Jakiś czas temu lekarka
zobowiązała Krzyśka do kontrolowania ciśnienia. Kupił stosowne urządzenie i dwa
albo nawet trzy razy użył go a potem stwierdził, że nie ma sensu mierzyć
ciśnienia bo wystarczy obejrzeć wiadomości i już norma będzie przekroczona to
po co się dodatkowo nakręcać.
Do niedawna obydwoje beztrosko wierzyliśmy
w nieśmiertelność i niezniszczalność naszych ciał, regenerujących się w cudowny
sposób nawet po rabunkowej eksploatacji – dom się remontuje, samochód idzie do
przeglądu ale człowiek nie ma prawa się
zepsuć.
W zeszłym roku biegając po mieście w upale
(roznosiłam dokumenty od urzędu do urzędu) odkryłam, że w sieciowych aptekach
można się napić zimnej wody z dystrybutora i można też zmierzyć sobie
ciśnienie. Okazało się, że czasem mam dość wysokie. Nie ma się co dziwić, wystarczyło mi wejść
rano do biura i zobaczyć półkę z beretami Halinki i już nie musiałam pić kawy.
Grudzień w Krakowie i okolicy jest
paskudny, w powietrzu wisi smog i nie ma czym oddychać. Źle śpię, rano budzi
mnie ból głowy. A zresztą nie będę tu opisywać swoich dolegliwości bo o czym będę pisać za trzydzieści lat.
Moja lekarka nie żyje od roku ale
przecież przychodnia funkcjonuje, ktoś tam musi przyjmować, postanowiłam więc się
przebadać. Bo widziałam w domu opieki ludzi po wylewach i nie wygląda to
dobrze. A wcześniej zmierzyłam sobie ciśnienie urządzeniem, które znalazłam u
Krzyśka w szufladzie. Wyszło niskie, a nawet bardzo niskie. 90/60. Czyli nie ma
się co martwić, można kawę pić a nawet oglądać wiadomości. Więc ten ból głowy z
powodu niskiego ciśnienia!
I tak jeden dzień, drugi, trzeci,
urządzenie leżało na stole w kuchni kiedy przyjechał mój syn i z ciekawości
założył je na rękę. 54/30???? Wtedy przypomniałam sobie, że mam drugi
ciśnieniomierz, taki najprostszy ze słuchawkami. Jak domyślacie się, wynik
badania był zupełnie inny.
Kiedy Krzysiek przyjechał z
pracy, spytałam go, skąd ma ten automatyczny ciśnieniomierz. Okazało się, że
dostał go od matki, która twierdziła, że dostali nowy a ten jest dobry to może
się nam przydać.
Nieraz słyszałam zdanie „przecież
tam u was na wsi może się jeszcze przydać” obojętnie co to było, zepsuta
lodówka czy stary dywan, dlatego nawet się nie zdziwiłam choć ciśnienie mi znów
podskoczyło, wiadomo.
Ale to i tak nie koniec tej
żenującej historii. Wczoraj znów się pytam – co zrobiłeś z tym zepsutym
ciśnieniomierzem bo ja tam włożyłam nowe baterie to warto je wyjąć? Baterie wyjąłem
a ciśnieniomierz wywiozłem na plac i położyłem na murku, za chwilę już go nie
było, ktoś sobie wziął i będzie miał, może się mu przyda.
Ach, te geny.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńz wielu powodów nie dałabym do zabawy dzieciom żadnych urządzeń medycznych
UsuńJak o ciśnieniu, to zaraz przypomina mi sie moj ojciec. Stale mierzyl ciśnienie. Kiedy bylo niskie pil kawe. Za pare godzin mierzyl znowu i kiedy bylo wysokie, brak tabletke, na obnizenie. I tak w kolko, nie słuchając nikogo. Wiedział najlepiej!
Usuńto tak samo mądrze jak żreć tabletki na wątrobę przed zjedzeniem schabowego z kapustą
Usuńhahahhaa....przypomina mi się zabawna sytuacja z mojego życia.... oboje z mężem nadciśnieniowcy, na tabletkach , kupiliśmy w znanej sieci aparat do mierzenia cisnienia...W domu natychmiast mierzymy iiiiiii...oboje po ok 190-200/100-110 ups..... Ciśnieniomierz który nabyliśmy ZEPSUTY !!!! Ponowiliśmy badanie i wynik podobny..... Aparat do reklamacji, i czekanie tydzień na naprawę. W tkzw międzyczasie zbadaliśmy ciśnienie u szwagierki na sprawdzonym aparacie i wynik był podobny do wskazywanego przez "uszkodzony" aparat ..... i co teraz ??? no i okazało się , ze to my bylismy "uszkodzeni" brane przez nas tabletki nie działały . Pozdrawiam Bożena z Jaworzna
OdpowiedzUsuńno to zdrowia życzę!
UsuńTo był taki "nadgarstkowy" ciśnieniomierz, wygodny i automatyczny całkowicie?
OdpowiedzUsuńnie całkiem, część zakładało się na ramię a część była na stole
UsuńA to powinien dobrze mierzyć - czyli był zepsuty. :)
UsuńZa to nadgarstkowych nie kupować, a gdy się dostanie w prezencie, to wyjąć baterie i wyrzucić - one równie dobrze wskazują głebokość Rowu Mariańskiego jak i ciśnienie!!! :D :D D:
w DPS mierzyliśmy pacjentom takim półautomatycznym i też się mocno zastanawiałam czy jest dobry bo nikt nie miał wartości powyżej 100. Ale potem wyczytałam dlaczego.
UsuńKlarko, też się budzę od kilku dni z bólem głowy, myślisz że to przez smog??? (jakoś nie chce mi się mierzyć ciśnienia :)
OdpowiedzUsuńElla-5
to zależy co się pije wieczorem ;)
UsuńHmm... nie pomyślałam... :)
UsuńElla-5
Ella! Tak ostro było? ;-)
UsuńJa wam powiem. Jest to najprawdziwsza prawda i fakt stwierdzony. WSZYSTKIE CIŚNIENIOMIERZE SĄ ZEPSUTE
OdpowiedzUsuń:-D :-D
to ja dodam kolejną życiową prawdę - jeśli ktoś potrzebuje podnieść sobie ciśnienie a nie może pić kawy to niech dzwoni do Artka (zawsze obecny na fb i blogach)
UsuńPoważnie!? A to nie zadzwonię! Gdyby obniżał, to tak! :D :D :D
UsuńWiesz, chyba dobrze, że Ukasz się do Ciebie wrodził :D :D :D
OdpowiedzUsuńwiem wiem :) dobrze gotuje
Usuńcóż,właśnie mi sie taki na ramię zepsuł.
OdpowiedzUsuńAle ten najprostszy ze słuchawką jest najlepszy i najprawdziwiej mierzy ;)
też tak słyszałam, tylko trzeba mieć wprawę bo jest niewygodny
Usuńto może sobie zmierzę?
OdpowiedzUsuńale piękna historia z tym zostawionym na murku ciśnieniomierzem, mj tato by tak zrobił na 100%!!
jesienią mieliśmy taką akcję - za oddany zepsuty sprzęt można było dostać drzewko albo krzew i wtedy oddał bez żalu starą suszarkę, toster i zamrażarkę bo dostaliśmy krzaki, ale czasem się zastanawiam, co byłoby gdyby nie strych, piwnica, garaż i szopa. Wszędzie przydasie.
Usuńmój tato tez też po swojej mamusi odziedziczył
Usuńona to dopiero miala zbiory!
czasem się boję, że ja też mam te geny, więc czasem odważnie wyrzucam, wyrzucam wyrzucam
a potem
zbieram zbieram zbieram :pp
zrób kiedyś konkurs pt.kto zgadnie ile mam torebek ;)
UsuńNawet sobie nie wyobrażasz ile razy się akurat przydaje!!! :D :D :D
UsuńJak kupuje cisnieniomierz to ide z nim do doktora i tam sprawdzamy jak dziala. Oczywiscie, ze moze byc roznica 2-3 punkty ale nie wiecej.
OdpowiedzUsuńJesli jest wiecej to oddaje tam gdzie kupilam i probuje nastepny.
Ostatni mam zwykly nadgarstkowy i juz od kilku lat dziala idealnie. Ostatnio cisnieniomierz chodzi do doktora razem ze Wspanialym, tydzien temu doktor wydal obu pozytywna opinie :)))
amerykańscy lekarze mają anielską cierpliwość. Wyobrażam sobie scenę pt przychodzi Klarka do lekarza i mówi - chciałam sobie sprawdzić ciśnieniomierz! A lekarz na to - to nie serwis agd! Ludzie w poczekalni zbieraliby szczęki ze śmiechu z podłogi.
UsuńNie tylko amerykanscy.Moja lekarka jest Polka i tez od czasu do czasu zabieram do niej cisnieniomierz do sprawdzenia.Nigdy nie bylo z tym problemu.
Usuńa domowych recept na obniżenie i podniesienie ciśnienia to chyba też jest sporo... :)
OdpowiedzUsuńna obniżenie np poproszę?
UsuńNapij się Rybeńko!!! :D :D :D
UsuńCHCIAŁABYM !!!
UsuńAle nie mogie, chora jestę!!
To co z Ciebie za rybeńka?! :D
Usuńpotwierdzam, sok z aronii obniża ciśnienie
Usuńboję się co on może w jelitach zaszaleć :p
Usuńborówka brusznica
UsuńElla-5
Potwierdzam, że ten nadgarstkowy zawsze jest nadgorliwy i okazuje wyższe niż ten na ramię. Natomiast u mnie przeciętnie 80 / 60, a nawet jeszcze mniej. Jak żyć, skoro leki nie działają, a kawy za dużo nie można?
OdpowiedzUsuńto rzeczywiście bardzo niskie, zawroty głowy pewne, musisz ostrożnie chodzić
UsuńMoże, jak "chemia" nie działa, spróbuj ziół: krople geriatryczne o. Grzegorza Sroki /ale nie z bonimedu, tylko oryginalne z klasztoru z Rychwałdu k.Żywca albo taki suplement poszukaj w internecie "chromevital+", tylko sprawdź skład, jesli wiesz, że jesteś uczulona np na żeńszeń albo inny składnik. Pozdrawiam, M.
UsuńNa obniżenie - sok z aronii, ok. 1/2 szkl. ale taki bez rozcieńczania, własnej roboty, nie siki ze sklepu :-)Można wcisnąć do niego jeszcze sok z 1/2 cytryny, ale wtedy będzie i cierpki, i kwaśny. Smacznego, pozdrawiam przedświątecznie, M.
OdpowiedzUsuńDo soku z aronii dodawać liści z wiśni - bardzo łagodzą smak! :)
Usuńjak wiśnie opadną zanim robię sok to dodaję liście z czarnej porzeczki
Usuńoprócz liści pomaga też przemrożenie owoców przed robieniem soku.M.
UsuńAle po co dobry cisniomierz oddaliscie w dobre rece? Wystarczy kilka razy zmierzyc cisnienie, ustalic norme i potem sprawdzac czy sa zmiany bez wzgledu na to jaka podstawe cisniomierz namierzyl jako podstawe. :) Leki na cisnienie, lekarz i tak wypisuje wg wlasnego cisniomierza czyli szpitalnego, przychodniowego, zdrowego, wyleczynego itp. Domowy jest na orientacyjny tylko, w ktora strone idziemy. :) My kupilismy w Lidlu i zadowoleni jestesmy bardziej niz z tego aptecznego, ktory oddalismy w ramach rekalacji gdy nam rece opadly po ciaglym pipaniu, ze error. To byl horror bardziej.
OdpowiedzUsuńGeny sa (moga byc) niesamowite.
Zycze 'genetycznych' swiat czyli w rodzinnym gronie!
dzięki, Świąt jakie lubisz!
UsuńŁukasz powiedział nam mniej więcej to samo - trzeba było wykalibrować i już
Lekarz mądry powiedział, że jak chce się dobić pacjenta, należy mu polecić zakup ciśnieniomierza. Mój M się właśnie dobija.
OdpowiedzUsuń