Nosiła smutek na twarzy i ludzie myśleli, że zadziera nosa i
wywyższa się. Była ładna, zawsze starannie ubrana. Nie malowała się, paznokcie
nosiła krótko obcięte.
Mówiła zawsze za cicho, rzadko się śmiała. Patrzyła z uwagą,
pytała tylko o służbowe sprawy. Jadła szybko i szła do swoich obowiązków. Nikt
nie miał jej numeru telefonu. Z nikim nie umawiała się po pracy.
Swoje obowiązki wykonywała bez zastrzeżeń. Kto nie jara
niechaj zapierdala – śmiały się palaczki ukrywające się za śmietnikiem. Czasem
kierownik pogroził im palcem. Lepiej być opierdolonym niż orobionym –
twierdziły.
Nie mów o mnie młoda – poprosiła któregoś dnia koleżankę.
Przecież mam imię, ja nie mówię o żadnej
„stara” a wy o mnie ciągle „młoda”.
Młoda się postawiła – śmiały się z tego cały dzień.
Tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu – młoda zgubiła,
młoda zapomniała, młoda może zostać, młoda niech zapierdala. Spokojnie, i tak będzie
na młodą.
Aż pewnego dnia poprosiła kierownika, aby przejrzał monitoring
i sprawdził, kto doprowadził do zalania pomieszczenia. Ona na pewno nie, i nie
chce dłużej odpowiadać za niedociągnięcia całego zespołu.
Kierownik monitoringu nie przejrzał ale powiedział jednej z
pracownic, że to zrobi.
Młoda donosi! Trzeba się z nią rozmówić!
Weszły do pokoju socjalnego. Szczupła, smutna dziewczyna
stała przy oknie. Spojrzała na grupę rozkrzyczanych kobiet.
- Trzeba to załatwić, ukrócić, dotychczas nikt nie
donosił! Nie wyjdziesz stąd dopóki sobie tego nie wyjaśnimy!
- Mam dość - powiedziała
jak zawsze za cicho. Mam dość życia.
Promień jesiennego słońca zalśnił w jej włosach. Z ósmego
piętra budynku widać było krakowskie Planty i wieże sześciu albo siedmiu kościołów. Boże, jak dziś pięknie
– szepnęła. Obróciła się, wskoczyła na parapet i nawet nikt nie zdążył krzyknąć.
Nikt.
Och Klarko... depresja to straszna choroba. A ludzka nieczułość i brak empatii tylko pogarsza sprawę. Smutne opowiadanie choć jakże prawdziwe.
OdpowiedzUsuńDo czego to może doprowadzić zakrzyczenie nieśmiałej osoby przez innych ludzi. Bardzo mądry tekst. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZaj... ać kierownika, a potem resztę
OdpowiedzUsuń;(((
OdpowiedzUsuńSmutne. Ludzie często patrzą, ale nie widzą. Uważają się za dobrych, a są podli. Smutne.
OdpowiedzUsuńNikt,kto nie byl blisko z depresja ,nie ma pojecia jaka straszna to choroba i jak cierpi chory.Ile wsparcia i milosci potrzebuje kazdego dnia.I jaki kruchy jest w srodku.Nie moze byc sam.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że zmyślone to opowiadanie...sobie nie wyobrażam w ogóle, że można być takim nieczułym gnojem oraz, żeby ktoś na moich oczach...
OdpowiedzUsuń:(
OdpowiedzUsuńPrawdziwa historia?
OdpowiedzUsuńNawet jeśli akurat to jest zmyślone, to niestety musimy mieć świadomość, że takie rzeczy dzieją się wokół nas każdego dnia.
OdpowiedzUsuńOdpowiadanie, choć smutne, to naprawdę dobre!
...że można być takim nieczułym gnojem...
OdpowiedzUsuńRomain Gary (jako E. Ajar)- bodaj w "Życiu przed sobą" - opisuje przypadek wolontariusza z telefonu zaufania, który szalenie się angażował emocjonalnie w zgłaszane historie, zawsze na wszelkie sposoby starając się pocieszyć i wyprowadzić rozmówcę na prostą. Trafił wreszcie na samobójcę in spe, który go zmógł: po każdej próbie wskazania możliwej jaśniejszej strony życia nieszczęśnik dowodził, że to jeszcze gorsze bagno. W końcu pocieszyciel się poddał i rzucił niespodziewanie lekkim tonem:
- Wie pan, naprawdę mogło być gorzej...
- Jak jeszcze gorzej? - zdumiał się znękany życiem.
- Tak, to wszystko mogłoby się przydarzyć mnie!
Niedoszły samobójca zmienił plany - zamiast się strzelać, wpadł po pół godzinie do biura towarzystwa, prowadzącego ów telefon zaufania z zamiarem zastrzelenia swojego rozmówcy. Na szczęście bardziej doświadczeni koledzy zdążyli go już ewakuować...
Dzień dobry, lub dobry wieczór... prawdziwe życie....
OdpowiedzUsuńSmutne, ale człowiek nadal człowiekowi "wilkiem"!
OdpowiedzUsuńŚwiat goni za pieniądzem, ludzie nie lubią słabszych, biedniejszych, zagubinych🤦
Często poruszam na blogu takie tematy, aby ludzi uczulić, że obok nas zawsze mieszka ktoś potrzebujący pomocy 🤗
mnie też gnojono w pracy ...za nic,bo fajnie było sie na kimś wyżyć tylko ja wiem jak było mi ciężko i jak to przeżywałam
OdpowiedzUsuńdziś pracuję w tym samym miejscu a po tamtej grupie zostało tylko złe wspomnienie każdą z nich spotkał gorszy los bo karma wraca
Smutne. Czy to prawdziwa historia? Niestety w ludziach za mało wrażliwości, za mało empatii
OdpowiedzUsuńNo nie, ale smutny temat zapodalas...
OdpowiedzUsuńJakby z życia opowiadanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.