Jest przenikliwie zimno, pada śnieg. Ponoć na Józefa (19 marca) optymalny czas na przesadzanie doniczkowych roślin. No nic, na pogodę nie mam wpływu dlatego nie zamierzam się przejmować powrotem zimy.
Pogadałam wczoraj z Hanią, moją wnuczką. Dziecko ma już pół roku, łatwo nawiązuje kontakt, śmieje się całą buzią, bawi się zabawkami i uwaga - proszę mi zazdrościć - przez calutkie popołudnie ani razu nie zapłakała! Mama Hani tłumaczyła - jak ma zaspokojone potrzeby to nie płacze. Wyspała się, pojadła, pobawiła. Idealnie. Nawet kot się zachowywał jak kot a nie jak dzik. Czyli chodził, ocierał się, aż wreszcie położył się na podłodze udając pluszaka na baterie.
W sobotę miałam incydent z kręgosłupem. Polega to na tym, że zupełnie niespodziewanie paraliżuje mnie tak ostry ból, że nie mogę się ruszyć. Zdarzyło mi się to na parkingu pod marketem. Przeraźliwe zimno a ja stałam trzymając się otwartych drzwi auta i nie mogłam ruszyć ani ręką ani nogą. Już myślałam że trzeba będzie prosić o karetkę. Ale udało mi się dotrzeć do domu.
Praca! To jest trudne. Nie sama praca bo tego się nie boję. Tylko ten czas na początku. Jestem topograficznym matołem. Nowe miejsce, nowi ludzie. Kolejny raz trzeba się wdrożyć, słuchać, poznawać, przyzwyczajać, ogarniać. I jeszcze zdumienie - prawie wszyscy mnie znają a ja nie znam prawie nikogo. Trochę mnie to zmartwiło ale pomyślałam sobie - gdybym miała jakąś fatalną opinię to by mnie przecież nie zatrudnili. I tego się będę trzymać.
Dobrego dnia.
Dziś też Cię kocham.
Powodzenia, pierwsze dni zawsze są trudne, ale dasz radę potem idzie już z górki😀. Będzie dobrze. Życzę Ci tego z całego serca😘
OdpowiedzUsuńUważaj na siebie, żeby kręgosłup dał rade. Ciekawe, skąd cię znają? Z bloga?
OdpowiedzUsuńi z przestrzeni publicznej też
UsuńJa sama mam poczucie że wszyscy znają Klarkę 😉
OdpowiedzUsuńTrzymaj się dobra kobieto.
Ja mam dokładnie tak samo. Mało tego - nie ogarniam ludzi, którzy Klarki nie znają...
UsuńAnia, piąteczka:)))
UsuńKlarko , nie jestes topogrsficznym matolem , tylko nie masz wyobrazni przestrzennej.Ja mam dokladnie to samo, jesli gdzies sie mozna zgubic, to ja na pewno sie zgubie.Jesli gdzies jade pierwszy raz, musze sobie dokladnie obejrzec droge na mapie i zapisac wszystkie zakrety.A np. moja corka zerknie tylko na mape i jedzie po prostu w tym kierunku i zawsze trafi.
OdpowiedzUsuńJa posiadam też taką umiejętność, że zgubię się tam, gdzie nie można się zgubić...
UsuńTo czasem trudne...
Ella-5
Wypisz wymaluj ja. Nowa praca. Nowi ludzie. Nowy język. I jeszcze potrafię zabłądzić nawet w toalecie sklepowej. Pozostaje tylko poprawić koronę i do przodu! Uściski!
OdpowiedzUsuńKlarko! miłego dnia, tygodnia! a ten kręgosłup to nie ma nic przeciwko nowej pracy? no tak tylko się pytam:( bo nie chcę, zeby Cię cos bolało!
OdpowiedzUsuńNie dziw się,że wszyscy Ciebie znają,przecież mieszkam w miejscowości najdalej wysuniętej na wschód,a też Ciebie znam.Życzę,żeby praca była małym obciążeniem fizycznym i jak najmniej stresująca.
OdpowiedzUsuńNie strasz mnie, proszę! Ten ból kręgosłupa, to nie przelewki. Coś o tym wiem, niestety. Proszę nie wykonuj żadnych gwałtownych ruchów góra-dół, nie skręcaj gwałtownie ciałem na boki. Kiedy podnosisz coś z podłogi rób to powoli i z przysiadu, a nie z gwałtownego skłonu w dół. Jeżeli coś wymaga takiego skłonu to schyl się robiąc tzw. jaskółkę. Śmieszne? Może dla kogoś kto ma jeszcze sprawny kręgosłup. Zobacz jak podnosi się z miejsca Kiciul, szczegółnie po dłuższym przebywaniu w jednej pozycji. Wstaje powoli, zawsze wyciągając wszystkie mięśnie. A my? Jakże często wyskakujemy rano z łóżek jak piłki do ping ponga, zrywamy się z krzeseł, kanap, foteli jaby nas coś gryzło w tyłek. W tym względzie jesteśmy głupsi od zwierząt o całe niebo, robimy sobie ustawiczne ku ku, traktując swoje ciała po macoszemu, jakby to były niezniszczalne maszyny.
OdpowiedzUsuńA w pracy poradzisz sobie, początki zawsze są trudne:-)
Jestem z Tobą, Marytka:-)***
postawę "zamrożonego ciała" mam opanowaną, mój kręgosłup od 20 lat protestuje
UsuńMarytko, jesteśmy głupsi od zwierząt nie tylko w tym względzie, niestety...
UsuńWnuczka sama radość, kot też idealny, tylko cholera zdrowie zawsze coś wyskoczy ...
OdpowiedzUsuńJuż się cieszę na nowe opowieści! Pozdrawiam i dbaj o siebie.
OdpowiedzUsuńKlarko, wszystko będzie dobrze.Popatrz- jesteśmy od 20 pazdziernika w obcym kraju, obcym mieście z zerową znajomością języka i.....jakoś to wszystko się kreci.Co prawda mnie się już wszystko "kićka" i jak czasem powiem nazwę jakiejś ulicy to wszyscy myślą,że mówię o jakiejś ulicy w Honolulu a nie w Berlinie, ale wszyscy się pośmiejemy i...życie toczy się dalej.W razie "draki" korzystam z map Google i nawigacji. Może nieco zabawnie wyglądam ze smartfonem w łapie wsłuchując się co do mnie człowiek mówi po polsku, ale to funkcjonuje i w końcu trafiam.
OdpowiedzUsuńSynowa ma rację- dziecko najedzone, wyspane z sucha pielucha to jest radosne. Ależ ten czas zleciał- mrugnięcie okiem i panienka ma już pół roku!
Dbaj o siebie, to nie żarty z tym Twoim kręgosłupem;(
Znają Cie bo jesteś człowiekiem wyjątkowym.
OdpowiedzUsuńWszyscy znają De Niro, a czy De Niro zna wszystkich?
POzdrawiam
W samo sedno!!!
UsuńTeż się podpisuję :) Tak dokładnie jest :*
UsuńLepiej nie można tego było ująć !Tak jest!matka karmiąca
UsuńGratulacje!
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że relacje z wnusią są wspaniałe i mała rośnie.
Życie się składa ze zwyczajnych chwil, z małych i dużych radości i takich samych smutków...
OdpowiedzUsuńNowe zawsze niesie za sobą jakieś znaki zapytania, a potem je oswajamy :)
Powodzenia! I dbaj o kręgosłup. Miałam raz taki przypadek, telefon w kieszeni mnie uratował, bo inaczej pewnie w tym miejscu w takiej pozycji tkwiłabym do dziś ;p
U mnie w pracy epidemia chorób wszelakich, w tym roku prym wiedzie zapalenie płuc....
OdpowiedzUsuńMam taką córkę, nigdy nie wiem, gdzie jest, bo wytłumaczyć nie potrafi :-)))
OdpowiedzUsuńJa też odnoszę wrażenie, że Cibie znam od baaardzo dawna.
OdpowiedzUsuńCo do pracy... Wiem, trzeba pracować, o pracę trudno, ale moje doświadczenie co do pracy , którą będziesz wykonywać kontra kręgosłup... Klarko! Boję się o Twoje zdrowie! Będę trzymała kciuku, żeby nie było tak, jak z moim. Powodzenia!
Kalendarz księżycowy też zapowiadał, że mam teraz przesadzać roślinki i siać trawę... ale chyba nie tym razem ;)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się gdzie ta wiosna, bo jak na razie to za oknem tylko śnieg pada. Właśnie ja mam jutro iść na rozmowę o pracę. Trochę się boję, ale co tam, może akurat się uda, zwłaszcza że z tego co się orientuję, to potrzebują kogoś na gwałt na to stanowisko.
OdpowiedzUsuńGrunt to optymizm! Dobrze, że mi o tych kwiatach przypomniałaś!Mój jeden kaktus, wprost doniczkę już rozsadza, a ja się nie mogę przybrać, by mu pomóc...
OdpowiedzUsuńA takiej spokojnej Hani to ci życzliwie bardzo zazdroszczę. Hania, którą znam, jest bardzo kochana, ale taki łotrzyk, nas wszystkich potrafi wykończyć w jeden dzień!
Klarko, tak ze dwa lata temu dostałem pod opiekę dwa piętra biurowca więcej - jakichś 150 ludzi, którzy się w dodatku co jakiś czas wymieniają. Z prawie wszystkimi jestem na ty, wszyscy mnie znają - a ja do dziś rozpoznaję jakieś 10% z wyglądu, bo komunikujemy się głównie przez sieć i telefon...
OdpowiedzUsuńTo normalne, gdy się pojedynczo wchodzi w duży zespół.
Klarko, powodzenia życzę serdecznie!
OdpowiedzUsuńMój lekarz domowy na takie bóle kregosłupa zaleca młodego masażystę + ćwiczenia wzmacniające mięśnie wokół kregosłupa, oraz... picie melisy codiennie ;-)
Każdy boi się zmian w życiu. To się nasila w miarę upływu lat ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia Klarko! :)
Z tego, co kiedyś pisałaś, pomaga Ci Białka - może skorzystasz z jakiegoś basenu w pobliżu dla zmniejszenia kosztów, bo większość ma już strefy z ciepłą wodą i "masażerkami"?
OdpowiedzUsuńWoda może nie taka jak w Termach, ale to masaż jest ważniejszy. Ćwiczenia też, ale dobrze, by były wykonywane bez gwałtownych ruchów i przeciążeń spowodowanych nadmiernym wysiłkiem (No już to słyszę: Ha! Bo my, kobiety, to tylko leżymy, pachniemy i nie wysilamy się... :-)). Melisa jak najbardziej - takie przeszywające bóle mogą oczywiście mieć różne przyczyny, ale często pomagają na to wszelkie "rozluźniacze" - a przecież lepiej napić się melisy (póki jeszcze coś pomoże) niż łykać sirdalud czy tolperis albo inne leki.
Pozdrawiam, powodzenia w pracy i w ogóle -
MBI
Żadna to pociecha, ale powiem: stanęłam koło szafy i się przechyliłam na bok, bo nóg mi się nie chciało przesuwać i wtedy ryp! Myślałam, że już tak postoję do Wielkanocy...
OdpowiedzUsuńZmęczone te nasze kręgosłupy.
W pracy będzie dobrze.
Pozdrawiam
Powodzenia Klarko!
OdpowiedzUsuńJa przez pierwsze kilka tygodni nowej pracy krecilam sie tylko wokol naszego korytarza, bo balam sie zgubic. Do dzis nie wiem, gdzie znajduje sie wiele pomieszczen, z ktorych koledzy regularnie korzystaja, a budynek wcale nie jest taki wielki... ;)
Klarciu... Ty nie jesteś topograficznym matołkiem, tylko wzrok już nie tak bystry...hehe. Powodzenia w nowej pracy... za jakiś czas będziesz śmigać po korytarzach nawet z zamkniętymi oczami.:)
OdpowiedzUsuńZimno wszędzie. Dzisiaj to ani wiosna, ani dzień szczęścia, który niby dzisiaj jest, tylko zwykły pochmurny dzień.
OdpowiedzUsuńKażda nowa praca jest trudna na wiele sposobów, dlatego nie lubię zmieniać i jakoś trzymam się jednej jak się da najdłużej :)
OdpowiedzUsuń