Kiedy wczoraj rozmawiałam przez telefon ze swoją siostrą i opowiedziałam jej, że płakałam ze wzruszenia na ślubie, odpowiedziała - nie dziwię się, przecież ten chłopak jest dla ciebie prawie jak syn.
Sąsiadka widząc moje łzy stwierdziła - pani jest miękka w środku.
To prawda - uzbroiłam się w wysokie obcasy, czerwony lakier na paznokciach i tusz na rzęsach ale i tak rozpłynęłam się od wspomnień.
Mały chłopiec przychodził bawić się z moim synkiem. Byli nierozłączni, razem jeździli na wycieczki, razem na wakacje. Musieli mieć takie same zabawki a nawet podobne koszulki i bluzy. Jedli podwójne obiady, w dwóch domach, co było po nich widać. Wybrali inne szkoły średnie ale maturę zdawali w tym samym roku. Opowiadałam im na naszym ganku o postaciach z lektur i siwiałam z niepokoju - zdadzą czy nie zdadzą, bo według mnie nie umieli prawie nic. Zdali oczywiście.
Potem stał się ten dziwny dla rodziców czas, gdy role się odwracają. Można dzieci poprosić o podwózkę, o pomoc, o załatwienie pilnej sprawy. Można razem pić wino i dowiadywać się o ciemnych sprawkach z czasów dzieciństwa i młodości. Bo nie chcieliśmy pani martwić! I nie martwili zbyt często.
I idzie taki dorosły facet do ołtarza, mając u boku piękną, młodą kobietę. Człowiek myśli - dzieci, żebyście byli szczęśliwi, żebyście się zawsze kochali, byli po tej samej stronie, trzymali się razem i mieli kogoś, kto pomoże w potrzebie, Bo życie jest przeważnie trudne albo bardzo trudne. To jak się nie wzruszać.
Można się bawić na weselu do białego rana? Można! Zwłaszcza jeśli wesele odbywa się w góralskiej karczmie a na powitanie zamiast szampana dostaje się słuszny kieliszek dobrej wiśniówki. Przy naszym stole odbywało się zebranie wiejskie, zebranie strażackie a na koniec kolegium redakcyjne, na którym sołtys wraz z naczelnikiem straży pożarnej stanowczo zabronili opisywania imprezy.
Protesty składać u sołtysa na fejsie.
Sołtys był chyba niedopity jeżeli takie zakazy wprowadzał?! :P :D :D :D
OdpowiedzUsuńdopił na poprawinach :D
UsuńDobrze, że dobrze się bawiłaś :)
OdpowiedzUsuńPodaj proszę namairy na tego sołtysa, petycję wyślemy !
OdpowiedzUsuńA ja tam Sołtysa rozumiem, niektóre rzeczy powinny zostać w sercu;-) wzruszyłam się razem z Tobą a przecież to tylko kawałek tekstu, a przecież nie znam tych ludzi, ale da się odczuć Twoje uczucia, Twoje odczucia.. cieszę się, że było tak super!
OdpowiedzUsuńCoś mi się zdaje, że opisywać zdarzenia zabronił Ci, o których Klarka miałaby najciekawsze historie hehe
OdpowiedzUsuńIle to jest słuszny kieliszek?
OdpowiedzUsuńToterama
tak z pięćdziesiątka :)
UsuńPiękny wpis, jak zawsze. Wzruszający i jakimś sposobem zawsze mówisz to, co ja bym powiedziała, gdybym umiała to tak pięknie ubrać w słowa. Ściskam :-*
OdpowiedzUsuńPiękny wpis, jak zawsze. Wzruszający i jakimś sposobem zawsze mówisz to, co ja bym powiedziała, gdybym umiała to tak pięknie ubrać w słowa. Ściskam :-*
OdpowiedzUsuńaaa, poruszyłaś jakże ważny temat weselny!!
OdpowiedzUsuńCzyli trunki!
no ten niby szampan na początek to zwykle słąbe musujące wino w temperaturze pokojowej , brrrr, nikomu nie smakuje!
a potem jak człek do spirytusu nienawykły ani wódki, to ma przechlapane, jeszcze nie byłąm na weselu w Polsce na któym by przyzwoitego węgrzyna serwowano
cóż
trza być trzeźwym na weselu i tyle!
piłam przez całe wesele moje ulubione wino, Młodzi specjalnie o to zadbali
Usuńma się chody u młodych ma się dobre wino?
Usuńzupełnie odwrotnieniż w Kanie galilejskiej:)
Wydaje mi się , że doskonale Cię rozumiem. Ja też bardzo łatwo się wzruszam przy różnych okazjach, a szczególnie na uroczystościach kościelnych. Obecnie jest mi strasznie szkoda tego czasu, który tak szybko i bezpowrotnie minął, bo dzieci już dorosły. Został przy nas tylko syn, już pełnoletni, ale i on niebawem pójdzie własną drogą. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze - była dobra zabawa jak wnioskuje no iślicznie opisałaś swoje uczucia..
OdpowiedzUsuńZabronili Ci pisać ? A szkoda :-)))
OdpowiedzUsuńMasz dużo wspomnień związanych z tym chłopcem ...
Nic dziwnego że i łzy...
Mój młodszy Syn też miał takiego Przyjaciela już od czasów piaskownicy i też byliśmy na Jego Ślubie. Ale jego Los się tragicznie potoczył. Już od kilku lat nie żyje. Mnie teraz łzy poleciały...
OdpowiedzUsuńdobre chwile... pozostaną w pamięci....
OdpowiedzUsuń"Człowiek myśli - dzieci, żebyście byli szczęśliwi, żebyście się zawsze kochali, byli po tej samej stronie, trzymali się razem i mieli kogoś, kto pomoże w potrzebie, Bo życie jest przeważnie trudne albo bardzo trudne."
pięknie to napisałaś... brawo :)
Mam nadzieję, że protestów nie będzie!
OdpowiedzUsuńPS. Gdzie się wzruszać, jak nie na ślubach?
Czego oczy nie widzą ( nie wyczytają) tego sercu nie żal. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDo dziś brzmi mi w uszach dźwięk upadającej na marmur kościelnej posadzki obrączki. Tak sobie podskakiwała w ciszy, a ja myślałam o tym, że nie wierzę w przesądy... Wierzę.
OdpowiedzUsuńA sukienka się udała?
OdpowiedzUsuńa nawet, w porządku była
UsuńNawet ja się wzruszyłam czytając :-)
OdpowiedzUsuńFajnie Cię widzieć ;-)
Klarka! Cudnie opisałaś to wydarzenie. Aż mi sięłzeki w oczach zakręciły ze wzruszenia.
OdpowiedzUsuń