Niestety nowego postu nie będzie do czasu, aż mi przejdą makabrycznie głupie pomysły inspirowane aktualnie czytaną książką. W książce walczą na szable, na łuki, na kije, polują na zwierza i na ludzi a do tego wszystko jest zmyślone, nie pytajcie o tytuł bo się i tak nie przyznam.
Ale pod wpływem tej lektury pomyślałam sobie, że mogłabym napisać ale nie napiszę bo znów będzie że zmyślam, o tym, jak jedna baba wkurzyła się, bo jej dziki zryły ogród a sarny poogryzały wszystko co posadziła, i jak się wkurzyła i wyszła z siekierą na pole i walnęła dzika obuchem to potem narobiła kiełbas z dziczyzny i była impreza tydzień.
Albo dwóch studentów z Podlasia mieszkało w akademiku koło którego grasowały dziki i pewnej nocy wracali zmęczeni ale nie tak zmęczeni, żeby nie walnąć dzika obuchem a portier nawet nie zauważył bo był zajęty i dzięki temu studenci mieli nie tylko bimber, pędzony pod schodami ale i kiełbasy z dzika suszone w pralni.
Biedne te dziki.
O,matko! To ja już widzę te śmiertelne ofiary włośni, bo dzika nie zbadali!🤔( no, nie wszystkie śmiertelne, ale się zdarzyły !)Wiem, co mówię, włośni u dzików multum!( widziałam na ekranie trychinoskopu i panikę rzeżnika, który przyznał, że już próbował surowych kiełbas! Płukanie żołądka nie było pewnie miłe)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze będzie druga część pt zemsta dzikiej świni
OdpowiedzUsuńPopili bimbrem to włośnie nie przeżyją.
OdpowiedzUsuńNo, ja bym taki pewny nie był, bo włośnie chyba też lubią bimber.
Usuńsesja im dobrze pójdzie, przecież nikt na trzeźwo nie da rady zdać tych durnych egzaminów
UsuńZmyslasz bo zarabac dzika ot tak na smierc to nie jest tak latwo :))), to raczej samobojca sie na cos takiego targnie :))).
OdpowiedzUsuńto może dzidą
UsuńJako osoba (wprawdzie żeńska, ale zawsze) z Podlasia, stwierdzam, że nijakich włośni nikt tu nie widział. Się popłucze, się zapije i wszyscy mniej więcej zdrowi. Poza dzikiem, oczywiście, ale ten zginął naturalną śmiercią i tylko ludzie na nim obecnie pasożytują. Ot co. A dzik mógł nie lubić lekarzy, ja go nawet rozumiem
OdpowiedzUsuńi za to lubię ludzi z Podlasia, jak oni robią kolację to w Krakowie tyle jedzenia i picia na weselu nie ma
UsuńDziki biedne, ale ci ludzie ze wschodu też chyba tak trochę (przynajmniej studenci z Podlasia). Niby jakaś tam cywilizacja gdzieś się kołacze po kraju, a oni wytrwale kołchoz cały czas ciągną za sobą, flacha i kiełbacha (obowiązkowo za darmo, bo panie, wojna była).
OdpowiedzUsuńna trzecim piętrze przy oknie w korytarzu mieli hodowlę pomidorów, jak tam nie widziałam owoców bo chyba nie zapylali, ale krzaki były na podziw dorodne
UsuńMoniko, kiedy byłaś na Podlasiu? Ja w sierpniu 2024, Muzeum Sybiru w Białymstoku ogłosiło specjalne oprowadzanie z przewodnikiem , podczas kilku wakacyjnych niedziel. Białystok powala rozmachem, informacją co warto zobaczyć, czystością, gościnnością tubylców, taką zwykłą uczynnością" powiem tobie, bo może nie wiesz, a przyjechałeś z daleka". Przedłużyłyśmy z córka pobyt, pojeździłyśmy po okolicy komunikacją publiczną [ auto w domu, bo pociąg super relacji Szczecin - Ełk, zatrzymuje się w Dobrze Trafiłeś !]. Jedź Moniko na Podlasie,
Usuńwarto zmienić zdanie o jego mieszkańcach, w Wielkopolsce widuję latem więcej "zaprutych" i do tego agresywnych !
Oby mięso zbadali, bo jak nie, to kiepsko!
OdpowiedzUsuńjotka
raz się żyje, potem się straszy
UsuńNie wiem co czytasz Klarko, ale ja miałam podobny do Twojego "stan" przy lekturze Tokarczuk.
OdpowiedzUsuńPo zmianie lektury stan okazał się odwracalny;).
mnie się miesza sen z fabułą bo słucham nocą i trochę słucham a trochę drzemię
UsuńNo właśnie - czytałam, że coraz więcej dzików choruje. Ciekawa jestem jakie środki zapobiegawcze władze podejmą. Coraz częściej dziki pakują się do miast, czemu trudno się dziwić, skoro "miastowi" wykupują tereny podmiejskie. Podejrzewam, że pewnie ktoś po prostu zarządzi "profilaktyczny odstrzał".
OdpowiedzUsuńdziki mają dostatek jedzenia i dlatego biegają po miastach
UsuńNa naszym osiedlu dziki rządzą !!! Właśnie są na etapie totalnej rekultywacji wszelkich trawników.
OdpowiedzUsuńA lisy? Pod hotel podchodzą lisy i portier wmawia wystraszonym gościom że to psy puszczone samopas
UsuńA u nas dzików malutko, padły ofiarą afrykańskiego pomoru i myśliwych, za to łosi i saren dostatek, też dziczyzna. Najczęściej widzę upolowane tirem po drodze do pracy brrr.
OdpowiedzUsuńała :( sarny widzę na posesji sąsiada, ma piękny duży park i tam czasem wzdłuż ogrodzenia biegnie sarenka, są też kuropatwy
UsuńKochana Klarko, znów wpuściłaś słoneczny promyk do szarej codzienności - wiem, też mam "dziwne" poczucie humoru... Pozdrawiam serdecznie, IzaBela
OdpowiedzUsuńTa siekiera, polowanie na dzika i kiełbasa pachnie mi inspiracją z Hrabala. Mistrz godny inspiracji.
OdpowiedzUsuń