Ból ręki bardzo mi utrudniał pielęgnację włosów aż wreszcie postanowiłam je ściąć. Okazało się, że osiągnęły już długość 30 cm i pani uczesała je w ciasny warkoczyk i ciachnęła a potem starannie schowała do koperty mówiąc, że zamierza je wysłać do fundacji na peruki dla chorych na raka.
Wszystko jest po coś.
O to długie te włosy!
OdpowiedzUsuńDobrze, że fryzjerka myśli o takich rzeczach...
taki mały wiejski salonik, rodzinny
UsuńPiękny gest! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam że siwe włosy starszej kobiety się nadają
Usuńcudownie mądra kobieta! taki dar czasem bezcenny i potrzebny jak nic innego.
OdpowiedzUsuńmoje włosy nie są najlepszej jakości więc sądziłam, że się nie będą nadawać dlatego się zdziwiłam ale też ucieszyłam
UsuńA jak Twoja reka ? Jestes na l 4 mam nadzieję. Pozdrawiam 😘
OdpowiedzUsuńjestem na zwolnieniu a ręka boli dalej, tak szczerze to już nie wiem co robić
UsuńCudnie!
OdpowiedzUsuńPo pierwszym raku i chemioterapii miałam właśnie perukę z naturalnego włosa. Wtedy dostać taką to był wyczyn i niemałe pieniądze. I choć przy następnym zakupiłam już syntetyczne, to takie akcje popieram całym swoim sercem.
Miło z jej strony, że o tym pomyślała.
OdpowiedzUsuńNiezwykła kobieta myśląca niezwykle horyzontalnie. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńGest piękny, ale ja mam krótkie i wcale nie jest łatwiej...
OdpowiedzUsuńPiękny gest, jednak nie jest to takie proste. Mój znajomy zapuścił włosy( po skorupiaku) aby je oddać właśnie w tak szczytnym celu. Niestety, nie przyjeli ponieważ wcześniej chorował.
OdpowiedzUsuńMoje wnuczki od lat co jakiś czas ścinają włosy i oddają na peruki.
OdpowiedzUsuńA o rękę chyba najwyższy czas zadbać.
Trzy lata temu oddałem swoje włosy w tym samym celu, i powoli dojrzewam do kolejnych postrzyżyn charytatywnych :-)
OdpowiedzUsuń