Wszelkie zdarzenia, miejsca i postaci opisywane przeze mnie są całkowicie prawdziwe choć zmyślone, a Groźna Woźna jest postacią literacką taką samą jak Waldemar czy Pani Emerytka
środa, 25 lipca 2018
ach te mamuśki
W Mordorze czyli najniżej położonej części szkoły mieszczą się szatnie. Jest tam również kilka innych pomieszczeń, na przykład klasa plastyczna i piwnica pod baranami czyli pokój nauczycielski.
Są to pomieszczenia ciemne, zimne, ponure i straszne jak na podziemia przystało. Czasem tam zaglądam, zamykam okna aby nie ulatniał się na zewnątrz smród trampek i aby nie było słychać wycia torturowanych uczniów. Słońce tam nie zagląda nigdy, szmata i miotła rzadko, dlatego trolle mają się znakomicie. Zawsze idę uzbrojona w siekierę, to chyba zrozumiałe.
Pewnego dnia, a było to chyba w maju, zauważyłam na ławce szatniowej reklamówkę z której wystawały czerwone paczki. Pewnie ładunek wybuchowy - pomyślałam obojętnie bo pod koniec roku w każdej szanującej się szkole uczniowie a także pracownicy mają prawo do podkładania bomb i dolewania benzyny do ognia. Szturchnęłam to coś trzonkiem siekiery jednocześnie zasłaniając przedramieniem głowę na wszelki wypadek.
Nie wybuchło od razu więc poszłam sobie dalej bawić się w zabawę "jutro będzie tak samo".
Dzień po dniu płynął, dzieci dostały świadectwa, nauczyciele dostali kwiaty a ja dostałam batalion środków do sprzątania i zaczęły się wakacje.
Każda szanująca się sprzątaczka zaczyna robotę od góry i dlatego trwało to tak długo, aż wreszcie dobrnęłam do piwnic.
Ładunek dalej nie wybuchnął więc zajrzałam do środka a tam czekoladki z naklejonymi karteczkami z napisem "przyroda" itd.
Wypucowałam pokój nauczycielski tak pięknie, że aż stanęłam w drzwiach i podziwiałam swoją dobrze wykonaną robotę. Nie zrozumcie mnie źle, ale uważam, że skoro nauczyciel ma zaledwie 5 minut przerwy to sprzątaczki szlag nie trafi jeśli codziennie umyje kubki, zetrze stół, podłogę i poustawia wszystko na miejsce. W mojej poprzedniej pracy nauczyciele byli rozpieszczani, mieli porządne ekspresy do kawy, termosy na wrzątek, dystrybutor z wodą i czyściutko, a tu mają ten ciasny pokój w piwnicy, żenada.
Tak więc wypucowałam całe pomieszczenie a na stole umieściłam te łapówkowe czekoladki. Domyślam się bowiem, że jakaś mamusia kazała aby synek wręczył dowód wdzięczności a uczeń się wstydził i porzucił.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dobrze, że tym porzuconym czekoladkom nic się nie stało i szkoda dziecka, że takie nieśmiałe, a takie trudne zadanie dostało - wiem, bo sama taka byłam ;)
OdpowiedzUsuńbyły i są w ciemnym pomieszczeniu więc myślę, że do września przetrwają
UsuńJak ładnie zapakowane 💚
OdpowiedzUsuńjak na bombę ;)
UsuńKlarko, opisujesz takie zwykłe ludzkie historie, a wszystko czyta się z ciekawością jakby było opowiadaniem na konkurs literacki.Wydałaś już jedną książkę, może czas na następna? Taki zestaw różnych opowiadań?
OdpowiedzUsuńI jak już mi się przypomniało o tej książce, to napisz mi, może być w mejlu, jak było z jej sprzedawalnością, poczytnością. O ile to nie tajemnica. Jestem ciekawa, bo wiem jaka burza się kiedyś rozpętała, po książce innego blogera, który już tego bloga nie prowadzi, ale nie skasował. W związku z tym co jakiś czas wraca do niego fala hejtu.
Książka była bardzo droga, jedyną drogą dystrybucji była sprzedaż wysyłkowa wydawnictwa czułam się skrępowana bo nawet ja bym sobie jej nie kupiła gdybym nie dostała kilku darmowych egzemplarzy. Wydana była na koszt wydawnictwa, które zresztą już nie istnieje. Nie mam pojęcia jaki był nakład, nie ma tego w umowie. To były czasy onetowe więc oprócz troli z onetu doszedł jeszcze hejt inny, okazało się, że część rodziny i znajomych jest ze mnie dumna a część mnie wyśmiewa, bardzo to przeżyłam. Teraz mam do tego dystans ale chyba nigdy w życiu nie poczułam mocniej..życia. I radości, i przykrości, i zachwytów, i rozczarowań.
UsuńDziś też cię kocham. Za każdą opowieść :)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńJa bym otworzyla :-)))))
OdpowiedzUsuńa mnie czekoladki nie kręcą, zaglądam za to z ciekawością do klasowych zeszytów, jakie tam są perełki!
UsuńPięknie napisane!
OdpowiedzUsuńdziękuję!
UsuńMi kiedyś siostra zakonna dała worek suszonych kwiatków i kazała zanieść dziewczynkom, co były w trakcie sypania tychże w trakcie Bożego Ciała
OdpowiedzUsuńtak się wstydziłam, że ukradkiem je pod nogi wysypałam, nie byłam w stanie przebić się przez ten tłum
a jakie miałam wyrzuty!!
to musiało być naprawdę przykre zdarzenie skoro do dziś pamiętasz
UsuńA w międzyczasie wyjdą z ważności i to dopiero będzie bomba biologiczna :-) :-) :-)
OdpowiedzUsuńMniam... :-) MBI
P.S. I może o to uczniowi chodziło...
a może naszprycowane czymś :o
UsuńPewnego razu, na drugi dzień po Dniu Nauczyciela, do Wychowawczyni przyszedł Tata Ucznia. Zawodowo profesor na jednej z wyższych uczelni. Przyszedł i zaczął przepraszać, że syn wczoraj nie wręczył Wychowawczyni kwiatów, choć został rano wyposażony w stosowny bukiet. Rumienił się przy tym, jak uczniak, nie śmiał podnieść wzroku, a głos miał niepewny i drżący.
OdpowiedzUsuń- Bo wie Pani, syn jest bardzo nieśmiały. - rzekł Tata Ucznia i wyjąwszy z teczki lekko sprasowane kwiecie, wręczył je Wychowawczyni.
Po czym ukłonił się i z westchnieniem ulgi wyszedł.
Pozdrawiam!
syn nieśmiały po tacie :D
UsuńPodzieliły się nauczycielki z Tobą?
OdpowiedzUsuńjeszcze są na urlopach, wrócą pod koniec sierpnia
UsuńWszystkiwgo najlepszego dla meza!
OdpowiedzUsuńdziękuję w imieniu męża!
UsuńBardzo eleganckie czekoladki. Ja bym jedno pudełeczko wzięła sobie. Wszechświat dał. Sprzątaczkom nikt czekoladek nie przynosi. A powinni wszyscy za te obrzydliwe gumy wklejone wszędzie...brrr!!! Następnym razem częstuj się :-) Zdecydowanie były dla ciebie.
OdpowiedzUsuńnie dam rady brać niczego co nie należy do mnie
UsuńKlarko, kocham Cię za Fajne podejście do pracy nauczyciela. Bywały dni (dosyć często), że nie miałam czasu nie tylko wypić herbatę, ale zajść, w ciągu całego dnia, do WC. No cóż, za to mieliśmy 2 miechy wakacji. W pokoju był jedne elektryczny czajnik i na tym cały osprzęt się kończył. Eh....Czekoladkami, jeżeli się zdarzyły, z marszu częstowałam cała klasę. Mieliśmy uciechę we wspólnej konsumpcji, a darczyńca wcale się nie obrażał, bo najpierw pytałam, czy mogę innych poczęstować.
OdpowiedzUsuńtaka praca:)
UsuńUczen sie wstydzil, albo rzucil na lawke i zapomnial. Dobrze, ze czekoladki ostatecznie trafia do adresatow, czyli nauczycieli! :)
OdpowiedzUsuńdo września daleko, może któregoś dnia dostanę wściekłego ataku głodu i pożrę je
UsuńŚwietnie piszesz. Z ogromną przyjemnością czytam Twoje teksty.
OdpowiedzUsuńa dziękuję:)
UsuńKlarko,uwielbiam Cię czytać-to już wiesz..
OdpowiedzUsuńOd niedawna mieszkam w domu np.wczoraj na poodkurzanie i mycie podlog zeszlo mi ponad 2 g..pomyslalam sobie o Tobie,że Ty codziennie pokonujesz nie takie hektary sprzątajac szkole-chyle czola!!!!
Moja przyjaciolka uczy w szkole i wiem z jej opowiadan,ze czesto nie ma czasu łyknąc herbate czy kawę...Dlatego moj szacun za to,że myjesz kubeczki w pokoju naucz.masz zlote serce :*
taka praca, wolę przy kompie ale cóż, tak wyszło
UsuńŻyczę Ci z całego serca,żeby praca przy kompie znalazła się dla Ciebie...
UsuńZnalezne sie nalezy. Wez sobie 10%. To znaczy odgryz kawaleczek z kazdej i zostaw otwarte;)
OdpowiedzUsuńtezMonika
Już mnie groza ogarnia na myśl, że będę miała oprócz dyżuru na wszystkich przerwach, jeden z nich wydłużony do 40 minut, bo tak sobie pani ministra wymyśliła. Podobno w trosce o dziecięce brzuchy w porze obiadowej. W mojej szkole dzieci młodsze, a takie uczę, jedzą nie na przerwie obiadowej, tylko na lekcji. Moja klasa pierwsza o 8.30 szła na śniadanie, a o 11.20 na obiad.W międzyczasie akcja "szklanka mleka" i "warzywa i owoce" dla każdego ucznia. Dobrze, że nie każdy miał potem rozwolnienie.
OdpowiedzUsuńa nie wiem jak będzie u nas z tą przerwą,
Usuńmłodsi też mieli jabłuszka, rzodkiewki itd
i te obiady wszyscy bardzo wcześnie
Zeby tylko Ziobro nie kazal jej oddać czekokładek i surowo ukarac:)))
OdpowiedzUsuńŁo matko, ale przygoda.
OdpowiedzUsuńAle ja tam bym sobie zostawiła te czekoladki, w ramach bonusu po wykonanej pracy. Pozdrawiam serdecznie
Darowane czekoladki nie tuczą
OdpowiedzUsuńKlarka , uwielbiam czytać, co piszesz. dziękuje,że jesteś. A z drugiej strony - pokój nauczycielski w piwnicy - to faktycznie żenada. Pozdrawiam wakacyjnie.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że piszesz tak, że aż mnie to zaskakuje! Zwykłe życie, a tak fajnie opisane ;-)
OdpowiedzUsuńhttps://bitasmietanka.blogspot.com