Rano jest łatwo. Nalewam wodę do czajnika i mówię nie podnosząc głosu - Mika na pole. Patrzę przez otwarte drzwi do sypialni, gdzie zaczyna się kotłować pościel i wyskakuje spod niej rudy zaspany pies. Otwieram drzwi wejściowe i Mika biegnie do ogrodu, po drodze strasząc ptaki. Załatwia się i węszy, sprawdzając któż to odważył się nocą grasować na posesji.
Bo ja nadal wykładam jedzenie dla kotów, czemu by miały nie jeść dlatego, że teraz rządzi pies. Jest dwa koty, jeden bury z białymi skarpetkami przychodzi czasem i wskakując na parapet zagląda do mojej sypialni a drugi wielki obszarpany boi się wszystkiego i na "kici kici" ucieka w panice jak zając.
U nas na wsi są jeszcze koty wychodzące i są koty stodołowe. Ale coraz mniej, musi wymrzeć pokolenie ludzi, którzy uważają, że kota się nie karmi i nie wpuszcza do domu.
No, Klarka, miało być o psie.
Tu właśnie jest problem. Na "kici kici" Mikulina dostaje napędu na cztery łapy i zasuwa w maliny, szuka, węszy, kładzie się na grzbiet i jedzie po śniegu na plecach, tarza się i parska. Znaczy znaczy.
Na spacerach też trzeba uważać bo poluje na koty i kury i to już nie te czasy, gdy płaciłam za kaczkę przyniesioną przez Bobasa. Chyba o tym pisałam? (Bob pokonywał ogrodzenie górą, po siatce i zdarzyło się, że po ucieczce leżał pod bramą ze zdobyczą w pysku).
Mikulina zaprzyjaźniła się z psem sąsiada, który potrafi sam wyjść ze swej posesji i chodzić z nią na długie spacery. Hania nazwała tego psa Rufus. Okazało się, że Rufus jest uciekinierem z Mazur, dołączył do wczasowiczów i choć oni szukali właścicieli to nie znaleźli, wreszcie zabrali go z sobą. Ale to całkiem inna historia. Rufus po spacerze wraca na swoją posesję a Mikulina na swoją.
teżMonika - proszę bardzo
Jak się ma własny dom z ogrodem to poranne wyjścia z psem z domu są mało uciążliwe ( dla opiekunów). 16,5 roku musiałam rano odbywać spacerki i to bez względu na pogodę- na szczęście mój nie lubił wstawać o świcie i był jedynym na osiedlu psem który na pierwszy spacer wychodził dopiero po 9,00 rano. A gdy padał deszcz to musiałam jaśnie psa wynosić na rękach na trawnik żeby nie obsikał muru przy drzwiach wyjściowych z domu.
OdpowiedzUsuńale na dłuższe spacery też trzeba chodzić, dla psa to ważne i dla pana również (schudł 7 kg)
UsuńMój piesio był krótkołapem (jamnik szorstkowłosy) i codzienny spacer z nim trwał 1,5 godziny a do tego były wyprawy do podwarszawskiego lasu i sporo chodzenia + kopanie przez niego nor.
UsuńOby z tego dzieci nie było;)
OdpowiedzUsuńjedno i drugie pozbawione możliwości rozrodu
UsuńOkrutne ludzie
Usuńno ba! koty też wożę do kastracji
UsuńTu anonimowa Joanna. Uwielbiam Twój styl pisania, Klarko. "znaczy znaczy" rządzi żelazną literą. :D
OdpowiedzUsuńjak to, to ja mam styl pisania?
UsuńAle Mikulina, jak widzę, miejscowa, skoro rozumie, co znaczy "na pole".
OdpowiedzUsuńZ tego co pamiętam to suka Klarki może wychodzić i na pole i na dwór, bo takowy jest z drugiej strony drogi
Usuńo tak, do dworu zapędzały się koty, suka woli ganiać po polu
UsuńJak fajnie, że pieski się zaprzyjaźniły ! Do nas też czasem przychodzi taki piesek w typie "beagle" i nasza Samba chętnie się z nim bawi i biega. Jego właściciele nie troszczą się o niego, bo psiak cały czas chodzi po wsi, lesie i zagląda wszędzie. Taka powsinoga. Pozdrawiam Klarko :))
OdpowiedzUsuńu nas to dość ryzykowne bo ulica bardzo ruchliwa, ja bym swojej absolutnie nie wypuściła
UsuńDobrzy ludzie, to i psy fajne!
OdpowiedzUsuńjotka
o widzisz, to to!
UsuńMoja kicia ostatnio przesypia w domu całą noc, jak idziemy do pracy po piątej wychodzi (ona nie korzysta z kuwety, nie chce i już, co Pan zrobisz, jak nic nie zrobisz) wraca po 15 minutach i zostaje w domu. Wracamy koło 16, więc bardzo jej już się śpieszy(podziwiam, że nigdy w domu nie nabrudziła) i zaraz wraca. Piecuch się z niej zrobił, mimo że zima lekka.
OdpowiedzUsuńwszystkie moje koty działały bezbłędnie bez kuwety oprócz Waldemara
Usuńojej wstajesz o piątej :(
U nas kotow wypuszczac nie wolno ,a w niektorych dzielnicach (blisko buszu lub parkow narodowych) nawet miec kota nie wolno. A to dlatego, ze koty lapia ptaki ,takze te chronione. Koty sa rejestrowane, jak psy i opodatkowane.No i sterylizowane.Nie ma kotow bezpanskich, zyjacych na ulicy.Ale w wielu domach sa, czasem nawet kilka.
OdpowiedzUsuńUrszula
a na południu Europy koty wygrzewają się na murkach, spacerują po ulicach, nikt ich nie łapie i nie przegania
Usuń