czwartek, 27 lipca 2017

krótkie opowiadanie na wakacje

Wakacyjna opowieść całkowicie zmyślona. Czyli prawdziwa.

Nie każdej z nas życie układa się pomyślnie i nie każda z nas wytrzymuje z człowiekiem, który miał być na zawsze. W drugą stronę działa to tak samo – z nami też trudno wytrzymać do „na zawsze”.
Różnica jest taka, że kobiety po przejściach mają trochę inny dorobek. Mniej składek emerytalnych, więcej przedmiotów nie do osobistego użytku. Przeważnie żadna nie może wyjść ze związku z torebką i jedną walizką. Mamy w bagażu wózki, foteliki, tornistry, klocki i lalki. Łapki przyklejone na stałe do naszych rąk, serca przytulone do serca. Tak patetycznie zaczęłam żeby nie pisać od razu o zielonych gilach, jękach, wrzaskach, kłótniach i wyciu.

Aga ma dwoje dzieci. Każde z nich ma innego ojca. Z żadnym z nich Aga nie miała ślubu choć raz już była narzeczoną. Dziećmi najwięcej zajmują się dziadkowie. Dziewczyna przez dziesięć lat nazbierała doświadczeń więcej niż niejedna kobieta przez całe życie. Różne kursy, szkoły, praca to tu to tam,  znajomości, chłopcy, mężczyźni – na trochę, na trochę dłużej, na stałe.
Jesienią Aga zakochała się bardzo, bardzo mocno. Nie mówiła o niczym innym – tylko Karol i Karol. On ją kocha, lubi, szanuje, dba o nią i chce z nią spędzać każdą chwilę. Dlatego dzieci najczęściej są u babci. Poza tym one go czemuś nie lubią i robią na złość. Biją się i kłócą. Rzucają jedzeniem. Młodsze rozdarło się przy stole w restauracji „głupia mama, głupia mama”. Karol się za nich wstydził!

Dlatego Aga wyjechała na urlop bez dzieci. Tydzień w wielkim mieście tylko z Karolem.  Wynajęli malutkie, ale doskonale wyposażone  mieszkanie.  To był cudowny czas. Tydzień tylko we dwoje – szalone noce, spacery bez pośpiechu, kolacyjki  w ogródkach. Tak cudownego urlopu Aga jeszcze nie miała. Karol był czarujący, troskliwy, zajmował się wyłącznie nią a ona nim. 
W ostatni wieczór dostała pierścionek.
Nowe rozdanie, nowe życie.

Druga Aga (nic na to nie poradzę, to popularne dla tego rocznika imię) również ma dwoje dzieci.  Jedno łobuzowate i przekorne a drugie przekorne i łobuzowate. Jak jedno chce lody to drugie chce ciastko, jak jedno chce zupę to drugie chce frytki, ale potem i tak się kłócą. Nie-do-wy-trzy-mania!
Aga radzi sobie sama i na życie towarzyskie brakuje jej czasu ale miłość dopadła również ją. I to całkiem na poważnie, nie na chwilę czy dwie. Dlatego postanowiła wystawić Karola (nic na to nie poradzę, to bardzo popularne imię) na próbę i zabrać go na wakacje. Razem z diablętami. I jeszcze odwiedzą  ciotkę, nudną i złośliwą, ale ta ciotka wychowywała Agę przez 5 lat,  dlatego te odwiedziny są ważne.

Nie jestem sama – tłumaczy. On musi wiedzieć, że mam dzieci, ciotki, koleżanki. Że moje dzieci nie siedzą grzecznie na kanapie i nie bawią się cichutko godzinami w swoim pokoju. Czasem chorują i wtedy trzeba sprzątać wymiociny, czasem trzeba rezygnować z najbardziej miłych planów bo wydarzy się coś ważniejszego. Albo nic się nie wydarzy ale ja nie mam sił i nerwów i chce mi się zwyczajnie spać,  a i tak dzieci w środku nocy przychodzą do mojego łóżka bo w ich pokoju straszy. Taki bagaż. Udźwignie albo nie udźwignie.

W ostatni wieczór dostała pierścionek.
Nowe rozdanie, nowe życie.




35 komentarzy:

  1. Piękne i mądre. Pozdrawiam wakacyjnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaak... To wielka sztuka, by mądrze rozegrać życie. Z reguły sytuacje z pierwszego epizodu nie kończą się pierścionkiem. Raczej kolejnym dzieckiem "z innym ojcem". Lecz tak nawiasem, unikam tego typu sformułowań. Stereotypowe i krzywdzące. Jakoś aktorkom nikt nie wypomina kilku ojców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tymi ojcami to jest dość ważne bo taki ojciec jeden z drugim też jakąś rolę pełnią i nie da się tego zbagatelizować i udać, że nie istnieją, oni istnieją, mają swoich rodziców, często rodzeństwo i to też jest dziecka rodzina

      Usuń
    2. za duzo znam chyba sytuacji, gdzie "tatuś " dawał sie poznac na rozprawie alimentacyjnej po 198n wiosnie zycia dziecka
      i nic za tym nie szło...

      Usuń
  3. Podoba mi się ta druga Aga. Jeżeli kogoś kochasz to z całym fraucymerem tzn. z tymi, których on/ona kocha, bo jak inaczej? Kochasz tylko mnie, a moje dzieci nie? No wiem, czasami jest trudno, dzieci bywają różne, ale jeżeli mnie kochasz poznaj, spróbuj zaakceptować, może pokochać także tych, którzy są mi bliscy. No, bo jak inaczej?
    Marytka

    OdpowiedzUsuń
  4. To oczywiście wiesz Klarko, że fajnie piszesz.

    A i tak życia nie da się z góry zaprogramować... i losu przechytrzyć.Pierwsza Aga może mieć faceta na zawsze, choć wiele ukrywa. Druga może stracić po miesiącu, bo jednak to go przerośnie.

    Dziś też, wiesz :)
    BB

    OdpowiedzUsuń
  5. Druga Aga wydaje mi się mądra - nawet jak Karol ucieknie bo go to przerośnie ...

    OdpowiedzUsuń
  6. Może i nie można zaprogramować sobie życia, ale- zawsze zaskakuje mnie całkowita bezmyślność kobiet.
    Jakoś tak się składa, że wiadomo skąd się biorą dzieci, więc wystarczy pomyśleć, by nie rujnować życia sobie, dzieciom i swej rodzinie.
    I tylko mi nie tłumaczcie, że katoliczka, to nie mogła stosować antykoncepcji. Skoro mogła żyć z kimś bez ślubu to i mogła nie powoływać dzieci na świat.
    To jest zwykła nieodpowiedzialność.
    Której się lepiej życie ułoży? Żadnej, za głupotę trzeba niestety płacić. Szkoda tylko, że muszą za to płacić i dzieci.
    Dlatego trawersuje stare hasło "myjcie, myjcie się dziewczyny, bo nie znacie dnia ani godziny" na: "Myślcie, myślcie wciąż dziewczyny, bo nie znacie dnia ani godziny".
    Odróżniajcie pożądanie od miłości i nim powołacie na świat dziecko zastanówcie się dobrze czy to ten facet ma być jego ojcem.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W punkt!

      Pozdrawiam, M.

      Usuń
    2. Nie oceniałabym tak surowo tych kobiet i nie tylko tych. Nie na darmo mówi się, że miłość jest ślepa. Kiedy kochamy rozsądek milczy, emocje związane z miłoscia są tak silne i nieobliczalne, że dopiero jak opadną zadajemy sobie pytanie: No i gdzie ja miałam oczy? Możemy wybrać na partnera życiowego i ojca naszych dzieci człowieka, który nam i naszemu otoczeniu jawi się jako ten idealny. Wychdzimy za mąż, rodzimy mu dzieci, on nie pije, nie bije, on się tylko po kilku lub więcej latach zakochuje w innej kobiecie. A jakże nawet walczy z tym uczuciem i przegrywa, i odchodzi, i niekoniecznie bywa szczęśliwy w tym drugim związku. Miłość jest ślepa o ironio, a my, co my? Byłyśmy bezmyślne wybierając go na ojca naszych dzieci?
      Marytka

      Usuń
  7. Gadamy o Agnieszkach, a ja tylko szepnę, że do tanga trzeba dwojga. Gdzie są ojcowie tych dzieci?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czasem lepsze bywa samotne rodzicielstwo niż samotność w małżeństwie

      Usuń
    2. Oczywiście. I głupie jest trwanie dla "dobra dzieci". Ale jednak niektórzy zrzucają całą odpowiedzialność tylko na dziewczyny, kobiety. A to niesprawiedliwe.

      Usuń
    3. Marchevko, mam w swoim otoczeniu przyklady dwoch ojcow, ktorych zony, jak to sie mowi, poszly w "tango". I to oni zostali prawnomocnymi opiekunami swoich dzieci. Oraz to im przyszlo szukac partnerek, ktore pokochalyby nie tylko ich, ale rowniez ich dzieciaki.
      Takie sytuacje spotykaja wiec rowniez i mezczyzn, choc oczywiscie w mniejszosci. ;)

      Usuń
  8. Klarko droga!
    Ciekawi mnie cd tych historii. Oby pomyślny!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Najpierw pokazujemy zasmarkane dzieci, potem wścibską ciotkę, potem siebie w starych dresach, z włosem w nieładzie i koniecznie bez makijażu. Jak facet to przetrzyma, to można przyjąć pierścionek.

    OdpowiedzUsuń
  10. No cóż. Równouprawnienie jest ale konsekwencje zawsze ponosi kobieta. Nie przeskoczymy natury.

    OdpowiedzUsuń
  11. A te pierscionki to chociaz z brylantem? :)
    A moze to ten sam pierscionek?

    OdpowiedzUsuń
  12. Dwie Agi,dwa Karole :D podobne historie,a jakże różne....
    Oczywiście,ze druga historia ma szanse na pozytywny c.d
    Pierwsza?No cóż....

    OdpowiedzUsuń
  13. Tacy sami, a tak różni. Cudowne

    OdpowiedzUsuń
  14. mam druga Agę bardzo blisko...
    mają juz nawet wspólne maleństwo, starszaki przepadaja za maluchem... :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Toż to samo życie....Jedna i druga Aga.

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja znam i takie pierwsze Agi i takie drugie też i wydaje mi się, że te pierwsze są "mocniej" szczęśliwe, może krócej, może później głośniej płaczą, ale to ich szczęście jest takie bardziej intensywne i zachłystują się nic bez granic. Może to też jest jakiś sposób na życie;-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Klarko kochana, przeczytałam Twoje opowiadanie koleżance, która jest zakochana.Niech mądrze wybiera.
    Świetnie piszesz!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja zawsze powtarzam M., ze rozwod mu nie grozi, bo kto mnie potem zechce z moja dwojka Potworkow??? ;) Bo przeciez, zostajac matka, juz na zawsze jestem z nimi zwiazana. Gdzie ja, tam oni, gdzie oni, tam ja. Jak sie wiazac, to tylko z facetem, ktory bylby nie tylko moim partnerem, ale tez ojcem dla moich dzieci! ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja jestem jak ta druga Aga. Kiedy mój Mąż (był też pierwszy,ale to był mąż)po raz pierwszy zaprosił mnie do swojego domu- oczywiście z dziećmi- to na wejściu zbiły mu wazon, a potem jeździły na odkurzaczu i połamały kółka. Ja obserwowałam bez spiny- wytrzyma, albo nie wytrzyma. Dzieci już dorosły, mam wnuki,sama- bo jestem wdową- i piękne wspomnienia, bo wytrzymał i to długie lata.

    OdpowiedzUsuń
  20. A hoj Klarko! Pamiętam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciągle mnie zastanawia jak te dziewczyny robią te dzieci przy obecnych możliwościach zabezpieczeń ?? Zdumiewa mnie to ...

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja Cię kocham,a Ty śpisz,Klarko..Czy to tak wirtualnie musi być? Dobra,platonicznie..

    OdpowiedzUsuń
  23. Te debile z admina znowu napędzają sobie szmal. Po stokroć zgaduję! A nie jestem idiotą! Tym razem udało mi się za 10 razem! Kurwa,przeciez nie jestem idiotą! Klarko,znasz może jakiś namiary na tych idiotów-cwaniaków od obrazków? Ew. Znajdę w interneccie.No popatrz,Klarko,jak sukinsyństwo może zakłócić..

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz