Trzyletni laptop padł, dał się naprawić na jedno włączenie i padł znowu. Nie jest to sprawa najważniejsza w tej chwili, zajmę się tym po niedzieli albo jeszcze później.
Kłopoty nie chodzą parami tylko stadami.
Jeszcze raz proszę a raczej informuję - nie zamierzam się angażować w cudze spory, sprawy rodzinne, pogmatwane i uwikłane w konflikty życie. Dorośli ludzie szukają pomocy u fachowca. Są powołane do tego instytucje, ja się nie nadaję i nie chcę, zwyczajnie nie chcę, aby mnie obarczano paskudnymi historiami. Kto sieje wiatr ten zbiera burzę.
W sprawie uroczystości rodzinnych. Tak - w tym roku wypada ich wyjątkowo dużo ale uważam, że jeśli ktoś pragnie, bym była obecna w życiowym wydarzeniu, jeśli zaprasza mnie ktoś najbliższy, z kim jestem przez całe jego życie związana to jest oczywiste, że przyjmuję to wyróżnienie i szukam sposobu, by pokonać trudności, jeśli jakieś są.
To bardzo pozytywne przeżycie, przecież w życiu nie jest zbyt łatwo i te chwile - podniosłość i powaga, radość i szczęście, dobre słowa, dobre spojrzenia, życzenia i podziękowania trzeba kolekcjonować bo ileż tego jest w codzienności? Gdybym nie poszła na ślub i wesele sąsiada to zrobiłabym bardzo głupio i miałabym czego żałować do końca życia, po pierwsze - bo sprawiłabym Młodym wielką przykrość a po drugie - straciłabym to właśnie, o czym już pisałam - współuczestniczenie w tak ważnym wydarzeniu.
A po trzech weselach będą jeszcze chrzciny, takie mamy urodzajne lato w tym roku.
A z codzienności - zupa z dyni posypana płatkami migdałowymi jest bardzo dobra, ale dynia pieczona w piekarniku to jest po prostu niebo w gębie! W smaku przypomina mi ziemniaki z ogniska.
Przesyłam Wam pozdrowienia, nie wiem kiedy cokolwiek napiszę. Pewnie po niedzieli.
mam nadzieję, że to nie Dynię sąsiada piekłaś;)
OdpowiedzUsuńUdanej zabawy i całe naręcza pięknych chwil do kolekcji życzę;)
To my 2006 r mieliśmy taki "urodzajny" - trzy komunie i nasze wesele :) Baw się do białego rana :)
OdpowiedzUsuńKlarko, to jest Twoje zycie i Twoj blog! To Ty o nich decydujesz, nikt inny.Komu sie nie podoba , niech nie czyta.Sciskam.
OdpowiedzUsuńCos mi Twoj blog nie wychodzi na pasku blogow, dobrze ze jest fejzbuk to wiem ze cos sie dzieje :-)
OdpowiedzUsuńzauważyłam, że blogi mniej aktywne rzadziej się odświeżają, ja też do Ciebie wchodzę z fejsa
Usuńa ja też mam problem, a chyba bloga mam aktywnego?
UsuńTego bloga, co się na liście nie aktualizuje czasem trzeba z listy usunąć i dodać jeszcze raz, powinno pomóc. Dodatek się po prostu czasami zawiesza, szczególnie przy dużej ilości obserwowanych blogów.
UsuńMarchevka - dzięki :*
UsuńO włanie
OdpowiedzUsuńZupa krem z dyni
POzdrawiam
najlepszych emocji weselno chrzecielnych Klarko:)
OdpowiedzUsuń:-) Udanej imprezy, a innymi nie przejmuj się. :-)
OdpowiedzUsuńZupa z Dyni! Jak mogłaś, taki piękny piesek!;))))))
OdpowiedzUsuńNie tylko dynia pieczona jest pyszna- wszystkie warzywka "z blachy" piekarnika sa pyszne, nawet pospolita marchewka.
Klarko- popieram Cię, bądz asertywna.
Miłego;)
bardzo dziękuję, cały czas mam z asertywnością kłopot
Usuńto na wesoło u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze! :)
OdpowiedzUsuńI nie pozwól się wmanewrować w paskudne historie!
Polecam dynie na moj sposob: zapieczona w piekatniku (szybciej w mikrofali w upaly), posypana cukrem brazowym i maslem polana, tzn platki masla pozostawione do rozpuszczenia.
OdpowiedzUsuńalbo dynia polana syropem klonowym. Nie wiem, jak smakuje z miodem...ciekawe, pewnie sprobuje kiedys:)
Baw sie dobrze!
Klarko Kochana, mój laptop ma 6 lat i ma się doskonale, więc bardzo mi przykro, że Twój taki wredny..
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że gdy się spotkamy, to będzie u Ciebie SUPEROWO!! Przecież człowiek nie może mieć non stop przerąbane....... dziś JARKOWI opowiadałam bajkę o wróżce-moja chyba powiedziała tak- TY to się nie będziesz nudzła .....
Miało być: nie będziesz się NUDZIŁA, i miała RACJĘ!
OdpowiedzUsuńA ja myslałam,ze to wesele twojego dziecka:)
OdpowiedzUsuńTak czy owak - wszystkiego dobrego!
Ania
Nie bądź wisnia i napisz cos bliżej o dynii !. Od kilkudziesięciu lat nie jadłem a z domu pamietam tylko dynię jako kompot na słodko-kwasno.
OdpowiedzUsuńPozdro.
Sok z sokowirówki z buraka i marchewki też pyszny. Za to pomidory przepuszczone przez sokowirówkę - ohyda.
OdpowiedzUsuńKomisyjnie, z Dziedzicem, tak stwierdziliśmy.
Co do laptopów - przykre. U mnie jeden padł po 6 czy więcej latach, drugi miał jakoś rok, kiedy dziedzic na niego zwymiotował, co zakończyło jego żywot.