sobota, 7 stycznia 2023

dawno, dawno temu..

 

Kraków z Bydgoszczą mają wiele wspólnego i nie ma śmiechu, czasem żona z Bydgoszczy może niespodziewanie odwiedzić męża, który jest w delegacji. Z Bydgoszczy do Krakowa latają samoloty, moi drodzy, i to jest ta niespodzianka. Tak.

W  hotelu jest czysto, pachnąco i tanio, dlatego firmy chętnie wynajmują miejsca noclegowe dla swoich pracowników. Nic nie przekreśliłam, nic!

Taki pan, którego obecność jest niezbędna, bo nikt inny nie zrobi tego tak dobrze jak on, nocuje u nas zazwyczaj kilka dni. Jeśli wszystko idzie pomyślnie to w piątek rano się wyprowadza nie zostawiając pokojowym ani złotówki napiwku bo przecież za hotel płaci firma.

Ja się tak drę o te napiwki a ostatni napiwek dostałam kilka miesięcy temu i były to dwa jabłka wręczone na korytarzu. Ale trzeba mieć nadzieję że może kiedyś komuś się u nas spodoba i doczekam dyszki na poduszce! Dlatego się tak staram, nie mówię nigdy na widok wybebeszonego pokoju  „kul*a mać”, „spielda*lać” też nigdy nie mówię, mówię za to „dzień dobry” i życzę miłej podróży i  lekkiego rzygania w autobusie.

Kiedy pan dowiaduje się o tym, że ma jechać na delegację w Krakowie, żona szykuje mu jedzenie na kilka dni. Bigos albo fasolkę po kretyńsku w pojemniczkach albo w słoiku, gołąbki i gulasz. U nas są mikrofalówki i można te obiady odgrzać, Kraków tani nie jest a żyć trzeba. Często te zapasy zostają w lodówkach a koło kosza poniewierają się pudła z pizzy, widać pan boi się powiedzieć żonie aby nie gotowała na zapas.

Tak właśnie było tego pamiętnego dnia. Stęskniona żona zrobiła mężowi niespodziankę i przyleciała do niego, i to była prawdziwa żona. Bo kiedy zobaczyła te nietknięte słoiki i rozbabrany bigos w lodówce  a kartony po pizzy,  puszki i butelki po różnych napojach koło kosza, to tak się wściekła że pół piętra się bało! A mąż jeszcze dolał benzyny do ogniska pytając – a czym ty przyjechałaś, przecież niedawno byłaś w Bydgoszczy? Na miotle?

A jak tam było naprawdę to nie wiadomo.

 

 

 

23 komentarze:

  1. Ja jestem z Bydgoszczy 🙂 Może kiedyś dolecę do K-kowa. Uwielbiam Twoje historyjki 🙂 Dużo napiwkòw Klarko ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to ja serdecznie zapraszam i kawkę przyniosę do pokoju :)

      Usuń
    2. Łoborze zielony, dla tej kawki z rąk Klarki to bym nawet na miotle przeciała:-))
      Hanka C.

      Usuń
    3. P.S. Zapomniałam dodać, że z napiwkiem w zębach:-))

      Usuń
  2. Życie hotelowe na pewno jest bardzo urozmaicone. Ta ''wolność'' bije czasem jak woda sodowa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj Klarka Klarka napięcie rosło a tu bach i miotła. Pachniało Hitchcockiem. Pozdrawiam Andrzej G.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przecież nawet najgorsza zołza nie zatłucze chłopa za to, że ten żarł pizzę a nie pierogi ulepione przez nią

      Usuń
  4. Sprawdzała na pudełku odciski palców. A żony alkomat w oczach mają.

    OdpowiedzUsuń
  5. Morderstwa nie było, więc spoko;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszyscy nasi goście jak do tej pory wyjeżdżają żywi

      Usuń
    2. musiałam dopisać - ale zawsze drzwi do opuszczonego pokoju otwieram bardzo powoli i najpierw patrzę na łóżko, czy nie zalega nieboszczyk!

      Usuń
  6. Nie ma to jak zrobić niespodziankę drugiej połówce😂, to że wszech miar ryzykowne... dobrze, że tylko tak się skończyło, awanturą. Przynajmniej żona nie będzie eksploatować sił na szykowanie prowiantu, jak widać to bezcelowe. Sowitych napiwków Klarko i miłych gości w hotelu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Eee... Rozbabrane albo nietkniete jedzenie to lajcik taki. Spodziewałam się małżeńskiej dramy, które zwykle przy niespodziankach powstają.
    Wielu napiwków życzę, ale wydaje mi się, że w Pols e to chyba nie ma takiego z

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze, że przewodniczki nie było...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale bym zjadła dobrą pizzę!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Pyszna ta Twoja opowiesc o bigosie (ktorego personalnie nie lubie, ale i kupowanej pizzy tez). Co do napiwkow, to jeszcze kilka lat uplynie zanim w Polsce ludzie sie przyzwyczaja, ze za tak ciezka prace jak sprzatanie po gosciach to jest ciezka praca. Szkoda. Teresa

    OdpowiedzUsuń
  11. na bank ... porzyjechala go sprawdzic. Jak sie misiu pysiu na wyjezdzie zachowuje:))
    Podziwiam takie laski. Na serio:) Ja bym tak nie umiala:)
    Toz to trzeba lekki zamordyzm w domu wobec malzonka wprowadzic. . Poza tym bywa, ze swoj ciagnie do swego, ze to odpowiedni typ facetow na takie baby trafia i sie z nimi wiaze:)) Takie ostre mamuski:)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz