W naszej gminie załatwia się wszystko bezproblemowo. Dodatkowym ułatwieniem jest internet - teraz wystarczy wybrać na stronie gminy odpowiedni formularz, wypełnić, wydrukować i dostarczyć do odpowiedniego pokoju a tam już dziewczyny zrobią resztę. Mówimy z mężem "dziewczyny" mając na myśli wyjątkowo miłe i uprzejme urzędniczki, w odróżnieniu od pind.
Tak też było i wczoraj, mąż załatwiał w gminie a ja w przychodni, znów się pochwalę, u nas nie ma żadnych numerków i zapisów, idzie się do recepcji i rejestruje. Pani wyciąga kartę, zanosi do gabinetu a pacjent idzie pod drzwi i czeka na swoją kolejkę, czasem z godzinę trzeba posiedzieć. Ale za to od razu można mieć zrobione różne badania.
Posiedziałam i dostałam skierowanie na prześwietlenie kręgosłupa a w bonusie na prześwietlenie płuc, bo jak się jedzie to sanatorium to jest potrzebne, nie wiedziałam. Lekarka sama mi to wszystko wypisała bez proszenia plus leki przeciwbólowe.
Wróciłam do domu kiedy akurat przyszedł kominiarz, nie wiem, czy już pisałam, mamy bardzo przystojnego kominiarza i zawsze go zagaduję i podrywam. Przyniósł kalendarz z trzema przystojnymi kominiarzami, zamocuję magnesem na lodówce i zamiast grzebać za jedzeniem będę sobie patrzeć na przystojniaków.
Ameli - mówisz -masz |
Po południu pojechałam do prześwietlenia, tam też się nie czeka, pani była dyskretna i delikatna, chyba widziała moje skrępowanie. Nie dziwcie się, ja się strasznie krępuję rozbierać przy obcych ludziach. Wyniki będą dziś.
Wczoraj był w Krakowie i okolicach bardzo mglisty dzień, prowadzenie samochodu wymagało wyjątkowego skupienia. Jechaliśmy za pewnym samochodem. Jedne światła, zmiana na zielone, pan nie rusza tylko czeka nie wiadomo na co. Wreszcie ruszył. Drugie światła - to samo. Na trzecich Krzysiek nie wytrzymał i mruknął - no, jazda, bardziej zielone już nie będzie!
Zwyczajny dzień, nic się nie działo, dziś dopiero dowiedziałam się, że wczoraj był Światowy Dzień Życzliwości.
ja tam wierzę, że to nie specjalny dzień tylko, że po prostu powoli się u nas zmienia i w urzędach coraz mniej "pind" - też akurat niedawno o tym pisałam, jak to ostatnio załatwiam mnóstwo spraw urzędowych i same przemiłe babeczki za biurkami spotykam :-)
OdpowiedzUsuńa mgła to rzeczywiście była tragiczna... nie tylko w Krakowie, na Śląsku to normalnie mleko nad ulicami...
i jakie to szczęście, że wreszcie robi się normalnie! uwielbiam ten stan.
UsuńTeż mam to szczęście, że naszej przychodni nie dopadły nowinki w postaci numerków i też po prostu wchodzę, rejestruję się i zasiadam na dłużej czy krócej w poczekalni. To chyba cecha przychodni "na obrzeżach". I dobrze.
OdpowiedzUsuńA te mgły nad Krakowem to już by mogły zniknąć Ileż można? ;))
a dziś już trochę lepiej, wczoraj było jak mleko, mówimy na to "taka mgła, że koty się zderzają"
UsuńNo to ja mam w swojej przychodni cały rok życzliwości. Ale nie myśl, proszę, że tak jest w całym mieście- ja po prostu trafiłam na taką właśnie przychodnię.Nawet w obrębie tej samej dzielnicy te przychodnie są baaaardzo różne. Niektórym to Światowy Dzień Życzliwości nic nie pomoże:)) Urzędy też zróżnicowane -żadnej nudy. W jednym wydziale super, w drugim, na innym pietrze - aż strach wejść i o coś się zapytać. Z mgłami - też różnie - są dzielnice z "mlekiem porannym" i takie mniej zamglone.
OdpowiedzUsuńNie lubię mgły, jestem wtedy zupełnie niczym osoba z silnym niedowidzeniem.
Miłego, ;)
Tak piszesz o służbie zdrowia i urzędzie jak Prezez Jarząbek mówił o Prezesie Ochódzkim. Łubu dubu...
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie to wypada zazdrościć dobrej opieki medycznej.
Pozdrawiam
Zwyczajne dni, takie mamy co dzień i dobrze się z życzliwością na co dzień a nie tylko od święta spotykać. I tego sobie życzmy.)
OdpowiedzUsuńTo by się zgadzało, bo jakieś niestworzone rzeczy wypisujesz :)), ciekawam jak to dzisiaj będzie:))
OdpowiedzUsuńAle na serio, to rzeczywiście miłe, tylko jeszcze ciekawszym jest to ze nas to zadziwia... i to mnie smuci
koniec końców.
Ale i z jednego takiego dnia należy się cieszyć :))
buziaki!
Mialam cicha nadzieje, ze na koncu posta bedzie chociaz zdjecia kalendarza- z okazji dnia zyczliwosci;-)))Buziak!
OdpowiedzUsuńMialo byc: zdjecie
Usuńchyba się przeprowadzę do twojej Gminy bo u mnie wszystko na odwrót.. pindy w Gminie nie wiedzą zazwyczaj nic.. a ośrodek zdrowia mieści się w prywatnym domu od zawsze, poczekalnia metraż ok 20m, w tym klatka schodowa, a skierowanie na badania tylko w opcji oll ekskluziw;-) albo po solidnej awanturze... ehhh
OdpowiedzUsuńPani Emerytki jabyś spytała jakie badania do senatorium potrzebne to by Ci na pewno udzielia wyczerpującej odpowiedzi. Ale dobrze, że kompetentnych lekarzy macie, bo z tym to niestety rożnie bywa.
OdpowiedzUsuńCo do senatoriów to w tym roku we wrześniu moi Dziadkowie byli w Ciechocinku, to był prezent z okazji 50 rocznicy ślubu. Na szczęscie wrócili razem :)
Dzień Życzliwości mówisz? Hmmm... cóż szkoda że dzisiaj się dowiedzialam ;)
Ta życzliwość jakoś była wczoraj w ludziach, nawet jak o Dniu nie wiedzieli :)
OdpowiedzUsuńGdzie Ty, Klarko, taką ludzką przychodnię znalazłaś... Bo właśnie wczoraj czytałam, jak to w moim Wrocławiu w jednej z przychodni zapisują do endokrynologa na 2020 rok(!) O kulturze obsługi nie wspomnę.
OdpowiedzUsuńA Twój Krzysiek tego kierowcę właśnie bardzo życzliwie potraktował ;) Ale w dużym mieście faceta by zatrąbili na śmierć. Nawet w Dzień Życzliwości :\
Facet pewnie wiedział o tym dniu.Pewnie chciał wypróbować czy działa.Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńŚwiatowy Dzień Życzliwości - i wszystko jasne:-)
OdpowiedzUsuńbardzo optymistyczny kalendarz :-)
OdpowiedzUsuńPodobno to Dzień Życzliwości i Pozdrowień - więc z poślizgiem - życzliwie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim limity ma moja zdolność pojmowania tego całego internetowego ustrojstwa;) No i Picasa Web Album, z którego podobno korzystam. Niech im będzie, sporo rzeczy w życiu robię z kompletną nieświadomością, więc pewnie i to też;)
W zeszłym roku u nas z kalendarzami chodził średnio przystojny kominiarz w wadze mocno ciężkiej, a na dodatek na owym kalendarzu nie tylko nie było fotek kominiarskich przystojniaków, żadnych fotek tam nie było, reklamację złożę;)
Wczoraj był też Dzień Pracownika Socjalnego. Mam kilku takich w rodzinie, cenię ich bardzo. Myślę, że mają ważną robotę, odpowiedzialną i często nieszanowaną. Ale życzliwości im nie brakuje! Może dlatego te święta są jedno dnia :-)
OdpowiedzUsuńPoza tym wczoraj były urodziny mojej siostry. Aż ciężko uwierzyć które!
A mgła, to nie mgła tylko smog. Nie oddychaj tym jak nie musisz, jeśli masz wybór. Lekarz Ci nie zabronił? (Bo mi tak.)
Ty to masz dobrze Klarko. U mnie nie ma tak łatwo.Może za wyjątkiem przychodni bo tam jest całkiem nieźle. Sanatorium powinno ci pomóc, ja miałam spokój z kręgosłupem przez kilka lat. Kominiarza też mam całkiem, całkiem.Teraz jest sezon na roznoszenie kalendarzy. A to kominiarz, a to sportowcy z lokalnego klubu a to pan z wodociągów. Parę kalendarzy na 1 rok. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńFarciara... sympatyczne urzędniczki a nie biurwy w urzędzie, małe kolejki w przychodni i miły personel medyczny. A do tego przystojnego kominiarza.I o ile mnie pamięć nie myli listonosz też jest sympatyczny. Wszystko nieopodal gór i Krakowa ukochanego. Wzorcowa gmina.Ja się przeprowadzam:)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że w mniejszych miasteczkach/gminach pind jest coraz mniej i lekarze są bardziej uprzejmi. Trudno być wredotą dla kogoś kogo się zna i jeszcze kto nas zna całkiem dobrze. Mam podobne doświadczenia, tutaj, na mojej wsi. Ale w mieście, gdzie jest większa anonimowość chyba nie jest juz tak kolorowo.
OdpowiedzUsuńTrochę smutne jest w tym co napisałaś to, że coś co powinno być normalnością dnia codziennego jest dla nas dziwne i doszukujemy się przyczyny.
Buziaki w tym normalnym dniu ;)
P.S.Takich przystojnych kominiarzy u nas nie ma ;)
hmmm myślisz? że dlatego...
OdpowiedzUsuńja tam nie zauważyłam różnicy, niestety a dniu wczorajszym dowiedziałam się późną nocą czytając Dreamu.
widzę że Twój mąż też ma poczucie humoru :) hi... hi..
OdpowiedzUsuńchyba Was polubię hi... hi....
odpowiadając na Twoje pytanie u mnie ...
OdpowiedzUsuńbo taki już jestem :) hi... hi...
dbam o higienę osobistą :) hi... hi....
przecież w jednych nie będę cały czas chodził :)
żartowniś ze mnie taki od co :)
jak mnie będziesz chciała lepiej poznać to będziesz wiedzieć że ja sobie często tak po prostu jaja robie :)
lubię się śmiać i lubię jak inni się śmieją :)
nawet jak się śmieją ze mnie :) hi... hi...
pozdro raz jeszcze
ech ci kominiarze:)
OdpowiedzUsuńswoją drogą, ten zawód kojarzy mi się z dużym poczuciem humoru
nie spotkałam jeszcze ponurego kominiarza:)
nie wiem skąd ta specyfika? gmeranie w kominach uwalnia jakieś opary szczęśliwości?
co do kocich zderzeń, to ponoć jeszcze 2-3 dni:((
Pozdrawiam!
"Bardziej zielone juz nie bedzie" to ulubione powiedzonko mojego meza:)) W wersji orygninalnej brzmi: "move that piece of shit, is not getting any greener" a ja parskam za kazdym razem, bo jak sie poznalismy to moj Wspanialy byl absolutny ZEN i mogl czekac cierpliwie. Teraz zrobil sie z niego rasowy nowojorczyk i warczy;)))
OdpowiedzUsuńZabrzmiało jak bajka :-)))
OdpowiedzUsuńNa pewno to się działo w rzeczywistości ??
Żartujesz.... bez czekania? Ja rehabilitację na głupi platfus(się mi zrobił)załatwiam już od sierpnia!!! Bo to tak: rodzinny, ortopeda,prześwietlenie, lekarz rehabilitant, potem ten co zrobi wkładki, i teraz czekam na możliwość zapisania się na zabiegi, ale do końca roku już nigdzie nie ma.....Koszmar jakiś...
OdpowiedzUsuńu mnie, na prośbę o skierowanie do sanatorium. pani doktor zrobiła oczy jakbym o lot na księżyc prosiła...przecież jak mieszkam na wsi a przyjechałam z miasta, to tak jakbym w sanatorium była....
OdpowiedzUsuńu nas mgły paskudne. zgniły wyż....
Co roku mama kupowała kalendarz od kominiarzy. Aż tu pewnego dnia przyszedł jeden taki kominiarz piecyk obejrzeć, mama pyta, kiedy zaczną chodzić z kalendarzami, a ten: my nie chodzimy, to chyba jacyś przebierańcy :D:D:D
OdpowiedzUsuńOd tej pory nie mamy kalendarza od kominiarzy. Mama już im nie ufa ;))))
No, no- jest na czym oko zawiesic- dziekuje!:-)))
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńI ja mam już kalendarz kominiarski od przystojniaka, choć zapewne innego ;)
Zostawiam serdeczny uśmiech i pęk serdeczności ;)
Miłego wieczorku :)
Brzmi super! Tutaj, u lekarzy jest swietnie, obsluga dokladna i mila (choc do kompetencji mam nieraz zastrzezenia). Ale w urzedach Stanowych i Federalnych panuja warunki jak za komuny... Urzednicy "lache" robia, ze cie w ogole obsluza...
OdpowiedzUsuńA ja myślałam,że piszesz relację o życiu w innym kraju :)
OdpowiedzUsuńU Ciebie codziennie jest dzien zyczliwosci :)
OdpowiedzUsuńU mnie też było życzliwie :), chociaż też nie wiedziałam, że od tego był specjalny dzień :)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia!
heheheh bardziej zielone nie będzie..ale mi się to podoba:-) Nie wiem w jakiej gminie żyjesz ale to co się u was wyrabia w urzędzie i przychodni? to nieprawdopodobne;-) szkoda, że u nas zupełnie inaczej. Serdeczności:-)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak w małych gminach! Mam podobne odczucia... Natomiast Gdynia to już moloch, ze wszystkimi konsekwencjami!
OdpowiedzUsuńTaka gmina ... zaskoczyli mnie kiedyś, dostałam zaświadczenie od ręki; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDoceniam bardzo, że potrafisz dostrzec tyle dobrego wokół siebie, bo ono jest, wystarczy zobaczyć. Nie lubię kiedy ludzie 'jadą" po wszystko wokoło. Mogę to obserwować z drugiej strony, kiedy ludzie mają tylko żądania w głowie i idą do lekarza z gotowym planem: skierowanie na to i na tamto i na owamto (nie licząc się z tym kto za to płaci i czy jest potrzebne)i recepty na to i na tamto. A potem i tak leczą się jak chcą, są bowiem tacy mądrzy, że samo wiedzą najlepiej. Skoro pomogło cioci Ziucie to pomoże i im.
OdpowiedzUsuńDzień dobry, ja też tak myślę. Że w tym miejscu- jesteśmy u celu.
OdpowiedzUsuńjr
http://www.youtube.com/watch?v=MY4YJxn-9Og
http://www.youtube.com/watch?v=NtHKbVHP3IY&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=ywLlbnIjbgY&feature=fvwrel
Szkoda,że nie wybraliśmy się do Krakowa właśnie w Dzień Życzliwości.Nie jesteśmy z tego miasta-mamy jednak do niego duży sentyment,chodziliśmy tam na studia,uczyli się Synowie-ale to nie ten Kraków z naszej młodości i właśnie,gdy tylko pojawi się samochód na "niekrakowskich" rejestracjach,zaczyna się taaaaakie trąbienie-w żadnym innym mieście to sie nie psotyka.Nagle okazuje się,że tylko mieszkańcy tego miasta potrafią jeżdzić samochodami-reszta to prowincjonalni imbecyle.maria I
OdpowiedzUsuń