Wszelkie zdarzenia, miejsca i postaci opisywane przeze mnie są całkowicie prawdziwe choć zmyślone, a Groźna Woźna jest postacią literacką taką samą jak Waldemar czy Pani Emerytka
A może by tak biegać po te pączki pojedynczo? Ktoś mówi " Ojej, 10 pączków by tu trzeba" a wtedy ja na to "ok" i lecę, ale biorę tylko jednego na raz. I tak jeszcze 9 razy. Czyli można schudnąć od pączków (o jedzeniu nic nie było)
Według teorii mojej kochanej Teściowej (kochanej bez cienia sarkazmu:) na pewno nie tyje się od jedzenia lodów, bo organizm zużywa więcej kalorii na ogrzanie ich do temperatury ciała, niż te lody kalorii dostarczają :D To może pączki też mają takie właściwości, ale jak są takie całkiem gorące jeszcze, i organizm musi je schłodzić :D
Wiem, dlatego zjadłam pączka już dziś :). Pączki jadam 2 razy w roku, w tłusty czwartek i w ostatki... Ale dziś Mój Skarb kupił taki cieplutki, pyszny. Jutro zjem 3!
Klarko, a ja prawdziwe paczki zjadlabym z przytycien nawet, ale sie u mnie nie zanosi :( Moze faworki :) A swoja droga - podobno w Polsce rusza siec Dunkin Donuts. Zaryzykuj i kup jednego z jello - zobaczysz, a raczej posmakujesz, jakie dziadostwo. Dlatego nie jadam.
Dzięki Klarko! Miałam być twarda i nie jeść, wiesz ... wiosna za pasem, trzeba będzie odwinąć się z paltotów. Skoro jednak Twoim czytelnikom pączki nie idą w biodra to co się będę umartwiać. Zjem dwa, a niech tam! Miłego dnia!
Zjadłam dwa i ... o jeden za dużo ;-((( ale jak tradycja, to tradycja!!! Kiedy jeszcze pracowałam, było więcej okazji do tego słodkiego obżarstwa... Oj, gdyby mój diabetolog widział mnie dzisiaj z tym "uśmiechniętym" pączusiem. Zante, ale masz dobrze!!! Ja należę do tych z ciasnym żołądkiem - wszystko wypycha mi w biodra;-))) Pozdrawiam pączkowo!!!
I dobrze ;)))
OdpowiedzUsuńNo to będzie uczta! :D
OdpowiedzUsuńO. Ciekawe. Nawet jak jedzą te pączki?:)))
OdpowiedzUsuńA może by tak biegać po te pączki pojedynczo? Ktoś mówi " Ojej, 10 pączków by tu trzeba" a wtedy ja na to "ok" i lecę, ale biorę tylko jednego na raz. I tak jeszcze 9 razy. Czyli można schudnąć od pączków (o jedzeniu nic nie było)
OdpowiedzUsuńjak masz do cukierni z 20 km to można
UsuńWedług teorii mojej kochanej Teściowej (kochanej bez cienia sarkazmu:) na pewno nie tyje się od jedzenia lodów, bo organizm zużywa więcej kalorii na ogrzanie ich do temperatury ciała, niż te lody kalorii dostarczają :D
OdpowiedzUsuńTo może pączki też mają takie właściwości, ale jak są takie całkiem gorące jeszcze, i organizm musi je schłodzić :D
mogłabyś jakimś kurierem mię przysłać??
OdpowiedzUsuńczy tylko śpiewac potrafisz??
czy ja się chwaliłam że potrafię śpiewać? Lubić nie znaczy umieć :x
Usuńhmmmm......
Usuńod oglądania tych na zdjęciu? potwierdzam, nic nie utyję, i może zamiast pączka zjem jabłko...
OdpowiedzUsuń:)
już się nie mogę doczekać jutra;D
OdpowiedzUsuńA faworki ? Na faworki też jest jakiś haczyk u Ciebie ? :)
OdpowiedzUsuńod faworków się nie tyje, to samo powietrze przecież
UsuńO jak dobrze :)
OdpowiedzUsuńSkoro taką prawdę głosisz, to może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńTak - pączusiu !!
OdpowiedzUsuńoo no przecież - jak dobrze - jutro wpadne wszaleństwo paczkowe. No przecież nie utyje!!
OdpowiedzUsuńCo prawda, to prawda :)
OdpowiedzUsuńNo i po co akurat dziś tu weszłam?? Brakuje mi ze 2 kg :(
OdpowiedzUsuńdon't show off!! :p
Usuńzante Ty wiesz ile z nas Cię teraz nienawidzi? :D
UsuńTylko trochę, prawda?
Usuńmasz dobre geny czy się katujesz na siłowni i głodzisz?
UsuńJa jestem Twoją wierną fanką od dawna wiec wierzę Ci w ciemno i jutro do kawy będzie pączek :)
OdpowiedzUsuńWiem, dlatego zjadłam pączka już dziś :). Pączki jadam 2 razy w roku, w tłusty czwartek i w ostatki... Ale dziś Mój Skarb kupił taki cieplutki, pyszny. Jutro zjem 3!
OdpowiedzUsuńA ja nie zjem! I po raz pierwszy od dwudziestu lat z hakiem nie wyprodukuję, o!
OdpowiedzUsuńKlarko, a ja prawdziwe paczki zjadlabym z przytycien nawet, ale sie u mnie nie zanosi :( Moze faworki :)
OdpowiedzUsuńA swoja droga - podobno w Polsce rusza siec Dunkin Donuts. Zaryzykuj i kup jednego z jello - zobaczysz, a raczej posmakujesz, jakie dziadostwo. Dlatego nie jadam.
Aniu ja nawet takich smażonych w domu nie jem choć czasem robiłam, nie lubię
UsuńDonaty są straszne, nie wiem jak to można jeść i nie zwymiotować.
UsuńTo dobrze
OdpowiedzUsuńDzięki Klarko! Miałam być twarda i nie jeść, wiesz ... wiosna za pasem, trzeba będzie odwinąć się z paltotów. Skoro jednak Twoim czytelnikom pączki nie idą w biodra to co się będę umartwiać. Zjem dwa, a niech tam! Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńI super :-)
OdpowiedzUsuńjak dobrze więc że jestem czytelnikiem!!! :D
OdpowiedzUsuńubawiłam się z rana dzięki Tobie i bez wyrzutów sumienia biorę się za pączki :)))))))
Trzymam za słowo!!! Jutro rano się zważę :D
OdpowiedzUsuńJa to od nich na pewno nie przytyję bo na diecie bezglutenowej jestem więc czekoladek się tylko najem. Więc to nie od pączków będzie, o nie!
OdpowiedzUsuńZamierzalam zjesc 2 dzisiaj i 2 we wtorek. Ale jak tak to zaszaleje. Zjem po 3 i codziennie zajrze do tego posta!
OdpowiedzUsuńtezMonika
A ja zrobiłam faworki :-)
OdpowiedzUsuńZjadłam dwa i ... o jeden za dużo ;-((( ale jak tradycja, to tradycja!!! Kiedy jeszcze pracowałam, było więcej okazji do tego słodkiego obżarstwa... Oj, gdyby mój diabetolog widział mnie dzisiaj z tym "uśmiechniętym" pączusiem. Zante, ale masz dobrze!!! Ja należę do tych z ciasnym żołądkiem - wszystko wypycha mi w biodra;-))) Pozdrawiam pączkowo!!!
OdpowiedzUsuńA jak wczoraj zjadłem a dzisiaj przeczytałem to się liczy?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam