czwartek, 18 maja 2023

ładne kwiatki



 Czasem przynoszę do pracy bukiet kwiatów i ustawiam je w holu przy windzie. Mam wyjątkowo piękną odmianę bzu, jest uroczy i do tego pięknie pachnie. Dwie panie czekające na windę oglądały kwiaty z zaciekawieniem zastanawiając się, co to za cudo i jak to się uprawia.  Ja również czekałam na windę i wtrąciłam się do rozmowy - nie ma wymagań, rośnie u mnie w ogrodzie pod gankiem. 

- Przynosi pani kwiaty do pracy? - zawołały zdumione. 

Nie wiedziałam, że to może dziwić. 

15 komentarzy:

  1. Przecież to miło w pracy mieć kwiaty. Nie wiem czemu te panie były zdziwione😂

    OdpowiedzUsuń
  2. I cóż to takie dziwne, że ktoś chce mieć kwiaty wokół siebie... Zawsze miałam bukiet na biurku (jak jeszcze pracowałam). Było przyjemnie i mnie i innym. Zresztą,kocham wszystkie rośliny , mam drugi ogród , który uprawiam i nie wyobrażam sobie życia bez bzu (na przykład ). Takiego cudownego jak Twój niestety nie mam. Pozdrowienia z Opolszczyzny, Gabrysia Wysocka.😘

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja przynosiłam do pracy ciasto domowe dla koleżanek do kawki, było zdziwienie i komentarz: "widocznie u niej (to o mnie) nikt nie lubi".
    Wszyscy lubili i nadal lubią moje wypieki.
    Ale w pracy nauczyłam się- już nie zanosiłam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwiaty masz urodziwe🌸🌺

      Usuń
    2. jakieś wredne te koleżanki były

      Usuń
    3. czasem tak jest, jednym słowem ludzie popsują humor i zabawę i przyjemności. Ja się wtedy nie poddaje, myślę sobie, że nie robię nic złego i właśnie to dalej kontynuuję. Takie proste i zwyczjne rzeczy jak przyniesienie ciasta, kwiatów podwiezienie kogoś, drobna przysługa- nadają sens naszej codzienności. Też mam piękny krzak bzu, jeszcze nie zakwitł, zimniej na Kaszubach Alis niezalogowana

      Usuń
  4. Dawno, dawno temu, za siedmioma lasami i...Znałam taki hotel w którym atmosfera pracy była jak w domu. Fantastyczna załoga, bardzo mili ludzie.
    Jak się tylko weszło słychać było radosne głosy i śmiech. Bardzo chciałam dostać tam pracę, ale niestety kiedy o to zapytałam raz i drugi usłyszałam, że nie mam szans, bo ludzie bardzo się tu lubią i trzymają się tej pracy rękami i nogami.
    To było dawno temu i nie wiem jak jest teraz, ale pamiętam, że tam też przynoszono kwiaty i domowe wypieki.
    Hanka C.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkie rośliny doniczkowe w mojej bibliotece wyhodowałam sama lub kupiłam, a było ich sporo!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja mam problem, bardzo trudno mi przychodzi zerwanie kwiatka, który kwitnie u mnie w ogrodzie, niby wiem, że i tak za chwilkę przekwitnie..., a jednak mi żal.

    OdpowiedzUsuń
  7. Stary zwyczaj zakorzeniony jeszcze w PRL-u był taki, że to raczej z pracy się wynosi niż odwrotnie. Słyszałem nawet takie powiedzenie - jeżeli czegoś codziennie nie wyniosę z pracy to czuję się tak jakby ktoś mnie okradł

    OdpowiedzUsuń
  8. To do szpitala nie wolno było wnosić kwiatów, chociaż na porodówkę podobno można.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przynoszenie kwiatow do pracy. Nigdy nie przynioslam:) Zdziwiona nie jestem, ale to bardzo ladny i niespotykany gest. :)
    Piekny bez . I przyznam , ze dla mnie maj w Polsce zawsze pachnial bzem. Tutaj tego nie ma i ten bez bardzo chetnie rozpowszechnila bym w Niemczech.
    Choc z drugiej strony zastanawiam sie czy oni nie hoduja tu odmian bezzapachowych. Nigdy nie spotkalam sadzonek bzu w pobliskich sklepach ogrodniczych, czyli wychodzi na to, ze jest on tutaj niepopularny:)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz