Tak się mi trochę głupio zrobiło, bo u Pantery jest notka o wymarzonym domu i ja napisałam, że marzy mi się wielki, luksusowy, nowocześnie wyposażony dom gdzieś nad ciepłym morzem i te wszystkie drogie, ułatwiające życie drobiazgi, czyli sypialnie z łazienkami, kuchnia z kucharką, samochód z kierowcą i takie tam Mniej więcej. No i potem popatrzyłam na komentarze innych i się wygłupiłam bo nikt tak wysoko nie mierzy.
Może to wynika z tego, że wiem, jak się trzeba natyrać, aby utrzymać mały domek z ogródkiem, więc jak już marzę to z rozmachem. Ale co miałam napisać jak naprawdę marzę o luksusach.
Od czasu do czasu muszę kupić jakiś ciuch i zawsze z tym odwlekam jak najdłużej, nie lubię tego oglądania, rozbierania, ubierania, czuję straszny dyskomfort. Noszę niekrzykliwe rzeczy, nie maluję się prawie wcale, włosy mam proste, biżuteria dyskretna, taka zwyczajna kobieta jestem. To się pytam, dlaczego 7 na 10 sprzedawczyń podaje mi odzież w panterkę, sweterki ze złotymi aplikacjami albo obcisłe spodnie ze skórzanymi wstawkami? No jasny gwint! A ja mówię - potrzebuję zwyczajną tunikę.
Może to kwestia wieku albo tego, że się gapię na te wszystkie rzeczy bez opamiętania podziwiając odwagę kupujących i noszących je. Kiedyś się odważę, o!
Dzieci były na rowerach, auto mają rozsypane. Duma mnie rozpiera bo synowa wzięła mój przepis na ciasto, upiekli i przywieźli. Chciało im się. Pyszne. Takie chwile mnie uszczęśliwiają, czuję wdzięczność za wszystko, co mam. Ciekawa jestem, czy bylibyśmy równie szczęśliwi w tym luksusowym domu z marzeń. Myślę, że tak.
Jeśli ktoś lubi o kotach to napisałam o nich na pierwszym blogu.
Jeśli ktoś lubi o kotach to napisałam o nich na pierwszym blogu.
na to takie NIEDOBRE, AJ NIEDOBRE? :D
OdpowiedzUsuńTy się nie śmiej bo ja bardzo często mam wrażenie, że co ugotuję to niedobre, a już dla gości to wydaje mi się jeszcze bardziej niedobre
UsuńNo, chociaż raz mogę napisać - MYLISZ SIĘ!
UsuńJestem żywym przykładem na to, że co gotujesz jest tak pyszne, że trudno grzecznościowo zjeść troszkę i nie prosić o dokładkę!!!!!!;))) (dla mnie to było niemożliwe;))
O marzeniach się nie dyskutuje, każdy ma prawo do własnych ;) P.S. Ja marzę o własnym domku, ale niezbyt wielkim: nie cierpię sprzątać a nawet gdybym mogła sobie pozwolić na pomoc domową, to czułabym się niezręcznie, gdyby ktoś po mnie sprzątał a ja bym kontrolowała... Anna
OdpowiedzUsuńpatrzę na to tak - skoro ja mogłabym pracować w charakterze pomocy domowej, sprzątać dla kogoś i gotować, to również mogłabym być pracodawcą
Usuńja również marzę o luksusach a co mi tam!
OdpowiedzUsuńjak rozmach to rozmach. i koniecznie ciepło.
ubieram się kolorowo, nie lubię ciuchów bez wyrazu - a może mnie w nich źle?
taka dzidzia piernik jestem!
a w takim szarym nijakim płaszczyku chodzę, bez wyrazu, miałam czerwony ale mi ktoś powiedział, że wyglądam jak czerwony kapturek!
UsuńTeraz to raczej w czarnym chodzę.... ale czerwony płaszczyk to mój ulubiony:-)
UsuńDomek to moje marzenie:-)
ja chodziłam w czarnym kiedyś. ale jak mnie pan kierowca nie zauważył na pasach i na zielonym świetle, zimą nad ranem, to zmieniłam kolory. ze strachu.
UsuńA co jest złego w marzeniach?
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Szczęście i dom to ludzie, miłość i szacunek. Bez tego największe luksusy nie dadzą szczęścia i domowego ciepła ;) Marzyć wręcz trzeba, bo marzenia się spełniają :)
OdpowiedzUsuńJak duży dom - to tylko w pakiecie z obsługą /przynajmniej pani sprzątająca, ewentualnie pan... jeżeli umiałby to zrobić bez patrzenia mu na ręce/. Inaczej kręgosłupik zastrajkuje, prawda?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za polecenie bloga Dagi - już głosowałam! M.
ja nie marzę o luksusowym domu, na razie napawam się nowym mieszkaniem, ale kucharka? oł jes!!!! to by było spełnienie marzeń dla mnie :-D
OdpowiedzUsuńDom jak dom , ale jacht by mi się przydał :-)))
OdpowiedzUsuńMam to samo - dom jak dom ale jacht i do tego stadnina koni :):)
UsuńA ja marzę o domu w górach z widokiem na morze...
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony biorąc...
OdpowiedzUsuńPrzemyślałem i jednak może powiem inaczej:
A mnie się marzy kurna chata...
http://www.youtube.com/watch?v=rDmZJrcNsDc
jak kraść to miliony, jak kochać to księcia.... jak marzyć to o willi w Malibu ;) a co do ubrań to coraz trudniej o coś prostego, ładnego i eleganckiego....
OdpowiedzUsuńA ja się boję marzyć o tym luksusie, a nuż marzenia się spełniają i wyląduję w szpitalu, potem w sanatorium 'pod klepsydrą ' albo cos w deseni Jesień życia i co?
OdpowiedzUsuńmówisz, ze można od tego z w a r y j o w a ć? Możliwe:))
UsuńDodatkowo może się okazać, że w tym luksusowym domu tą kucharka i sprzątaczka, i jedyną pracującą osobą jestem ja. Inni cieszą się urokami wielkiego domu do ostatniego tchnienia... mnie obowiązuje umowa... Pozdr. z wielkiego domu .... moich marzeń.
Usuńmarz marz
OdpowiedzUsuńbo jak sie ma luksusy to juz sie nie mysli o ich utrzymaniu
sie na to ma
o tak, rentierem być!
UsuńA czemuż by nie mieć takiego domu?? No przecież bym nie odmówiła gdyby się nagle pojawił, zaprosiłabym Was na jakiś babski wieczór, przynajmniej byśmy się wszystkie w nim zmieściły i na dodatek ktoś by po imprezie posprzątał.
OdpowiedzUsuńz jedną łazienką jest naprawdę ciężko, i gospodarzy to krępuje, i gości. I z tym sprzątaniem też trudno. Na szczęście miewam gości "samoobsługowych" i niewymagających, którzy nie zrażają się ciasnotą. A zlotu i tak bym nigdy nie zrobiła. Dwoje, troje to w sam raz.
UsuńMoże być nawet "kurna chata" - ale z całorocznym dostępem do czystego jeziora. to moje marzenie...
OdpowiedzUsuńJeśli o tym luksusie marzysz, to na nic nie zda się temu zaprzeczać. Tym bardziej zaś nie masz się czego wstydzić. Z tymi ciuchami ciekawe; nie lubisz krzykliwych, czy właśnie marzysz, tylko odwagi brak. Może warto zrobić taki test w kierunku namiastki luksusu:-).
OdpowiedzUsuńza jakieś pół roku pojadę do sanatorium, będzie okazja
UsuńJuż od dawna nie marzę o domu- w sensie budynku.W pewnej chwili pojęłam,że duży, ładny dom to u nas przysłowiowy "worek bez dna".
OdpowiedzUsuńI co byśmy we dwójkę w takim domu robili? Bawili się w chowanego?
Ale nie obraziłabym się, gdybym mogła mieszkać w miejscu, gdzie jest bardzo stabilna temperatura a zima ze śniegiem i mrozem nie istnieje. Na pierwszym miejscu stawiam pod tym względem Singapur.
Miłego, ;)
A ten personel dyskretny z tego wpisu? Mnie osobiście pani do pomocy w domu bardzo by się przydała bo sprzątać nie znoszę ale wiem z doświadczenia, że jakkolwiek bym była tej pani wdzięczna to nie zmieni faktu, że tak pani by mi w domu po prostu przeszkadzała zwłaszcza gdyby była w domu na co dzień co by było konieczne gdyby dom był duży. Tak, że dom raczej nieduży i pani tylko jedna i to góra raz w tygodniu bo tyle bym zniosła...
OdpowiedzUsuńten:) między innymi dlatego mam malutki dom, bo tylko pięć okien do mycia a nie piętnaście.
UsuńLuksus szczęścia nie wyklucza ale go nie gwarantuje. Ciekawe to, co piszesz o ciuchach. Podobnie jak Ty gustuję w prostych ubraniach a sprzedawczynie często pokazują mi rzeczy do których nie jestem przekonana. Serdeczności Klarko
OdpowiedzUsuńJaka to prosta prawda życiowa ... luksus szczęścia nie wyklucza, ale go nie gwarantuje ... dzięki za te mądre słowa, Hanno; pozdrawiam.
UsuńZnam parę osób, które żyją w luksusie, a bym się z nimi nie zamieniła z moim wiecznym debetem. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKlarko!
OdpowiedzUsuńod kiedy to przejmujesz sie co ludzie mowia? Jezeli Ty dobrze sie czujesz w czerwonym plaszczyku to zakladaj go jak czesto sie da! Kolory bardzo poprawiaja humor, zwlaszcza w listopadzie;) Tez bylam kiedys szara myszka ale kupilam sobie: czerwony plaszczyk (!), pomaranczowa spodnice (ceglasty pomarancz) i malinowy sweter. oczywiscie nie zakladam wszystkiego razem;))
a co do szczescia w luksusie: jezeli jestes szczesliwa w malym, to i w duzym i cieplym bedziesz. a w duzym domu zmiesci sie wiecej kotow...
do Czeslaw Brudek: moze w Portugalii?
tez Monika
nie tyle się przejmuję, co liczę się z opinią na temat wyglądu, dobrze jest usłyszeć "w tym ci ładnie" ale dobrze wiedzieć coś, czego się samemu nie zobaczy. Mam zieloną i czerwoną torebkę;)i rudy szalik.
Usuńa mojemu mężowi po obejrzeniu W. Cejrowskiego marzy się jakiś dziki zakątek świata do zamieszkania...
OdpowiedzUsuńa te żmije i inne paskudztwa....brrrr
Dom marzeń ma dwa pokoje,ale za to duże.Żadnych plastików,paneli,okładzin,stali chromowanej ani szklanych blatów.Nie ma szaf i szafek na ubrania.Ma kominek,jest ciepły,w kranie ciepła woda,taras na zachód.Duży stół,dużo książek,muzyka cicho gra.Nie ma schodów,czyli piwnicy i poddasza...i długo tak mogłabym.Ubieram prosto,wygodnie.Za to gdy odwalę sie w sukienkę,to każdy zauważy:)Śmigam w malinowym kubraczku,ulubiona torebka czerwona.Czeszę się w warkocz albo babciowaty kok,latem wysoko kita.Na wsi to ekstrawagancja;)W moim wieku panie tu noszą przyzwoite krótkie fryzurki.
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu osiąga się stan pełnego zadowolenia z tego, co jest.
OdpowiedzUsuńA przynajmniej ja taki ostatnio osiągnęłam, przynajmniej jeśli chodzi o stan techniczny i wygląd mojego domu.
To, co zrobić musiałam, zrobiłam, ozdobiłam, odnowiłam, poprawiłam.
Teraz mogłabym sobie pomarzyć jeszcze o kuchni, ale o tym już jakiś czas temu napisałam, więc poczułam, że nie mam więcej marzeń, niż tylko spokojnie i szczęśliwie żyć w tym, co udało mi się stworzyć. :)
A dzieci, które się czegoś od nas uczą, albo korzystają z naszych przepisów to przeogromna duma, wiem coś o tym! :)
Masz marzenia, które podziela chyba wiele kobiet
OdpowiedzUsuńPiszesz że za pół roku wybierasz się do sanatorium ,czyżby w NFZ coś drgnęło w pozytywnym kierunku i to u nas w Krakówku ,nie wierzę ...Życzę spełnienia marzeń i serdecznie pozdrawiam ...Eliza F.
OdpowiedzUsuńczekam już rok, miejsce w kolejce można sprawdzać w internecie
UsuńNie mam w zwyczaju nikomu niczego zazdrościć ! Tylko pisałaś kiedyś o 4 cyfrowym czekaniu . Mąż nie może czekać tak długo ? Jedziemy na pełnopłatne a TY niechcący -pozbawiłaś nas złudzeń -pozdrawiam - Eliza F.
OdpowiedzUsuńteraz jestem na 22 tys miejscu, było prawie 60 tys.
UsuńMój komentarz w panterkę jest obrazkowy, więc wyślę mailem. Albo jak znajdę gdzieś w sieci to wkleję linka.
OdpowiedzUsuńWiesz co ? TY lepiej pisz o swojej wsi -gdzie psy leżą na poboczu a Twój kotek gnębi wiewiórki a TY jesteś jak z tekstu Osieckiej ..? Do dziś wprowadza mnie to w dobry humor ! I chyba dlatego ,że jesteśmy od tej polityki dość daleko i niech tak zostanie ....:))) -Eliza F.
OdpowiedzUsuńże na zakręcie? eeee, raczej nie;))
UsuńNIE ,nie -myślałam o tej -co tańczy ....Której świat nie rozumie -bo jest inna ,wrażliwa i tak też Ciebie odbieram ...pozdrawiam -Eliza F.
OdpowiedzUsuńWarto czasem zadzwonić do NFZ - czasem mają coś ze zwrotów i w ten sposób jedziesz wcześniej. Mi się tak kiedyś udało i to w wakacje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, M.
Ciepło- cieplej.... :)Oczywiście, że nad morzem. Gdzieś od strony cieplejszej. Najlepiej max. 100 km od domu mody. Z pomarańczowym ogrodem, klifem i ....ogniskiem domowym.
OdpowiedzUsuńPS Dobrze, że przypomniano plany...bo tak łatwo się zapomina o nich posród monotonii zwykłych dni.
Iza R
się zajęłam kotami na drugim blogu a tu tak pięknie... Każdy marzyć powinien, każdy ma prawo do swoich marzeń. Przecież nie napiszesz ze marzysz o nowej szafie zeby tylko nie odstawać :-D
OdpowiedzUsuńO, ja też lubię gadżety ułatwiające życie. Jednym z nich są włączniki światła na pilota - nie umiem się z nimi rozstać:)
OdpowiedzUsuń