poniedziałek, 16 sierpnia 2021

Cześć!

 Dzień był tak ciężki, że już myślałam o zmianie pracy. Piąte piętro bez klimatyzacji, pokoje od strony południowej. Czternaście. Tak jest po weekendzie. Goście bawili się znakomicie, to było widać po ilości wynoszonych worów ze śmieciami. Po doprowadzeniu do użytku pięciu pokoi robiło mi się ciemno przed oczami ale zawzięłam się mówiąc - dasz radę głupia, chudniesz, robisz piętnaście tysięcy kroków, inni muszą za to płacić a ty masz za darmo.

Ścielenie łóżek wcale nie jest proste, moja ukraińska koleżanka robi to perfekcyjnie ale jest młodsza o jakieś 20 lat a ja nie mam sił na machanie rękami więc próbuję delikatnie mówiąc "kołdro kołdro ułóż się bo jak nie to będzie źle", potem usiłuję ją gładzić, na koniec potrząsam i klepię, czyli przemoc na łóżku. I tak do dwudziestu pięciu.

W dwunastym pokoju czekała mnie nagroda. Gość wstawił do zamrażalnika butelczynę i zapomniał o niej. Albo nie dał rady, bo puste koło kosza też zostawił. Znaleziona nie kradziona, zabrałam więc ten "dar losu" do domu. Ulice rozpalone, o piętnastej słońce praży a ja stałam na przystanku i tuliłam do siebie torbę ze zmarzniętą zawartością.

Młoda dziewczyna podjechała na przystanek bliźniaczym wózkiem z którego wychyliła się blond piękność i machając rączką niczym angielska królowa zawołała do mnie - cześć! Jakie to było słodkie, z drugiej części wózka wystawił buzię drugi dzieciak i całkiem poważnie patrząc na mnie powiedział - no cześć babcia!

Natychmiast zatęskniłam za Hanusią. Nadjechał autobus i mama bliźniąt uśmiechnęła się do mnie mówiąc - one tak wszystkich zaczepiają, łobuzy jedne. - Są urocze - odparłam, a urocze łobuzy jedne pomachały mi i odjechały do Bolechowic.

Zaczekałam jeszcze chwilę tuląc czule torbę, jakbym w niej miała największy skarb, a miałam wiadomo - zamrożoną butelczynę.

I tak mimo katorżniczej pracy uśmiechnęłam się dziś kilka razy. Czego i Wam życzę, mimo wszystko.

Dziś też Cię kocham.

Specjalne pozdrowienia dla Eweliny, która zawzięcie siedzi w archiwum i od czasu do czasu komentuje.



25 komentarzy:

  1. I jak Cię tu Klarko nie kochać, ze tak pogodne podejście do ciężarów życia?
    Dużo uśmiechów na dalsze...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A wiesz, że w greckim hotelu pomyślałam o Tobie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Klarko kochana! Ściskamy serdecznie
    I meldujemy, że w hotelach zawsze zostawiamy po sobie porządek (między innymi ciągamy pościele :D)
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Klarko!Zaraz się ochłodzi, będzie lżej! a ja zawsze tez zostawiam idealny porządek a jak wyjezdzam-to od teraz zdejmuje posciel. Taki drobiazg, a odrobinę mniej pracy!Trzymaj się! Dla Hani i wszystkich którzy Cię kochają!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wysylam wirtualnie troszke chlodu z zimowego Melbourne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Byłam teraz w Tatrach i jak schodziliśmy z Kopieńca to z naprzeciwka szła trzyosobowa rodzina z rozgadaną młodą damą na przedzie. Nie przerywając swojego monologu, młoda dama rzuciła okiem na T-shirt mojego towarzysza ( Elmo z rogami jelenia:)) i krzyknęła "Fajna bluzka!":D każdy się zaczął śmiać:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niby drobiazgi, a tak potrafią poprawić humor, od razu świat wydaje się lepszy :))

    OdpowiedzUsuń
  8. jeszcze troche klarka, zaraz koniec wakacji i zaraza zrobi swoje ...

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję Klarko kochana :-D Za-wzięcie i za-żarcie to jeszcze przede mną ;-) Ale się doczekam!
    U nas się mocno ochłodziło, mam nadzieję, że i Tobie w pracy będzie i lżej, i chłodniej, i że częściej będzie na Ciebie czekać jakiś bonus zmrożony, a kołdra jednak czasem chociaż posłucha groźby i się ułoży bez przemocy ;-) I że Twoja parasolka wróci przed jesienią :-)
    Pozdrowienia dla Ciebie i tych, których nosisz w sercu :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Życzę jak najwięcej wytrwałości :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Gest dziewczynki - miód na serce!
    Ech, na podstawach hotelarstwa słyszałam, że "najciekawiej" jest, kiedy na weekend wynajmą pokój w hotelu ortodoksyjny Żydzi(co znów w Krakowie nie zdarza się tak rzadko). Podobno potem nie wiadomo, co pierwsze sprzątać. Chociaż i Tobie nie zazdroszczę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowiadają, że wystarczy młodzież z Izraela, nie musi być ortodoksyjna (zresztą rzadko jest). I że często pokoje nadają się do remontu.
      No, taką mają przynajmniej opinię 😉

      Usuń
    2. mieliśmy często takich gości przed pandemią bo młodzież ma obowiązkową wycieczkę do Oświęcimia

      Usuń
  12. "bo życie nie składa się z oddechów, tylko z chwil zapierających dech" - a Ty takie chwile dostrzegasz zawsze. I tego Ci zazdroszczę czasem, a często staram się brać z Ciebie przykład. Pozdrawiam serdecznie i DTCK!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja się uśmiecham kiedy widzę nowy Twój post 1🤩

    OdpowiedzUsuń
  14. I ja się uśmiecham, jak widzę nową notkę!
    Pozdrawiam serdecznie!
    Dorota L.

    OdpowiedzUsuń
  15. Gdy czasem marudze jak mi zle... twoje pisanie miodem na dusze. Sil zycze i byle do jesieni :)

    OdpowiedzUsuń
  16. czyli nie tylko mnie ten dzień dał popalić. Cmok

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja też myślę o tobie w hotelach i zawsze coś zostawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Klarko, dziękuję. Twoje posty to miód na moje serce. Cieszyć się z drobiazgów to wielka mądrość, a z Ciebie jest mądra kobieta. 😘

    OdpowiedzUsuń
  19. Piąte piętro, bez klimatyzacji i pewnie bez wiatraków, to nic dziwnego, że goście muszą dużo pić. Tylko wtedy uda im się przespać kilka godzin w takim ukropie.:-)
    Na szczęście dla Ciebie i dla gości, ciut się ochłodziło. Właśnie wróciłam z wyjazdu. Mieszkaliśmy w hotelu bez klimatyzacji w pokojach, była tylko w częściach wspólnych. Pokój blisko recepcji, a nad recepcją, na dachu, wyciągi głośno szumiące w dzień i w nocy. Zawsze podziwiam nie tylko równiutko ułożone kołdry, ale i równomiernie "napuszone" poduszki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś zdarzyło mi się mieszkać 2 tygodnie w pokoju tuż nad salą restauracyjną, gdzie co wieczór odbywał się dancing. Repertuar znałem wtedy na pamięć...

      Usuń
  20. Kilka lat pracowalam w hotelach w UK. Na perfekcyjne sprzatniecie pokoju 2 osobowego mialam 21min. Praca mordercza tempo zabójcze a jeszcze obowiazkowy usmiech i wysluchanie gościa ktora akurat chcial pogadać. Bylam jedyna Polką i choć najstarszą to rzucana na najgorsze pokoje. Wytrzymałam. Teraz jestem już na emeryturze. Cieszę się każdą chwilą czasem spedzonym z bliskimi wysypianiem się. ...Klarko kochana. Jesteś jeszcze młoda. Poszukaj lżejszej pracy. Szkoda twojego zdrowia i przemeczenia. Sciskam mocno. Wandzior

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie znoszę ścielić łóżka... Jak już wstaniemy z dziećmi i zacznie się proces ubierania i jedzenia śniadania to już nie mam jak się tym zająć.. łóżko ściele zazwyczaj koło 15 zanim mąż wróci z pracy... 🤦🤷

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz