Bardzo współczuję rodzicom, którzy nie mogą odprowadzić dzieci do przedszkola a muszą pracować. U nas właśnie tak jest, a do tego my, dziadkowie, nie możemy opiekować się wnuczką bo również pracujemy. Czasem tylko udaje mi się "przygarnąć" Hanię na kilka godzin. Teraz nie widziałyśmy się aż miesiąc z powodu choroby więc byłyśmy bardzo stęsknione.
Miesiąc dla przedszkolaka to bardzo dużo. Hania mówi ładnym, poprawnym językiem, opowiada budując długie zdania, jej zasób słów jest imponujący ale ma dopiero trzy i pół roku, ma więc prawo mówić niewyraźnie i seplenić. Dziś opowiedziała swojemu tacie, że nie jadła bujaków z sianem bo nie lubi.
Miło mieć taką Hanię w domu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Też nie przepadam za burakami z chrzanem :)
OdpowiedzUsuńNie odgadłabym! :))
UsuńElla-5
Ja też nie :)
UsuńDziś rano umyłam włosy, zazwyczaj noszę je spięte, tym razem miałam rozpuszczone. Przyszła Tosia, miesiąc temu skończyła 2 latka, wzięłam ją na ręce, a ona pogładziła mnie po włosach i bardzo poważnie powiedziała: Babuś, jaka jesteś piękna! ... rozpłynąć się można przy tych wnukach:-)
OdpowiedzUsuńZupełnie jak mój młodszy syn .Bujaki to był wróg a o chrzanie zapomnij.Pomogła wycieczka do Olkusza ,obiad w restauracji i były tylko buraczki jako jedyna jarzyna.Zjadł bez płaczu i polubił.Może kiedyś i Hania polubił,może zasmazane bez tego siana bo ostre..Ach jak bym chciała mieć taka słodka i mądra wnusie ,ale chyba to tylko marzenia.Zdrowia Kochana Klarko życzę Marta uk
OdpowiedzUsuńNo pewnie! kto by lubił bujaki z sianem :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Iza
A ja lubię buraki w każdej postaci...ale dla Hani to nie rarytas przecież.
OdpowiedzUsuńDzieci chyba mało które warzywa lubią?
A ciekawe dlaczego...
UsuńMoże trzeba lepiej doprawić?
UsuńDawno temu podałam synowi warzywa w słoiczku Gerbera, nie chciał jeść. Gdy spróbowałam, to zaraz doprawiłam delikatnie po mojemu - od razu zjadł wszystko...
Mam podobnie, jak Hanusia. Sian może być w małych ilościach, ale bujaki są be! Nie mówię tego głośno, bo mój wnusio Miłoszek (prawie rówieśnik Hanusi) byłby niepocieszony. On wymiata wszelkie warzywa z talerza, zupełnie jakby był synem swojego ojca!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń??
UsuńTo chyba prowokacja, dzieciaki to temat hicior!
UsuńGabrielo, nie masz wnuków?
UsuńMyślałam że czegoś nie rozumiem. A to po prostu tępy bezczelny wpis
UsuńWyjdź jak Ci się nudzi.
Usuńspokojnie, kiedy na świecie nie było Hanusi, nie mogłam pojąć czemu niektóre babcie bezustannie zachwycają się swoimi wnukami, czemu pokazują wszystkim sto takich samych zdjęć w telefonie i nie potrafią mówić o niczym innym. Teraz wiem! Jestem chyba taka sama:).
UsuńTo nawet nie chodzi o wnuki, dzieciaki w ogóle są super, byle umieć słuchać i obserwować:-)
UsuńJa nie mam wnuków, ale lubię czytać i słuchać historyjek z ich udziałem. Zawsze mnie to bawi i śmieszy. Bo to są bardzo sympatyczne historie. Pozdrawiam Ewa
UsuńDlaczego nie można jeść codziennie jajecek? Bo wypluwają się z nich ptaszyska. Autor tych słów bardzo lubi bujaki z sianem 😀
OdpowiedzUsuńTakie małe, a od razu oplute :)
UsuńBujaki z sianem jadam gdy chrzan jest na kwasku cytrynowym a nie na occie.
OdpowiedzUsuńO... zasoczyla mnie Twoja Wnusia:)) Bo teraz juz nie wiem czy bujaki to buraki? Jezeli to buraki, to ja tez z sianem nie jem:)) Madra dziewczynka.
OdpowiedzUsuńJa z kolei bardzo lubię bujaki, niekoniecznie z sianem, wolę sałatkę z surowych :))
OdpowiedzUsuńA ja najbardziej lubię kiszone bujaki!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń