Rok temu lekarz POZ skierował mnie pilnie do kardiologa. Pilnie pilnie a i tak czekałam jakiś czas i oczywiście audiencji nie było tylko teleporada. Byłam wtedy w pracy, pani kardiolog miała telefon stacjonarny trzeszczący niemiłosiernie, zrobiła wywiad (co drugie zdanie wtrącając ja się pani nie pytam o to tylko o tamto). A ja nie znam tych fachowych terminów więc swoje dolegliwości opisywałam tak jak czułam. Skończyło się na skierowaniu na echo serca. Poszłam, dowiedziałam się od osoby przeprowadzającej badanie że mam poszerzenie aorty i coś tam jeszcze ale byłam tak zawstydzona badaniem (tak, należę do osób, które u lekarza bardzo się krępują, po prostu sztywnieją) że o nic więcej nie pytałam myśląc, że dowiem się od lekarza kierującego.
Nic z tego, lekarka miała kartę innej pacjentki (zbieżność nazwisk) i kiedy udało mi się przerwać wywód (znów telefonicznie) szybko mnie spławiła, mówiąc, że nie będzie leczenia bo jeszcze potrzebuje innych badań - ekg wysiłkowe i holtera. Jakby nie można było zrobić tego od razu.
Wszystko to trwało do grudnia, potem znowu pani doktor pomyliła mnie z inną pacjentką i przez telefon nie dowiedziałam się nic o swoim zdrowiu. Skoro nie ma leczenia to nie jest źle, tak pomyślałam.
Aż w lutym moje serce zwariowało, ciśnienie skakało a żyły pękały od igieł. Moja lekarka z przychodni ustawiła mi leki i potrzymała na zwolnieniu. Kiedy w marcu wypadł mi termin kolejnej teleporady kardiologicznej, miałam ochotę powiedzieć - po co pani do mnie dzwoni jak pani mnie nie leczy? Ale się wstrzymałam, i bardzo dobrze, bo znów pomyliła pacjentki nie dopuszczając mnie do głosu i omówiła stan zdrowia innej kobiety.
Poprosiłam o zmianę lekarza. I tak sobie dziś patrzę w internecie - zamienili mi bardzo utytułowaną panią kardiolog na młodego człowieka bez tytułów naukowych. Może się poznamy osobiście i dowiem się, co mi jest. W końcu jestem ozdrowieńcem a lekarze zaszczepieni. Dziś ma dzwonić, zobaczymy co powie. I czy nie pomyli mnie z inną pacjentką. Peselem różnimy się bardzo.
PS. Wszystko poszło dobrze, całkiem ludzki lekarz.
Życzę Ci, żeby zadzwonił.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dobrego kardiologa który ustawi właściwe leczenie bo z sercem nie ma żartów .Z tymi tele poradami to koszmar :(. Eliza F.
OdpowiedzUsuńJakiś koszmar 🙈🙈🙈🙈
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci wnikliwego zaangażowanego lekarza
Niestety w kwestii skrępowania jeszcze się pogorszy;) Przeciez to facet.
OdpowiedzUsuńAch, ci lekarze; co który bardziej utytułowany, to bardziej odjechany w kosmos. Potem się dziwić że nogi albo zęby im się mylą.
Młody lekarz- wróży dobrze. Trzymam kciuki. Na wszelki słuczaj od razu poproś o sprawdzenie peselu :)
OdpowiedzUsuńJa podczas rejestracji oprócz imienia i nazwiska podaje jeszcze ulice, bo nauczona doświadczeniem wiem, że u tego lekarza rodzinnego jest druga taka sama osoba. Co do leczenia przez telefon powiem tak - nie tak to powinno wyglądać, nie tak!
OdpowiedzUsuńGdy dostałam skierowanie do kardiologa, zapisałam się na wizytę na Batorego i ta wizyta była normalna (jakoś na jesieni zeszłej). Dopiero po zrobieniu przepisanych badań (z których wynikało, że nic mi nie jest, to chyba właśnie echo było) kolejna wizyta była tele.
OdpowiedzUsuńCzyli można.
:(
Nie wiem czy się śmiać czy płakać.
OdpowiedzUsuńMi przepadł i kardiolog i neurolog, ale jakoś żyję :-)
Skierowania tez już pewnie nieważne.
Napisz, co powiedział młody, może choć pacjentek nie pomyli?
pytał czemu zmieniłam lekarza:)))) powiedziałam prawdę,
Usuńdał mi skierowania, umówił na spotkanie w gabinecie, jednak da się
Fantastycznie!!
UsuńNie zmanierowany, chętny, dociekliwy:-)
UsuńTeż mam w przychodni osobę o tym samym imieniu i nazwisku, stomatologa też mamy tego samego🙈, wiem jak to potrafi utrudnić sytuację. Mam nadzieję że młody człowiek będzie bardziej ogarnięty. Trzymam kciuki, żeby postawił właściwą diagnozę.
OdpowiedzUsuńPo cholerę szczepiliśmy lekarzy by wciąż były teleporady.
OdpowiedzUsuńTak się składa, że nazywam się tak, jak lekarka POZ w mojej przychodni. I (chyba) dzięki temu w mojej przychodni traktowana jestem jak VIP, bo myślą, że to moja rodzina... Nie wyprowadzam pań rejestratorek z błędu. Do kardiologa (dobrego), do którego jest kolejka na NFZ na dwa lata, dostałam się po niespełna 3 miesiącach, co przy skierowaniu CITO! wydawało mi się koszmarnie długo. Widać, byłam w błędzie. Mój kardiolog nie jest utytułowany, ale za to kompetentny i teleporad nie uznaje, na szczęście. Życzę Ci, żeby Twój nowy okazał się równie dobry, jak mój. DTCK.
OdpowiedzUsuńKochana Klarko,
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że czujesz się już lepiej.
Wszystkiego dobrego dla Ciebie i Twojego serduszka!
Pozdrawiam
Iza
Najlepsi są lekarze w średnim wieku. Mają już wiedzę, ale są na tyle młodzi, że jeszcze im się chce zajmować pacjentem. Najgorsze doświadczenia mam z utytułowanymi sławami w mocno dojrzałym wieku. Nie wychylają się poza rutynowe schematy. Dobrze, że zmieniłaś lekarza.
OdpowiedzUsuńo jej.Dobrze że zmieniłaś lekarza ( nie będę pisać nic odkrywczego;)) ,ręce i cycki opadają na takie coś. Mnie w takiej jednej specjalistycznej przychodni olali całkowicie,znaczy nie byłam taka chora ;>>>>
OdpowiedzUsuńW sumie nie wiem, co to teleporada. Jeśli potrzebowałam mogłam normalnie pójść do lekarza. I nawet teraz było lepiej, bo zawsze na konkretną godzinę i bez czekania.Oczywiście NFZ.
OdpowiedzUsuńCi mlodsi lekarze chyba bardziej sie staraja, wysluchaja pacjenta uwaznie i jeszcze nie poddaja sie rutynie, tak mi sie wydaje. Przezylam to na wlasnej skorze w szpitalu, kiedy mloda dociekliwa lekarka na stazu wylapala u mnie cos, co przeoczyli jej doswiadczeni starsi koledzy i jej wlasny utytulowany ojciec, bedacy ordynatorem oddzialu.
OdpowiedzUsuńMiałam do czynienia z doświadczoną i utytułowaną panią kardiolog i bardzo jestem zadowolona, że się ta relacja szybko zakończyła (nie starałam się - przypadek). Młody doktor, który ją zastąpił okazał się darem niebios. Przejęty, troskliwy, energiczny i ciekaw problemów, które trzeba rozwiązać żebym chorowała mniej i rzadziej go odwiedzała. Pomógł mi tak bardzo, że z wdzięczności chętnie oddam mu nerkę (jeśliby potrzebował). Nie znoszę "starych" lekarzy z całym szacunkiem i całą ich nonszalancją wszystkowiedzących bufonów. Z całego mojego nieznośnego serca życzę Klarko takiego doktora,który zna i pamięta pacjenta i go chętnie leczy bo jeszcze mu się nie znudziło.
OdpowiedzUsuńCzasami człowiek ma pecha do dobrego skądinąd lekarza, a lekarz ma pecha do tego właśnie pacjenta. Dobrze, że wyrwałaś się z tej toksycznej relacji. młodu lekarz, pytający dlaczego, to wygląda dobrze.
OdpowiedzUsuńWszystkie te badania: echo, holter,test wysiłkowy zrobiłam sobie jesienią w prywatnym gabinecie. Szybko, sprawnie, profesjonalnie za niezbyt dużą kasę. Nie jestem rozrzutna ,ale czekać miesiacami nie bede.Moj spokój najważniejszy.
OdpowiedzUsuńCzuję się jakaś... uprzywilejowana(?) Nie mam złych doświadczeń z naszą ochroną zdrowia- dotyczy lekarzy. Fakt, często korzystałam z prywatnej- bo szybciej- ale z racji podstawowej choroby mam często i intensywnie do czynienia z tą na NFZ. Owszem, dostrzegam mnóstwo jej mankamentów, często dotkliwych.
OdpowiedzUsuńTo dobra decyzja- zmiana lekarza, bo wiele jest w naszych rękach i decyzjach. Być może nie powinno tak być, ale odnośnie różnych badań, warto obdzwonić nie jeden ośrodek, bo terminy są zróżnicowane.
Roksanko, ja natomiast nie mam dobrych doswiadczeń. Żadnych dobrych doswiadczeń. Na szczescie raczej jestesmy zdrowi. Jezeli musialabym ciagle tak walczyc jak przez ostatnie poltora miesiaca moj mąż, zeby go ktokolwiek zbadal, dostalabym na glowe. Ja znam tylko taką,, opiekę" medyczną. Innej, przez 40 lat mojego zycia, nie mialam przyjemnosci poznac.
UsuńBo "starzy i doswiadczeni" lekarze to sa tak przekonani o wlasnym fenomenie i nieomylnosci,ze cholera bierze czlowieka. Moj gin.dzieki ktoremu mam Syna nie potrafil mnie przez 1,5 roku wyleczyc z infekcji. Nie chce wiedziec w jakim stanie mam zoladek i watrobe po tych antybiotykach. Jak w końcu poszlam do innego (dali mi mlodego lekarza,po tym jak powiewiedzialam,ze tyle lecze infekcje) to w ciagu okolo 3 miesięcy zapomnialam o infekcji. Także stara wyga to niekoniecznie jest dobry wybor,bo oni zwykle przekonani sa o wlasnej nieomylnosci!
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie dzielnie Klarko, ściskam Cię mocno!
Jeanette
Kochana
OdpowiedzUsuńMoje problemy ze służbą zdrowia i NFZ znasz.
Wystarczy nam wszystkim życzyć duuuuużo zdrowia😊💖
Mam ogromny szacunek do tych wszystkich, co walczą w szpitalach z covidem.Dla całego personelu łącznie z salowymi. Tam by należało posłać te wszystkie tępe łby, co się szczepień boją.
OdpowiedzUsuńpozdrowienia zostawiam :D
OdpowiedzUsuńBo ci mlodzi lekarze, nauczyciele, policjanci... to jeszcze sa z glowa pelna marzen- idei , ze uzdrowia caly swiat, nauczyciele , ze jak lekarze cialo tak oni uzdrowia dziecieca psyche- ducze i swietnie ukierunkuja, policjanci byc moze mysla , ze wybawia ow swiat od przestepstw.... a potem zycie to mocno zjezdza, objezdza, wyeryfikuje... i jest jak jest- bylejakosc, niechec, nie wychylanie sie do przodu, aby dzien w robocie zlecial:))
OdpowiedzUsuń