Pralka mi padła. Mogłabym prać w rękach ale nie ma gdzie suszyć, latem można w ogrodzie ale o tej porze roku nie da się. Jedyny majster w okolicy jest po operacji zaćmy, i muszę Wam napisać, że to bardzo porządny chłop, oddzwonił i powiedział że nie pracuje, nie da rady przyjechać. A mógł po prostu złapać na pocztę i koniec.
Inny fachman obiecywał przez kilka kolejnych dni a teraz ma wyłączony telefon, mam ochotę napisać mu na stronie bardzo, ale to bardzo negatywną opinię bo tak się nie robi. Jak ma dużo roboty to mógł po prostu powiedzieć - szukajcie sobie kogoś innego bo jestem zarobiony. Czekam jak ta głupia, chodzę od okna do okna z telefonem a on łapie na pocztę, brawo.
Taki to urok mieszkania w pobliżu wielkiego miasta. Panowie z Krakowa liczą sobie za dojazd drożej niż taksówką.
Do Nowej Huty chciałabym się przeprowadzić. Kiedyś już pisałam, że bardzo przypomina mi Warszawę, którą lubię za szerokie chodniki i ulice. Krakowskie ulice są jak ciasne, strome wąwozy, gdyby się coś stało to nie ma gdzie uciec.
Piszę tak bo ostatnio oglądam w nocy katastroficzne filmy. Lubię, nic na to nie poradzę, lubię. Wszystko się wali i pali albo topi i zamarza, albo przylatuje z kosmosu jakieś hyc-hyc i wszystkich równo traktuje jakimś bzy-bzy.
Łukasz nie czytaj.
Miałam napisać o jedzeniu. Syn czasem dzwoni do mnie i opowiada, co gotuje albo piecze. Ostatnio opowiadał, że upiekł ciasto czekoladowe i zaczął wymieniać składniki - 3 czekolady, kostka masła, szklanka cukru..
To ja nie śmiem upiec porządnego starodawnego placka z masą bo wiem, że to jest milion kalorii i od tego zapychają się żyły i cellulit się robi od samego patrzenia. I robię dla nich te byle jakie biszkopty z jabłkami smakujące jak zwykłe słodkie bułki, i co to za deser, a on mi takie rzeczy opowiada?
A jeszcze wcześniej zapytałam, jakie ma wspomnienia kulinarne z dzieciństwa, co mu najlepiej smakowało. I co? Ja myślałam, że jakieś roladki mięsne, jakieś faszerowane warzywka czy grzyby nad którymi stałam godzinami w pocie czoła, albo urodzinowe torty (tak, panie i panowie, wszystkie urodzinowe torty piekę sama, dla Hani również) a ten bez namysłu powiedział - robiłaś nam pyszne zapiekanki i pizzę!
Mało tego, ostatnio staram się gotować tak, żeby smakowało najbardziej Hani. Dziewczyna lubi np. pikantną zupę z dyni albo buraczki z chrzanem. Ale kawałek mięska z ziemniakami też zje. Tym razem jednak coś jej kotlecik nie podszedł, i co zrobił jej tatuś? Poszedł do lodówki, wyszukał najbardziej pikantny ketchup i polał na bogato po Hani talerzu. I co zrobiła Hania? - mniam mniam!
Dlatego dziś piekę sernik. Nikt nie lubi to będzie długo.
19 lutego 2009 r zaczęłam blogowanie. Kawał czasu. Tak sobie myślę, że przeszłam długą drogę. Znajomy (klik) tak pisze o blogowaniu
"traktując blog jak pamiętnik w najlepszym przypadku zostaniemy wydziedziczeni, zaś w najgorszej opcji czeka nas rozwód, utrata pracy a może nawet ekskomunika. Cóż więc autorowi pozostaje? Ewentualność stania się internetowym felietonistą albo twórcą, co w praktyce oznacza zazwyczaj tfurcom"
Trzeba wiedzieć, że autor jest mistrzem sarkazmu i ironii i nigdy nie wiadomo, czy mówi poważnie czy też bada poczucie humoru rozmówcy. Za to Go oczywiście kocham, mam czasem podobnie.
I teraz mam ochotę wymienić co najmniej 20 albo więcej osób które poznałam dzięki blogowaniu i są w moim sercu i w myślach i jak się długo nie odzywają to bezczelnie dobijam się do nich "bo się martwię to napisz ze dwa albo trzy słowa" ale przecież nie zrobię tego tylko napiszę jak zawsze
Dziś też Cię kocham.
Klarka! Nie ustawaj — jeszcze tylko 8 lat i twój blog osiągnie pełnoletniość!
OdpowiedzUsuńMy także dziś też! :-)
i wtedy będę pisać wyłącznie pikantne kawałki :x
UsuńDzień dobry 😊
OdpowiedzUsuńNawet jak marudzisz, to lubię Cię czytać, bardzo bardzo !!!
I czytam zawsze, ale mało się odzywam.
Jedzenie jest bardzo wdzięcznym tematem, u mnie w pracy (biuro) wszystkie tematy wcześniej czy później schodzą na jedzenie 😋😉
Pozdrawiam słonecznie 🌻
Małgosia
to na obiad mieliśmy placki ziemniaczane z gulaszem - gulasz mocno paprykowy ;) kto zabroni grubemu!
UsuńChoćbyś chciała, to nie nudzisz. A jak nie piszesz, to się martwię. Miłego weekendu!
OdpowiedzUsuńto mam motywację - pisać choć raz w tygodniu żebyś się nie martwiła
UsuńGratuluję wytrwałości i satysfakcji jaka płynie z tych kart wprost do Ciebie.
OdpowiedzUsuń10 lat to kawał czasu, a mnie się wydawało że jak startowałem w 2008, to już miałaś pierwszy milion wejść.
Dużo dobrego życzę. Otrząśnij się z wiosennych smuteczków, depresyjek jakichś i do roboty. Czytelnia czeka
ależ nie, kiedy ja zaczynałam, Ty już byłeś bardzo popularny, czytałam Twój blog wiele razy na jedynce w Onecie
UsuńMialam juz jechac na znienawidzone zakupy ale zobaczylam twoj post, wiec wyhamowalam i przeczytalam i sie usmiechnelam:)
OdpowiedzUsuńTeraz moge jechac i wydac ukochane pieniazki, co to ich zawsze malo, chlip, chlip..
Dzis tez Cie kocham :)
ja też nie lubię zakupów, a najbardziej ciuchowych
UsuńJak mozna nie lubic sernika?.Moze polej im keczupem to zjedza?
OdpowiedzUsuńa wiesz co, jak się poleje konfiturą z czarnej porzeczki to się da zjeść
UsuńKocham Ciebie i Twoj sernik:)
Usuńprzyjedź to Ci upiekę
UsuńJakoś nie zauważyłam, żebyś miała tendencje do marudzenie.
OdpowiedzUsuńGratuluję wytrwałości i mam nadzieję na następne dziesięć lat czytania Twoich postów.
Pozdrawiam!
Jakoś nie zauważyłam, żebyś miała tendencje do marudzenie.
OdpowiedzUsuńGratuluję wytrwałości i mam nadzieję na następne dziesięć lat czytania Twoich postów.
Pozdrawiam!
dziękuję!
UsuńUfffff, nareszcie :)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię poganiania i dopominania się, ale skoro Ty chcesz mieć motywację, to proszę Cię bardzo - pisz, bo noce na służbach długie, a archiwum mi się już przecież skończyło! :D :D :D
ale się nie dziw jak będą same bzdury i historie wymyślone nocą przemocą, z siekierą w ręce z hasłem ogniu prowadź
UsuńDzisiaj miałam na egzaminie pytanie:
UsuńCzy w celu rozgrzania wytrąconej z paliwa parafiny można użyć pochodni?
można, pierdolnie elegancko w kosmos
Usuńprzeczytałam i - gratulacje, i wielki wielki podziw!!
UsuńBędzie czego, jak robotę znajdę ;) Wtedy się chyba elegancko napierdolę.
UsuńKlarko,
OdpowiedzUsuńgratulacje, pisz jak najdłużej, niech wena sprzyja, czytam Cię z zaciekawieniem. Siekierę trzymaj zawsze przy sobie, to Twój znak rozpoznawczy.
ostatnio to wiesz jak jest - bardziej łzy na rzęsach niż siekiera w torebce
Usuńserdeczności!
Klarko...ja tu zaglądam dość regularnie, komentuję rzadziej...z racji braku czasu...ale napisałam już kiedyś i dziś powtórzę...pisz, pisz, nie przestawia...uwielbiam Twoje historyjki, historię...czytać!! Gratuluję wytrwałości, lekkiego pióra (czytaj klawiatury komputera) 😉 . Pozdrawiam i kciuki trzymam!! Ps...najbardziej chyba lubię historyjki o Rachmistrzu 😊 wracam do nich czasami!! 😊
OdpowiedzUsuńa ja o nim zapominam, nigdy nie przeczytałam żadnego swojego bloga od początku do końca
UsuńPostać Rachmistrza, Rysia, Krysi i pani Emerytki była dla mnie tak wyraźna, że mogłabym z nimi rozmawiać, to dość dziwne, oni są całkowicie fikcyjni ale ja pisałam o nich jak o żywych, lubiłam ich, czasem byłam na nich zła. Fajna przygoda z tym pisaniem - tak tworzyć równoległy świat.
Ja też tak miałem jakiś czas z Zenkiem ;-)
UsuńGratuluję Klarko i życzę kolejnych dziesiątek lat pięknego pisania :)
OdpowiedzUsuńz tym "im rzadziej tym trudniej" miałem to samo... ale zawsze w momentach blogowych kryzysów przypomina mi się myśl z Małego Księcia "jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś" i to mi zawsze jakoś daje kopa :)
dwa - trzy miesiące - tyle daję temu miejscu, gdybym je opuściła
Usuńa taka ciekawostka - kiedy opuściłam pierwszy blog, wielu czytelników nie przeniosło się tutaj, odeszli na zawsze
To i ja do gratulacji się przyłączam, choć znam Cię krótko, ale chętnie czytam:-)
OdpowiedzUsuńCiasto czekoladowe robi mój syn, ale faktycznie, składu lepiej nie znać...
Serniczek przytulę zawsze!
dziękuję :)
UsuńBardzo nie marudzisz :). Ja tez tak mam i to się nazywa klimakterium. Z tym da się żyć, otoczenie trochę pocierpi, ale to na szczęście mija, więc będzie jeszcze lepiej.
OdpowiedzUsuńjesteś pewna że się nie utrwali na zawsze?
UsuńKlarko TRWAJ !!! Życie bez Twoich postów bardzo straci na polorze :)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńKto nie lubi sernika !?!?!?
OdpowiedzUsuńGratulacje za tyle lat wytrwalości iciekawych opowieści :)
PS TEż nie lubię zakupów i o dziwo także najbardziej odzieżowych
Mania
kilka lat temu miałam po serniku potężny atak kolki żółciowej i teraz mam jakąś blokadę
UsuńNo więc - Klarko, ja też Cię kocham! I czytam bezustannie, choć się nie odzywam za pomocą komentarzy, to może nie wiesz, że wciąż czytam.
OdpowiedzUsuńDla mnie blogowanie jest zapisem różnych fajnych receptur kulinarnych i kosmetycznych. Piszę głównie na te tematy. I przez to blogowe wpisy są rodzajem mojej pamięci zewnętrznej, z której mogą korzystać również czytelnicy. Dla ich własnego pożytku, który daje mi naprawdę wiele satysfakcji i przyjemności!
u siebie czasem sprawdzam pogodę, np jaka była w analogicznym miesiącu pięć lat temu
UsuńTyle lat, tyle zdarzeń i emocji... Krysie, Rysie, bardzo niedobre placki, łzy, śmiech, wzruszenia. Najsampierwsze wspomnienia i znajomości blogowe... Dziś tez Cię kocham. Tak po cichu i z daleka ☺
OdpowiedzUsuńkawał czasu, nie? Już te dzieci "blogowe" do szkoły chodzą
UsuńWszystko co dobre jest nielegalne, niemoralne, albo tuczące, stąd te pizze ;)
OdpowiedzUsuńKurczę, bloguję dłużej, niż Ty... końcówka 2007, aż musiałam sprawdzić
ooo, to muszę koniecznie zajrzeć do Twojego archiwum!
UsuńWszystko, co dobre, jest nielegalne, niemoralne i tuczące, stąd te dobre wspomnienia o pizzy :)
OdpowiedzUsuńAż sama sprawdziłam, ile czasu w blogosferze i wyszło, że od 2007, szok
Przepraszam za tyle komentarzy, ale zapomniałam o moderowaniu i napisałam kolejny, bo nie widziałam, wrzuć jeden, niech nie będzie śmietnika.
OdpowiedzUsuńnic się nie stało:)
UsuńWitam!
OdpowiedzUsuńI dziękuję za te Krysie, Rysie i inne, bo czytając śmiałam się do łez!
Miłego świętowania przy serniczku!
Pozdrawiam serdecznie zza miedzy!
Dorota L.
może kiedyś znów zacznę pisać takie absurdalne historie, nawet bym chciała ale co próbuję to trup się ściele i ogień płonie, wszystko wybucha i nawet tęcza jest czarno-biała
UsuńCo się dziwisz, po takich przejściach. Napisz z trupem, ogniem i wybuchem, my będziemy mieć thrillera, a tobie ulży, zobaczysz
Usuńgorąco współczuję Ci pralki, wiem jak to jest. W Szwajcarii mamy wspólną pralnie na blok i to jest mega uciążliwe, zapisywać się trzeba, a jak się zepsuje, to bywa, że tygodniami czekasz potem na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńDopiero niedawno nabyliśmy prywatną, malutką praleczkę. Ułatwiła nam życie jak nie wiem co.
Ostatnio zrobiłam sobie maraton z Transformersów. Tam to dopiero miejska rozwałka... Nawet Godzilla wymięka.
U mnie w domu sernik zdecydowanie króluje. To najkrócej stojące na stole ciasto.
Drugim popularnym daniem jest pizza, też długo nie leży. ;)
Keczup jest na wszystko, podobnie jak sos tzatziki, który też sprawia, że nagle nieciekawe mięso zaczyna smakować.
Równie jak Ty, mam swoich internetowych ludzi, o których się martwię jak długo nie piszą. Czasami słusznie (niestety), czasami przesadzam (nie szkodzi). Internet to też ludzie, nigdy nie należy tego lekceważyć.
Pozdrawiam serdecznie.
kiedyś się przyznam, po której stronie jestem w świecie Harrego Pottera
UsuńTeż Cię kocham "po cichu i z daleka". Czytam Cię od zawsze i przeniosłam się ze starego bloga. Nie komentuję bo zanim się zastanowię co bym chciała powiedzieć i jak to ująć, to inni zrobili to lepiej.Czułabym się jak ta żaba co nadstawia nogę do podkucia. Ale tym razem musowo!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci stokrotnie za wszystkie wpisy, a w każdym kropelki ciepła, spokoju, dobroci, mądrości i humoru jak lekarstwo na moja wariacką codzienność. Cieszą mnie Twoje radości i współczuję smutkom.
Pisz, Klarko, pisz i nie ustawaj, bo bez tego życie byłoby uboższe!
Marysia
każdy komentarz czytam z uwagą ale nie zawsze mam czas odpisywać ale jest mi bardzo miło widzieć, że ktoś reaguje, że nie piszę jak do szuflady
UsuńKochana, nie piszesz do szuflady, mnóstwo ludzi Cię czyta ale nie każdy komentuje, masz więcej anonimowych czytaczy, niż myślisz - no dobrze, sądzę według siebie...
UsuńPozdrawiam, Krecia
Dobrze, że jesteś!
OdpowiedzUsuńmiło:)
UsuńNo wiadomo, blogowisko bez Klarki to jak jaskinia bez latarki!
OdpowiedzUsuńsame nietoperze :D
UsuńDzień bez Klarki - dniem straconym! Dzięki za już i bardzo proszę o więcej. Zdrowia i powodzenia, Klarko!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Krecia x
dzięki:)
UsuńPamiętam jak znalazłam Twój blog!
OdpowiedzUsuńOnet wrzucił na pierwszą stronę.
Byłam zachwycona.
Nie wyobrażam sobie blogowiska bez Ciebie.
:*
ja to widzę trochę inaczej, bo jak mamy inny kontakt i znamy się osobiście to blog już nie jest taki ważny, sama wiesz jak jest - kiedy ktoś długo nie pisze to nie wiadomo co u niego, wtedy się dzwoni
UsuńAle Ty i tak więcej pisze, niż dzwonisz;D
UsuńA tak poważnie to lubię Twoje spojrzenie na świat, Twoją wrażliwość i humor.
Brakuje mi Ryśka, emerytki, itd.
;D
Klarko, a ja dziękuję onetowi, że Cię poznałam. Od tamtej pory nie opuściłam ani jednego wpisu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
fidelia
przesyłam serdeczności!
UsuńAle ciasto!!! A Hania? Dziewczyna widać konkretna i ostra rośnie :D :*
OdpowiedzUsuńa właśnie, Ty masz kłopoty z szarlotką czy to ktos inny? aż się wierzyć nie chce!
UsuńCzytam już od kilku lat. To jest jak codzienne otwieranie okiennic z cichym zapytaniem: Co dzisiaj? Ostatnio to przeważnie komunikaty netu o jakimś błędzie i że nie ma takiej strony...że co? No żesz ty w dziób czesany! Jak to nie ma?! I klikam aż mnie ręka boli, a czasem to już odpuszczam. Za to dzisiaj się udało wejść po kilku podejściach. Nie wiem tylko czy da się zamieścić komentarz.
OdpowiedzUsuńAno właśnie, to dzisiaj w sprawie tej siekiery. Wchodzę do Lidla krążę między pojemnikami i nagle...no nie wierzę własnym oczom siekiera i to niejedna, a cały pojemnik. Aż się zaśmiałam. Klarkowa siekiera w całej okazałości jak znak, że mam jeszcze raz spróbować wejść na Twój blog, że się uda. Udało się. Pisz Klarko!:-)* Życie nie składa się z samych radości, ale jesteś, piszesz i to jest fajne:-)
jak kłopoty to Klarka do Lidla do Lidla :D
UsuńBuziaki od nas dla Was mkną z Krainy Loch Ness
OdpowiedzUsuń:-)
uściski :)
UsuńO matuchno! Klarko powielił się mój komentarz, łał. Usuń jeden proszę:-)*
OdpowiedzUsuńbo jest moderacja a nigdy tego nie było i jesteście przyzwyczajeni że komentarz wchodził od razu, pozdrawiam!
UsuńPlacek niedobry bo w boczki i w dupke idzie, ale poza tym to wyglada pysznie! :D
OdpowiedzUsuńMasz jeszcze ten sernik?
OdpowiedzUsuńa co?
Usuńzjadłabym
UsuńNo i widzisz - trzeba pisać, tyle ludzi czyta, kibicuje, wspiera...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ja
MBI :-)
Troll męczy?stąd moderacja?
OdpowiedzUsuńże też grzeczne " nikt cię tu nie chce,robisz same przykrości" nie dociera😤
nie działało również mocniejsze słowo
UsuńChciałabym usłyszeć;P
Usuń:**
A tak poważnie, to Ci współczuję
Chciałabym usłyszeć;P
Usuń:**
A tak poważnie, to Ci współczuję
Czytam nieprzerwanie od wieelu lat, można powiedzieć że dorastałam razem z blogiem. Więc gratuluję, a jednocześnie też dziękuję za te wszystkie chwile!
OdpowiedzUsuńI ja dołożę swoje 3 grosze. Kocham Twój blog - jest taki ciepły, rodzinny. Nieszablonowy. Nie potrafię dokładnie wyrazić swoich uczuć słowami, ale z niecierpliwością wyglądam każdego postu. Dziękuję Ci za to, że jesteś. GR
OdpowiedzUsuńi ja lubię przybiegać. Lubię Twoje teksty, zarty, przemyślenia. Każdy zostawiony u mnie komentarz cieszy po stokroć, bo wiem, ze obowiązków masz sporo. Ale blask słowa pisanego u mnie zostawisz. gratuluję z całego serca Ala :D
OdpowiedzUsuń