wtorek, 30 lipca 2019

alarm!

Nie wszędzie zamykanie i otwieranie firm należy do pracowników ochrony. Funkcję tę pełnią sprzątaczki.  Po zakończeniu pracy trzeba dokładnie sprawdzić budynek, czy są zamknięte wszystkie okna i tzw"zbrojone" drzwi, czy jest zakręcona woda i pogaszone światła. O zapracowanych na śmierć nauczycielkach, pochowanych po kątach psychopatach i uczniach zostawionych w kozie nie wspomnę. 
I to nie są żarty - raz w starej pracy zapomniałam, że na piętrze pracuje jeszcze taka młoda, przemiła, bardzo zaangażowana dziewczyna, zamknęłam szkołę i poszłam sprzątać drugi budynek a kiedy o osiemnastej wróciłam, ona nawet nie wiedziała, że była zamknięta!

Zamykający firmę pracownik dostaje klucze i kod do alarmu.  Przy wychodzeniu otwiera skrzynkę do kodowania, wklepuje kod i od momentu uzbrojenia wejścia ma kilkadziesiąt sekund na pozamykanie drzwi wejściowych. Przy  wchodzeniu podobnie.

Sprzątaczki są przeważnie bardzo przejęte tym działaniem i czują się wtedy bardzo ważne, w opowieściach wyolbrzymiają jego  trudność.  Są przerażone możliwością pomyłki i wywołaniem alarmu, a jeśli jeszcze do tego przyjedzie ochrona to już jest porażka!

W każdej szkole system ochrony był nieco inny i nieco inne były procedury. Ale otwierałam i zamykałam bez problemu bo to naprawdę nie są cuda i przede wszystkim nie ma się czym przejmować, bo jeśli nawet ten alarm się włączy to co z tego? Nikomu do tej pory nie udało się tego dokonać oprócz mnie, pierwszego dnia rutynowo zakodowałam szkołę tak jak w poprzedniej pracy i wrzuciłam kluczyk do torebki a należało go zostawić dla porannej zmiany  (nikt mi o tym nie powiedział)  ale i tak  nikt mi z tego powodu łba nie urwał.

W niedzielę w nocy dostałam sms od firmy ochroniarskiej z prośbą o pilny kontakt. Ale ja mam nocą wyłączone dźwięki. Rano nikt nie odbierał. Cały ranek martwiłam się, i to nawet nie dlatego,  że może ktoś się włamał albo coś.  ;)

Niepotrzebnie. Z mojej strony wszystko było w porządku.

Jeszcze dwa dni do urlopu. Krzysiek remontuje elewację i błagam go, by nie spadł bo nigdzie nie pojedziemy. Ja też uważam, żeby się nie nabawić jakiejś kontuzji. Podlewam kwiatki, myję podłogi po budowlańcach, szoruję ławeczki gimnastyczne, luzik.

Jeszcze tylko dwa dni!


11 komentarzy:

  1. Odliczam z Tobą

    Jak miałam jakieś takie terminy że nie mogłam się opanować, to robiłam wyliczanki na papierze. Godzinowe najlepiej, bo wtedy co godzinę coś skreślasz;))

    OdpowiedzUsuń
  2. W byłej pracy mojego męża alarm był źle ustawiony i co rusz jakieś zwierzę z pola, nawet żaba uruchamiały hałas...
    Końcówka jest najgorsza!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dwa dni to tyle co nic, emocje już nie dają spać uważajcie na siebie, w zeszłym roku połamałam się dwa i pół tygodnia przed wyjazdem do Włoch... Życzę by u Was wszystko było ok

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana
    Taka praca, wymagań wiele, a płaca najniższa.
    Skąd ja, to znam!
    Serdecznosci przesyłam dla Cię:)
    Przy okazji zapraszam na bloga, powspominasz swoje lata dzieciństwa:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Klarko, życzymy wam wspaniałych wakacji! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niezapomnianych wakacji Klarko!
    Cieszę się razem z Tobą :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak jeszcze pracowałam to też miałam rozbrajać, jak przyszłam pierwsza i nawet się czasem włączył, bo coś tam nie stykało, to tylko kolega do nas dzwonił, czy my go naprawdę musimy o tak wczesnej porze budzić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam dzisiaj to znaczy ze jutro wyjezdzasz :-) Baw sie dobrze Klarko i wypocznij. Siekiere zostaw w domu, na wakacjach tylko bikini Ci bedzie potrzebne :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniałych wakacji i prawdziwego odpoczynku:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspanialego wypoczynku, Klarko!!!

    W poprzedniej pracy w poprzednim budynku (ale namieszalam!), byl taki popierniczony alarm, ze wlaczyc bylo go prosto, ale wYlaczyc to byl koszmar. A jeszcze w dodatku on nie dzwonil, wiec kilka razy zdarzylo sie, ze ktos (na szczescie nie ja) przyszedl, zasiadal za biurkiem lub przygotowywal cos w laboratorium, a tu nagle policja wchodzi i pyta "Co pan/pani tu robi?". :D

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz