czwartek, 27 września 2018

co się stało z miłością

Milczę. Na własnej skórze przekonałam się, jak łatwo przechodzi się w obojętność. "Nie zależy mi" brzmi ładniej niż "mam to w dupie". Jeszcze czasem zastanawiam się, widząc niegodziwość - jak się Boga nie boją. Wszak żyjemy w państwie wyznaniowym, krzyż na każdej ścianie w szkole, rysunki przedstawiające uroczystości i symbole religijne w każdej klasie. I krętactwa, oszustwa, prymitywna manipulacja. A w niedzielę męża pod ramię,  dziecko za rączkę i na mszę. I nie mówicie mi, że mam nie umieszczać wszystkich w jednym worku. Umieszczam. Dziesięć lat pisania o miłości upoważnia mnie również do pisania o jej braku.
Jedno jest pewne. Ludzie nie mają empatii, nie są nauczeni prostych rzeczy - kochać bliźniego jak siebie samego. Tak myślę. Coś się stało z miłością.
Rybenka zadała dziś na swoim blogu pytanie - dlaczego ofiary milczą, dlaczego pozwalają na niegodziwość, na znęcanie się, na mobbing, na wykorzystanie seksualne. Nie uciekają, nie bronią się, nie wskazują oprawcy. To ja to pytanie odwrócę. Dlaczego oprawcy robią to innym ludziom. Odpowiedź jest prosta. Bo mogą.

12 komentarzy:

  1. Ofiary milczą bo upominanie się o sprawidliwość przynosi częstokroć jeszcze więcej bólu i poniżeń niż są w stanie znieść. Oprawcy korzystają z tego i z tego że istnieje przekonanie że ofiara musiała sprowokować w jakiś sposób oprawcę i czesto tym się go usprawiedliwia. A to nie prawda zło nie potrzebuje powodów by krzywdzić innych, to brak empatii i sumienia. Czasem przyzwolenie społeczne, czasem podejście nie wtrącamy się w cudze życie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, masz rację robią to bo mogą, zwyczajnie:(
    Dlaczego ofiary milczą? Bo zakładają z góry, że są na przegranej pozycji, bo są przekonani, że nikt (albo niewielu) im uwierzy, bo wiedzą, że to na nich spoczywa ciężar udowodnienia tego, że są ofiarami.
    A ci którzy (udają, że) nie widzą tak im jest po prostu wygodniej i powód jest ten sam- bo mogą.
    Hipokryzja, po prostu szczyty hipokryzji na każdym kroku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasem ofiara milczy, bo wmówiono jej, że agresja to kara za zachowanie, że "należało się jej". Czasem milczy, bo słyszy, że "przecież nic takiego się nie stało". Kat rośnie w siłę, a ofiara jest coraz bardziej przekonana o swojej winie. Znikąd zrozumienia, znikąd wsparcia, znikąd pomocy. Czarna dziura.

    OdpowiedzUsuń
  4. No cóż, w kraju, w którym większość wierzy, że wierzy, wszystkie te krzyże, obrazki świętych, religia w szkołach to tylko pusty symbol.
    Empatii nie nabędzie się w szkole ani na uczelni wyższej - to dar wrodzony.
    Dlaczego ofiary milczą? Bo z góry wiadomo, że sprawca i tak nie zostanie adekwatnie do popełnionego czynu ukarany.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego? Bo życie uczy, że za tym prawo, kto ma siłę i pieniądze..

    OdpowiedzUsuń
  6. Dokładnie dlatego
    bo mogą
    a niektórzy co widzą zło milczą - bo tak jest wygodniej

    mam w sobie ostatnio wielki bunt, czuję, że jestem za grzeczna, za miła
    czas na zmiany?

    OdpowiedzUsuń
  7. Klarko, są jeszcze tacy, co mają empatie i są wrażliwi na innych. To wcale nie znaczy, że są w pierwszym rzędzie w kościele i niekoniecznie żyje sie im z tym łatwo. Wiem coś o tym. Ważne że są, choć w mniejszości!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie też boli ta cholerna hipokryzja, która pozwala jednoczyć się z katem i nie widzieć ofiary. Moja córka, która jest psychologiem, wyjaśniła mi, że wg badań większość społeczeństwa bierze stronę silniejszego i tłumaczy go, bo tak jest łatwiej i bezpieczniej. Ofiara, która zwykle jest słabsza, przegrywa, bo wzięcie jej strony wiąże się z jakimś, choćby minimalnym, ryzykiem. Oczywiście werbalnie wszyscy potępiają takich, którzy krzywdzą i nie chcą pomóc, bo nikt chętnie nie przyznaje się do draństwa, ale nie ma to żadnego przełożenia na działanie. Miłość zostaje zastąpiona pustosłowiem i przegrywa z wygodnictwem. Ale, na szczęście, ciągle jest wielu takich ludzi jak Ty, Klarko, więc może jeszcze da się żyć. Bo naprawdę warto kochać. A ja cię kocham Klarko za całokształt, za to że jesteś.

    OdpowiedzUsuń
  9. Milczą, bo się wstydza. Czasem boją. A na złego człowieka żaden krzyz nie pomoże.

    OdpowiedzUsuń
  10. Odnośnie oprawców, nie "bo mogą" tylko "bo chcą".
    A ofiary to może milczą ze strachu, chociaż w którymś momencie nawet strach są w stanie pokonać. Czytałam ostatnio właśnie taką książkę. Maltretowana kobieta powiedziała w końcu, że albo on ją zabije w domu, albo zabije, jak będzie próbowała uciec. Jednak w tym drugim przypadku ma szansę. W pierwszy żadnej. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Podobnie jak Bogusia znam kilka takich osób, które swoim życiem potwierdzają miłość bliźniego i różne ławki zajmują.

    A co do ofiar, to bardzo obszerny temat, poczynając od syndromy sztokholmskiego (https://kobieta.onet.pl/syndrom-sztokholmski-w-zwiazku-przyklady-leczenie-co-to-jest/ep2wx6), a mechanizmach przemocy, które nie pozwalają na uwolnienie się, kończąc. Zresztą nie zrozumiesz, jeśli nie przeżyjesz, choć można wykazać się empatią, czyli ... obecnością obok, współtrwaniem.

    Uogólnianie to niebezpieczna tendencja... bo nagle wszyscy policjanci to skorumpowane bandziory, lekarze - bezduszne łapiduchy, nauczyciele- niedouczeni nieudacznicy, księża to pedofile, a w najlepszym wypadku pedały, Polacy to ... itd.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochaj bliźniego, jak siebie samego. A ja odwrócę: kochaj siebie samego, a będziesz kochał bliźniego. To czym emanujemy na świat, pokazuje nam nasz stosunek do samych siebie. Najprostsza prawda, ukryta sprytnie przed nami. Na wierzchu. Ale dopóki bijesz się w piersi i mówisz: moja wina, wielka wina...nie da się z tym nic zrobić. Ofiary i kaci, kaci i ofiary, odwieczny taniec braku miłości do siebie. Klarko :-)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz