Znajduję się w dość
nietypowej sytuacji. Z powodu pisania oczywiście. Część znajomych i rodziny
pilnuje się i to bardzo, abym nie dowiedziała się o niczym, co się dzieje w ich
życiu w obawie, że przeczytają o tym na blogu, a inni opowiadają mi historie tak
straszne, że nie chcę o nich pisać. Choć może gdybym pozbyła się ich z głowy,
byłoby mi lżej. Ale za to na pewno Wam ciężej.
Jest jeszcze inna
kategoria – zwierzający się w tajemnicy. Często czuję się zobowiązana do
zachowania pewnych wiadomości wyłącznie dla siebie, bywa, że utrudnia mi to
komunikację ponieważ muszę się pilnować a potem okazuje się, że już prawie wszyscy o
tym wiedzą.
O ciąży, o planowanym
ślubie, o chorobie, o zdradach, o zwolnieniu z pracy. Tylko nie mów o tym
nikomu. Nie mówię, i tak się nie da tego ukryć zbyt długo.
Gorzej, gdy tajemnica
jest przerażająca. Może to było wołanie o pomoc? Zgłaszać przestępstwo, dzwonić
do pomocowych instytucji, nie robić nic?
Tajemnica spowiedzi
obowiązuje księdza i jest bezwarunkowa, ale dlaczego spowiadający opowiada o przebiegu swej spowiedzi czasem nawet w
miejscach publicznych? Nie wiem.
Nieco inaczej jest z
lekarzami i personelem medycznym. Blogi medyczne są dość popularne, ale czy lekarz ma prawo pisać o swoich pacjentkach? Nie pisze personalnie, ale i tak
nie chciałabym, aby o moim zabiegu przeczytało kilka tysięcy osób. Nie jest się zbyt trudno zidentyfikować - opisywane są przecież te najciekawsze zdarzenia.
Tajemnica zawodowa
dotyczy wielu pracowników. Sama kilka rady podpisywałam oświadczenie o
zachowaniu tego, co robię tylko dla siebie i musiało upłynąć dwa lata, bym
mogła o tym opowiedzieć.
Rzadko się zwierzam
zdając sobie sprawę, jak trudna jest rola powiernika. Dobrze mieć przyjaciela,
ale w wielu przypadkach lepiej byłoby iść do spowiedzi albo do psychologa.
OO, pierwsza jestem :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, też tak mam. Mam w pracy obowiązek zachowania tajemnicy dotyczącej pacjentów. Jednak widzę, że nie zawsze wszyscy się tym tak bardzo przejmują. Zwłaszcza jak jest to ktoś znany. Nie wiem, czemu. Jak znany to ma chorować publicznie? Zawsze się wtedy wściekam.
naprawdę nie wołasz przez drzwi - pani Mrozek z tym prześwietleniem wchodzi!!!;
Usuń;)))))
nie wołam, bo u mnie nie ma drzwi, tylko i wyłącznie dlatego. Ale mogę krzyknąć - to w końcu ile pani waży, jak to pani nie wie? Bo na rezonansie to my o wagę pytamy...
Usuńbym se z 15 ujęła
Usuńto ja patrzę krytycznym okiem i mówię, wciąż głośno, coby cała poczekalnia słyszała, że nie sądzę, żeby tylko tyle. Wiem, że to śmieszne, ale sama taką akcję widziałam, jak zaczęłam pracować. Teraz są ankiety.
Usuń- schudłam 15 kg!
Usuń- tak? odcięłaś sobie nogę?:x
ha!
Usuńdobre:))
Miska Ty sobie grabisz w blogosferze bo żadna z nas tak nie schudła, masz pojęcie, jaka to zazdrość?
UsuńOd dawna męczy mnie pewna tajemnica z którą chciałbym się tylko z Tobą podzielić i absolutnie nie mów nikomu - JESTEM ŁYSY !!!!.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
no masz, nie zauważyłam. To ja się rewanżuję - jestem ślepawa!
Usuńja jak nie mam okularów to jestem również przygłucha :-D i mam zimne nogi.
UsuńKlarko - wiem. Trzeba od czasu do czasu nałożyć okulary gdzies idziesz.
UsuńJak sie sprawuje nowa proteza - chyba lepiej Ci sie chodzi ?.
Ewo - pisz głosniej bo tez jestem przygłuchawy !!!.
POZDRAWIAM !!!!!!!
u nas na blogu absolutnie ta tajemnica światła dziennego nie ujrzy.
OdpowiedzUsuńKlarko, czy on napisał, że jest łysy?! Dlaczego nic wcześniej nie powiedziałaś? Lubimy łysych :-)
ja mam dzisiaj dobry wieczór..
Ewa, ale nie powtarzaj tego nikomu - Piotr jest również dowcipny, wesoły i szalenie czarujący
Usuńi jeszcze łysy! Gdzie mieszka? W tajemnicy pytam.
Usuńudam, że mnie tu nie ma!
Usuńojtamojtam :-)
Usuńnie udawaj, wszak widzę, że komentarze same wskakują, może ktoś się podszywa? Weszłam na niekupujkota, wiesz, że tam ruch w interesie? Szkoda tylko, że ludzie bloga nie czytali a usiłują zrozumieć o co chodzi. I im się zupełnie nie udaje jak zwykle :-D
wchodzą przez google, kiedy wklepią hasło np kot zjadł gumkę albo inne mądre słowa kluczowe i czują się zobowiązani zrobić mi jazdę, czytam każdy komentarz bo przychodzą mi na pocztę, czasem wolałabym tego nie widzieć
Usuńto udawaj że ślepawa jesteś :-D :-D
Usuńdobranoc, żabki, jutro do pracy idę, czas zegarek przestawić
Ostatnio jest moda na "nie mów nikomu" pod pozorem stworzenia atmosfery wzajemnego zaufania. Ale zawsze z otoczenia ktoś pęknie i zaraz się okazuje, że wiedzą wszyscy, tylko nikt nie mówi, bo obiecał, że będzie milczał...
OdpowiedzUsuńto musi być irytujące i męczące
Usuńta notka dziwnie się kończy.Hmmmm...KSIĄŻKOWO.
OdpowiedzUsuńJakby piszącej nagle się odwidziało to,co naprawdę chciała napisać.- to tylko moje luźne mysli;))))
U mnie tylko najbliżsi wiedzą że piszę.Mialam kilka przykrych akcji i już niewiele przecieka do internetu.Ot takie tam ,bla,bla.
Klientki potrafią opowiadać rzeczy takie,że dech zapiera.jak właśnie księdzu na spowiedzi.A potem mi słabo,albo wkurzam się bo bezradność.
Ludzie lubią mowić tam gdzie ich nikt nie zna.Dla samego wygadania się.Bo nic nie zmieniają po tym.
A Pan Piotr całkiem,całkiem;))))
a spotkamy się to Ci opowiem, jak to jest z tym zwierzaniem i dlaczego siwieję:D
UsuńOpisuj z detalami wszystko, co Ci mówią klientki.
aż się boję co to będzie, jak Piotr tu zajrzy:D
Ba !!! a ile mam pozytywnych przymiotów - jestem: pracowity, uczciwy, lojalny, miły, rzeczowy, zawsze usmiechnięty, szarmancki wobec pań itd.itd.
UsuńPozdrawiam
......acha - zapomniałem: kłamię.
I jeszcze słodki drań :-)))
Usuńi dzisiejszy jubilat:) wszystkiego najlepszego!
UsuńMatyldo, chyba nie chodzi Ci o to, że Klarka nie napisała o tzw. obrabianiu dupy i przyprawianiu gęby, oczywiście z czystej życzliwości i troski i dobro obrabianych? Bo mi nie brakuje - tarzam się w tym i pławię! :D :D :D
UsuńA, dla ścisłości dodam, że ta wypowiedź jest ironią i sarkazmem - zaczynam popadać w paranoję!
w paranoję aż? :( :D
UsuńJakby co to "nie mów nikomu"! :D
Usuńsię ucieszy :-)))
OdpowiedzUsuńNie mów Piotrowi,że jest w moim typie,i że jestem mocno głuchawa:)))
OdpowiedzUsuńNie zwierzam się z najbardziej bolących spraw.Nie umiem i już.
to jest nas więcej:)
Usuńsiostrze mówię prawie wszystko
@hesed - przepraszam, nie wiedziałem że jestes przygłuchawa. A ja tak się nakrzyczałem : daj na piwo, daj !!!.
UsuńJestes rozgrzeszona /a piwo i tak jesteś mi winna/
Pozdro
Piotusiu,mówisz i masz:)))
Usuńile razy ja te słowa w życiu słyszałam. czasem już po godzinie słyszałam je ponownie od kogoś innego. o to samo chodziło. ale nie mów nikomu, ze ja z takimi plociuchami pracowałam, dobrze?
OdpowiedzUsuńja nie umiem się zwierzać. raz w zyciu to zrobiłam i cięgi zebrałam.
to nauczyło mnie rozumu.
Wracając z pracy usłyszałam dawno juz temu że moich w domu cyganie zabili, a to tylko naszą szopę gwoździami, bo tam zimowali swoje wozy cyganie ..Co to plotka potrafi przeonaczyć(przekręcać) aż strach..
OdpowiedzUsuń"nie mów nikomu", bo nie chcę, żebyś odebrała mi tę przyjemność z rozsiewania plotek :P Sama powiem!
OdpowiedzUsuńJa to bym chciał, żeby do mnie walili drzwiami i oknami i chcieli straszne historie opowiadać
OdpowiedzUsuńJaka miła wymiana intymnych informacji :)
OdpowiedzUsuńGdzie tam intymnych, dopiero się rozkręcamy :-D
OdpowiedzUsuńJa mam Mariolkę ,której mogę powierzyć swoje tajemnice,ale są sprawy o których nie mówię nikomu.
OdpowiedzUsuńWanda z W.
Prawnik w rodzinie to ma przerąbane. Kiedyś pytałam o radę, umówiliśmy się, spotkali, pogadali, zastrzegłam wtedy, że chciałabym żeby to zostało między nami. Kilka miesięcy później wysłałam krótkiego maila z zapytaniem o krótką radę. Dowiedziała się cała rodzina, już nie było tajemnicy. A wieść i moje intencje, powtarzane z ust do ust, niczym u Andersena w kurniku, obrosły do strasznych rozmiarów.
OdpowiedzUsuńMąż mi podpowiada, że nie każdy wie jak było w kurniku. Polecam baśń "Pewna wiadomość" Andersena - życiowa, powinna być lekturą.
Usuńhmmmm no ja jestem z tych, co to się zawsze dowiadują na końcu.
OdpowiedzUsuńA poza tym działam według zasady - nie czyń drugiemu...
ja nie mówię i jakież jest moje zdziwienie, że inni owszem!
chyba nigdy nie przestanę się dziwić;)
owszem mówię po latach o zabawnych zdarzeniach anegdoty ))
lub aktualnie za zgodą "właściciela" ))
pozdrawiam
Ja tam sie zwierzam moim kotom:) i mam spokoj..
OdpowiedzUsuńWytrzymuje nawet ich znaczace i pelne zdziwienia spojrzenia...niech patrza byleby milczaly::):)
ale wiesz, że niektóre koty piją spirytus i chcą kasować w tramwajach bilety?
UsuńA wiesz ze konczac ten wpis pomyslalam o tym??::)) i troche sie przestraszylam:)Ale bylo juz za pozno....
OdpowiedzUsuńJutro wezme koty pod scisla obserwacje i bede milczec jak ryba::))
taki wybiorczy wzrok i sluch to czasem jest bardzo przydatny. i prosze do mnie pisac DUZYMI LITERAMI bo cos mi w uchu gwizdze. a lysi sa baaardzo romantyczni;)
OdpowiedzUsuńtez Monika
Kneziu - no co ty ?twoja paranoja jak widzę kwitnie:D
OdpowiedzUsuńAle i tak Piotra wew robieniu wrażenia nie przeskcoczysz;DDDD