Kiedy znów będę narzekać na ból ramion i kręgosłupa albo się zacznę przechwalać, że samo
rośnie, przypomnijcie mi to zdjęcie.
Ogród wygląda, jakby
przeleciało przez niego stado dzikich świń.
Nie wiem, co takiego
jest w tym grzebaniu w ziemi. Nawet nie wiem, czy to lubię. Plewienia na pewno
nie lubię ale czy człowiek może tak sobie wybierać raz pomidorowa a raz
tramwaj?
Sadzenie, sianie, chodzenie
po ogrodzie i rozmowy, a raczej zawzięte kłótnie. Utnij mi jeszcze jedną gałąź
z jabłoni to nie wiem co ci zrobię. Tu
nie posadzisz kolejnej porzeczki bo sadzisz i sadzisz a potem nie ma co z nimi
robić. I zapomnij o śliwach. Żadnych pomidorów. Zjadamy dwa pomidory na tydzień
a ty chcesz posadzić dziesięć krzaków. Już zapomniałeś, jak było z czereśniami?
Takie drzewo na środku działki, jakbyśmy mieli hektar sadu, puknij się!
Nie musisz wszystkiego
zbierać. Nie musisz wszystkiego przerabiać. Niech sobie zostanie na krzakach
dla ptaków.
Muszę, nie mogę
patrzeć, jak się marnują.
Kupiłem ci tulipany
żebyś nie beczała zrywając swoje.
Ja nie mam czasu narzekać na plecy bo zasypiam zaraz po powrocie z ogrodu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Klarko, nawet nie wiesz jak bardzo brakuje mi działki. Niby rozum tłumaczy, że gdybym jej nie sprzedała, nigdy bym się nie usamodzielniła. Serce płacze za działką.
OdpowiedzUsuńps i też nie lubie pielenia
ja wprawdzie nie dam rady nic robić na działce, ale tez mnie trafia co roku 50 krzaków pomidorów a potem nie ma kto tego pilnować, odrywać, podwiązywać. a na koncu spadnie deszc i wszystko zaraza zje.
OdpowiedzUsuńtulipany na miłość bardzo dobre są.
Te sprzeczki to też z miłości i troski.Ja na ogrodzie robię wszystko sama ,bo gdy prosiłam o coś, to słyszałam - nie mam czasu,a po co ,tak jest dobrze.
OdpowiedzUsuńMiło dostać kwiaty tak bez okazji.
Wanda z W.
U mnie w ogrodzie na wiosnę kwitną wiśnie i jedna czereśnia. Dla samych tych kwiatów warto je mieć, a i owoce są smaczne :)
OdpowiedzUsuńA miłość niejedno ma imię!
nie mam miejsca ani na krzewy ani na drzewa owocowe...a chyba dojrzałam żeby je mieć... mówi się trudno :)
OdpowiedzUsuńFajne te Wasze rozmówki ;)
rosmufki sie gada
UsuńOch, Klarko, jakbym siebie ze swym mężem w naszym ogrodzie słyszała...
OdpowiedzUsuńA swoją drogą na czym to polega, że mój mąż z wielką ochotą piłę elektryczną kupował, a o upiłowanie najmarniejszej gałązki błagać muszę, jakbym mu kazała własną rekę uciąć?
Bardzo lubię takie ogrody i działki...u znajomych :)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam, nie lubię jak się coś marnuje, ale ostatnio odpuściłam sobie, jabłka są dla sarenek, porzeczka dla ptaków, robię tyle zapraw na ile starczy mi sił i ochoty. Kury też uwielbiają owoce i potem mam witaminizowane jajka;-
OdpowiedzUsuńOstatnio mąż bez gadania skopał mi ogródek, no i nie wiem czy to miłość, czy dlatego, że powiedziałam, że posadzę tam jemu cebulę i groszek?;-)
Ale kochany chlop, z tymi tulipanami :)
OdpowiedzUsuńNie pierwszy raz jesteś moim natchnieniem. Nie napiszę nic ale napisze notkę o naszym ogródku działkowym przy którym Twoje rozterki to pikuś i to taki maluśki pikusiek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przeczytałam artykuł nt. bóli kręgosłupa lędzwiowego spowodowanych tzw. wypuklinami - neurolog, który go popełnił, twierdzi beznamiętnie, że wszystkie te odczucia biorą się z.....naszej głowy. I im mamy więcej kłopotów i stresów, którymi się przejmujemy, tym częściej nas boli. Wniosek - należy do wszystkiego podchodzić z dystansem, żeby ten kręgosłup nas nie bolał. Jakoś w to nie wierzę, bo mnie jednak pomaga seria zabiegów fizykoterapii stosowana co pół roku. A ja już się przestałam o cokolwiek spierać - jakoś mnie "tumiwisizm" dopadł i dość mocno trzyma.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
tak tak, te zmiany widoczne na zdjęciach też są z głowy, i pourazowe jeszcze bardziej są moim wymysłem, ech.
Usuńbo my obie to takie "wymyślaczki" jesteśmy, wg tego neurologa; przecież ja też sobie złamanie kości krzyżowej z przemieszczeniem tylko narysowałam zapewne.
Usuńe tam "wymyślaczki".ja też mam uszczerrbki powypadkowe ale - zauwazyłam i musze mu przyznać rację, w pewnych wypadkach moje bóle lędźwiowe to za przeproszeniem zez wkurwu ! jak sie wali,stres gigant to natychmiast leżę i kwiczę...i nie tylko ja ,mój Osobisty również tak ma ...
UsuńNo to się przyłączam do tych, co to od lat wymyślają... Parę dni temu z tego wymyślania stwierdzono u mnie boreliozę, która do wszystkiego się przyczyniła. Ale wymyślałam kilka lat...
Usuń(po 50)
a do tego wymyślania dodam, że choroby kręgosłupa nie są śmiertelne więc się nimi nikt nie przejmuje. Choć ja bym się kłóciła co do śmiertelności, bo czasem boli tak, że ludziom się żyć nie chce.
UsuńA, właśnie, kręgosłup siadał, bo cysty, bo zapalenia kręgów i takie tam fajne krzyżyki do dźwigania...
Usuń(po 50)
;-)))
OdpowiedzUsuńbez plewienia się nie obejdzie....
UsuńNie lubię "dłubania", plewienia rabatek, ale chętnie zgrabiłabym poletko pachnącego siana... powiązała powrósła, poodbierała słomę oddychając kurzem z młockarni... Tęsknię za tym "zdrowym bólem". który brał się z pracy, zmęczenia, za uczuciem, ze jestem u kresu sił, ale tak dużo udało się zrobić, z rodzinką, z sąsiadami... Teraz boli prawie bez przerw i to - w porównaniu z tamtym wysiłkiem sprzed lat - "z niczego". Między innymi dlatego tak lubię Twoje wspomnienia z przeszłości. I myślę "Ja też..." Pozdrawiam, M.
OdpowiedzUsuńMnie dziś nawet dzikie świnie by z ogrodu nie przegnały, było pięknie i cieplutko, a pierwsza, PIERWSZA prawdziwa burza z grzmotami tej wiosny , też nie straszna mi była :)
OdpowiedzUsuńAle , ale co tam grzmoty i małe krople dżdżu, gdy zaplanowałam wsiać buraki i rzodkiewek inną odmianę ;)
Byleby się nie nadwerężać, po troszkę każdego dnia, a grządki też takie, na miarę swych sił :) . Bo zasiać łatwiej, a potem trudniej je z chwaściorów pozbawić :)
Pięknie zarysowany problem.
OdpowiedzUsuńA jestem za tym, aby dla ptaków zostawało, i dla muszek, pszczółek, motyli.. Mam same dziczki w ogrodzie i lubię obserwować jak uwija się przy tym wszelkie żyjątko. Kiedyś uwielbiałam ogród, dbanie o niego to był mój konik. Potem mi przeszło...
OdpowiedzUsuńMuszę mojemu zacytować ostatnie zdanie. Mnie też zawsze żal zerwać choć jeden kwiatek z ogrodu do wazonu, a mieć lubię...
OdpowiedzUsuńzrywam te, których mam dużo, w sezonie to dalie, tytoń, lawendę, słoneczniki, a teraz to mi szkoda, dwadzieścia tulipanów w wiązce nie kosztuje dużo a dwadzieścia zerwanych tulipanów to ogołocenie rabaty.
UsuńBo to miłość właśnie...
OdpowiedzUsuńA to się kłóćcie Klarko, bo macie o co. U mnie na działce same sosny i dęby. Ziemia kwaśna jak nie wiem co, zaledwie trawa rośnie...
OdpowiedzUsuń(po 50)
Lubię bardzo grzebać w wiosennej ziemi.To nic że bolą plecy,że dzieci krzyczą,że potem, aby nic się nie zmarnowało przerabiam co można,znoszę do piwnicy.Lubię zaglądać jak wschodzą roślinki,jak zakwitają różne kwiaty.Cieszę się gdy ktoś mnie pochwali za mój ogródek.Kwiatów też nie zrywam,wolę je oglądać w naturze.
OdpowiedzUsuńskad wzielas nasze rozmowy :-D
OdpowiedzUsuńTo ja u-wiel-biam plewić!
OdpowiedzUsuńbo plewienie:
- wycisza
- mam czas na przemyślanie (i wymyślanie)
- i jaki efekt na grządkach jest po wyplewieniu!
W ub. roku wysnułam tezę, że plewienie lepsze jest od yogi. TO jest balsam dla mojego mózgu. (jeśli ćwiczy się aby wyciszyć umysł)
o!
M-ka
A mnie pielenie az tak nie przeszkadza. Najbardziej nie lubie patrzec jak moje roslinki sa pozerane przez szkodniki, albo choruja bez przyczyny i obumieraja zanim sie nimi naciesze.
OdpowiedzUsuń