czwartek, 12 października 2023

Jak Kaśka roweru szukała

 

Kaśka mieszka z matką ale gospodarstwa  domowe prowadzą oddzielnie, dlatego matka Kaśki sama robi zakupy, a konkretnie wsiada na rower i objeżdża okoliczne sklepy bardziej dla rozrywki niż dla oszczędności. Kiedy nie jeździ po sklepach, siedzi na plastikowym krześle przed posesją i obserwuje ulicę czekając aż Kaśka wróci z roboty i będzie się z kim pokłócić. O co? Domyśl się! Nieważne o co, ważne że jest z kim.

Tego dnia matka siedziała jak zwykle przed bramą,  żeby móc powiedzieć usiłującej zaparkować córce „już mnie przeganiasz dopiero siadłam” gdy coś ją zaniepokoiło. Rozejrzała się wokół siebie, popatrzyła za skrzydło uchylonej bramy i już wiedziała! Nie było roweru! Zawsze stał oparty o ogrodzenie gotowy do jazdy, dopiero na noc Kaśka brała go do garażu albo i nie brała, ale nigdy nie zniknął. Za ładny nie był, taki czerwony, z koszykiem na tylnym kole, kto by się na takiego grata połasił. Ale go nie było.

Kiedy Kaśka zajechała pod dom i zatrzymała samochód na chodniku,  matka, nie wstając nawet z krzesła wrzasnęła na pół ulicy – nie wysiadaj, nie wysiadaj nawet, rower mi zapierdolili ukradli, musisz pojeździć po okolicy może gdzie leży a może złodziej na nim jedzie to go złapiesz!  To trzeba było na policję zgłosić – zaprotestowała Kaśka. A czym miałam jechać jak rower ukradziony – nasrożyła się rodzicielka.

No, na pewno będę walczyć z porywaczami twojego roweru – westchnęła Kaśka ale posłusznie wsiadła z powrotem za kierownicę i ruszyła przed siebie. Głodna była, zmęczona, nie miała planu ani pojęcia gdzie pojazdu matki szukać. Postanowiła podjechać pod „Biedronkę”, zrobić zakupy i wrócić do domu.  

Wyjechała z wózkiem na parking, wypakowała zakupy i oddała wózek panu Czesiowi, który za to  deklarował pomoc i dozgonną wdzięczność pani kierowniczce i nagle  w rogu  zobaczyła leżący na trawniku czerwony rower matki! Niemożliwe, czyżby się udało odnaleźć zgubę?

Panie Czesiu, niech mi pan przyprowadzi ten rower, to matki jest, nie? A chyba matki – potwierdził pan Czesiu i z zapałem wykonał prośbę Kaśki.

To się nie zmieści, koło by trzeba odkręcić – stwierdzili po wielu próbach upchnięcia pojazdu do auta.

Nic nie będzie odkręcane, to są dwa kilometry, dowiozę!

Tak zrobiła.

Podjechała do domu. Matka siedziała na plastikowym krześle i nawet nie wstała. Znalazłaś?- spytała.  Proszę bardzo – Kaśka wskazała na bagażnik, z którego wystawało rowerowe koło.

Matka podniosła się, podeszła, przyjrzała się i wrzasnęła – to nie jest mój rower, krzywy jakiś, wielki, i dzwonka nie ma!

O kurwa, tam jest monitoring, pójdziemy z panem Czesiem do więzienia – jęknęła Kaśka.


Zapisuję sobie te kawałki bo może kiedyś jeszcze coś dopiszę, a może nie. 

26 komentarzy:

  1. Kochana Klarko, dziękuję Ci za pisanie. Masz niezwykły dar obserwacji rzeczywistości i relacji międzyludzkich. Dziękuję!
    Pozdrawiam, Iza

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale leżał, to był "niczyj"...

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Twoje historie Klarko 👍🙂. Dziękuję 💖

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe! I takie prawdziwe... Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajna obserwacja ludzkich typów. ❤️

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Blogger Ania pisze...
    No co 😄
    Kaśka nie jeździła na rowerze to prawo miała się pomylić.😉

    OdpowiedzUsuń
  8. Przestępstwa z dobrego serca, zasługują na nadzwyczajne złagodzenie kary

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj, uczepiła się drobiazgów!

    OdpowiedzUsuń
  10. Pomyslalam, ze Kaska wprowadzila zaginiony rower matki do garazu a tam stal drugi czerwony rower. Obie kobiety zrobily wielkie oczy! Kaska zaklela pod nosem, glodna pognala oddac przywieziony rower i przez lzy i krzywy pysk usmiechala sie do kamery na parkingu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Każdemu może się zdarzyć pomyłka😀

    OdpowiedzUsuń
  12. Klarko kocham Twoje historie :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Historie z życia, takie najlepsze.
    Pozdrawiam Klarko serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  14. A cóż to tam takim małym, nieśmiałym druczkiem zapisane pod postem. Cytuję :
    "Zapisuję sobie te kawałki bo może kiedyś jeszcze coś dopiszę, a może nie."
    Jejciu Klarko, dopisuj, pisz, masz talent, wyobraźnię i swoiste poczucie humoru. Jeszcze trochę i Twoje ręce uwolnią się od ścielenia hotelowych łóżek i szorowania łazienek. Daj im wtedy i sobie pełną szansę na zajęcie się tym co tak naprawdę najbardziej lubisz - pisaniem.
    Hanka C.

    OdpowiedzUsuń
  15. Klarko, brakuje mi Twoich wpisów....
    Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku?
    Halina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żyję niczym niewolnik - z pracy do domu z domu do pracy i tak sześć(!) dni w tygodniu, budzę się ze słowami "o Jezu" a zasypiam z myślą "wytrzymam", dlatego nie chcę tu nic pisać bo wszystko co bym napisała będzie bez życia, nie chcę zatruwać Was skargami a nigdy tu nie kłamałam

      Usuń
    2. Wytrzymaj jeszcze trochę...
      Przytulam 🥰

      Usuń
  16. Na emeryturę odszedłem w tej sekundzie , w której nabyłem do niej prawo , dzięki temu została mi resztka człowieczeństwa . Niech moc będzie z Tobą.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz