Fantazję mam po babci, to jest pewne. Babcine opowieści utkwiły mi w pamięci i bardzo żałuję, że mama często przerywała je słowami "mama, dajcie spokój z tymi bujdami, dzieci się będą po nocach lękać". Miała rację, bałyśmy się ale jednocześnie lubiłyśmy się bać.
Czarownica z opowieści babci nie weszła do domu jeśli nie została zaproszona. Ale wiedźmy miały swoje sposoby. Zamieniały się w ropuchę i w takiej postaci dostawały się do sieni, gdzie natychmiast kwaśniało mleko. Trochę to dziwne bo dom moich dziadków był zawsze otwarty, nikogo nie trzymano pod drzwiami a kwaśne mleko lubiliśmy jeść z młodymi ziemniakami posypanymi koperkiem. Myślę, że nawet czarownica byłaby przyjęta grzecznie i z troską. W sieni wisiały pęki ziół. Dyżurny dziurawiec na bóle brzucha, rumianek do przemywań, wianek czerwcowy i bukiet sierpniowy do kadzenia. Czasem przemykała mi przez łepetynę myśl - a może babcia umie czarować..
Nie znaczy to przecież, że leczone byłyśmy wyłącznie ziółkami i zamawianiem. Mama potrafiła jechać 12 km zimną na rowerze po leki do apteki aby dziecko dostało je jak najszybciej.
Nie znaczy to przecież, że leczone byłyśmy wyłącznie ziółkami i zamawianiem. Mama potrafiła jechać 12 km zimną na rowerze po leki do apteki aby dziecko dostało je jak najszybciej.
Raz czy dwa żaba wlazła na ganek i żadna z nas się jej nie bała, mama tylko narobiła krzyku i zapowiedziała, że nie wyjdzie z domu za żadne skarby. Mama żab się boi strasznie.
Nawet usiłowałyśmy ją przyzwyczaić, przynosząc w dłoniach małe żabki i pokazując, jakie są ładne. Nic z tego.
Ale nie o żabach miało być tylko o mamunach.
Mamuna według babci była wielka jak piec i paskudna. Przychodziła do ludzi, którzy mieli ładne, małe dzieci i podmieniała je. Zabierała to ładne a zostawiała swoje, brzydkie i niegrzeczne. Czasem, gdy któraś z nas była wyjątkowo niegrzeczna, słyszała - ciebie to chyba odmieniły mamuny!
Ja się tym nawet martwiłam bo moje siostry miały piękne, jasne włosy, niebieskie oczy i śpiewały jak zawodowe piosenkarki a ja byłam piwnooka, do szóstego roku życia mama przypinała mi kokardkę do chusteczki bo miałam takie liche włosy a choć słuch miałam dobry to głosik słaby jak kot. Mogły mnie te mamuny odmienić!
Niektórych opowieści nie wolno nam było słuchać. Bardzo, bardzo szkoda. Ale i tak słyszałam nie wiedząc, co jest zmyślone a co prawdziwe. O tym, jak pijani chłopi szli od dworu do dworu i ucinali panom głowy na progu a potem te głowy wieźli do Tarnowa i dostawali za nie pieniądze. O tym, jak bandyci pukali nocą w okna i zabierali z domu wszystko, co można było zjeść.
O wujku, który pojechał do Francji i o cioci, która jest w Kanadzie ale nie wolno do nich pisać.
I do dziś nie wiem, co się działo z tymi ładnymi, podmienionymi przez mamuny dziećmi.
zdjęcie jest własnością Knezia Okrutnika |
Taka wiedźma to pożyteczna jest - ktoś w końcu musi kwasić mleko...
OdpowiedzUsuńA te ładne, podmienione dzieci? To może my, tylko przewleczone na lewą stronę?
Piotr opowiada o tym jak spotkał MAMUNĘ!!! :D :D :D
OdpowiedzUsuń:D :D
Usuńpodpowiedź dla czytających komentarz Knezia - komentarz jest jednocześnie linkiem
Spoko Klarko, i tak kliknie to ze 3-4 osoby raptem. :D :D :D
Usuńwygląda na to, że mamuna wielka jak Buka;))
UsuńSpoko, Kneziu, część jednak kliknie :-) Piotr opowiada jak wędkarz, czy na poważnie? Bo nie wiem, czy faktycznie taka duża była, czy reguły opowieści zobowiązują.. :-D Ale przestraszony nie jest, musiała mało przerażająca być. Ale też Opolski nie jest dzieckiem ładnym, nie miał się czego obawiać ;-)
UsuńNo dobra, jesteś trzecia bo ja i Klarka się nie liczymy. :D
UsuńOpolski piękny nie jest, fakt. Ale jak całuje!!! :P
Rany Boskie. Co chcesz przez to powiedzieć? Publicznie?
UsuńOpolski nie jest DZIECKIEM pięknym, powiadam. A poza tym, zdjęcie może być mylące. Jeśli faktycznie ma, hm, talenta... :-D
A czy coś niestosownego powiedziałem??? Co to, już nie może całować?! :D :D :D
UsuńA czy ja mówię, że niestosownego? Raczej się mocno zainteresowałam :-) Więcej zdjęć Opolskiego?
UsuńWystarczy! I tak Go o zgodę nie pytałem. :P
UsuńNo i trudno zupa się wylała. Fakt, że dobrze całuję bo mam papuśne wargulki, można się oprzeć o brzuch i pogłaskać glacę na szczęście. Z Kneziem nie lubię bo jego wąsisko mnie łaskocze ale nikt inny nie chce buuu !!!.
UsuńFakt, że pod notka jest zdjęcie Knezia Okrutnika ale zawartość wyżarlismy MY !!!!!.
Nie napiszę kto był większym Mamunem na Watrowisku bo więcej by nas nie zaprosiła do Kozich Dupek.
hahahaha :)
Usuń:D:D
UsuńZdjątko Knezia malutkie, nic na nim nie widać. Wąsy są, ale powiedzcie mi, bo od dawna mam ochotę zapytać. Ale się krępię :-) Kneziu kochany, ty masz czerwony biustonosz? Jeśli tak - to jestem pana idolem! :-D :-D absolutniebi niezaprzeczalnie. Ament.
UsuńHmmm... W rzeczy samej niewiele widać. Jednakowoż oczekiwałbym niejakiej wzajemności w pokazywaniu biustów, bo w zasadzie występuje tu pewna dysproporcja. :)
UsuńA na razie służę uprzejmie pełnym wymiarem tej fotki
Flasza słusznych rozmiarów. Lico uśmiechnięte. Same plusy. Ale biustonosza brak :-( Jednak mam nieodparte wrażenie że, hipotetycznie biorąc, jakbym taką część garderoby dowiozła na Watrowisko na przykład, wieczorem dam radę namówić któregoś z mężczyzn aby przymierzył. Ale potem byłyby zdjęcia! Aż serce roście :-D
UsuńO ile nie oberwiesz wcześniej od którejś małżonki?! Bo my się bez właściwej obstawy na tę imprezę nie wybieramy! ;)
UsuńZ resztą, zapytaj Klarkę, czy by swojego Krzyśka tam samego wypuściła? Smoki, dziewice, błędni rycerze, nawiedzone damy, wiedźmy, poetki...toż tam nie tylko głowę można stracić! :D :D :D
Propozycja zaczyna już powoli trącić perwersją, to ja pozwolę sobie przemilczeć. :)
Ten czerwony miałeś na ubraniu i takoż proponuję :-) swojego męża pierwsza bym ubrała. Ale on by się pewnie nie dał :-( absolutnie żadnych zakus na waszą niewinność nie czynię! Boże mnie przed tym broń! :-D
UsuńA, jak masz męża, to Cię darujemy zdrowiem. A pije przynajmniej ten mąż?
UsuńCo do fartuchów, to aktualnie w modzie i użyciu są czarne. :)
Czarne też seksowne :-) mąż pije, w ogóle jest fajny o ile nie śpi. Jak śpi to chrapie :-) Idę komentować nowy post. Bo nam się dyskusja przeciąga; -)
UsuńTeż mi o mamunach ciocia opawiadała i jeszcze o podciepie i strzygach
OdpowiedzUsuńMnie też mama opowiadała o strachach, diabłach i duchach
OdpowiedzUsuń- uwielbiałam tego słuchać.
Pozdrawiam Ania
Nigdy nie słyszałam w dzieciństwie takich opowieści. Ale "na podsłuchu" to siedziałam zawsze- wieczorem udawałam, ze już śpię i wtedy podsłuchiwałam co dorośli mówią. Ale kiedyś się zorientowali i od tej pory rozmawiali ze sobą...po niemiecku. Najbardziej lubiłam autentyczne opowieści mojej babci, która mi opowiadała o swoim dzieciństwie, o swoim rodzeństwie (prababcia urodziła 11 dzieci) i o swoim ukochanym mieście- Lwowie. Dla mnie były to najciekawsze i najpiękniejsze opowieści.
OdpowiedzUsuńI od dzieciństwa słyszałam,że piekło to jest tu, na ziemi, bo sami sobie je stwarzamy, bo każdy z nas ma jakieś diabelskie pomysły.
Miłego, ;)
Moi też nocą rozmawiali z sobą po niemiecku.
UsuńA mnie to nikt nie opowiadał o mamunach:(((
OdpowiedzUsuńMnie tez nie. Sama musialam sobie o nich czytac.
UsuńNie słyszałam o mamunach, ale bardzo fajne są, widzę ;-) Ani chybi podmieniły mnie w dzieciństwie :D
OdpowiedzUsuńNie lubilam bajek o krzywdzie i biednych sierotkach wiec dziadzio opowiadal mi o diablach i zbojach mama o czarnoksieznikach i poludnicach a tato o krasnoludkach
OdpowiedzUsuńKlarko - zaintrygował mnie tytuł; "o mamunach, zmorach i zaczarowanych ropuchach..." a w treści nic o zmorach ? :(
OdpowiedzUsuńotóż zmory istniały [może jeszcze istnieją?] a przychodziły nocą i gdy ktoś przez sen bardzo się męczył należało go obudzić aby te zmory przepłoszyć, bo podobno taka zmora mogła z człowieka ducha wypędzić [mógł zejść na zawał]. Należało przerwać horror senny. Nazwano to sobie zmorami, bo tak do końca nie są poznane przyczyny sennych mar;
mamun nie znałam, ale za to były utopce, czarna wołga zbierająca dzieci na krew i ...Cygany porywające cudze dzieci; to przez te tabuny Cyganów nie chciałam chodzić do szkoły bo sobie rozkładali obozowisko w lesie, przez który wiodła droga do szkoły.
A dziś...pojawiły się nowe "potwory" czyhające na grzeczne i niegrzeczne dzieci [porywacze, pedofile, fala przemocy w szkołach, dilerzy, zboczeńcy etc...etc...]- jak ustrzec przed tym dzieci?
bo wcześniej pisałam o zmorach na Kneziowisku i nie chciałam powtarzać
Usuńmoja babcia chyba miała mniejszą wyobraźnię, jak byłyśmy niegrzeczne dawała nam karę w postaci niedostania kisielu na deser!!
OdpowiedzUsuńniczego w życiu letniskowym u babci bardziej się nie bałam ;)
Rybenko - pieknie wspomniałaś. Moja Babcia robiła kisiel na bazie owoców z ogródka + mąka ziemniaczana + syrop z buraków cukrowych.
Usuńja tak robię moim dzieciakom :) I budyń też mleko + żółtko + mąka ziemniaczana + mąka pszenna + miód :)
UsuńUwielbiam Twoje opowieści Klarko :))) Nigdy nie słyszałam o Mamunach .... Ale kiedyś słyszałam jak babcia powiedziała do mojej koleżanki, która narozrabiała - ciebie to chyba w szpitalu podmienili ;)
OdpowiedzUsuńE tam, że mleko skwaśniało to jeszcze nic, ale strachem powiało jak krowa dostała zapalenia wymion i ktoś widział żabę na mokrym kamieniu... wtedy weterynaria nie była tak powszechna, musiały czary pomóc.
OdpowiedzUsuńOczywiscie, że mamuna dzieci podmieniała gdy sie dziecku czerwonej wstążeczki nie zawiązało, tylko nie pamietam gdzie się miało wiązać :/.
A jak ktoś szedł coś załatwić i spotkał sąsiadkę z pustyni wiadrami, która życzyła mu "szczęśćboże" to najlepiej było wrócić do domu... Ech, dawniej to było trudne życie, tyle 'złego' na jednego. :].
Też o mamunach dowiedziałam się dopiero niedawno. Ich istnienie wiele wyjaśnia :D :D
OdpowiedzUsuńKlarko!
OdpowiedzUsuń"I do dziś nie wiem, co się działo z tymi ładnymi, podmienionymi przez mamuny dziećmi" - ostatnie zdanie z postu a pod spodem kociołek, powtarzam - kociołek w ognisku. O podpisie Knezia Okrutnika nie wspomnę :-)))
no ludzie, niech się schowa baba z siekierą i winogronami...
:-D
tez nie słyszałam o Mamunach :)
OdpowiedzUsuńFantastyczne były te wieczory w dzieciństwie, w czasach przedtelewizyjnych, gdzie babcie snuły straszne opowieści, a wnukom włosy dęba stawały... O zmorach, utopcach, strzygach, południcach itp. Wszystko w takim leśmianowskim klimacie... Teść też miał w zanadrzu kilka historii ,,najprawdziwszych'', a tajemniczych wielce. Opowiadaliśmy je swoim bachorkom, gdy były małe.
OdpowiedzUsuńTakie opowieści są niesamowite! Szkoda, że mi nikt takich nie opowiadał...ale od czego są książki!;)
OdpowiedzUsuńmoja babcia też opowiadała. uwielbiałam te opowieści :-)
OdpowiedzUsuńtak samo, jak pieczonki z ogniska :-)
Cudne takie opowieści :-) Moja Babcia nie opowiadała ;-) faktem jest, że lubimy się bać :-)
OdpowiedzUsuńJuz wiem teraz kto mi dziedzica podmienił - mamuny :-D Ładny został, ale łobuz, że hoho