Wszelkie zdarzenia, miejsca i postaci opisywane przeze mnie są całkowicie prawdziwe choć zmyślone, a Groźna Woźna jest postacią literacką taką samą jak Waldemar czy Pani Emerytka
Patrze na te straszne zdjecia zmiazdzonych wagonow i mysle, ze ktos nie wroci juz do domu. Nie zobaczy rodziny, nie dotknie swoich dzieci, zony, meza , matki, ojca,nie porozmawia , nie usmiechnie sie. L ze jego bliscy juz go nie zobacza. Ogromnie wspolczuje Rodzinom ofiar.Urszula
Są ludzie,a za chwilę nie ma ludzi.Takie wydarzenia, czy indywidualne czy masowe tragedie zawsze i nieodmiennie powodują u mnie rozmyślania o kruchości ludzkiego życia.Dlatego jak napisał ksiądz Twardowski :"Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą".Bardzo współczuję rodzinom ofiar.:(ps. Jak usłyszałam o tej tragedii pomyślałam z niepokojem o Tobie.Pewnie podróżowałaś nieraz na tej trasie.Chociaż smutny, to uspokoił mnie Twój wpis Klarciu.
podróżowałam, i to właśnie w sobotni wieczór i wiem, kto w tym czasie podróżuje - z Warszawy i z Krakowa - wraca mnóstwo ludzi - zaocznych studentów i tych, którzy w tych miastach mieli jakieś kursy i szkolenia.
Katastrofy się zdarzają i są przerażające w swym wymiarze, szczególnie te które są obok nas, które mogą dotyczyć bliskich, znajomych, nas samych...One bardziej przemawiają do naszej wyobraźni...
Jest piękny, wczesnowiosenny dzień, za oknem świeci słońce, a ja zalegam przed TVN 24. Mam skojarzenia sytuacyjne z tym, co działo się w kwietniu dwa lata temu...
W takiej katastrofie najgorsze jest to, że nie można nic zrobić. Eliminujemy niebezpieczne skrzyżowania w centrum wielkich miast, ustawiamy znaki drogowe i fotoradary, wreszcie - nie pijemy wsiadając za kierownicę. Jadąc pociągiem nie możemy zrobić nic. Przeważnie nic nie może zrobić także maszynista...
Smutny dzień. Nawet nie wiedziałam, że to tą trasą jeździsz, Klarko. Dobrze, że nie tym razem... Przytulam się mocno! :*
W takim razie wiem co teraz czujesz Klarciu.Śmierć przeszła obok Ciebie. Dokładnie tak się czułam 25 lipca 1995 roku. Byłam wtedy w Paryżu i i mam wrażenie,że cudem uniknęłam śmierci, kiedy wybuchła bomba w paryskim metrze na placu St. Michel. Byłam dokładnie tam w tym samym dniu tyle,że kilka minut przed wybuchem.Paraliżujące uczucie jakby się czuło oddech śmierci na karku.Ciarki przechodzą na samo wspomnienie.
Przestańmy zatem inwestować w anachroniczną kolej. W XXI w nie takie systemy się zabezpiecza. Jest to nie do pomyślenia, że takie wypadki mogą się jeszcze zdarzać. W przestrzeni powietrznej wokół dużych lotnisk porusza się jednocześnie kilkadziesiąt (jeśli nie kilkaset) samolotów jednocześnie. Krążą po wirtualnych korytarzach powietrznych i do zderzeń nie dochodzi. Nawet jak zawiodą automaty i ludzie w kontroli lotu jest jeszcze system, który w ostatniej zacznie wyć na obydwu kokpitach w kabinach pilotów z informacją w którą stroną należy skręcić aby uniknąć zderzenia. Gdyby samolot dało się zatrzymać w powietrzu, to automat wykonałby automatyczny STOP. Tak jak to się powinno zdarzyć gdy 2 pociągi znalazły się na tym samym torze. ALEF
Dziś poniedziałek. Do końca tygodnia zginie na polskich drogach 10 osób. Brzydzi mnie ten medialny spektakl dla gawiedzi, który eksploatuje bez żadnych skrupułów ludzkie tragedie. ALEF
Sprostowanie. Do końca tygodnia zginie 100 osób. Ta skala przeraża, że aż się nieprawdopodobna wydaje. Ponad 5.000 ludzi ginie na polskich drogach rocznie. Tyle tylko, że oni są rozsiani po całej Polsce i nie można sobie z nimi zrobić medialnego zdjęcia. ALEF
Współczuję Rodzinom...
OdpowiedzUsuńOd wczoraj śledzę relacje z akcji ratowniczej. To wielka tragedia.Życie choć piękne, tak kruche jest...
OdpowiedzUsuńPatrze na te straszne zdjecia zmiazdzonych wagonow i mysle, ze ktos nie wroci juz do domu. Nie zobaczy rodziny, nie dotknie swoich dzieci, zony, meza , matki, ojca,nie porozmawia , nie usmiechnie sie. L ze jego bliscy juz go nie zobacza.
OdpowiedzUsuńOgromnie wspolczuje Rodzinom ofiar.Urszula
nie wiem co napisaćw takiej sytacji... tym pociągie jeźdźi moja A, na szczęście Chwała Bogu jej tam nie było... spółczucie rodzinom ofiar (')
OdpowiedzUsuńLipton_R
Są ludzie,a za chwilę nie ma ludzi.Takie wydarzenia, czy indywidualne czy masowe tragedie zawsze i nieodmiennie powodują u mnie rozmyślania o kruchości ludzkiego życia.Dlatego jak napisał ksiądz Twardowski :"Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą".Bardzo współczuję rodzinom ofiar.:(ps. Jak usłyszałam o tej tragedii pomyślałam z niepokojem o Tobie.Pewnie podróżowałaś nieraz na tej trasie.Chociaż smutny, to uspokoił mnie Twój wpis Klarciu.
OdpowiedzUsuńpodróżowałam, i to właśnie w sobotni wieczór i wiem, kto w tym czasie podróżuje - z Warszawy i z Krakowa - wraca mnóstwo ludzi - zaocznych studentów i tych, którzy w tych miastach mieli jakieś kursy i szkolenia.
UsuńKatastrofy się zdarzają i są przerażające w swym wymiarze, szczególnie te które są obok nas, które mogą dotyczyć bliskich, znajomych, nas samych...One bardziej przemawiają do naszej wyobraźni...
OdpowiedzUsuńJest piękny, wczesnowiosenny dzień, za oknem świeci słońce, a ja zalegam przed TVN 24. Mam skojarzenia sytuacyjne z tym, co działo się w kwietniu dwa lata temu...
OdpowiedzUsuńW takiej katastrofie najgorsze jest to, że nie można nic zrobić. Eliminujemy niebezpieczne skrzyżowania w centrum wielkich miast, ustawiamy znaki drogowe i fotoradary, wreszcie - nie pijemy wsiadając za kierownicę. Jadąc pociągiem nie możemy zrobić nic. Przeważnie nic nie może zrobić także maszynista...
Smutny dzień. Nawet nie wiedziałam, że to tą trasą jeździsz, Klarko. Dobrze, że nie tym razem... Przytulam się mocno! :*
a bo jeżdżę bardzo rzadko, ale ostatnio akurat pociągiem o tej porze
UsuńW takim razie wiem co teraz czujesz Klarciu.Śmierć przeszła obok Ciebie. Dokładnie tak się czułam 25 lipca 1995 roku. Byłam wtedy w Paryżu i i mam wrażenie,że cudem uniknęłam śmierci, kiedy wybuchła bomba w paryskim metrze na placu St. Michel. Byłam dokładnie tam w tym samym dniu tyle,że kilka minut przed wybuchem.Paraliżujące uczucie jakby się czuło oddech śmierci na karku.Ciarki przechodzą na samo wspomnienie.
Usuńw sobotni wieczór ale na szczęście nie wczoraj
UsuńPrzestańmy zatem inwestować w anachroniczną kolej.
UsuńW XXI w nie takie systemy się zabezpiecza. Jest to nie do pomyślenia, że takie wypadki mogą się jeszcze zdarzać. W przestrzeni powietrznej wokół dużych lotnisk porusza się jednocześnie kilkadziesiąt (jeśli nie kilkaset) samolotów jednocześnie. Krążą po wirtualnych korytarzach powietrznych i do zderzeń nie dochodzi. Nawet jak zawiodą automaty i ludzie w kontroli lotu jest jeszcze system, który w ostatniej zacznie wyć na obydwu kokpitach w kabinach pilotów z informacją w którą stroną należy skręcić aby uniknąć zderzenia.
Gdyby samolot dało się zatrzymać w powietrzu, to automat wykonałby automatyczny STOP. Tak jak to się powinno zdarzyć gdy 2 pociągi znalazły się na tym samym torze.
ALEF
Właśnie za chwilę wyruszamy do Gdańska -pociągiem...-po życie -leczenie dla męża serce drży...Renia
OdpowiedzUsuńSmutne, bardzo bolesne....
OdpowiedzUsuńDziś poniedziałek. Do końca tygodnia zginie na polskich drogach 10 osób.
OdpowiedzUsuńBrzydzi mnie ten medialny spektakl dla gawiedzi, który eksploatuje bez żadnych skrupułów ludzkie tragedie.
ALEF
Sprostowanie. Do końca tygodnia zginie 100 osób. Ta skala przeraża, że aż się nieprawdopodobna wydaje. Ponad 5.000 ludzi ginie na polskich drogach rocznie.
UsuńTyle tylko, że oni są rozsiani po całej Polsce i nie można sobie z nimi zrobić medialnego zdjęcia.
ALEF
Łączymy się w modlitwie...
OdpowiedzUsuń