sobota, 8 sierpnia 2015

przy sobocie


rozmaryn

W tym roku prawie nic nie robiłam w ogrodzie bo chorowałam, wszystko cięższe robił Krzysiek a ja tylko siałam, sadziłam, przesadzałam, obcinałam, czasem wyrwałam trochę chwastów i nawet z konewką nie biegałam bo musiałam na siebie uważać. 

Były dwie poważne nawałnice i one trochę przerzedziły roślinność ale i tak nie mogę uwierzyć ile tego wszystkiego narosło. Ogórki kiszę partiami, dziś mam wolny dzień to zebrałam trochę zielonych pomidorów i zrobiłam sałatkę na zimę według przepisu mojej teściowej. Ja za nią nie przepadam (za sałatką) ale domownicy lubią to robię. 

Jednak da się uprawiać bez pryskania i na samym kompoście. Nam nie zależy nigdy na plonach, jak urośnie to urośnie a jak nie to nie.  Teraz widzę, że najważniejsze jest ciepło i podlewanie. Gdyby tak w Afryce mieli wodę to i głodu by nie było. 

Wczoraj o mało nie zeszłam z gorąca na przystanku. Nie ja jedna. Wyszłam z pracy trochę wcześniej i już o piętnastej dziesięć miałam jechać do domu. Przystanek znajduje się przy dość ruchliwej ulicy, nie ma tam ani odrobiny cienia. Autobus jednak nie przyjechał. Przez pół godziny staliśmy w tym strasznym upale. Jakaś awaria była. Na podmiejskich liniach tak jest - czeka się do oporu bo nic innego do nas nie jeździ. 
Poza tym jednym incydentem nie narzekam na gorąco bo mnie przynajmniej stawy nie bolą. 
Nie narzekam - mało tego - lubię, bo po upalnym dniu mogę posiedzieć w chłodzie na huśtawce, napić się zimnego wina, pogadać o byle czym albo i pomilczeć i cieszyć się, że mamy tak spokojnie, tak cicho. Lubię. 

Czarującego wieczoru!



42 komentarze:

  1. No, jeżeli "tylko siałam, sadziłam, przesadzałam, obcinałam, czasem wyrwałam trochę chwastów" - to rzeczywiście NIC nie robiłaś ;)
    U mnie do tej pory nawet wieczory były upalne nie do wytrzymania, ale dziś wieczór cudownie ochłódło i zgodnie z Twymi życzeniami jest czarująco. Czego Tobie i wszystkim wzajemnie życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale nie kopałam, nie szarpałam się z grabiami, nie woziłam taczką itd, nic co wymaga siły

      Usuń
  2. Twoje "prawie nic" to kupa roboty. Jakże inną perspektywę mamy!
    Życzę chłodnego wieczoru z zimnym winem i sopkojem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę, zupełnie nic nie robiłaś w tym ogrodzie:)))) Jestem przeogromnie szczęśliwa, że nie muszę w te upały zbyt często opuszczać domu- w końcu tu mam zaledwie 30 stopni, a poza domem o 6 więcej. Przeżywam na domowych "lodach" i chłodnych owocowych herbatkach. Niestety teraz, chociaż już jest godz. 22,00 jakoś wcale nie ma chłodniejszego powiewu.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas jest w domu chłodno a poza tym mamy piwnicę, gdzie nie ma nawet dwudziestu stopni to jak już będzie trudno wytrzymać to pójdę tam
      ale w pracy w piątek było 27 mimo wiatraków

      Usuń
  4. Klarko ja zupelnie nie na temat.Widzialm Twoj komentarz o Australii u kogos na blogu .Polecam Ci bardzo Kacik Hani na Y Tube Wspaniala australijska przygoda w kilkuset odcinkach
    Gosia z Chicago

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie piekne zdjecie.....:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w przyszłym roku Ci narobię małosolnych w wiaderku;)

      Usuń
  6. Kurcze, dostaliśmy skórę kangura w prezencie. Nie można było nie przyjąć, więc jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami. Jak schowamy do szafy to mole, wiadomo. Na dywanik nie bardzo, do samochodu też nie... Może ktoś by miał bumerang do weksponowania, albo co??? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A coś Ty tam nawrzucała do tych ogórków? Bo czosnek widzę, liście porzeczki, te drobne okrągłe liście na badylku to chyba oregano, a to kwitnące na biało???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdumiewasz mnie,
      skąd się tak dobrze znasz na zielsku?
      to oregano, wszystko kwitnie jak opętane - oregano, mięta, bazylia, pietruszka, rozmaryn ma prawie pół metra, jeżyny się zwaliły wraz z podporami od ciężaru owoców a krzaki aronii są aż czarne
      niesamowity urodzaj

      Usuń
    2. Klarko> wybieram się do Ciebie po; oregano,bazylię, rozmaryn, pietruszkę; mięty nie chcę, mięta sama się szarogęsi i rządzi u mnie na działce; jeżyny są u nas ale nie owocują [ zaparły się i już] aronia jedna, mała więc i owoców jak na lekarstwo; zaś borówkę amerykańską zebrały, objadły ptaki;
      moje ogórki w słoikach są "lajt"; koper, czosnek, chrzan; pozdrawiam :)

      Usuń
    3. W zeszłym roku nie miałem co zrobić z nadmiarem sadzonek oregano, melissy, hyzopy, estragonu i tymianku - większość wymarnowała się przez zimę. W tym roku ograniczyłem więc ilość roślinek. Skrzynka z bazylią, majerankiem i czombrem była z nami na Watrowisku! Chyba tylko Tuv coś pojadała z niej?

      Usuń
    4. Z rozmarynem mam problem, bo nie chciał kiełkować rok temu, a w tym roku ledwie 4 sadzonki wyrosły - na razie chucham i dmucham na nie. :)

      Usuń
    5. ja się przyznam, kupiłam malutkie coś i myślałam, że to lawenda a to urosło po kolana i pachnie całkiem inaczej, wstawiłam zdjęcie na górze i stwierdziłam, że to rozmaryn

      Usuń
    6. Jeżeli ma zapach podobny nieco do żywicy sosnowej to jest to rozmaryn! :D :D :D
      Podobno jest bardzo dobry do pomidorów suszonych i do mięsa, ale tu głowy nie dam, bo mój jest za mały do używania w znacznej ilości. Przypuszczam, że do mięsa to jako przyprawa zapachowa na talerzu już? To co prezentują blogerki na blogach kulinarnych jakoś mnie nie przekonuje. Podobnie np. tymianek powinno się dodawać albo w minimalnych ilościach, albo na zielono dla zapachu i oka.
      A np. dzięki bazylii przekonałem Starszą do jedzenia kaszy - kasza i sosik, a na to cały wierzchołek bazylii i aromat bije pod niebo!!!

      Usuń
    7. zapach żywicy, syn używa tego zielska do pieczenia jakiegoś pieczywa a ja wkładam gałązkę do pieczenia mięsa
      tymianek dodaję do zup i sałatek ale dlatego że lubię ten zapach a nie że taki przepis

      Usuń
    8. Jeszcze odnośnie oregano - nie przepadałem za nim, ale okazało się, że ścięte w czasie kwitnienia jest o niebo lepsze niż to z torebki, a już jeżeli się ma nadmiar samych kwiatków i chce się uzyskać super przyprawę, to trzeba je pracowicie oddzielić i wysuszyć na termoobiegi tak gdzieś w 50 stopniach i potem pozbawić łodyżek. Te kwiatki z oregano to jest po prostu jakiś kosmos, a nie przyprawa!!! Naprawdę polecam! :)

      Usuń
    9. Musze sie wam przyznac bez bicia ze nie znosze rozmarynu.W niczym jego zapach nie przypomina mi zywicy sosnowej .Mnie on pachnie a wlasciwie smakuje lekka zgnilizna... Traktuje rozmaryn jak lekarstwo i pijam wywar kiedy dokucza mi watroba:)
      To wlasciwie jedyne ziolo ktorego nie lubie.

      Usuń
  8. Pazurami czarnymi klikam, bo dziś wypestkowałam ręcznie prawie 5 kilo wiśni... Nie umiem niczego robić w rękawiczkach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nawet nie wiem, czy to się da robić w rękawiczkach bo to śliskie
      nie lubię drylowania

      Usuń
    2. Da się, drylowałam ostatnio, ale za to sok kapie jak szalony i kuchnia sto razy bardziej zaciapana, niż bez rękawiczek. ;)

      Usuń
    3. aa to ta rzeźnia na zdjęciu to było pobojowisko po drylowaniu?

      Usuń
    4. No przecież że nie po walce o obraz ;))

      Usuń
    5. miałam pytać czy dobrze zakopałaś zwłoki ale stwierdziłam, że nie ma co pytać o takie oczywiste oczywistości

      Usuń
  9. też lubię te ciepłe noce
    ale 5 stopni mniej by ciągle dawało ciepły wieczór a noc do spania do wytrzymania

    mi chyba najbardziej przeszkadza, że nie chce mi się w ten upał nic!

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaczyna mi brakować miejsca w spiżarce! Ale to głównie zasługa rodzinki, ja tylko pomagam - ciut, ciut. Jak dobrze, że upał "uspokoił" stawy... Pozdrawiam Ciebie i wszystkich Domowych Przetwórców :-)
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. śmieję się, że mam na te ramiona darmowy solux ;)
      przesyłam serdeczności

      Usuń
  11. A ja cały czas coś robię w ogrodzie :) ale nie mam ogórków jak Ty :( zrobiłam małosolne,ale z kupnych ,tez dobre :)
    cały ogród zasilam krowim łajnem,dostałam od ojca,dobre...aczkolwiek męczące jest to przygotowywanie i rozlewanie

    OdpowiedzUsuń
  12. Ta perspektywa spokojnego wieczoru po gorącym dniu bardzo mi odpowiada.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Z tego co piszesz Klarko, to i tak niezle sie napracowalas! :)

    Pewnie, ze da sie wyhodowac warzywa bez pryskania, wiem po moim ogrodzie... Tak naprawde musialam lekko spryskac tylko buraczki i baklazany, inaczej juz by ich nie bylo. Reszta rosla sobie bez chemii.
    Spodziewalam sie troche wiekszej ilosci ogorkow, ale juz wiem, co sie im dzieje. Zjadane sa przez takie malutkie zuczki, przypominajace nieco stonke. :/ Ale i tak trzy sloiki malosolnych mialam, a dzis robie kolejna partie. Na nasze hobbistyczne potrzeby wystarczy. Za rok posadze wiecej krzaczkow, to moze uda mi sie czesc zakisic. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Chyba nie ma nic piękniejszego od ciszy po ciężkim dniu!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja z ogórkami "walczę" wieczorami jak już dzieciaki śpią :) Pracując w mieście cieszę się kiedy wracam do siebie, do tej ciszy i spokoju :)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz