"Dbaj o siebie - praktyczne rady dla kobiet żyjących na wsi",
Maria Szczawińska i dr Kazimierz Bacia,
Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich 1966.
Fragmenty
Dorosła dziewczyna przed wyjściem za mąż zaczyna więcej dbać o siebie.
Niestety, przeważnie dba tylko o uczesanie, sukienki, bluzeczki,
sweterki i różne drobiazgi. Najczęściej jednak dbając o kobiece
"szmatki", nie pamięta o odpowiedniej do pory roku bieliźnie, o ciepłych
majtkach czy pończochach, choć podwiewa ją okropnie, a nogi sinieją w
cieniutkich nylonach.
Są i takie wypadki, że loki i fale ułożone są z brudnych, a czasami i
zniszczonych włosów. Puder czy róż zakrywa bladość twarzy, mającą swe
przyczyny w niewłaściwym odżywianiu lub jakichś innych dolegliwościach.
Za ukarminowanymi wargami nieraz kryją się próchniejące zęby.
Regularne oddawanie stolca, częste opróżnianie pęcherza też dodatnio
wpływają na samopoczucie kobiety.
Trzeba koniecznie i obowiązkowo mieć w domu oddzielną dużą miednicę do
mycia się i mniejszą miedniczkę do podmywania [...] Karmienie w
miednicy prosiąt, cieląt lub kur jest niedopuszczalne.
Do wycierania nóg powinno się mieć ręcznik lub czystą ściereczkę. Nie
można używać do tego celu ścierek do garnków [...]
W zasadzie powinno się chodzić jak najwięcej z gołą głową [...] Jednak
do przyrządzania posiłków i dojenia krów należy zakładać na głowę cienką
chusteczkę.
Rozpowszechniło się obecnie noszenie butów gumowych - gumiaków. Są one
niedrogie, łatwe do utrzymania w czystości i praktyczne na błoto.
Pończochy i skarpety powinny być czyste, aby nie cuchnęły potem. Gdy się
drą, trzeba je wycerować albo wprawić całe pięty, a nawet stopy z
cholewki starej pończochy.
Zlew można kupić w GS, a każdy kowal czy monter go zainstaluje.
Częstość zbliżeń małżeńskich jest zależna od wieku, temperamentu, stanu
zdrowia, wykonywanej pracy itp. Nie ma co do tego jakichś szczególnych
zaleceń poza tym, że najodpowiedniejsze są godziny wieczorne przed snem,
aby małżonkowie mogli wypocząć do rana. Stroną kierującą w intymnym
życiu małżeńskim jest mężczyzna, bo tak jest zbudowany i takie już jest
prawo przyrody.
Do obowiązków małżeńskich kobiety należy współuczestniczenie w zbliżeniu
płciowym, a nawet troska o nadanie mu atrakcyjniejszej, bardziej
estetycznej i higienicznej oprawy.
Czysta pościel oraz czysta i możliwie ładna bielizna, wymyte i pachnące
świeżością ciało, miły uśmiech i okazana szczera serdeczność na pewno
wpłyną na wzajemne uprzyjemnienie pożycia małżeńskiego i przyczynią się
do przeżyć, łączących silną więzią obydwoje małżonków.
Środki zapobiegające ciąży (środki antykoncepcyjne) można nabyć w każdej
aptece bez recepty, inne dla mężczyzn, a inne dla kobiet. Dla mężczyzn
są osłonki gumowe czy nylonowe, tak zwane "prezerwatywy" Lecz i ten
środek nie jest całkowicie pewny, bo osłonka może pęknąć.
Jak może mąż dbać o żonę? Po pierwsze: nie ciągać żony bez nadzwyczajnej
potrzeby do ciężkich prac w polu i w obejściu. Weźmy przykładowo
nakładanie na wóz gnoju lub rozrzucanie go po polu.
Majtki powinna nosić w zimie i w lecie każda kobieta, młoda czy stara.
Chronią one organy rodne kobiety przed przeziębieniem i przed dostaniem
się do nich kurzu z różnymi zarazkami [...]
Można sobie u kupnych majtek podłużyć nogawki doszywając kawałki ze
starych tegoż koloru lub dorobić szydełkiem czy na drutach [...] Majtki
powinny być zawsze czyste. Aby się w kroku szybko nie zabrudziły i nie
cuchnęły moczem, nie trzeba po oddaniu moczu podrywać się za prędko, ale
osuszyć krocze specjalnym papierem higienicznym, ligniną czy kawałkiem
starej, czystej szmatki.
Biustonosz nosi się na gołym ciele. Przed snem powinno się go koniecznie
zdejmować, aby móc lepiej wypocząć. Spanie w biustonoszu nie wpływa na
kształtność piersi.
Kąpiel powinno się urządzać co tydzień, a przynajmniej dwa razy w
miesiącu. Najdogodniej jest kąpać się w wannie. Można do spółki z
sąsiadką kupić lekką wannę blaszaną, kosztuje około 200zł.
Podajemy jeszcze jeden prosty i wygodny sposób urządzenia sobie kąpieli,
mianowicie w mocnym plastykowym worku przeciwmolowym. W kąciku do mycia
albo wprost w izbie, a w lecie nawet w jakiejś zamkniętej sieni,
drewutni czy stodole rozebrać się i wejść do tego plastykowego worka
ustawionego dnem na podłodze lub na ziemi i zawiniętego jak do wsypania
do worka pierwszego koszyka ziemniaków.
Potem należy worek podciągnąć w górę i trzymać lewą ręką na wysokości
ramion. (Można także przyszyć do górnych brzegów tasiemki i przymocować
je do odpowiednich haczyków w ścianie)(...)
Worek taki można nabyć w sklepie mydlarskim lub takim, w którym
sprzedaje się ceraty i inne wyroby plastykowe. Można go używać przez
wiele lat.
Bardzo zalecane jest np. stosowanie zamiast kremu świeżo wytopionego
smalcu (nie solonego!). Podobno w wielu krajach kobiety używają go z
powodzeniem.
Praktyczne mężatki przygotowują sobie czyściutką szmatkę lub specjalny
miękki ręcznik do wytarcia się od dołu zaraz po stosunku z mężem (ruchem
w tył ciała), by nie wycierać się koszulą i nie brudzić pościeli.
Po umyciu twarzy należy oczy tylko wysuszyć ręcznikiem, przykładając go
lekko do oczu. Nie wolno ich trzeć ręcznikiem czy wgniatać.
[...] podpaski można nabyć gotowe, ale każda kobieta może sobie także je
bez żadnego kosztu sama uszyć [...]
Podpaski trzeba często zmieniać - bardzo niezdrowo i nieprzyjemnie jest
nosić zbyt mokre czy zaschnięte. Zdjęte podpaski moczy się w zimnej
wodzie przez kilka godzin, potem płucze, pierze mydłem w gorącej wodzie
i wygotowuje. Idąc w gości lub w drogę, trzeba wziąć z sobą podpaskę na
zmianę. Aby brudnej nie nosić ze sobą, zrobić na drogę taką, którą można
by zakopać lub wyrzucić do ustępu.
Głowę należy myć przynajmniej co 2-3 tygodnie specjalnym szamponem do
włosów lub delikatnym mydłem [...]
Gnidy - bardzo szpecą kobietę, bo są jakby szyldzikiem z napisem, że we
włosach jest albo było robactwo.
Nie powinno się trzymać w jamie ustnej zepsutych zębów ani korzeni -
trzeba je usunąć [...]
Gdy nie ma własnych zębów, powinno się wstawić zęby sztuczne.
W lecie dobrze jest zwilżyć piasek czy trociny wrzątkiem - odchody
drobiu wnosi się potem do sieni i do izby. W dodatku w lecie ściągają do
tych resztek chmary much z całej okolicy, cisnąc się drzwiami i oknami
do kuchni, gdzie z nogami umazanymi w kurzym pomiocie łażą po naszym
jedzeniu i wpadają w garnki [...] Nie można pozwolić na to, by tuż przed
progiem dzieci załatwiały swoje potrzeby naturalne.
Ustęp w obejściu potrzebny jest bardzo domownikom, a przede wszystkim
kobietom, które bardziej narażone są na zaziębienie przy załatwianiu
swojej potrzeby na dworze. Brak ustępu źle działa także na samopoczucie
kobiety, bo zamiast wygodnie usiąść w ustępie, musi się rozglądać, aby
jej kucającej ktoś nie naszedł. A i muchy przylatujące wprost z
ludzkich, nie zakrytych, odchodów - najpierw kobiecie przy garnkach
dokuczają. Kobieta, czując się odpowiedzialna za zdrowie rodziny i
swoje, powinna być stanowcza w domaganiu się, żeby przy jej obejściu
stał odpowiedni, szczelnie zbudowany ustęp zamykany, zakryty od dołu,
aby wiatr nie podwiewał i muchy nie miały dostępu.
Miękkie meble to nie żaden luksus w izbie chłopskiej, ale konieczny
sprzęt, na którym się szybciej i lepiej wypoczywa [...] Nigdy nie należy
kupować miękkich mebli używanych, bo przy tej okazji można sobie kupić
pluskwy do domu.
Czyż spracowana kobieta na wsi zamiast przycupnąć, jak to się zwykle
widzi, na progu lub usiąść na twardej ławie bez poręczy nie powinna
wyciągnąć się wygodnie na takim leżaku? Dlaczego w dni świąteczne
kładzie się w sadzie czy na polu na gołej ziemi i naraża na
przeziębienie?
Dorosłej, zdrowej osobie można zrobić lewatywę nawet w pozycji zgiętej
jak do kopania ziemniaków. Po mniej więcej 5 minutach chory oddaje
stolec.
[...] muchy świetnie łapią się w zawieszoną na noc u pułapu izby miotłę
z bylicy, pokropioną mlekiem lub serwatką. W nocy wszystkie muchy wejdą
w bylicę, rano, skoro świt, trzeba na nią od dołu naciągnąć worek, razem
z nim zdjąć bylicę z gwoździa i oblać wrzątkiem.
Wesz łonowa, zwana "mendewesz", oblepia skórę owłosioną w dolnej części
ciała; łatwo ją skądś przywlec do domu, ale i łatwo wytępić, posypując
miejsca przez nią zaatakowane azotoksem lub nacierając octem
sabadyłowym.
Nieszczęściem dla kobiety i całego ogniska domowego może się stać
nadużywanie przez męża wódki. Jeżeli tak go picie pociąga, że brak mu
woli, by zerwać z nim, i wpada coraz widoczniej w ten straszny nałóg,
żona musi wesprzeć go swoją wolą, swoją serdeczną przyjaźnią. Ciężkie to
i bardzo trudne zadanie dla kobiety wyczerpanej przeżyciem i z mężem
pijakiem, ale któż, jak nie ona, może go uratować?
Wtedy, gdy wraca z jarmarku czy z gospody pijany, nic nie pomogą ani
wyzwiska ani płacz. Zszarpią tylko nerwy, a pijany i tak nic nie
zrozumie z tego, co mu zalana łzami żona nagada. Jeśli więc trudno jej
opanować się na widok pijanego męża, niech zajmie się czymś innym, a
jeśli to jest możliwe, nawet wyjdzie z mieszkania.
Mąż, który ma serce dla żony, jeśli mu się zdarzy napić wódki, nie
atakuje żony o współżycie małżeńskie, a po wytrzeźwieniu przeprasza
żonę.
oj,nie wiem czy się śmiać, czy płakać...ja miałam taką książeczkę Nastolatki pielęgnują urodę -ciekawe czy ktoś ją pamięta? Tyle że nie z 66' a chyba wydana w latach 80'.
OdpowiedzUsuńAz sie wierzyc nie chce, ze to bylo wydane w czasie moich nastoletnich lat!
OdpowiedzUsuńJezu...
OdpowiedzUsuńSłabo mi.
:))))))
już wiem, skąd się wzięła ogólna niechęć do wiejskich dziewczyn...
UsuńFajne porady. Można by niektóre zastosować w dzisiejszych czasach. Na przykład takie panie, które pracują na rozstaju dróg wieszają worek u krzaczka, oczywiście spodem do dołu ,i mają trzygwiazdkową kąpiel, zamiast podmywania w kałuży, czy wodą mineralną.
OdpowiedzUsuń1966-2011- każda ksiegarnia wydaje tłumaczenie poprzednich, zgodnie z rozwojem: tylko imbecyl czyta nie zwracając uwagi na tło towarzyszących okolicznosci- kontekst nawet w sądzie wylezie.
OdpowiedzUsuńNa marginesie- to co : nie wolno wylegiwać sie na łące wymachując pęcinami,nawet mając ten typ bielizny "panty"? a'la short? I z jednego spotkania nie leci n a wylegowanie na granicach z jabłkiem w dłoni?
Ch....tak mi sie wydawało, ze to błąd, błąd...
P. Kolski też to kręci:) Jak ciekawskie oczy dziecka.
O matko, poległam....
OdpowiedzUsuń;-))))
No coooo, no coooooo. Ja moją Kundzię, gdy już wytrzeźwieję też na kolanach przepraszam , jak mnie już spod stołu wypuści i odłoży wałek. ;)
OdpowiedzUsuńło rety!
OdpowiedzUsuńjeanette
załamałam się właśnie...
OdpowiedzUsuń"Stroną kierującą w intymnym
życiu małżeńskim jest mężczyzna, bo tak jest zbudowany i takie już jest
prawo przyrody."
"Kąpiel powinno się urządzać co tydzień, a przynajmniej dwa razy w
miesiącu."
trochę mi słabo..
marta.anna@onet.pl
Ja wiem, że tak się żylo, ale jakoś tak człowiek w tym dwudziestym pierwszym wieku nie może w to uwierzyć. Ło matko, jak dobrze, że ja się urodziłam w drugiej połowie XX, myslę sobie często :)
OdpowiedzUsuńmargolka ja myślę, że tak się nie żyło w latach sześćdziesiątych tylko grubo przed wojną;)
OdpowiedzUsuńTom66 dobrze wiemy co wyczyniasz, konsumencie jeden:D
OdpowiedzUsuńjola moja mama miała taką książkę "bądź zawsze piękną" oraz "czy i jak rzucić palenie" wydane w latach 60, dramat!
OdpowiedzUsuńpatmar:D:D z kim Ty się zadajesz??!!
OdpowiedzUsuńDzięki Klarko ! "Tu nie ma facetów", no ładną opinię mi wystawiłaś. Ale to chyba przez to, że przyznałem się do tego stołu ;)
OdpowiedzUsuńmarta.anna ale tu na szczęście nie prawie ma facetów więc tego nie wyczytają i nie zechcą egzekwować, choć kto wie..może który czyta..
OdpowiedzUsuńTom66 dodałam "prawie":]
OdpowiedzUsuńa właśnie, ja tak mam o drugiej w nocy kiedy klęczę koło łóżka i mój luby myśli, że mam objawienie albo coś, a ja usiłuję po prostu wyciągnać spod łóżka kota
OdpowiedzUsuńDzięki :)))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńNo cóż takie było życie:P ludzie się myli raz na miesiąc i byli zdrowi:P i z sąsiadami na spółkę kupowali .. a teraz dla niektórych sąsiad to wręcz wróg, dla innych zakała, a dla jeszcze innych pretekst do zaczepek;)
OdpowiedzUsuńo rany piekne... najbardziej o tych miednicach do mycia z ktorych zwierzat karmic nie mozna :D
OdpowiedzUsuńa tego worka do mycia jakos nie umiem sobie wyobrazic
pozdrawiam
Niesamowite historie:) Ale tak było - jednak technika tak znacznie poszła do przodu w drugiej połowie XX wieku, a wydaje się że my już tak długo wszystko praktykujemy, wanny, zlewy ect... kiedyś tak nie był:) Rozbroiło mnie mycie dwa razy na miesiąc i te miednice na spółkę ze zwierzątkami;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Będzie dalsza część? :)
OdpowiedzUsuńA z tym kotem o drugiej w nocy to mnie rozbroiłaś. Haha. ;)
lukasztu - będzie, ale sama ten poradnik napiszę i to będzie poradnik dla mężczyzn z wiejskich terenów! Już się cieszę!
OdpowiedzUsuńO to już się cieszę i nie mogę się doczekać. ;))
OdpowiedzUsuńMoże przybędzie nas facetów tu więcej, gorzej jak nasze Panie w tym poradniku znajdą też coś do egzekwowania na nas. :))
objawienie o 2 w nocy wymiata
OdpowiedzUsuńjeanette
Klarko, znałam ten tekst z pewnego forum, ale gdzieś mi zaginął w odmętach netowych :-) pozwolisz, że skopiuję u siebie ?
OdpowiedzUsuńOjoj... jestem w szoku, a oczy mam wytrzeszczone :)
OdpowiedzUsuńDaisy tak, proszę
OdpowiedzUsuńWiele z tych rzeczy dziś brzmi strasznie, ale takie były realia, wodę się oszczędzało, zresztą kto by co dzień nosił tyle wiader do balii i to godzinami grzał;)
OdpowiedzUsuńMnie uderza za to, że kiedyś w tych poradnikach waliło się prosto z mostu o podpaskach, higienie, seksie, prezerwatywach. Młodzi ludzie mogli przeczytać i korzystać, a dziś niby taka swoboda obyczajów, a nastolatka nie ma z kim pogadać o menstruacji. Bravo i odpowiedniki jakoś nie wydają mi się dobrą kontynuacją tych dawnych poradników...
a mnie nasunelo sie takie porownanie z ksiazka pt.: "Konopielka" - zupelnie nie wiem dlaczego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, AniaNY
A skad to Klarko wygrzebałaś? Prosze o wiecej.MWZ
OdpowiedzUsuńŁooo matko!:))) Miednica do mycia i karmienie zwierząt!? Książka wydana w '66 a ja czytając powyższe, mam wrażenie, że rok wydania powinien być kilkadziesiąt lat wstecz. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńrety!
OdpowiedzUsuńcieszę się że mam wannę i nie muszę tak z tym workiem kombinować... :))
ale się uśmiałam:):) nie pamiętam tamtych czasów z powodu moich 23 lat ale po przeczytaniu postu mam wrażenie że są jeszcze bardziej odległe:) pozdrawiam i dziękuję za spowodowanie uśmiechu na mojej twarzy:)
OdpowiedzUsuńDobra i bardzo pouczająca lektura.Będę polecał jako ciekawostkę. Jak to dobrze, że mamy to co mamy?
OdpowiedzUsuńja wiem, wiem. Ale mimo wszystko dopiero w drugiej połowie XX w wszystko zaczęło się stabilizować i rozwijać...
OdpowiedzUsuńhe he a ja mysle ze i sa jeszcze takie kobiciny i dziewuchy. Sama pamietam ze zetknelam sie z taka na porodowce co mowila mi ze prezerwatywy zarazaja AIDS. :o(
OdpowiedzUsuńZnowu mnie rozwaliłaś tym kotem pod łóżkiem i tym co sobie myśli Twój Luby. A czytałam i nie wierzyłam, to chyba poradnik z XIXw. Jak dobrze, że mam i wannę i umywalkę i łazienkę też. I nie muszę kupować miseczki do zmywania. Ale się chwalę co mie?????
OdpowiedzUsuńPowinno być co nie
OdpowiedzUsuńZnam tę książkę! Trzeba przyznać, że wybrałaś najlepsze kawałki. Pozdrawiam - Aśka
OdpowiedzUsuńFajny ten tekst:)
OdpowiedzUsuńLubie takie wygrzebane z zakamarków starocie.
Ja mam w kuchni taki ładny, stary dywanik z Cepeli i tam jest na odwrocie napisane kto zrobił, gdzie, ile mu to czasu zajęło, sto sprawdził i zatwierdził. Mam też butelkę po wódce, z etykietą datowaną, na dzień urodzin mojej mamy. (rzecz jasna wypita- byl powód).
Fajne były czasy:)
pozdrawiam
miało być kto, a nie sto:)
OdpowiedzUsuńja się zastanawiam, czy taka wiejska, zalatana, zajęta i pewnie ciągle zmęczona gospodyni miała czas i ochotę czytać takie rzeczy
OdpowiedzUsuńZachwycające- Pokazałam mojemu mężowi i teraz tarza się po podłodze ze śmiechu. Ja poległam przy smalcu, na amen i na zawsze. Choć z drugiej strony, moja babcia opowiadała mi, że gdzieś daleko na wschodzie Rosji dziewczyny nigdy nie myły włosów wodą - nakładały sobie na głowę jogurt, suszyły i wyczesywały. Efekty ponoć były niesamowite. A na deser przesyłam linka do "Poradnika dobrej żony" z 1955 roku. Gdy go czytam jestem wdzięczna losowi, że sprowadził mnie na ten świat trochę później :) http://www.brzesko.ws/_brzesko/documents/pdz_8marca.asp
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za dużą dawkę uciechy.
Klarka!
OdpowiedzUsuńDziś też Cię kocham!
Jak nigdy, przeczytałem również komentarze.
