widok z wieży widokowej |
Pogoda jest przepiękna, las jeszcze jest intensywnie zielony
Nie wiem, czy ktokolwiek jeszcze pamięta moją wyprawę na Stożek? Kto nie pamięta a ma czas, zapraszam, klik.
Ale to było dawno, bardzo dawno, mam wrażenie, że w innym świecie. Na pewno wtedy nie brałam żadnych leków, żadnych!
Miało być o spacerze na górę, do brzegu daleko.
Zaraz po obiedzie włożyłam sportowe buty i w drogę. Jak półtora kilometra to nie ma co brać nawet wody!
Tu jest taka
Góra jest bardzo stroma i bardzo współczuję dzieciakom chodzącym tu do szkoły bo ta szkoła jest jeszcze wyżej niż nasze sanatorium! Jak one tam wyłażą to nie mam pojęcia, a zimą to chyba muszą jechać na tyłku z tego stoku, na łeb na szyję!
I dziś się dałam namówić. Bo miało być niedaleko i po równym.
Idę, idę, już mijamy tę szkołę, i za chwilę rzeczywiście jest całkiem po równym. Ludzie, jak tam jest pięknie. Nic tylko siąść i płakać że się tu nie mieszka tylko w tym śmierdzącym zadymionym mieście. Nie płakałam oczywiście ale zachwycałam się bardzo i wzruszałam bo krajobraz podobny to tego z moich stron rodzinnych kiedy jeszcze nie wiedziałam że nie lubię chodzić po górach i dolinach. Wtedy to nawet mi do głowy nie przyszło żeby jęczeć i po tych ścieżynach i śliskich kamieniach pomykałam w sandałkach i nogi mi same stawały tak żeby nie wleźć w błoto a teraz to jak ten tobół lezę i tylko fontanny błota tryskają mi spod bielusieńkich najków.
Boże Klarka co ty wypisujesz. Idź już do tej wieży!
Idę i idę, i patrzę na telefonie a tam już dwa kilometry naliczone a wieży nawet nie widać. Po drodze spotkaliśmy uczniów, mieli chyba jakiś bieg przełajowy, brawo dzieciaki, miło nam było usłyszeć "dzień dobry". Dobre wychowanie.
Dyszę i sapię i jęczę i już się widzę jak mnie zbiera pogotowie lotnicze z powodu zawału ale jakoś doszłam do tej wieży bo mi było szkoda zmarnować tych widoków.
I ja sobie zapomniałam, że nie powinnam włazić na takie urządzenia. Wlazłam więc. I to zdjęcie zrobiłam, ale to było szalenie trudne z wielu powodów. Bo wieża kręciła się w kółko a ja trzymałam się kurczowo tej deski przy schodach i nie mogłam ani wejść wyżej ani zejść.
To jest idiotyczne uczucie bo rozum mówi, że wieża jest stabilna i na pewno się nie kręci ale jeśli tylko podniosłam wzrok znad kołyszącej się podłogi to miałam wrażenie że wraz z tą wieżą polecę w górę i runę do paryi.
Czarującego popołudnia!
Ps. Pogoda jest przepiękna i taka się zapowiada co najmniej do końca tygodnia, ale mi się trafiło :).
Pogoda dopisuje, humor też - niech tak zostanie :)
OdpowiedzUsuńGratulacje za podjęcie wysiłku spaceru pod górę i wspięcia się "ruchmą" wieżę. Ja uwielbiam chodzić, może być w górę, w dół i po prostym. Aby przed siebie :) To jakby co Klarko, jak nie będzie Ci się kiedyś chciało spacerować zbyt daleko, to ja zrobię parę kilometrów za Ciebie ;) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńKlarko, to jak tak weszłam na Rotundę w Regietowie, żeby zobaczyć cmentarz wojenny, przepiękny, wart tego wysiłku, ale jak sobie przypomnę ten upał i brak porządnych butów i kijków, to wpadam w samozachwyt, że dałam radę 😁
OdpowiedzUsuńTrzymaj się.
Dobrych ludzi to i pogoda kocha...
OdpowiedzUsuńTydzień we dwoje, miejsce cudowne, pora najlepsza, pogoda piękna... no zazdroszczę i cieszę się jak nie wiem co, że tak Ci się udało!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!!
MBI
Znam ten ból, chodzić mogę i lubię, ale gdy trzeba wejść wysoko po schodach a dookoła rozciąga się "widok" to zupełnie inna historia. Rekord był we Wrocławiu podczas wchodzenia na wieżę kościoła i "Mostek Pokutnic" tam na ostatnich kondygnacjach schody są zrobione z metalowych kratownic... aaaaaa... Cudownie, że macie pogodę i wypoczywacie. Wielu wrażeń i odpoczynku życzę😘
OdpowiedzUsuńdolaczam sie do tego aaaaa Anny;) Ja przed laty nie weszlam na sam wierch katedry w Kolonii bo -kratownice!!!
OdpowiedzUsuńtezMonika
Witaj Klarko! Tu skrytopodczytywaczka ;-).
OdpowiedzUsuńMiałam niemal identycznyspacer po górach,"prosto i po płaskim", aha jasne!
Jeśli masz ochotę, to zapraszam https://otwarte.home.blog/2020/08/19/jaki-lipiec/
Uściski!
novembre
Taak!widoki w polskich gorach nie maja sobie rownych:)
OdpowiedzUsuńBrawo za dzielność!Dalszego miłego pobytu życzę,pozdrawiam
Ulka
Ja tez nienawidze chodzic..po gorach!!! Koszmar. Tetno mam wtedy takie,ze serce chce mi wyskoczyc. No ale jak bez wysilku ma sie tetno 90-100 to nie ma sie co dziwic. A jak juz wejde na latarnie morska to boze bron podejsc do barierki
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj, regeneruj się. Buziaki i usciski!!
Jeanette
Chodzenie po gorach z mezem , ktory twierdzil przed wyprawa , ze to tylko maly spacerek - grozi rowodem ::))
OdpowiedzUsuńOdpoczywajcie, chłońcie (czemu podkreśla?) widoki i wrażenia i trzymajcie przez całą zimę. Choćby to było więcej, niż półtora kilometra 😉 będzie ci wypomina... wspominać chciałam napisać
OdpowiedzUsuń