czwartek, 22 sierpnia 2024

szkodniki

 

Na wsi jak to na wsi, trwa bezustanna walka o przeżycie, o symbiozie nie ma mowy.

Na oknach mamy zamontowane siatki, dzięki nim można spokojnie spać przy szeroko otwartych oknach, choć wieczorem przy zapalonym świetle straszą szerszenie warcząc złowrogo gdy usiłują dostać się do środka. Nie mam litości. Pryskam obficie lakierem do włosów i z satysfakcją widzę, jak poczwara wali się na parapet.

Na bzie (co za idiotka ze mnie, posadziłam bzy pod oknami i teraz mam za swoje, szerszenie uwielbiają sok z bzu) mamy powieszone pułapki – odpowiednio przycięte butelki z mieszaniną wabiącą owady – piwo, ocet, cukier. Wleci i już nie wyleci, utopi się lub zapije na śmierć, na jedno wychodzi. Krzysiek czasem bierze klapkę i młóci po krzaku ale on często balansuje na granicy ryzyk-fizyk i bywa, że prawie się uda ale się nie uda.

Miałam psa, który namiętnie łapał błonkoskrzydłe pyskiem i miałam też wrażenie, że mu wcale nie przeszkadzało użądlenie, jak go osa dziabnęła to wkładał pysk do wiadra z wodą, kłapał kłapał i za chwilę znów szedł pod gruszkę polować na osy.

Mikulina okazała się psem myśliwskim i namiętnie poluje na myszy. Niedawno triumfalnie przyniosła w zębach mysz wraz z pułapką. Tyle jej łupów. Na spacerach rzuca się na kury, dobrze, że wszystkie za ogrodzeniem. Niestety, goni również koty i kocia ścieżka przez nasz ogród zarasta. Może dlatego są myszy.

I jeszcze najgorsza plaga – wstrętne, wielkie, bezdomne ślimaki. Pożerają wszystko i nie ma na nie sposobu. Ja się ich strasznie brzydzę, Krzysiek walczy z nimi nożem ale one są szybsze. Rozważałam kupno pary kaczek ale to jest głupi pomysł. Nie każcie mi kupować trutki na ślimaki bo działa tylko na chwilę, jest bardzo droga a do tego boję się o jeże!

Do piwa idą ale prześladuje mnie wizja ogrodu, w którym pełzają wielkie pijane ślimaki a nad nimi latają pijane szerszenie.

25 komentarzy:

  1. Klarko, ja namiętnie łapię te wstrętne, bezdomne ślimaki i unicestwiam! Przywłaszczyłam sobie takie szczypce chirurgiczne , ale i ręką w rękawiczce! Walczę, bo jedzą wszystko!Najlepsze łowy są po deszczu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mają szans! Uwięzione I unicestwione😪no okrutna żem i bezwzględna:) ( ale tylko wobec nich!)

      Usuń
  2. To aż tyle tego wszystkiego masz ?! I latają i fruwają i pełzają ?!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten pies to może trochę kot?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczeka jak pies, ale lubi głaskanie i spanie w łóżku to nie wiem ;)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Przepraszam, zle sie podpielam.

      Usuń
  4. Ja mam tylko plagę muszek owocówek, bo nieopatrznie otworzyłam okno w kuchni. Już od tygodnia z nimi walczę, bo to cholerstwo się straszliwie mnoży, albo wpadły do mnie same ciężarne ;) Śmiech śmiechem ale przez te wszystkie latające i pełzające nie lubię pobytu na łonie przyrody. Dziś zrobiłam zabójczą piankę - płyn do mycia naczyń, trochę octu jabłkowego , zalewam wodą tak by się zrobiła piana i one się w tej pianie topią dzięki temu zajzajerowi do mycia naczyń bo im nie służy na skrzydełka. Wiem, jestem wredna. bo muszki owocówki ponoć służą do wielu badań laboratoryjnych. Serdeczności ślę,
    anabell

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przypomniałaś mi że trzeba schować owoce :)

      Usuń
    2. Ja tez tak robie woda plus ocet i kilka kropli plynu do naczyn ale bez pianki. Wystarczy, ze powierzchnia wody pod wplywem plynu do naczyc staje sie "miekka" tak, ze muszka sie utopi bo normalnie nie przebija powierzchni wody. To jakbym otwarla muszkom drzwi lub okno do ... nieba. W ciagu jednej nocy pozbylam sie owocowek. Wrzucilam tez padlego wczesniej komara co wzbudzilo u domownikow nadzieje na komary. Niestety musialam sie przyznac do czynu bo komary nie ida na ocet :))). Mialam jednak banana na twarzy, ze kogos wprowadzilam w ... blad. I... moglam nastepna szklanke wody podac podania muszkom w upaly.

      Usuń
    3. Ech, co za opowieść 😁

      Usuń
  5. Siatki tez mamy, bez nich ani rusz!
    W dwóch siatkach sroka wydziobała nam dziury, bo w stolarce okiennej zamieszkał jakiś owad...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  6. Klarko na ślimaki jest dobry i bez kosztowy sposób. Należy dobrze wysuszyć skorupki jaj (w piekarniku lub na słońcu) i drobno pokruszyć. Później posypujesz pod krzakiem(gęsto!), lub tam gdzie pełzają. One nie lubią drapania skorupek po brzuchach, bo są ostre (skorupy, nie brzuchy). Sprawdzone, działa świetnie! U mnie prawie pożarły funkie i dzielżany, ale koleżanka mi poradziła i zadziałało! Oczywiście po ulewnym deszczu trzeba uzupełniać, ale jaja jesz na bieżąco, więc tylko odkładaj skorupki. Przy okazji odkwasisz glebę ;))) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Klarka, czad:)
    "Do piwa idą ale prześladuje mnie wizja ogrodu, w którym pełzają wielkie pijane ślimaki a nad nimi latają pijane szerszenie".
    Wyobraziłam to sobie:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Klarko! Twoja fantazja nie ma granic! Moze jak pijane to pelzna i latajo zygzakiem i wtedy latwiej je KILIM?;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nad bezdomniakami nie mam litości. Przygotowuję w pojemniku wodę z solą, szczypce do lodu, latarkę i ruszam na nocne łowy. Po deszczu plon jest niezwykle obfity. Podobno skuteczne są siatki miedziane, ale ile tego by musiało być. Skorupki stosowałam, ale ogród spory, a po każdym deszczu zabawa od nowa.

    OdpowiedzUsuń
  10. A propo Mikuni, podobno kluczem do nie gonienia, jest najpierw nauka, ze na polecenie nie goni sie rzucanej zabawki, smakolyka itp. To uczy pieselka, ze na polecenie nie nalezy sie za czyms rzucac, np krolikiem. Owszem, jak kazda nauka, to trwa. Ale uczy pieselka ze brak reakcji jest dobra reakcja.
    Pogrom slimakowy w calej Europie. Ogrodnicy sie wymieniali zdjeciami nadjedzonej zodkiewki czy kawalka truskawki jako szczytem zebranych plonow, bo caly ogrod zezarty do 0.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz