piątek, 14 marca 2014

bez przesady


Mieszkam dość blisko lotniska, nie przeszkadza mi to. Bardziej zastanawiają mnie propozycje nie do odrzucenia - wiesz, syn mojego kolegi przylatuje tak późno, że nie ma czym jechać do domu, może mógłby u ciebie przenocować?
Nie prowadzę pensjonatu. Gościnność też ma swoje granice. W Krakowie miejsc noclegowych nie brakuje. Jakby czuł się ten chłopak w obcym domu, wspólna łazienka, my wstajemy bardzo wcześnie i nie chodzimy na palcach? Odmówiłam.

54 komentarze:

  1. Najbliżej mnie jest wojskowe lotnisko w Łasku, jak F-16 mają oblatanki to jest masakryczny hałas. Zastanawialam się jak można mieszkać przy lotnisku i mieć nerwy w najlepszym porządku, mnie szlag by trafił.

    OdpowiedzUsuń
  2. W 21 wieku z Krakowa NIE MA CZYM DOJECHAĆ ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, że moja naiwność doprowadza Cię do szału:D
      ja sobie dopiero po tym telefonie uświadomiłam, że przecież mogą sobie po tego syna wyjechać, tak robią inni moi znajomi i nie przychodzi im do łba szukać noclegów.

      Usuń
    2. Są także taksówki, autobusy, pociągi, tramwaje i busiki oraz autostop. Opcji tyle, że ZAWSZE jest jakieś wyjście.

      Wiesz...można zrozumiec taką prośbę o przenocowanie kogoś gdy to jest ktoś niepełnosprawny albo starszy albo w ciąży czy matka z maleńkim dzieckiem ... ale chłop??? Od biedy może przekimac na lotnisku parę godzin.

      Usuń
    3. Może to po prostu BYŁ starszy niepełnosprawny chłop w ciąży i z małym dzieckiem a Klarka się nie popisała odmawiając mu noclegu? :-D :-D

      Usuń
    4. A potem się okaże, że ten starszy niepełnosprawny chłop w ciązy i z małym dzieckiem przemycał kontrabandę i Klarka będzie miała "opinię" pasera ;-))

      Usuń
  3. Zawsze mnie zadziwia ludzka bezczelność. Kiedyś wydawałam się sama sobie wredną babą, gdy odmawiałam takich różnych dziwnych przysług. Z wiekiem okrzepłam a moja asertywność zrosła do poziomu Himalajów.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A może trzeba było przyjąć propozycję?
    250zł za nocleg i jakoś byście go przeżyli przez jedną noc:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też bym przyjęła, fajne są takie znajomości z młodymi no i pewno rewanż jakiś za przysługę obiecano? A może warto jakiś taki interes zapoczątkować? Taka forma wśród, nie tylko, młodzieży jest całkiem naturalna na całym świecie, za bóg zapłać (w dolarach, euro, nie wnikam).
    ps. Wyjątek możesz zrobić i w tę noc nie stukać tymi szpilkami po chałupie, nogi odpoczną i glanów ortopedycznych na starość nie trzeba nosić ... :D
    ps bis. A taka przydługa w przyszłości może zaowocować ... nawykiem, obowiązkiem ... ludzie mają pomysły (dobre dla siebie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha moja siostra mieszkała bardzo blisko przystanku PKS i codziennie miała gości, a zimą to już gromadę, a najwięcej w dni targowe.

      Usuń
    2. A tutaj przypomniał mi się taki ... (jak go nazwać?) artykuł w jakiejś gazecie. Opowiada kobieta, która mieszkała na feralnym zakręcie drogi. Prawie raz na tydzień jakieś auto nie zdążyło odpowiednio zareagować na zmianę kierunku drogi no i ona ratowała, wyciągała połamańców, podrapańców... ratowała im życie. I co z tego miała? Ano, czasem ci niedoszli odwiedzali ją, wypijali kawę, wzruszali się, pytali czy mogą znów przyjechać z rodziną, znajomymi. Ona robiła tylko zapasy kawy i nastawiała gdy słyszała normalne zatrzymanie się samochodu, siorbała zimną kawę gdy słyszała biski opon na wirażu. :) Bardzo mi się spodobała ta pani ...

      Usuń
  6. To faktycznie mogłoby być krępujące, ale może też fajne. Nie wiem co bym zrobiła, to chyba zależałoby od mojego nastroju. Jednak rozumiem Cię, ta jedna łazienka to krępujące...

    OdpowiedzUsuń
  7. a nie powinnaś go jeszcze z tego lotniska odebrac???/ no bo jednak piechotką to by nie doszedł, aż tak blisko to chyba jednak nie jest ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie, jak tak!:-)))))

      Usuń
    2. przypomniało mi się- ja mieszkam od lotniska trochę dalej, wiec na dotarcie tamze mausimy miec około godziny.... kiedys znajomi wylatywali na wakacje i chcieli zostawic u nas samochód, mielismy ich odwieźć na lotnisko, a po po powrocie po nich pojechać.... nadmieniam, że nas na wakacje samolotowe nie było stać, a koszt pozostawienia samochodu na parkingu długoterminowym to bylo wtedy coś ok. 80 zł.... w jedną strone poszło, ale jak wracali, to mąż był mocno poimprezowy i musieli wziać do nas taxówkę....ależ ich bolało.... :-))))

      Usuń
  8. I jak czuł się kolega nie mogąc być dobrym twoim kosztem?
    Rozumiem i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. matko, do głowy by mi takie pomysły nie przyszły...

    OdpowiedzUsuń
  10. Często nocowano u nas, gdy na dwa dni koleżanka z Suwałk przejeżdżała na jakiś kongres. Dlaczego kobieta miała płacić 200 zł za jedną noc w hotelu? Mam dwa pokoje z kuchnią i jedną łazienkę, spała na podłodze w śpiworze. Bywa i tak że maż odbiera z różnych miejsc w mieście podróżujących, jadąc w nocy lub wcześnie rano i bywało że i my z cudzej gościnności korzystaliśmy albo podwiezienia na lotnisko, bo z naszego ku mojej rozpaczy nie latają już rayanery. Tak, można skorzystać, bo są różne przyczyny niemożności odebrania, czy przenocować byle bez przesady oczywiście nadużywania cudzej życzliwości, żadna przesada dobra nie jest. Rozumiem że ludzie bywają mocno dokuczliwi a jeszcze zapewne śniadanko by się przydało.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdyby to syn znajomej albo ktoś, kogo znam , to z pewnością bym przenocowała, ale tu chodzi o całkiem nieznaną mi osobę. Wydawało mi się to nadużyciem, takie "wyciąganie gorących kasztanów z ognia cudzymi rękami", i sytuacja nie była ekstremalna, bo to nie było na ten wieczór i w tej chwili, tylko za kilka dni.

      Usuń
  11. Słusznie postąpiłaś. Odważnie i słusznie. Te czasy, a może każde inne też (?), wymagają od nas, byśmy uginali się pod presją "bycia w porządku" wobec innych.

    A to goście w sposób niezapowiedziany wpadną i zabiorą Ci 5 godzin cennego czasu, bo nie przyjdzie im do głowy, by się wcześniej umówić.

    A to ktoś się wprasza... Ech, ludzie...

    OdpowiedzUsuń
  12. To zależy od kontekstu...
    Pewnie instynktownie prawidłowo zareagowałaś...

    OdpowiedzUsuń
  13. Nienawidzę takich sytuacji...
    Sama bym nigdy się nie wprosiła - przenigdy, chyba że do dobrych znajomych, ale to zupełnie co innego.
    Powiem tak, już bym wolała spać na dworcu niż u obcych w ich pościeli!

    Pozdrawiam,
    M-ka

    OdpowiedzUsuń
  14. Przeszłam szkołę asertywności z gośćmi.
    Gdybym chciała o tym napisać, to powstałaby kilkustronicowa notka.
    Może kiedyś się pokuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. A mnie zajelo 3 godziny tlumaczenia tesciowi, ze jak przyjedzie do nas z wizyta to ma spac u nas a nie w hotelu. Teraz po latach juz sie przyzwyczail, ale na poczatku to bylo jak rwanie zebow:))) Ja swoje i on swoje.

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam nadzieję,że zrozumiano! Serdecznosci.

    OdpowiedzUsuń
  17. i jeszcze te koty :-) ja bym soe pewnie zgodzila i zalowala decyzji ;-)

    OdpowiedzUsuń
  18. To sie nazywa asertywnosc:-)

    OdpowiedzUsuń
  19. ha, ha fajne, ale bym się jeden raz zgodziła. Może gapa jakaś, czy,co? Mamy wycieczkę firmową, możemy zabrać kogoś z rodziny, to wycieczka zagraniczna, w cieplejsze rejony. Jadę z WU już się cieszymy, a tu dzwoni koleżanka, która jedzie sama z pytaniem, czy może się do nas dokwaterować do pokoju ( są dwójki i trójki), odmówiłam, przecież to są nasze WAKACJE!!! Mam je spędzać w trójkącie? Może się dokowaterować do innej samotnie jadącej osoby.......

    OdpowiedzUsuń
  20. Jeszcze syna znajomych to rozumiem, ale syna kolegi znajomych??? Przeciez to obca osoba, skad mozesz wiedziec co to za jeden? Ja bym sie troche bala...

    OdpowiedzUsuń
  21. Ile razy przejeżdżam autostradą obok lotniska i widzę te samoloty, prawie dotykajace podwoziem dachy domów, to krzyczę "O Jezu, spadnie na dom!!!" Bo kiedyś spadnie.....

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie wiedziałem, że jesteś taka niedobra, a my chcieliśmy Cię na tydzień odwiedzić !!!!.
    Trudno spróbujemy do kogo innego, może masz jakieś sugestie ?.
    Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby co wal do nas - też lotnisko niedaleko! :D

      Usuń
    2. .............co przyjęto z zadowoleniem chociaż w ciągu najbliższych 10 lat nie przewidujemy wizyty w tamtych stronach.
      Pozdrowionka

      Usuń
    3. Piotrze, będzie mi szalenie miło gościć Was w moim skromnym domku, serdecznie zapraszamy

      Usuń
    4. pavulon zawsze w barku gotowy:)))
      haha mam nadzieję, że wszyscy wiedzą, co pijemy;)))

      Usuń
    5. Klarko - wypróbowano wszystkie 3 pavulony; czerwony, różowy i biały.Demokratycznie zarządzono głosowanie - 100% głosów oddano na biały.
      Dzieki za zaproszenie ale był pierwszy.... ostatnio tak jesteśmy rozrywani.
      Pozdrawiamy

      Usuń
  23. Też mieszkam obok lotniska, jakieś 1000 metrów. Lotnisko NATO, F-16 mi nad głową latają. Żeby było zabawniej, to już ich nie słyszę, zauważam, że ryczy dopiero kiedy rozmawiam przez telefon i nie słyszę co rozmówca do mnie mówi.
    A takich gości też bym nie przyjęła. Są pewne granice gościnności.

    OdpowiedzUsuń
  24. Aż tak zawile znajomych znajomych też bym nie przyjęła.Chyba,że przekonaliby mnie;) Bo to komletnie bez sensu jest.Nie mam oporów przenocować nieznane osoby,przewinęło się parę takich osób,ale z sensem.panie,z sensem.

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja nie mieszkam koło lotniska, całe szczęście bo mało asertywna jestem, dopiero potem wiem, co należało powiedzieć. I dlatego czasem robię coś z czego nie jestem zadowolona. Mieszkam koło lasu, ciekawe kto też mógłby chcieć u mnie zanocować?

    OdpowiedzUsuń
  26. To mógłby, one śpią w dzień, mi w dzień łóżko niepotrzebne. Oczywiście musiałby to być dobrze znany dzik. Nie syn kolegi brata.

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie wiem jak to daleko by ten kto peregrynować miał, aliści z lotniska samego na dworzec idzie dość często lux-torpeda elektryczna nowomodna, której czasu przejazdu nijakim nie pobijesz automobilem pragnąc się do centrum dostać...
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Klarko, 'następną razą' gdyby Ci ktoś taką propozycję przedstawił to go skieruj do mnie a delikwenta niech przekierują z 'krakowskiego' lotniska prosto do Oslo. Chętnie go odbiorę i przenocuję. Zawsze chciałam dojechać/dolecieć do Norwegii, tam tacy przyjaźni ludzie (również rodacy) pomieszkują ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No miałabym tych 678,5 km - 1000 km krótszą drogę i Oslo zimą takie piękne, a Ty miałabyś problem z głowy ... Nie mów tylko, że ten chłopak właśnie z tamtych terenów 'przylatał' bo się załamię...

      Usuń
  29. Hmm w sumie to racja, bo przecież ma się swoje sprawy na głowie.

    OdpowiedzUsuń
  30. ja przyjmuję nagłych gości.mam takich kilku (niestety jeden już nie przyjedzie;/)
    O każdej godzinie dnia i nocy.Bez pytania o powód.
    Ale oni są /byli tacy sami.Beczka soli i te sprawy...

    Takiego obcego to nie.Jednak od czego MA rodzinę?

    OdpowiedzUsuń
  31. Takie propozycje świadczą o braku wyczucia - dla zaoszczędzenia góra 50-60 zł w pensjonacie nie powinno się nikogo ze znajomych narażać na niezbyt miłe przeżycia natury zbyt osobistej.
    Dziwię się zresztą tupetowi takich osób, rozumiem przyjaciele, jeśli ktoś ma duży dom z pokojem gościnnym, jak ja, ale już kogoś obcego bym też nie przyjęła, bo bym sama spać nie mogła za dobrze...

    OdpowiedzUsuń
  32. Mieszkanie obok lotniska ma swoje plusy. Zamiast liczyc barany mozna liczyc przelatujace samoloty na sen. Samotni tez maja super bo zawsze ktos ich "przeleci" ... Juz nie lece do kraka bo mnie Klarka nie przenocuje :-( Artek

    OdpowiedzUsuń
  33. Klarko! nie tylko odebrac, przenocowac ale i walizke poniesc - na tych szpilkach - chcialabym to wiedziec! a rano sniadaniem ugoscic i odwiezc gdzie klejent zazyczy!
    Jak sie nauczyc mowic NIE?
    tez Monika

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz