Wszelkie zdarzenia, miejsca i postaci opisywane przeze mnie są całkowicie prawdziwe choć zmyślone, a Groźna Woźna jest postacią literacką taką samą jak Waldemar czy Pani Emerytka
Głupio się przyznać ale nie mam żadnego archiwum i notka o Blondynie zginęła, była jakaś awaria na bloggerze a teraz już można publikować ale tamtej notki nie ma, zginęła i koniec. Trudno, poczekam do jutra, może się jakoś odzyska?
ja potrafie zdeletowac przypadkie, podobnie jak ty nie prowadze archiw zadnych, wiecej nidy nie wiem o czym napisze, a jak mi sie w glowie pojawi temat to nie siedzi w niej na tyle dlugo i za chwile juz nie pamietam o czym chcialem, jednym slowem luz, blus i spontan.;) ipowiem ci ze tak najlepiej, nota sie nie przejmuj na brak weny to ty raczej cierpic nie cierpisz z tego, co widac;) lipton_r
Ja mam początek: Ja nie wiem co się ze mną dzieje ale od paru dniu usiłuję coś sensownego napisać i co napiszę to jest beznadziejne bo niestety ale bezustannie łazi za mną kolejny tekst o Waldemarze i dziś złapałam się na ... :D
Mi też by wcięło notkę, a ocalała tylko dlatego, że ... wkleiłam ją w mailu do znajomego;) Za to notkę o Waldemarze nawet dziś wspominałam, przy okazji tego, że nawiedził nas w mieszkaniu rachmistrz- a dzięki Twoim notkom o przygodach rachmistrza, całkiem zabawnie mi się taka wizyta kojarzy;))
No mnie też notki z wczoraj wcięło.... ehhh ;/
OdpowiedzUsuńja potrafie zdeletowac przypadkie, podobnie jak ty nie prowadze archiw zadnych, wiecej nidy nie wiem o czym napisze, a jak mi sie w glowie pojawi temat to nie siedzi w niej na tyle dlugo i za chwile juz nie pamietam o czym chcialem, jednym slowem luz, blus i spontan.;) ipowiem ci ze tak najlepiej, nota sie nie przejmuj na brak weny to ty raczej cierpic nie cierpisz z tego, co widac;) lipton_r
OdpowiedzUsuńNie zginęła, została w naszej pamięci. Myślę, że w razie potrzeby wspólnymi siłami zdołamy ją odtworzyć. :)
OdpowiedzUsuńJa mam początek: Ja nie wiem co się ze mną dzieje ale od paru dniu usiłuję coś sensownego napisać i co napiszę to jest beznadziejne bo niestety ale bezustannie łazi za mną kolejny tekst o Waldemarze i dziś złapałam się na ... :D
OdpowiedzUsuńMi też by wcięło notkę, a ocalała tylko dlatego, że ... wkleiłam ją w mailu do znajomego;)
OdpowiedzUsuńZa to notkę o Waldemarze nawet dziś wspominałam, przy okazji tego, że nawiedził nas w mieszkaniu rachmistrz- a dzięki Twoim notkom o przygodach rachmistrza, całkiem zabawnie mi się taka wizyta kojarzy;))
Pozdrawiam ciepło,
Margerytka
Odzyskała się. :)
OdpowiedzUsuńKlamerka
powodzenia
OdpowiedzUsuńwróciła, bez komentarzy :)
OdpowiedzUsuńjeanette
Klarko lubie Cie ,to ja ta starsza z Lancuta u tej mlodszej z Rzymu cieplutko Cie pozdrawiamy a pamiec to wspomaga szeroki usmiech ,cium
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak moja najlepsza i najdłuższa notatka zniknęła przez niedbalstwo. Było mi łyso, że hej!
OdpowiedzUsuń