To były czasy! To mamy czasy !!!
Niestety, chyba jeszcze nie wszędzie, jest tak dobrze, jakby się chciało... :)
Pisz!
Dokończę ten 2 -wiersz:"Myjcie się dziewczyny,bo nie znacie dnia,ani godziny!A wy chłopy pierzcie gacie,bo godziny też nie znacie" Jestem pełna podziwu i uznania dla Twojej pracy na niwie higieny osobistej,bhp,p/poż,tradycji,obyczajów i innych HDI,DDT,ABS i coś tam jeszcze.
OdpowiedzUsuń:D:D:D
OdpowiedzUsuńw 1990 roku byłam na wiejskim weselu na wschodzie Polski nocować miałam u zajomych pani młodej po wejściu do domu gospodarze pokazali gdzie znajduje się łazienka była prawdziwa z wanną umywalką ale służyła jako schowek na różne rzeczy ja jako gość swoje potrzeby mogłam załatwić w oborze a jak co poważniejszego to za stodołą
OdpowiedzUsuńBzdury gadasz anonimowy nigdy nie byles na wsi
OdpowiedzUsuńciekawe :)
OdpowiedzUsuńoczywiscie w miastach nie potrafimy sobie za bardzo wyobrazić, bo podobne rzeczy i rady miały astosowanie w latach '60, ale ja jeszcze niedawno też się spotkałam z ciekawymi przypadkami, na przykład sąsiadka mojej mamy na przełomie lat '70 i '80 przyjechała ze wsi małej do wsi większej (gdzie były bloki nawet) i okazało się, że w dziwny sposób karmi swoją rodzinę, a mianowicie, gotowała rosół w taki sposób, że wkładała do gara w wrzątkiem kurę (zabitą, ale w piórach i niewypatroszoną), gotowała, a potem co się dałocała rodzina jadła, albo gotowała wielki gar jajek i to jedli cały dzień, albo buraków (nie obieranych oczywiście) i też to jedli. Ta sąsiadka w domu nie sprzątała, co prawda wszyscy mieli wszy i świerzba, ale poza tym byli nadzyczaj zdrowi, nie chorowali na nic innego, żadne tam przeziębienia czy inne poważniejsze choroby :) Więc w każde słowo cytowanego podręcznika wierzę :)
Pozdrawiam serdecznie
Cudo!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńwitam
OdpowiedzUsuńJa żyłam w tamtych czasach i powiem wam że kompiel była w sobotę a mycie w misce codziennie i nie było dezodorantów tylko tkaniny naturalne a nie sztuczne i nie śmierdziało tak jak teraz w MPK latem.
A i panny były piękne bez "tapety na grubo",było cudnie świeżo i pachnąco nie było tyle spalin.Pozdrawiam ciepluko
o boże!!!! mój brzuch, już nie mogę,cały czas się śmieję...ale fakt ze współczesna wersja by sie przydała sama mam teraz 32 wiosny ale jak wielu innych z musu wychowana na poradach typu bravo i inne pismiska dla młodzierzy,
OdpowiedzUsuńale proszę o więcej takich ciekawych książek ,bo warte sa tego by je w ramki oprawic...dla potomnych
OdpowiedzUsuńKupiłem sobie na spółkę z sąsiadką lekką wannę blaszaną i teraz dla oszczędności kąpiemy się wspólnie. Zupełnie nie wiem dlaczego moja żona ma do mnie pretensje.
OdpowiedzUsuńa ja w latach 80tych widziałam na własne oczy podpaskę uszytą z materiału, przyczepianą do majtek na guziki!! to był czas, gdy niczego nie było w sklepach... no i tak przeżyłam szok!!! 83-84 ro!! koniec XX wieku!!!
OdpowiedzUsuńja w sprawie kąpieli... Dwa razy w tygodniu, tak? To ja dzisiaj przegapiłam...
OdpowiedzUsuńświetne :)
OdpowiedzUsuńszczególnie podobał mi się kawałek o konieczności noszenia majtek :D dla nas to takie oczywiste, ale czytałam kiedyś wywiad, w którym starsza pani opowiadała o swojej młodości, jak w latach międzywojennych przyjechała do miasta z wioski, i tam jakaś ciotka ją uświadomiła że trzeba nosić majtki. Bo u niej na wsi to kobiety nosiły halki i spódnice, a za bieliznę służyła długa koszula, o majtkach nikt nie słyszał :)
kto by pomyślał, że to taka nowość ;)
śmieszne...ale jak bardzo straszne to tylko my-roczniki z 10-20 lat po wojnie wiemy, ze to wszystko prawda :( i jak bylo ciezko nie tylko na wsi to juz sama po sobie wiem :(((moim pierwszym marzeniem przy remoncie domu po ślubie byla muszla klozetowa ;) nie do uwierzenia,prawda??? bo przeciągi w wychodku ( ślicznym, nowym-z nowych desek ;)do dzis (30 lat pozniej )gnębia moj pęcherz :((( a w miescie? kamienice w centrum miasta tez nie mialy łazienek,wc...biegalo sie na parter z 3 pietra :((( o matko, jak ja nienawidze tamtych czasow :((( jak teraz jest wspaniale :))))chociaz -uwierzcie-ciagle jeszcze nie wszedzie :( nalezy wspolczuc tym ludziom,ktorzy z jakichs powodow ciągle tkwią w latach 60-tych,70-tych... zreszta to jest polska rzeczywistosc :( niestety ale blizej nam do wschodu niz do zachodu Europy. ale sie zdolowalam wspomnieniami :((( musze poczytac inne Twoje posty. na moje szczescie masz dar rozsmieszania a tym samym wyciagania z dolów :))) pozdrawiam serdecznie . Jolanta. rocznik 60-ty
OdpowiedzUsuńAle uchachalam sie po pachy! mozna powiedziec: smieszno i straszno! Bardzo fajny blog! z przyjemnoscia tu zajrze czasami, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa tak się zastanawiałam, czy to był średniowieczny tekst, czy jeszcze z lat 50-60'tych. Takie trochę dziwne. Chociaż do pewnych tego typu rzeczy, się wraca podobno do wielorazowych pieluch (to chyba do tych z tetry), bo ekologicznej
OdpowiedzUsuńRewelacja :)))
OdpowiedzUsuńUf, dobrze, że nie jestem kobietą mieszkającą na wsi...
OdpowiedzUsuńKlarko ja ci tego chyba nie wybaczę! Czemu tego nie opublikowałaś dwa lata temu?! Tyle kasy poszło na marne. Wanna, prysznic, bidet, umywalka a można było worek i miedniczkę kupić. Połówce się pomysł z wanną nawet spodobał, na pół z sąsiadką oczywiście, ostatecznie mówi że trzyosobowa może być:-)
OdpowiedzUsuńi azotoksu już nie kupisz :(
Usuńo właśnie! ale pewnie jakby sie dobrze postarać to jeszcze gdzieś u kogoś na wsi by znalazł...
UsuńJakoś pomysłu z workiem nie ogarniam...
OdpowiedzUsuńProste - zawiązujesz worek pod szyją, a do środka sypiesz azotox - wszystkie mendy padną trupem!!! A worek nada się dla następnych!!! :D :D :D
UsuńWrocław lata 60/70/80 w domu tylko toaleta. Mycie w metalowej, a potem plastykowe waniennce (bez sąsiadów). Prawdziwy luksus pojawił się wraz z 10 litrową termą elektryczną-stało się w tej wanience i polewało zimną wodą, mydliło i spłukiwało ciepłą. Podpaski szyte własnoręcznie były w domu z uwagi, na czasowe braki w wacie, bo się waty używało a trzy baby w domu, to szło. A w kolejce po watę stałam jeszcze w 87 roku, kiedy urodził się mój syn. Ludzie w autobusach śmierdzieli tak samo jak dziś, z tą różnicą, że do smrodu własnego nie dokładali tzw.perfum. Po ślubie pierwsze co zrobiłam to łazienkę i centralne ogrzewanie. Tak na marginesie-w niektórych dzielnicach Wrocławia wciąż są zbiorcze klopy na klatce, a ludzie palą zimą w piecach kaflowych. Takie czasy prą państwa były:-))
OdpowiedzUsuńDopiero teraz przeczytałam i...taki wstyd! Tyle gaf! Nie wiedziałam, że :"Stroną kierującą w intymnym
OdpowiedzUsuńżyciu małżeńskim jest mężczyzna, bo tak jest zbudowany i takie już jest
prawo przyrody." Dobrze, że chociaż mój mąż tego nie przeczytał.