacz. Zwykły biustonosz wystarczał. Chyba tamte kobitki były jednak bardziej wyluzowane od nas ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ostatnio widziałam w sklepie budowlanym pana w rozpiętej nonszalancko koszuli prezentującego dumnie pokaźnych rozmiarów mięsień piwny 😱 brrrr... Ja nie lubię w bieliźnie. Obszerna bluzka z wiskozy i szorty to mój codzienny strój. Klimatyzacja swoje robi także nie narzekam. Kiedyś gdy jej jeszcze nie było wieczorami ustawiałam w oknach wentylatory i czekałam aż wciągną do wewnątrz chłodniejsze powietrze. Jestem już trzeci miesiąc na urlopie na koszt ZUS-u i końca nie widać 😥 rehabilitacja będzie długa i mam nadzieję że skuteczna bo jak nie...😱

    OdpowiedzUsuń
  12. Cały dzień przełaziłam w cieniuteńkiej piżamie. W tej chwili leciutko pada i jest 29 pod nocnym niebem. I nawet ze dwa razy zagrzmiało i coś się błysnęło.
    Lato to wszak okres wszelakich prac remontowo-budowlanych, więc nie dziwota, że masz urozmaicenie w postaci stukotów, wizgu pił i tym podobnych dzwięków.

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham słońce i upały, nareszcie czuję, że żyję :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Poczytajcie dla ochlody: wczoraj tylko 12 stopni ,dzisiaj juz cieplej--17 ale silny, zwariowany wprost wiatr.Przy tym blekit i silne slonce caly dzien--ostatni miesiac zimy.Zielono i kolorowo jest caly rok ale zaczynaja kwitnac migdalowce wiec wiosna blisko.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ci , to teraz spędzaja urlop nad polskim morzem - wygrali los na loterii. Plaże piękne, morze ciepłe niczym Śródziemne, jedynie ludzi za dużo. Pozdrawiam w kolejny dzień upalnego lata.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wczoraj upał zagonił nas do sklepu właśnie, ale średnio to coś dało.

    OdpowiedzUsuń
  17. Klarko przestalam być matką cierpiącą za miliony podczas upałow z chwilą kiedy sie przeprowadzilam na wieś...Bez porównania,swieze powietrze,wiaterek o pięknie przyrody nie wspomnę.Dzis musialam pojechac po warzywa do miasta...Kurła jaki niemiłosierny skwar duchota,gorąc z betonu,asfaltu..
    Tutaj wystarczy ze zapuszcze rolety zewn.i juz jest naprawde w porządku.
    Zazdroszcze Ci pieknego ogrodu:)

    OdpowiedzUsuń
  18. U mnie na dole w porównaniu z górą w czasie tych upałów, bywa 3 stopnie różnicy i to się okazuje dużo, bo leżąc na kanapie zdarzało mi się przykrywać kocem :D W samej bieliźnie bym zmarzła ;p Normalnie krótkie szorty i koszulka na ramiączkach, ale w upały to szeroka sukienka jak mgiełka bez cyckonosza ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mama jednej z moich dalekich koleżanek nie miała takich oporów. Przyjmowała gości swojej córki (w tym chłopców) w bazarowych stanikach :))).
    Upał u mnie trochę zelżał dziś od wiatru.
    Ma padać, ale czy będzie, to się okaże.

    OdpowiedzUsuń
  20. od wczoraj mam komfort chodzenia w czym chcę, albo bez niczego:D
    Zazdroszczę ogrodu, ławeczki i wina;D

    OdpowiedzUsuń
  21. u mnie właśnie plaża na ochłodę inaczej ...wariatkowo. u nas zawsze wieje więc tragedii nie ma ale w domu remont , w ogrodzie robotnicy a więc tylko uciekać na plażę jeśli można.

    OdpowiedzUsuń
  22. hahhah mama mojej koleżanki i ona sama nie miały oporów paradować w samej spódnicy. Chodziły tak po domu nie tylko latem, ale i zimą, gdy za mocno grzali. Tak też przyjmowały gości płci żeńskiej. U mnie na szczęście dzisiaj chłodniej i pada deszczyk. W końcu, po tygodniowej suszy
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Pytasz, co u nas. "Wczoraj robiłam sadzonki hortensji ale wątpię, czy się uda." Robiłam to samo i na pewno się uda, jako i Tobie się udadzą [udadzą?]. Mam hortensji od groma, prawie wszystkie moje osobiście od dwóch przyciętych listków i kawałeczka pędu wychowałam.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ale mi przypomniałaś!
    Miałam ciotkę, tzw. stara pannę; mieszkała na wsi, ale była bardzo miastowa i dbała o urodę. W letnie, gorące dni paradowała w samej bieliźnie, ale jakiej! białe jedwabne majtasy plus stanik z dużymi otworami na sutki! Na twarzy maseczka i paski papieru, podtrzymujące podbródek i wygladzające czoło - trzeba to było widzieć;)
    Ciotka nas, dzieci, mnie i moich nastoletnich kuzynów nie traktowała serio, więc i się nie wstydziła, a ile my, zwłaszcza chłopcy, mieliśmy używania, to nasze;)
    Nawiasem mówiąc, ciotka była bardzo porządną i dobrą osobą, ale te staniki.... ;)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz