Rabka
Wróciłam do domu i od razu - sąsiad tuż za płotem tnie drewno na zimę, drugi biega za kosiarką, słychać nieustanny ruch uliczny i samoloty. Trzeba zrobić zakupy, pranie, trzeba wracać do kołowrotka.
Dlatego uważam, że decyzja o tym wypadzie wrześniowym była bardzo dobra. Nie bolało mnie serce, nie drętwiały mi ręce. Co prawda urósł mi tyłek bo kuchnia jest bardzo dobra a zmywać i gotować nie trzeba a oprócz tego na dole są dwie kawiarnie, w których za kilka złotych można kupić wielkie, pyszne ciacho z kremem. I jeszcze wieczory z winem :).
Jutro rano napiszę rzetelnie o tym sanatorium. O łyżce dziegciu w beczce miodu również.
A na razie bagaże rozpakowane, pierwsze pranie już wisi na suszarce ale ogród, ogród woła!.
Klarka w dom, Bóg w dom... obyś tak częściej wypoczywała :)
OdpowiedzUsuńfajnie tak wakacje poza wakacjami sobie zrobić, zawsze o tym marze po 2 tygodniach szkoły ;-)
OdpowiedzUsuńjaki ogród? nie wiem jak tam u Was u nas wszystko zgniło ...
Nie da się ciągłe wakacjować niestety, ale co odpoczeliście to Wasze. Czasami trzeba wszystko zostawić i oderwać się od codziennych prac i myśli.
OdpowiedzUsuńZawsze mnie kusi wrześniowy urlop.
OdpowiedzUsuńCiacho i wino to cały urok wyjazdu, bez tego ani rusz!
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się swoim tyłkiem, przecież go nie widzisz.:)
OdpowiedzUsuńOgród może jeszcze poczekać. Zajmij się sobą :)
OdpowiedzUsuńOgród nie zając, nie ucieknie, tyłek po 2 tygodniach harówki wróci do normy, a najważniejsze, że miałaś jeszcze trochę zabiegów i mogłaś być razem z mężem- to ważne,że byliście razem- po prostu ważny jest ten wspólny czas bez zwykłych obowiązków.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Od lat wypoczywam we wrześniu i to jest zawsze strzał w dziesiątkę tłumów już zazwyczaj nie ma upałów też. Ceny robią się przyzwoitsze. Polecam. Wyjazd z domu to dobry pomysł bo w domu jest zawsze coś do zrobienia.
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że nie mam ogrodu!
OdpowiedzUsuń