sobota, 29 marca 2014

nie mów o tym nikomu

Znajduję się w dość nietypowej sytuacji. Z powodu pisania oczywiście. Część znajomych i rodziny pilnuje się i to bardzo, abym nie dowiedziała się o niczym, co się dzieje w ich życiu w obawie, że przeczytają o tym na blogu,  a inni opowiadają mi historie tak straszne, że nie chcę o nich pisać.  Choć może gdybym pozbyła się ich z głowy, byłoby mi lżej. Ale za to na pewno Wam ciężej.

Jest jeszcze inna kategoria – zwierzający się w tajemnicy. Często czuję się zobowiązana do zachowania pewnych wiadomości wyłącznie dla siebie, bywa, że utrudnia mi to komunikację ponieważ muszę się pilnować a potem okazuje się, że już prawie wszyscy o tym wiedzą.
O ciąży, o planowanym ślubie, o chorobie, o zdradach, o zwolnieniu z pracy. Tylko nie mów o tym nikomu. Nie mówię, i tak się nie da tego ukryć zbyt długo.

Gorzej, gdy tajemnica jest przerażająca. Może to było wołanie o pomoc? Zgłaszać przestępstwo, dzwonić do pomocowych instytucji, nie robić nic?

Tajemnica spowiedzi obowiązuje księdza i jest bezwarunkowa, ale dlaczego spowiadający opowiada  o przebiegu swej spowiedzi czasem nawet w miejscach publicznych? Nie wiem.  
Nieco inaczej jest z lekarzami i personelem medycznym. Blogi medyczne są dość popularne, ale czy lekarz ma prawo pisać o swoich pacjentkach? Nie pisze personalnie, ale i tak nie chciałabym, aby o moim zabiegu przeczytało kilka tysięcy osób. Nie jest się zbyt trudno zidentyfikować -  opisywane są przecież te najciekawsze zdarzenia. 

Tajemnica zawodowa dotyczy wielu pracowników. Sama kilka rady podpisywałam oświadczenie o zachowaniu tego, co robię tylko dla siebie i musiało upłynąć dwa lata, bym mogła o tym opowiedzieć.

Rzadko się zwierzam zdając sobie sprawę, jak trudna jest rola powiernika. Dobrze mieć przyjaciela, ale w wielu przypadkach lepiej byłoby iść do spowiedzi albo do psychologa.


49 komentarzy:

  1. OO, pierwsza jestem :-)
    Właśnie, też tak mam. Mam w pracy obowiązek zachowania tajemnicy dotyczącej pacjentów. Jednak widzę, że nie zawsze wszyscy się tym tak bardzo przejmują. Zwłaszcza jak jest to ktoś znany. Nie wiem, czemu. Jak znany to ma chorować publicznie? Zawsze się wtedy wściekam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawdę nie wołasz przez drzwi - pani Mrozek z tym prześwietleniem wchodzi!!!;
      ;)))))

      Usuń
    2. nie wołam, bo u mnie nie ma drzwi, tylko i wyłącznie dlatego. Ale mogę krzyknąć - to w końcu ile pani waży, jak to pani nie wie? Bo na rezonansie to my o wagę pytamy...

      Usuń
    3. to ja patrzę krytycznym okiem i mówię, wciąż głośno, coby cała poczekalnia słyszała, że nie sądzę, żeby tylko tyle. Wiem, że to śmieszne, ale sama taką akcję widziałam, jak zaczęłam pracować. Teraz są ankiety.

      Usuń
    4. - schudłam 15 kg!
      - tak? odcięłaś sobie nogę?:x

      Usuń
    5. Miska Ty sobie grabisz w blogosferze bo żadna z nas tak nie schudła, masz pojęcie, jaka to zazdrość?

      Usuń
  2. Od dawna męczy mnie pewna tajemnica z którą chciałbym się tylko z Tobą podzielić i absolutnie nie mów nikomu - JESTEM ŁYSY !!!!.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no masz, nie zauważyłam. To ja się rewanżuję - jestem ślepawa!

      Usuń
    2. ja jak nie mam okularów to jestem również przygłucha :-D i mam zimne nogi.

      Usuń
    3. Klarko - wiem. Trzeba od czasu do czasu nałożyć okulary gdzies idziesz.
      Jak sie sprawuje nowa proteza - chyba lepiej Ci sie chodzi ?.
      Ewo - pisz głosniej bo tez jestem przygłuchawy !!!.
      POZDRAWIAM !!!!!!!

      Usuń
  3. u nas na blogu absolutnie ta tajemnica światła dziennego nie ujrzy.
    Klarko, czy on napisał, że jest łysy?! Dlaczego nic wcześniej nie powiedziałaś? Lubimy łysych :-)
    ja mam dzisiaj dobry wieczór..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, ale nie powtarzaj tego nikomu - Piotr jest również dowcipny, wesoły i szalenie czarujący

      Usuń
    2. i jeszcze łysy! Gdzie mieszka? W tajemnicy pytam.

      Usuń
    3. udam, że mnie tu nie ma!

      Usuń
    4. ojtamojtam :-)
      nie udawaj, wszak widzę, że komentarze same wskakują, może ktoś się podszywa? Weszłam na niekupujkota, wiesz, że tam ruch w interesie? Szkoda tylko, że ludzie bloga nie czytali a usiłują zrozumieć o co chodzi. I im się zupełnie nie udaje jak zwykle :-D

      Usuń
    5. wchodzą przez google, kiedy wklepią hasło np kot zjadł gumkę albo inne mądre słowa kluczowe i czują się zobowiązani zrobić mi jazdę, czytam każdy komentarz bo przychodzą mi na pocztę, czasem wolałabym tego nie widzieć

      Usuń
    6. to udawaj że ślepawa jesteś :-D :-D
      dobranoc, żabki, jutro do pracy idę, czas zegarek przestawić

      Usuń
  4. Ostatnio jest moda na "nie mów nikomu" pod pozorem stworzenia atmosfery wzajemnego zaufania. Ale zawsze z otoczenia ktoś pęknie i zaraz się okazuje, że wiedzą wszyscy, tylko nikt nie mówi, bo obiecał, że będzie milczał...

    OdpowiedzUsuń
  5. ta notka dziwnie się kończy.Hmmmm...KSIĄŻKOWO.
    Jakby piszącej nagle się odwidziało to,co naprawdę chciała napisać.- to tylko moje luźne mysli;))))

    U mnie tylko najbliżsi wiedzą że piszę.Mialam kilka przykrych akcji i już niewiele przecieka do internetu.Ot takie tam ,bla,bla.

    Klientki potrafią opowiadać rzeczy takie,że dech zapiera.jak właśnie księdzu na spowiedzi.A potem mi słabo,albo wkurzam się bo bezradność.
    Ludzie lubią mowić tam gdzie ich nikt nie zna.Dla samego wygadania się.Bo nic nie zmieniają po tym.

    A Pan Piotr całkiem,całkiem;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a spotkamy się to Ci opowiem, jak to jest z tym zwierzaniem i dlaczego siwieję:D
      Opisuj z detalami wszystko, co Ci mówią klientki.
      aż się boję co to będzie, jak Piotr tu zajrzy:D

      Usuń
    2. Ba !!! a ile mam pozytywnych przymiotów - jestem: pracowity, uczciwy, lojalny, miły, rzeczowy, zawsze usmiechnięty, szarmancki wobec pań itd.itd.
      Pozdrawiam
      ......acha - zapomniałem: kłamię.

      Usuń
    3. I jeszcze słodki drań :-)))

      Usuń
    4. i dzisiejszy jubilat:) wszystkiego najlepszego!

      Usuń
    5. Matyldo, chyba nie chodzi Ci o to, że Klarka nie napisała o tzw. obrabianiu dupy i przyprawianiu gęby, oczywiście z czystej życzliwości i troski i dobro obrabianych? Bo mi nie brakuje - tarzam się w tym i pławię! :D :D :D
      A, dla ścisłości dodam, że ta wypowiedź jest ironią i sarkazmem - zaczynam popadać w paranoję!

      Usuń
    6. w paranoję aż? :( :D

      Usuń
    7. Jakby co to "nie mów nikomu"! :D

      Usuń
  6. Nie mów Piotrowi,że jest w moim typie,i że jestem mocno głuchawa:)))
    Nie zwierzam się z najbardziej bolących spraw.Nie umiem i już.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest nas więcej:)
      siostrze mówię prawie wszystko

      Usuń
    2. @hesed - przepraszam, nie wiedziałem że jestes przygłuchawa. A ja tak się nakrzyczałem : daj na piwo, daj !!!.
      Jestes rozgrzeszona /a piwo i tak jesteś mi winna/
      Pozdro

      Usuń
    3. Piotusiu,mówisz i masz:)))

      Usuń
  7. ile razy ja te słowa w życiu słyszałam. czasem już po godzinie słyszałam je ponownie od kogoś innego. o to samo chodziło. ale nie mów nikomu, ze ja z takimi plociuchami pracowałam, dobrze?
    ja nie umiem się zwierzać. raz w zyciu to zrobiłam i cięgi zebrałam.
    to nauczyło mnie rozumu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wracając z pracy usłyszałam dawno juz temu że moich w domu cyganie zabili, a to tylko naszą szopę gwoździami, bo tam zimowali swoje wozy cyganie ..Co to plotka potrafi przeonaczyć(przekręcać) aż strach..

    OdpowiedzUsuń
  9. "nie mów nikomu", bo nie chcę, żebyś odebrała mi tę przyjemność z rozsiewania plotek :P Sama powiem!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja to bym chciał, żeby do mnie walili drzwiami i oknami i chcieli straszne historie opowiadać

    OdpowiedzUsuń
  11. Jaka miła wymiana intymnych informacji :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Gdzie tam intymnych, dopiero się rozkręcamy :-D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja mam Mariolkę ,której mogę powierzyć swoje tajemnice,ale są sprawy o których nie mówię nikomu.
    Wanda z W.

    OdpowiedzUsuń
  14. Prawnik w rodzinie to ma przerąbane. Kiedyś pytałam o radę, umówiliśmy się, spotkali, pogadali, zastrzegłam wtedy, że chciałabym żeby to zostało między nami. Kilka miesięcy później wysłałam krótkiego maila z zapytaniem o krótką radę. Dowiedziała się cała rodzina, już nie było tajemnicy. A wieść i moje intencje, powtarzane z ust do ust, niczym u Andersena w kurniku, obrosły do strasznych rozmiarów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mąż mi podpowiada, że nie każdy wie jak było w kurniku. Polecam baśń "Pewna wiadomość" Andersena - życiowa, powinna być lekturą.

      Usuń
  15. hmmmm no ja jestem z tych, co to się zawsze dowiadują na końcu.
    A poza tym działam według zasady - nie czyń drugiemu...
    ja nie mówię i jakież jest moje zdziwienie, że inni owszem!
    chyba nigdy nie przestanę się dziwić;)
    owszem mówię po latach o zabawnych zdarzeniach anegdoty ))
    lub aktualnie za zgodą "właściciela" ))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja tam sie zwierzam moim kotom:) i mam spokoj..
    Wytrzymuje nawet ich znaczace i pelne zdziwienia spojrzenia...niech patrza byleby milczaly::):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale wiesz, że niektóre koty piją spirytus i chcą kasować w tramwajach bilety?

      Usuń
  17. A wiesz ze konczac ten wpis pomyslalam o tym??::)) i troche sie przestraszylam:)Ale bylo juz za pozno....
    Jutro wezme koty pod scisla obserwacje i bede milczec jak ryba::))

    OdpowiedzUsuń
  18. taki wybiorczy wzrok i sluch to czasem jest bardzo przydatny. i prosze do mnie pisac DUZYMI LITERAMI bo cos mi w uchu gwizdze. a lysi sa baaardzo romantyczni;)
    tez Monika

    OdpowiedzUsuń
  19. Kneziu - no co ty ?twoja paranoja jak widzę kwitnie:D

    Ale i tak Piotra wew robieniu wrażenia nie przeskcoczysz;DDDD

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz