czwartek, 25 kwietnia 2019

znów o tym kocie




Kiciul przyszedł do ogrodu z wrzaskiem i z jaszczurką w pysku. Nie wiem jak on to robi, przecież jak człowiek ma coś w pysku to nie może krzyczeć. Przyszedł i wrzeszcząc upuścił małe, zielone stworzenie tuż koło moich stóp. Prawie jak dziecko smoka - zawołałam i złapałam kota mając nadzieję, że jaszczureczka ucieknie i schowa się w zaroślach.
Trzymałam kota a on oczywiście wyrywał się, aż zagroziłam, że jeśli mnie podrapie to już nigdy nie dostanie drobno pokrojonego mięsa mięsa mięsa. 
Szantaż był skuteczny, kot trzymany pod pazuchą schował pazury, zielone zwinne stworzenie zniknęło w trawie więc i ja postawiłam Kiciula na łapy. Koty nienawidzą uczucia, gdy nie mają oparcia pod łapami, tak myślę. Stanął, zaczął nerwowo machać ogonem i pognał pod schody.
Krzysiek kryjący się przede mną w garażu nie wytrzymał i spytał - a cóż ten kot się tak drze?
 - Przetłumaczyć Ci z kociego na nasze? - spytałam. Pytanie było retoryczne. Nikt nie zna tak kociego jak ja.

Jaszczurko, jaszczurko, gdzie jesteś, ach jaszczurko, zła baba nas rozłączyła!
 (Ale nie wiem czy to jest najlepsze tłumaczenie).

Ps. Nie, nie jesteśmy patologią bezrobotną, mamy po prostu drugie zmiany i dlatego spędzamy ranki w ogrodzie, jest co robić.
Ps. Prawie każdy żonaty facet czasem kryje się w garażu przed złą babą.

14 komentarzy:

  1. Hahaha aż widze te jaszczurkę. A patologia jestem ja bo biorę 500+
    H

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za poprawienie nastroju przed badaniem endoskopowym, które dziś mnie czeka i nie jest ANI TROCHĘ komfortowe. Mam nadzieję że jaszczurka uciekła, bo to pewnie jakiś potomek tego gościa co u Was pog Wawelem ogniem zional ☺️

    OdpowiedzUsuń
  3. Moi jaszczurek nie lubio. Ani żab. Pewnie próbowali zeżreć i im nie smakowało :-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój kot jak jeszcze żył, na widok ropuchy spanikował. Nie wiem czy kiedyś widział jaszczurkę. To były jednorazowe epizody na wakacjach. Nawet żywej ryby się bał, bo... żywa ryba! I natychmiast rozlegało się miauczenie, które już tłumaczę: "ma być natychmiast pokrojona w kostkę!"

    OdpowiedzUsuń
  5. Kryje się mąż w garażu, bo dla faceta (dla większości z nich) samochód to rodzaj kochanki. Kiciul wrzeszczał, bo się zdobyczą chwalił, a Ty jego dzielności i sprytu wyraźnie nie doceniłaś.
    Bardzo niedobrą Panią ma Kiciul;))))))
    Klarko, a co Ty się tak tłumaczysz, że jesteście przed południem w domu? Co komu do tego, to tylko Wasza sprawa, niech sobie, jak kto głupi, myśli co chce.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój też znosi i zostawia w domu, żywe, a ja się ich tak boję 😭

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiciur chciał się pochwalić zdobyczą, nie dobra pańcia. ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Przydalby mi sie kot. Jaszczurek jeszcze nie zauwazylam, ale mam w domu mase pajakow i innego robactwa, ktorego brzydze sie nawet zagniesc kapciem (to tak ohydnie chrzesci :O). Potrzebuje zwierza z instynktem lowieckim. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kot jest do tego najlepszy! Odkąd mamy kota, w mieszkaniu nie widuję pająków, a mucha przetrwa tylko kilka sekund ;) Tylko trzeba pilnować, żeby na osy nie polował, jak się jakaś trafi.

      Usuń
  9. Szczęśliwy mąż, który ma się gdzie schować... Ja mieszkam w bloku, mojemu pozostaje rżnięcie głupa.

    OdpowiedzUsuń
  10. :-))) Niekoniecznie:-) Blokowiczom pozostaje jeszcze łazienka, kibel, balkon albo piwnica. W zależności od tego co kto tam ma i od układów rodzinnych. Często obserwuję u sąsiadów męskie oblężenie balkonów i piwnic. Co do pozostałych pomieszczeń, to nie wypowiem się, bo nie mam możliwości zaobserwowania. U nas gatunek męski przeprowadzał uciążliwe oblężenia kibelka i łazienki:-) W ciepłe dni wynosił się na balkon i warczał niebezpiecznie jak część żeńska rodziny usiłowała się tam zainstalować na pobyt dłuższy niż wieszanie prania. W piwnicy też było często coś do zrobienia:-) Tak, że...mężczyzna jak potrzebuje zawsze znajdzie swoją jaskinię, swój garaż, swoją świątynię dumania. A Kiciule swoją jaszczurkę:-)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz