Megusia poluje na Kiciula |
Nabawiam się zakwasów. Miałam już nieraz zakwasy w rękach czy nogach, ale żeby na tyłku od siedzenia a raczej leżenia? Dziś o masowaniu nie napiszę więcej, bo co za dużo to i świnia nie zeżre. Znudzi się Wam i dla kogo będę pisać, koty się czytać nie nauczą. Mają co innego do roboty.
Zbójca okupuje huśtawkę i bez miłosierdzia pierze wszystkie koty usiłujące się pobujać. Kiciula nie musi bić, wystarczy, że się na niego brzydko popatrzy a ten już beczy i leci do mnie ze skargą.
Megusia, ta czarna kotka od sąsiada, przychodzi wieczorem się do nas bawić. Nigdy nie widziałam, aby obce koty tak się przyjaźniły. Najpierw witają się przez siatkę, obwąchują, trącają łapkami, potem Kiciulek udaje, że odchodzi, chowa się w trawie, znów wraca. Nie umie przechodzić przez ogrodzenie w przeciwieństwie do tej małej, która jest zwinna i odważna, dla niej siatka nie stanowi żadnej przeszkody.
Z niesłychaną gracją przeskakuje i biegnie do naszego kocurka, on ucieka, podskakując jak koza i nagle przewraca się na bok albo robi fikołka i leży nieruchomo. Kotka zatrzymuje się i waruje, po chwili odwraca się i ucieka, czyli zmiana ról.
Zabawa trwa do momentu, gdy zanadto zbliżą się do huśtawki. Tam wiadomo, Zbójca, łapoczyny i wrzask.
Wiecie co, kocham koty.
Pięknie się bawią .
OdpowiedzUsuńZaprzyjaźniły się :-)
Wiesz, wbrew pozorom leżenie na wznak, z wyprostowanymi nogami nie jest zdrowe dla kręgosłupa, więc nic dziwnego, że Cię tyłek pobolewa. Zdrowe to jest leżenie na plecach z nogami ugiętymi w kolanach, a najlepiej gdy te nożyny od kolan do stóp włącznie są oparte np. na piłce. Długie siedzenie też mało zdrowe, chyba, że siedzisz w taki sposób, by pracowały mięśnie grzbietu.Pierwszy raz czytam o tym,że koty lubią się huśtać. Wiedzą kiciusie co jest dobre. Ja też lubię się huśtać.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
huśtawka stoi w strategicznym (dla kota) miejscu, ma bardzo dobry widok, z tyłu jest mur więc stamtąd nie ma zagrożenia, do tego ma miękko, ciepło i wygodnie. Dlatego walczą o to miejsce.
UsuńNie leżę na płasko, po 5 min bym nie wstała;)
Cwaniutkie te Twoje koty! Dwie kotki mojej znajomej , choć były razem od wielu lat, jakoś za sobą nie przepadały, ale gdy pańcia dawała jeść swojej jamniczce, te dwie cwaniaczki natychmiast jednoczyły się, by jamnisi wyżreć zupkę mięsną z miski.Jedna napadała jamnisię od tyłu, wtedy druga podjadała z miski, potem się zamieniały.W końcu jamnisia dostawała jedzenie oddzielnie, za zamkniętymi drzwiami, a kicie chodziły po domu obrażone.A kot mojej przyjaciółki odprowadzał ja zawsze do stacji kolejki (1,5 km) idąc przydrożnym rowem. Zwierzaki są cudne,lubię o nich czytać i lubię je obserwować.
UsuńMiłego, ;)
moją siostrę też kot odprowadza na przystanek, a w młodości miałam kota, który czekał na mnie w lesie;
UsuńTobie również miłego:)
Koleżanka przysłała od samego rana taką ciekawą stronę:
OdpowiedzUsuńhttp://zenforest.wordpress.com/tag/kwasowosc/
Nie wiem za bardzo co powiedzieć. Z jednej strony niby prawda, zgadzam się ale z drugiej z tą zasadowością nie bardzo wiem. Choć kiedyś robiono tak zwaną żywą wodę i martwą wodę. Ta żywa była zasadowa właśnie. Kiedyś piłam kawę ale miałam taką zgagę po niej że aż oddechu złapać nie mogłam, piję herbatę mocną jak siekiera trzy minuty parzoną, myślę jednak że przesadzenie z zasadowością w ciele też chyba nie jest dobrze, np pojawiają się kłopoty z układem limfatycznym. Ale może się mylę. Przyjrzyj się Klarko temu artykułowi coś jest chyba na rzeczy a autor znany publicysta.
Pozdrawiam wiosennie też kocham koty. :)
mało się ruszałam, mięśnie mam zastane a to jednak wysiłek
OdpowiedzUsuńBrac tylko przyklad /smiech/
OdpowiedzUsuńserdecznosci
Judyta
Właśnie obserwuję u mnie na trawniku :) Dwie kotki męczą kocura :D Odkąd nie ma psów,wróciły na nasze podwórko :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że koty dobrze wychowane i ustąpią mi miejsca na huśtawce?;)
OdpowiedzUsuńnie są dobrze wychowane ale zawsze można zamachnąć się szmatą;))
Usuńa może przekupię jakimś smakołykiem?u nas jest pełno kociego żarcia i się nasłucham o tych wybrednych kotach!;))
UsuńPoznałam już dawno temu dwa wzruszające przyjaźnie pomiędzy psami. Tu u mnie teraz to się przyjaźnią dwie córki z moja kotką Znajdą która jest ich matką .Obserwuję często jak się ze sobą ślicznie bawią.-;))
OdpowiedzUsuńmogłabym tak siedzieć i patrzeć godzinami, sama radość, Uleczko, pozdrawiam Cię serdecznie i przepraszam, że ostatnio tak mało u Ciebie komentuję, przez te jazdy brak mi czasu
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKot zastępuje TV. Bawi się, myje, leży, szaleje i zawsze jest miło na to popatrzeć. Czasami poluje idąc cichutko a czasem przebiega przez dom tupiąc jak stado bizonów :) Nie dziwię się Klarko, że lubisz obserwować zabawy swoich (i gościnnych) kotów.
OdpowiedzUsuńa jak jeżdżą po wypastowanej podłodze goniąc zabawki, to dopiero uciecha:))
Usuń:-)) Przybij piąteczkę :-)
OdpowiedzUsuńHmm, zakwasów można dostać od leżenia, mówisz? hehe, to ja poproszę takie :) chętnie poleżę!
OdpowiedzUsuńbo mięśnie i tak pracują podczas tego masażu, jakoś tak to działa
UsuńCudowne są koty :-) Może kiedyś i u nas będzie. Na razie niestety tragedia, bo żaden nie chce się z psicą zaprzyjaźnić, walą ją pazurami po mordzie, a ta z uporem maniaka dalej szuka znajomości wśród kociej ferajny.
OdpowiedzUsuńZbójca ma rację, też bym miejscówki nie oddała :-D
kot zawsze chce dominować nad psem, Menel miał 12 tygodni i napadł na Bobasa (owczarek niemiecki skrzyżowany z czymś większym, bydlę było wielkie jak lew przy tym kociaku, jakby go liznął to po kocie bo tym jęzorem by go chyba zabił. Skończyło się tak, że ja prosiłam Bobasa, aby nie ruszał kota i pies poszedł do budy a Menel odwrócił się na sztywnych nogach, ogon w górę i przemaszerował psu pod nosem.
Usuńto ja jestem jeden zakwas :D
OdpowiedzUsuń" Jak Cię czytam " to też kocham koty :)
OdpowiedzUsuńJa od dwóch dni ćwiczę wychodzenie na dwór z Gustawem i jest to zajęcie filozoficzne mówię wam. Siedzę bez ruchu w otwartych drzwiach i czekam aż kot się odważy. Potem on stawia jedną łapkę za progiem. Stoi dłuższy czas sprawdzając czy nic się na niego nie rzuci. I tak to idzie. Najmniejszy ruch gdziekolwiek za siatką sprawia że ucieka i znowu wychodzi pol godziny. Mówię wam, można w tymtrakcie przemyśleć swoje życie i cudze na dokładkę. Pozdrawiam Klarko :-)
OdpowiedzUsuńa gdyby tak smakołykami go wywabić?
Usuńale po co ? i dlaczego? dwunogi są czasami beznadziejne.... :P
UsuńOn je tylko suche i nie ma ulubionego żarcia. Przedtem syn uczył go przychodzenia i dawał mu kocie ciastka, ale teraz ma je w nosie. Kot, nie syn :-) Żeby jeszcze nie chciał wychodzić to dalabym mu z tym spokój ale on wyraźnie próbuje otworzyć drzwi i mordę drze pod nimi. Sam nie wie o co mu chodzi.
OdpowiedzUsuńTeraz siedzi w sypialni i patrzy bez ruchu na komodę. Kiedyś, jakieś dwa-trzy miesiące temu wyszedł spod niej i od razu się schował malutki pajączek. Gucio myśli cały czas że znowu wyjdzie. Kocham tego kota :-D
OdpowiedzUsuńa co to za masaże Klarko))
OdpowiedzUsuńi na co, bom zainteresowana bardzo. Koty kocham od zawsze.
teatralna
Siadłabym ze Zbójcą.Mam ochotę na łapoczyny i wrzask(moje łapoczyny i wrzask)
OdpowiedzUsuńBasia
Ładna ta Megusia :)
OdpowiedzUsuńDobra zabawa zawsze w cenie. A na taką, to tylko siedzieć i patrzeć :)
OdpowiedzUsuńKoty nie mają konkurencji.... i tyle w temacie :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze chociaz Ciebie Zbojca nie goni z tej hustawki??? Uwielbiam sie hustac, wiec jakby mnie moj wlasny kocur wyganial, to sciera by zarobil jak nic! ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam patrzeć, jak koty się bawią :))
OdpowiedzUsuń