piątek, 6 października 2023

wszyscy płaczemy

 W sąsiedniej gminie zdarzyła się ogromna tragedia i przez cały tydzień dość często i rozmawiamy o tym, i rozmowy słyszymy w miejscach publicznych. 

Czteroletnie dziecko, przebywające pod nadzorem opiekunek na przedszkolnym placu zabaw wpadło do źle zabezpieczonego zbiornika wodnego i utonęło. 

Prawie wszystkim przychodzi od razu do głowy myśl - gdyby to spotkało moje dziecko, mojego wnuka, to nie wiem jak bym to przeżył. Od takich komentarzy zaczyna się rozmowa. Potem ludzie pytają, jak do tego doszło. Potem zastanawiają się, jak dopuszczono do użytku takie miejsce. 

Rozmawiałam o tym ze swoim synem, który codziennie odwozi naszą Haneczkę do przedszkola samorządowego w naszej gminie. Opowiedział mi, jak w zeszłym roku zauważył w ogrodzeniu terenu ubytek,  przez który mogłoby się dziecko przedostać. Zaraz na drugi dzień dostał od dyrektorki przedszkola maila z informacją, że płot został naprawiony i podziękowanie za czujność. 

Przedszkole w Zabierzowie, do którego uczęszczał nieżyjący chłopczyk, było prywatne. Ludzie mają zazwyczaj przekonanie, że skoro prywatna placówka to będzie lepsza. Nieprawda. Liczą się pieniądze i tylko pieniądze. 

8 komentarzy:

  1. Ojej ! Ojej ! Ciężkie chwile... Nie ma słów na taką tragedię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnie akapit może być trochę krzywdzący. Osobiście doświadczyłam wiele dobra ,pomocy i zyczliwosci ze strony wlaśnie prywatnej placówki. I w publiczne i częściowo prywatne uznały moje dziecko za problem. Naprawdę dużo zależy od ludzi,którzy kierują i pracują w danym miejscu.
    A tragedia ogromną z tym chłopcem..ciężko nawet o tym myśleć:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Straszne wprost .Bardzo wspolczuje rodzicom i rodzinie chlopca.Za lekcewazenie i pazernosc doroslych dziecko zaplacilo zyciem.Inspektor, ktory pozwolil na tym terenie otworzyc przedszkole i wlasciciel przedszkola powinni za to odpowiedziec karnie.Ktos zlekcewazyl przepisy , na pewno za lapowke.Oby zaplacil za to dlugimi latami w wiezieniu i co noc widzial to dziecko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tragedia ogromna, ale nie wydawałabym wyroków, nie znając szczegółów. Pracowałam z dziećmi 37 lat i wiem, że wiele może się zdarzyć, choćby na skutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  5. Klarko napisałaś cyt. "Przedszkole w Zabierzowie, do którego uczęszczał nieżyjący chłopczyk, było prywatne. Ludzie mają zazwyczaj przekonanie, że skoro prywatna placówka to będzie lepsza. Nieprawda. Liczą się pieniądze i tylko pieniądze". Uważam, że nie masz racji. Nie wiesz dlaczego rodzice zapisali dziecko do prywatnego przedszkola? A może najwyczajniej w świecie nie bylo miejsc w państwowym przedszkolu?
    A może chodziło o godzinu opieki?
    A może....
    Takich powodów może być wiele.
    Tych może może być wiele.
    W państwowych przedszkolach też zdarzają się różne sytuacje. Tak jak i w prywatnych.
    Wiele sytuacji po prostu się zdarza.
    Oby jak najmniej.
    Ale nie krzywdźmy ludzi swoimi komentarzami. Nie krzywdźmy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezeli na terenie przedszkola byl zbiornik wodny zle zabezpieczony, to nie ma co usprawiedliwiac i szukac nieszczesliwego zbiegu okolicznosci czy dopatrywac sie innych powodow. Nie widze zadnej krzywdy w mowieniu wyraznie ze to przedszkole ponosi odpowiedzialnosc i wine.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tragedia oczywiście ogromna, nic jej nie umniejszy. Winę ponoszą oczywiście dorośli, że nie zabezpieczyli właściwie terenu i nie wskazuję tutaj nikogo konkretnego. Jeśli zaś chodzi o przedszkole i opiekę nad dziećmi to z doświadczenia i swojego z dziećmi i teraz ze współpracy z przedszkolami i szkołami powiem tak: są przedszkola prywatne, lepsze od publicznych są i publiczne lepsze od prywatnych. Czasem rodzice nie mają wyjścia (tak jak ja nie miałam, bo meldunek poza gminą i nie było szans na dostanie się do publicznego) przedszkole było drogie, ale i tak nie było wyboru, a wypadki też się zdarzały, jak wszędzie. Znamy przedszkola prywatne, gdzie nawet gdyby to mi płacili nie posłałabym tam dziecka, ale to się widzi dopiero od tej "drugiej" strony. Znamy też placówki publiczne, które są naprawdę wspaniałe, gdzie dzieci mają dobrą opiekę i zapewniony rozwój ale i takie, które działają jakby z przymusu. Nie ma reguły, które lepsze albo gorsze, to kwestia ludzi (dyrektora oraz organu prowadzącego lub właściciela) i pieniędzy również, niestety.
    Mało kto jednak zdaje sobie sprawę z tego, że wg przepisów na 1 nauczyciela w przedszkolu może przypadać aż 25 dzieci. Zdarzają się grupy, zwłaszcza z mniejszych, wiejskich placówek- i to mówię tylko i wyłącznie ze swojego osobistego doświadczenia, ze współpracy bezpośredniej z nimi- gdzie jeden nauczyciel ma pod opieką 28dzieci.
    I to nie są pojedyncze przypadki.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz