Mam dwa tygodnie luziku, sprzątać nie mam zamiaru, niechże powstaną naturalne dekoracje na Halloween z kurzu i pajęczyn, niechże się dzieciątka kochane cieszą, jeszcze im dyńki pomalowane przyniosę i postawię na parapetach a tym niegrzecznym przyniosę króliczki z pourywanymi łebkami dla przestrogi. Pluszowe, hallo, nie wyobrażajcie sobie że marnowałabym mięsko.
Wczoraj wchodziłam do budynku i jak zawsze zanim weszłam to pozbierałam z podjazdu papierowe samoloty i inne papierzyska. Z westchnieniem oj dziecka dziecka doigracie się kiedyś wrzuciłam papierzyska do kontenera. Potem
Zabrałam wszystkie klucze jakie tylko były, jakieś pół kilo, wiadro, szmatę, mop i pół litra spirytusu, zatkałam sobie uszy słuchawkami żeby nie słyszeć głupiego gadania wiadomo kogo i poszłam do orki śpiewając swój hymn Orki orki z Majorki. Zrobić link czy sami sobie poszukacie? Był tu już sto razy.
Do brzegu daleko, wina mi nalej. Acha. Po co mi potrzebny w pracy spirytus? Znający temat wiedzą. Pewien rodzaj kobiet pije tylko taki trunek. A poza tym spirytus świetnie nadaje się do usuwania śladów zwykłych pisaków z tablic suchościeralnych, dlatego zamawiam co tydzień u wiadomo kogo butelkę albo dwie. Obawiam się, że moje zamówienie gdzieś przepada bo papier toaletowy przywożą, domestos przywożą a spirytusu nie. Przykre, nikt się tu nie liczy z moim zdaniem, ale to się skończy!
Na czym ja to skończyłam. Acha, poszłam pilnować chłopaków w toalecie bo oni są fajni ale nie wszyscy trafiają tam gdzie trzeba i ja ich pilnuję. Nie żebym stała przy pisuarach i mówiła sugestywnie stań bliżej albo sikaj na siedząco jak człowiek, nie. Ale kiedyś na drzwiach napisałam - szczotka nie granat ręki nie urwie i jest trochę lepiej. Zamierzam tam tak stać i trzymać w ręku nie pół kilo kluczy tylko słoik z napisem pół złotego od każdego bilet wstępu do ustępu tylko nie wiem co na to powie wiadomo kto.
O czym ja zaczęłam. Acha. Poszłam do tej mojej ulubionej klasy, do kiciulków kochanych grzecznych i patrzę a tam dwóch chłopczyków ślicznych czegoś szuka. To ja im mówię, że im pomogę bo wiem wszystko gdzie co jest a oni mi na to ze łzami w oczach że mieli taką pracę z wymalowaną mapą i suszyli ją na oknie a teraz wrócili po nią ale im zginęła.
O Boże. Że też nie zginęła tym diablątkom z sąsiedniej klasy tylko im!
Aż mi się płakać zachciało z żalu.
Bo jak szłam do orki to pozbierałam papiery i wrzuciłam do kontenera. I wśród tych papierów był kartonik ze świeżo namalowaną mapą. Moje biedne dzieciątka. Chyba zacznę się walić po łbie jak te skrzaty z wiadomo jakiej książki.
ale wtopa! Niedobry Zgredek! :D
OdpowiedzUsuńPrzecież kontenera jeszcze nie wywieźli?
OdpowiedzUsuńLadne zyciowe opowiadanie.
OdpowiedzUsuńKlarka, upajałam się każdym zdaniem, świetny tekst!!
OdpowiedzUsuńOjoj, nawet machanie czarodziejskim mopem nie pomoże😱
OdpowiedzUsuńMoże się małolaty nauczą, że nie zostawia się nic na oknie bo może sfrunąć na dół.
OdpowiedzUsuńZe trzy lata temu moje Krasnale latały sikać wspólnie, bo trenowały sikanie na krzyż. Uśmiałam się jak nigdy, bo córka orzekła, że to dobrze, bo nauczą się sikać precyzyjnie.
Czyżbyś została zesłana na coś co się nazywało L4?
Tu się zaczynają od 22bm. tzw, dwa tygodnie ferii wykopkowych, coby bachory pomagały w wykopkach kartofli. Zwłaszcza te bachory co mieszkają w centrum Berlina.
Miłego;)
Ha ha ha !!! No i zapędziłaś się w tych porządkach, że nawet nie dostrzegłaś, że to ważna mapa Twoich ulubieńców... Oj ! Nieładnie !
OdpowiedzUsuńNo ale nie napisałaś, czy niukowałaś w kontenerze?
OdpowiedzUsuńups :D
OdpowiedzUsuń"– To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata.(...)
OdpowiedzUsuń– Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus."
I już wiadomo kto jest prawdziwą damą:)
Też mi się tak skojarzyło, bo lubię Bułhakowa :)
UsuńJakby wyjęli to byłoby od razu rzeźba terenu.
OdpowiedzUsuńMoje woźne robią mi różne dowcipy, na przykład tak przesuwają kaktus na oknie, że gdy otwieram okno z takiej wajchy, to zawsze ręką w niego trafiam... Ale ja jestem grzeczna i mam czysto w klasie, więc to chyba z sympatii :)
OdpowiedzUsuńE tam... Jak przed wyrzuceniem nie podarlas, to niech se dzieciatka ida pogrzebac w kontenerze i poszukac cennej mapki. Korony z glowek nie pospadaja. ;) Wiem, jestem wredna i nie mam litosci dla smarkaterii. :D
OdpowiedzUsuń