To jest fragment mojej sypialni, na kominie wisi świecąca na niebiesko antena.
W pracy są rozmieszczone w całym budynku i wokół niego kamery. Przeważnie o nich nie pamiętam bo i tak ciągle coś mruga, pyka i wyje więc zajęta swoją robotą nie zwracam uwagi czy coś robię pod kamerą czy nie. Wyjątkiem było mierzenie sukienki, odebrałam z poczty przesyłkę i pobiegłam do pokoju, gdzie jest największe lustro, dopiero gdy już byłam rozebrana, ubrana i znów rozebrana przypomniałam sobie o nich. Cóż, trudno. Generalnie nie robię nic nielegalnego więc się nie przejmuję.
Czasem jednak gdy zajmuję się czymś dokładnie pod kamerą, na przykład czyszczę wycieraczkę przed wejściem, podnoszę się i macham mówiąc hallo. Ale pamiętacie - ja gadam również do pana z windy zapowiadającego piętra i do pana zapowiadającego przystanki tramwajowe, więc nie ma się co dziwić że do kamer też gadam. A właśnie, pan z windy stracił głos, chrypiał chrypiał i już od jakiegoś czasu nie odzywa się wcale. Może nie żyje albo się obraził albo coś.
I do brzegu. Mam taką antenę i jeszcze się do niej nie przyzwyczaiłam, a rano mam taki rytuał - wstaję, robię kawę, siadam do laptopa i odpisuję na maile. Mój czas. Dziś podnoszę wzrok bo śpiący na łóżku kot się ruszył, i jeszcze wyżej głowę na to niebieskie światełko, i pomachałam do anteny.
Ale może to nie jest takie głupie, od wielu lat mam zaklejone plastrem kamerki w laptopie i w tablecie i dopiero niedawno u kogoś przeczytałam, że to ma sens.
A niech sobie pada. Deszcz. Kto na wczasach kto w pracy?
W pracy a raczej do pracy...
OdpowiedzUsuńDeszczowo... Brrr...
I autobus mi uciekł...
To prawda, ze mozna sie do kamer przyzwyczaic. Ja tez mam kamere w pracy i jak ktos sie dziwi, to odpowiadam, ze seksu w pracy nie uprawiam i w nosie nie dlubie, wiec niech sobie patrza... Pozdrawiam i lece do pracy, do kamery!
OdpowiedzUsuńJa gadam do wszystkiego.
OdpowiedzUsuńA do psującej się myszki to nawet złorzeczę.
Praca, jeszcze dwa tygodnie. Gadam do wszystkiego i wszystkich, nawet sama do siebie. Czasem trzeba z kimś mądrym zamienić kilka słów... ;)
OdpowiedzUsuńU mnie nie pada,a przydałoby się.Wideo kamerkę od kompa mam uszkodzoną- mój mąż pewnego dnia ją ożenił z podłogą. No ale na szczęście jej brak nie przeszkadza w korzystaniu ze SKYPA. Winda w naszym budynku też gada- informuje na którym piętrze aktualnie się zatrzymuje i ja też z nią gadam, bo mnie bardzo śmieszy, gdy ona mnie informuje gdzie aktualnie jestem.No ale kto wie, czy to nie będzie dla mnie cenne gdy do reszty zdurnieję ze sklerozy.;)
OdpowiedzUsuńW pracy a jakze,i goraco u mnie...
OdpowiedzUsuńJa tez w pracy. na szczescie biuro klimatyzowane. Ale samochod po 8 godzinach na patelni zamienia sie w piekarnik... W przyszlym tygodniu mam 3 dni wolne!!! Cale 3 dni.
OdpowiedzUsuńtezMonika
praca, praca...
OdpowiedzUsuńa ja mam odwrotnie bo to do mnie gadają: pralka, lodówka , żeby ta druga chociaż gadała "nie żryj tyle, ale nie! one gadają, a nawet dzwonią do mnie i chce się umówić;-P
Nie wiem, ale mam wrażenie, ze jestem jedyną osobą, która z deszczu się cieszy! Jest ciepło, bo 20 stopni i coś tam siąpi sobie z nieba, a cukinie rosną jak oszalałe, a ja spokojnie bez gorączki mogę sobie czytać na tarasie ;)
OdpowiedzUsuńU nas w firmie też kamery i wczoraj późnym wieczorem miałam zamiar zejść...w samych gatkach, ale się zreflektowałam ;p
U nas wakacyjnie...ale ktoś kiedyś powiedział...kto ma dzieciątko, ten ma świątko...hmmm...ładne mi świątko...wg mnie etat 7/7, 24/24...oczy dookoła głowy i tak coś wykąbinuje;-) pozdrawiamy wakacyjnie!
OdpowiedzUsuń