piątek, 10 lutego 2012

co obywatel zrobił dla państwa i co państwo robi z obywatelem

We wtorek pan listonosz nasz ulubiony złowieszczo zadzwonił trzy razy i o mało nie zemdlałam ze strachu.
Dobra, to zdanie było dla zaciekawienia, dalej będzie już nudno.
Zadzwonił raz bo to grzeczny człowiek i wie, że zanim ja się na jego powitanie umaluję, wyperfumuję, rozbiorę i ubiorę to trochę potrwa. No, bez jaj, było kilkanaście stopni mrozu to człowiek  pod bramą zamieniłby  się w lodową rzeźbę.
Trzecie podejście – piszę poważnie.
A którą wersję wolicie?
Żadnej, wiedziałam, ale ja mam atak grafomański a jak nie będę pisać to będę gotować albo piec, a potem zmieniamy rozmiary odzieży, to co lepsze? Jak dla kogo, wiem. O, gadam sama ze sobą, to już lepiej o tym listonoszu napiszę.
Ostatnie podejście, kto tu doczytał to gratuluję, dalej będzie jeszcze bardziej zamotane.
Przyniósł pan listonosz pismo ze skarbówki, ważne i pilne bo musiałam podpisać dwa razy pełnym imieniem, nazwiskiem i czytelnie. Ręcznie i czytelnie, ciekawe jak, przecież to się wyklucza. Do tego nie pamiętam jak mam na imię bo mąż mówi na mój widok „pokochamy się dziś” a koty na mnie syczą. Z kim innym nie gadam, z powodu mrozów i lenistwa wykluczyłam się społecznie.
Wzywali prowadzącego działalność gospodarczą do natychmiastowego zapłacenia zaległego podatku, odsetek, a nawet kosztów wezwania. Tu niestety muszę napisać, jak wygląda prowadzenie działalności gospodarczej, kiedy firma jest jednoosobowa. Ta nieszczęsna jedna osoba musi te wszystkie formalności załatwiać sama, a jak jest w urzędzie to interes zamknięty na kłódkę, nie tylko nie zarabia ale natychmiast generuje straty bo opłacać i tak trzeba, klient się wkurza bo zamknięte więc idzie do konkurencji itd.
Ale trudno, skarbówka wzywa, kwota poważna i trzeba to wyjaśnić. Poszedł więc nieszczęśnik do odpowiedniej urzędniczki. Nie ma tam lekko, trzeba grzecznie na korytarzu czekać z godzinkę. Doczekał się jednak i grzecznie, bo to grzeczny i cierpliwy człowiek jest tłumaczy jak komu mądremu, że w okresie tym i tym zgłaszał w urzędzie gminy przerwę urlopową i dlatego nie płacił podatku, zgodnie z przepisami.
Pani się oburzyła, bo jakby zgłaszał to by było zawiadomienie z gminy, a jak nie ma to nie ma! Kazała człowiekowi jechać do gminy i dostarczyć potwierdzenie. Na nic się zdały tłumaczenia, że skoro do ZUS  doszło to i do nich doszło, niechże kobieta sprawdzi dokładnie. Nie doszło i koniec.
W skarbówce nikt się kłócił nie będzie, tym bardziej niezwykle opanowany człowiek. Wsiadł do samochodu i pojechał do gminy podmiejskiej hen daleko gdzie panie są „ludzkie” i zawsze załatwiają wszystko od ręki a jak się nie da to przepraszają a potem gdy tylko załatwią to dzwonią do człowieka że już wszystko gotowe i można wpaść i odebrać.
Tak było i tym razem. Dziewczyna znalazła szybciutko dokument, zrobiła kopię, zrobiła również kopię – uwaga – potwierdzenia odbioru z US.
Ojej, jakże się pani w skarbówce zdziwiła. Poszła szukać. Po 40 minutach znalazła, rzeczywiście było zgłoszenie tylko się zawieruszyło. I przepraszam pana za pomyłkę.
A kto zapłaci za zmarnowany dzień? Nam nikt nie płaci ani za urlop, ani za dniówkę, jak nie pracujemy to trzeba do tego dokładać i to sporo.
Wiem, nic się w sumie nie stało, strata niewielka.
A pisałam – nie czytajcie dalej.

12 komentarzy:

  1. Oj te nasze urzędy... Jakiś czas temu płaciłam w US podatek od nieruchomości nabytej w spadku, płaciłam co miesiąc przed pójściem do pracy. Czasem czekałam nawet po pół godziny bo Panie były strasznie zajęte... oglądaniem i zamawianiem rajstop, piciem kawy, ciastem - "bo akurat imieniny Halinki z pięterka, rozumie Pani". Zmieniło się sporo kiedy wymienili stary personel na dziewczyny około mojego wieku (27 lat ), nie musiałam czekać, okienka zawsze wszystkie otwarte, przy komputerze miła dziewczyna, wszystko w 10 minut załatwione. Miło zakoczona byłam również w ZUSie, kiedy zanosiłam zwolnienia w okresie ciąży i później załatwiałam urolp macierzyński itp. akurat tym zajmował się Pan, przemiły i zawsze nie było problemu. O innych (typu Wydział komunikacji w Starostwie, UM) się nie wypowiadam bo szkoda czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzień dobry Klarko ! :) Teraz dla równowagi, trzeba by ponarzekać na tą wstrętną "komunę" ;););) Przecież wtedy było tak źle :)))))))))
    A z opcji listonosz, to wybieram tą drugą. Pozdrawiam Was oboje i miłego "łyk-ienda"

    OdpowiedzUsuń
  3. PS. Ciebie i Lubego oczywiście, żeby nie było nieporozumień :)))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  4. zabić listonosza!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmmm.....z listonoszem na Ty. Osiągnięcie.
    To tak jak zapamiętać imiona Oddziału.
    Najwyższy czas pokazać kim się jest. Długo skrywana uroda:)-zwykle biegam za miasto, tam o poranku czy zachodzie oglądam miasto z rozwianymi włosami. Nie dla listonosza, dla porzuconego niegdyś zakątka. Jesteśmy tacy z pokolenia na pokolenie. Odchodzimy, gdy brak uczuć.
    Ja też zaskoczona, człowieku ....spośród 40 mln kobiet wybrać ....coś tego pokroju? NIe jest na mnie. Na dane prawdziwe. I o to będziemy oręż ....
    Zresztą tak jak ten skromny talencik, który utrzymuje niejeden kraj.
    I Grimaldi (dotychczasowe jr)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie byłam tu 3 dni:))powaliłaś mnie pytaniem o tlenie i gromnicy:)).Ponieważ ostatnimi dniami dobijała mnie sprawa z Sosnowca,pomyślałam "wykończę się"-zawsze ,gdy mnie chandra łapie idę do fryzjera,ale nieraz jest tak ,że brakłoby włosów,więc była tylko regulacja brwi.Wracam więc jak syn marnotrawny-zaległości odrobiłam:))Programu ,o którym wspominasz nie oglądam ,kiedyś b.dawno tak,ale z tego co tu czytam -dobrze robię.Co robi Państwo z obywatelem?-płacę składkę zdrowotną od emerytury i drugi raz tę samą /podnieśli ostatnio/od działalności.
    Odchodząc z zawodu na stypendium ZUS-owskie w zeznaniu podatkowym nie napisałam,że dostałam "13" i mimo,że szkoła zapłaciła od tego podatek,za samo to ,że się nie przyznałam ,zapłaciłam karę.Szef U.S.kazał mi Bogu podziękować,że tak mało -nie podziękowałam.
    Ściskam.maria I

    OdpowiedzUsuń
  7. No tak ...
    Ni c dodać nic ująć ...

    OdpowiedzUsuń
  8. pani zwróci za opłatę skarbową i ksero bo w gminie chcieli... ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Urzędy... Ale i tak Poczta Polska wymiata!;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj tam listonosz! U nas pisemka z Urzędu Skarbowego roznosi podstępnie goniec z urzędu. Czeka, aż w niedzielne popołudnie wygodnie umościmy się z kawką i wtedy bombarduje do drzwi. Resztę niedzieli mamy z głowy (mimo tego, że wszystko popłacone w terminie i żadnych innych grzechów nie pamiętamy). Aż do poniedziałkowego telefonu wyjaśniającego do urzędu...
    Potem tylko gorące przeprosiny skarbowej pani biurwy (bo to ONA sie pomyliła), możemy walnąć kielicha na rozluźnienie i czekać do następnej wizyty gońca niedzielną popołudniową porą...

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz