piątek, 9 kwietnia 2021

teleporady

 Rok temu lekarz POZ skierował mnie pilnie do kardiologa. Pilnie pilnie a i tak czekałam jakiś czas i oczywiście audiencji nie było tylko teleporada. Byłam wtedy w pracy, pani kardiolog miała telefon stacjonarny trzeszczący niemiłosiernie, zrobiła wywiad (co drugie zdanie wtrącając ja się pani nie pytam o to tylko o tamto). A ja nie znam tych fachowych terminów więc swoje dolegliwości opisywałam tak jak czułam. Skończyło się na skierowaniu na echo serca. Poszłam, dowiedziałam się od osoby przeprowadzającej badanie że mam poszerzenie aorty i coś tam jeszcze ale byłam tak zawstydzona badaniem (tak, należę do osób, które u lekarza bardzo się krępują, po prostu sztywnieją) że o nic więcej nie pytałam myśląc, że dowiem się od lekarza kierującego. 

Nic z tego, lekarka miała kartę innej pacjentki (zbieżność nazwisk) i kiedy udało mi się przerwać wywód (znów telefonicznie) szybko mnie spławiła, mówiąc, że nie będzie leczenia bo jeszcze potrzebuje innych badań - ekg wysiłkowe i holtera. Jakby nie można było zrobić tego od razu. 

Wszystko to trwało do grudnia, potem znowu pani doktor pomyliła mnie z inną pacjentką i przez telefon nie dowiedziałam się nic o swoim zdrowiu. Skoro nie ma leczenia to nie jest źle, tak pomyślałam. 

Aż w lutym moje serce zwariowało, ciśnienie skakało a żyły pękały od igieł.   Moja lekarka z przychodni ustawiła mi leki i potrzymała na zwolnieniu. Kiedy w marcu wypadł mi termin kolejnej teleporady kardiologicznej, miałam ochotę powiedzieć - po co pani do mnie dzwoni jak pani mnie nie leczy? Ale się wstrzymałam, i bardzo dobrze, bo znów pomyliła pacjentki  nie dopuszczając mnie do głosu  i omówiła stan zdrowia innej kobiety. 

Poprosiłam o zmianę lekarza. I tak sobie dziś patrzę w internecie - zamienili mi bardzo utytułowaną panią kardiolog na młodego człowieka bez tytułów naukowych. Może się poznamy osobiście i dowiem się, co mi jest. W końcu jestem ozdrowieńcem a lekarze zaszczepieni. Dziś ma dzwonić, zobaczymy co powie. I czy nie pomyli mnie z inną pacjentką. Peselem różnimy się bardzo. 

PS. Wszystko poszło dobrze, całkiem ludzki lekarz. 

29 komentarzy:

  1. Życzę Ci, żeby zadzwonił.

    OdpowiedzUsuń
  2. Życzę Ci dobrego kardiologa który ustawi właściwe leczenie bo z sercem nie ma żartów .Z tymi tele poradami to koszmar :(. Eliza F.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakiś koszmar 🙈🙈🙈🙈

    Życzę Ci wnikliwego zaangażowanego lekarza

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety w kwestii skrępowania jeszcze się pogorszy;) Przeciez to facet.
    Ach, ci lekarze; co który bardziej utytułowany, to bardziej odjechany w kosmos. Potem się dziwić że nogi albo zęby im się mylą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Młody lekarz- wróży dobrze. Trzymam kciuki. Na wszelki słuczaj od razu poproś o sprawdzenie peselu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja podczas rejestracji oprócz imienia i nazwiska podaje jeszcze ulice, bo nauczona doświadczeniem wiem, że u tego lekarza rodzinnego jest druga taka sama osoba. Co do leczenia przez telefon powiem tak - nie tak to powinno wyglądać, nie tak!

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdy dostałam skierowanie do kardiologa, zapisałam się na wizytę na Batorego i ta wizyta była normalna (jakoś na jesieni zeszłej). Dopiero po zrobieniu przepisanych badań (z których wynikało, że nic mi nie jest, to chyba właśnie echo było) kolejna wizyta była tele.
    Czyli można.
    :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem czy się śmiać czy płakać.
    Mi przepadł i kardiolog i neurolog, ale jakoś żyję :-)
    Skierowania tez już pewnie nieważne.
    Napisz, co powiedział młody, może choć pacjentek nie pomyli?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pytał czemu zmieniłam lekarza:)))) powiedziałam prawdę,
      dał mi skierowania, umówił na spotkanie w gabinecie, jednak da się

      Usuń
    2. Nie zmanierowany, chętny, dociekliwy:-)

      Usuń
  9. Też mam w przychodni osobę o tym samym imieniu i nazwisku, stomatologa też mamy tego samego🙈, wiem jak to potrafi utrudnić sytuację. Mam nadzieję że młody człowiek będzie bardziej ogarnięty. Trzymam kciuki, żeby postawił właściwą diagnozę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Po cholerę szczepiliśmy lekarzy by wciąż były teleporady.

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak się składa, że nazywam się tak, jak lekarka POZ w mojej przychodni. I (chyba) dzięki temu w mojej przychodni traktowana jestem jak VIP, bo myślą, że to moja rodzina... Nie wyprowadzam pań rejestratorek z błędu. Do kardiologa (dobrego), do którego jest kolejka na NFZ na dwa lata, dostałam się po niespełna 3 miesiącach, co przy skierowaniu CITO! wydawało mi się koszmarnie długo. Widać, byłam w błędzie. Mój kardiolog nie jest utytułowany, ale za to kompetentny i teleporad nie uznaje, na szczęście. Życzę Ci, żeby Twój nowy okazał się równie dobry, jak mój. DTCK.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana Klarko,
    mam nadzieję, że czujesz się już lepiej.
    Wszystkiego dobrego dla Ciebie i Twojego serduszka!
    Pozdrawiam
    Iza

    OdpowiedzUsuń
  13. Najlepsi są lekarze w średnim wieku. Mają już wiedzę, ale są na tyle młodzi, że jeszcze im się chce zajmować pacjentem. Najgorsze doświadczenia mam z utytułowanymi sławami w mocno dojrzałym wieku. Nie wychylają się poza rutynowe schematy. Dobrze, że zmieniłaś lekarza.

    OdpowiedzUsuń
  14. o jej.Dobrze że zmieniłaś lekarza ( nie będę pisać nic odkrywczego;)) ,ręce i cycki opadają na takie coś. Mnie w takiej jednej specjalistycznej przychodni olali całkowicie,znaczy nie byłam taka chora ;>>>>

    OdpowiedzUsuń
  15. W sumie nie wiem, co to teleporada. Jeśli potrzebowałam mogłam normalnie pójść do lekarza. I nawet teraz było lepiej, bo zawsze na konkretną godzinę i bez czekania.Oczywiście NFZ.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ci mlodsi lekarze chyba bardziej sie staraja, wysluchaja pacjenta uwaznie i jeszcze nie poddaja sie rutynie, tak mi sie wydaje. Przezylam to na wlasnej skorze w szpitalu, kiedy mloda dociekliwa lekarka na stazu wylapala u mnie cos, co przeoczyli jej doswiadczeni starsi koledzy i jej wlasny utytulowany ojciec, bedacy ordynatorem oddzialu.

    OdpowiedzUsuń
  17. Miałam do czynienia z doświadczoną i utytułowaną panią kardiolog i bardzo jestem zadowolona, że się ta relacja szybko zakończyła (nie starałam się - przypadek). Młody doktor, który ją zastąpił okazał się darem niebios. Przejęty, troskliwy, energiczny i ciekaw problemów, które trzeba rozwiązać żebym chorowała mniej i rzadziej go odwiedzała. Pomógł mi tak bardzo, że z wdzięczności chętnie oddam mu nerkę (jeśliby potrzebował). Nie znoszę "starych" lekarzy z całym szacunkiem i całą ich nonszalancją wszystkowiedzących bufonów. Z całego mojego nieznośnego serca życzę Klarko takiego doktora,który zna i pamięta pacjenta i go chętnie leczy bo jeszcze mu się nie znudziło.

    OdpowiedzUsuń
  18. Czasami człowiek ma pecha do dobrego skądinąd lekarza, a lekarz ma pecha do tego właśnie pacjenta. Dobrze, że wyrwałaś się z tej toksycznej relacji. młodu lekarz, pytający dlaczego, to wygląda dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  19. Wszystkie te badania: echo, holter,test wysiłkowy zrobiłam sobie jesienią w prywatnym gabinecie. Szybko, sprawnie, profesjonalnie za niezbyt dużą kasę. Nie jestem rozrzutna ,ale czekać miesiacami nie bede.Moj spokój najważniejszy.

    OdpowiedzUsuń
  20. Czuję się jakaś... uprzywilejowana(?) Nie mam złych doświadczeń z naszą ochroną zdrowia- dotyczy lekarzy. Fakt, często korzystałam z prywatnej- bo szybciej- ale z racji podstawowej choroby mam często i intensywnie do czynienia z tą na NFZ. Owszem, dostrzegam mnóstwo jej mankamentów, często dotkliwych.
    To dobra decyzja- zmiana lekarza, bo wiele jest w naszych rękach i decyzjach. Być może nie powinno tak być, ale odnośnie różnych badań, warto obdzwonić nie jeden ośrodek, bo terminy są zróżnicowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Roksanko, ja natomiast nie mam dobrych doswiadczeń. Żadnych dobrych doswiadczeń. Na szczescie raczej jestesmy zdrowi. Jezeli musialabym ciagle tak walczyc jak przez ostatnie poltora miesiaca moj mąż, zeby go ktokolwiek zbadal, dostalabym na glowe. Ja znam tylko taką,, opiekę" medyczną. Innej, przez 40 lat mojego zycia, nie mialam przyjemnosci poznac.

      Usuń
  21. Bo "starzy i doswiadczeni" lekarze to sa tak przekonani o wlasnym fenomenie i nieomylnosci,ze cholera bierze czlowieka. Moj gin.dzieki ktoremu mam Syna nie potrafil mnie przez 1,5 roku wyleczyc z infekcji. Nie chce wiedziec w jakim stanie mam zoladek i watrobe po tych antybiotykach. Jak w końcu poszlam do innego (dali mi mlodego lekarza,po tym jak powiewiedzialam,ze tyle lecze infekcje) to w ciagu okolo 3 miesięcy zapomnialam o infekcji. Także stara wyga to niekoniecznie jest dobry wybor,bo oni zwykle przekonani sa o wlasnej nieomylnosci!
    Trzymaj sie dzielnie Klarko, ściskam Cię mocno!
    Jeanette

    OdpowiedzUsuń
  22. Kochana
    Moje problemy ze służbą zdrowia i NFZ znasz.
    Wystarczy nam wszystkim życzyć duuuuużo zdrowia😊💖

    OdpowiedzUsuń
  23. Mam ogromny szacunek do tych wszystkich, co walczą w szpitalach z covidem.Dla całego personelu łącznie z salowymi. Tam by należało posłać te wszystkie tępe łby, co się szczepień boją.

    OdpowiedzUsuń
  24. Bo ci mlodzi lekarze, nauczyciele, policjanci... to jeszcze sa z glowa pelna marzen- idei , ze uzdrowia caly swiat, nauczyciele , ze jak lekarze cialo tak oni uzdrowia dziecieca psyche- ducze i swietnie ukierunkuja, policjanci byc moze mysla , ze wybawia ow swiat od przestepstw.... a potem zycie to mocno zjezdza, objezdza, wyeryfikuje... i jest jak jest- bylejakosc, niechec, nie wychylanie sie do przodu, aby dzien w robocie zlecial:))

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz